Ja kiedyś byłem okrutnie uzależniony od horoskopów i napytałem sobie w związku z tym niezłej biedy... Wierzyłem w horoskopy jak w jakieś wyrocznie, a zwłaszcza jeżeli chodzi o tzw. horoskopy partnerskie. Np. jak spotykałem dziewczynę która miała znak zodiaku "pasujący" wg horoskopu partnerskiego do mojego znaku zodiaku to byłem w siódmym niebie
Oczywiście nic z tych znajomości nie wychodziło
Ostatni mój "związek" z dziewczyną rzekomo do mnie pasującą skończył się dośc nieciekawie, okazało się że dziewczyna wcale nie ma tego co bym chciał, chociaż horoskop mówił że jesteśmy świetnymi partnerami i świata poza sobą nie będziemy widziec. Gówno prawda. Może jeżeli chodzi o pociąg fizyczny to było coś szczególnego, ale nic poza tym, a przecież życie we dwoje to nie tylko miłośc fizyczna. Może i jakaś chemia tam była ale ten związek nie miał przyszłości już od samego początku ponieważ dziewczyna była nie za ciekawa... Tak wiec skończylo sie to rownie szybko jak się zaczęło. Teraz jestem z kobietą, która jest sto razy lepsza od tamtej, z moją żoną Wiolą. Według naszego horoskopu partnerskiego oboje powinniśmy dac sobie od razu ze sobą spokój, cytuję: "Bez przyszłości. Ta para może liczyc conajwyzej na jako taką znajomośc". To w sumie ciekawe, bo nie uważam naszego małżeństwa za "jako taką znajomośc". To prawda, że sa między nami różne kłopoty czy zadrażnienia ale tak jest chyba w każdym związku, tego nie da się uniknąc. Znacznie gorzej by było gdybym się związał z tamtą klientką, to już w ogóle by była tragedia, żałowałbym jak niewiem, mogłoby dojśc do zdrady... I teraz wiem że postąpiłem dobrze, bo chociaż moja żona nie ma może tyle elokwencji i doświadczenia co tamta, to jestem pewien że był to trafny wybór i nigdy nie pozwolę żeby jakieś horoskopy sterowały moim życiem. Zrobiłem na złośc horoskopom i związałem się z kimś kto do mnie nie pasuje
Rzecz ciekawa, że wszystkie klientki które niby miały do mnie pasowac okazywały się albo wredne, albo puszczalskie (czego nie akceptuję w ogóle) i tak dalej. Natomiast te co nie pasowały wydawały mi się takie fajne i w ogóle... Ja zresztą nie znoszę tzw. romantyzmów w związkach, bo to się przeważnie szybko kończy takie pierwsze wejrzenia. Moja laska musi byc dla mnie przede wszystkim dobrym przyjacielem. I nie uważam tak jak co poniektórzy że przyjaźń to za mało żeby kochac. Własnie czesto przyjaciela się kocha bardziej.
Wracając do tematu, zauważyłem, że często ludzie "dobierają się znakami" według horoskopów partnerskich. Ale nie sądzę że coś w tym jest, ponieważ często też się rozstają... Znam też takich co się "wyjątkowo źle dobrali znakami" a jednak są ze sobą już od lat i jest im dobrze ze sobą. na pewno nie warto sugerowac się horoskopem. Są o wiele ważniejsze rzeczy. Jeżeli dwoje ludzi znalazło wspólny język i jest im razem dobrze to chyba bez sensu by było z powodu horoskopu to niszczyc.
Kiedys spotkalem dziewczyne co miala taki sam znak co ja i jeszcze w dodatku urodzila sie w tym samym dniu miesiaca. Tylko rocznik był inny. I przyznam się że próbowałem z nią coś zacząc, ale nic nie wyszło bo mi jedna rzecz u niej nie pasowała. Ale tak w ogóle była fajna, trochę podobieństw było między nami, ale ja chyba byłem bardziej "rozrywkowy" niż ona. Bo to otoczenie geny i otoczenie kształtują człowieka a nie znak zodiaku. Tak samo ludzie dobierają się nie znakami zodiaku lecz uczuciami. Bo przecież miłośc nie wybiera.
Horoskopy niekiedy sprawdzają się. Ale to tylko dlatego że ktoś kto w nie wierzy nawet podświadomie dąży do realizowania swojego życia w sposób przedstawiony w horoskopie. Niestety, wszystko ma swój koniec. Bo jak horoskop przestanie się sprawdzac to się okazuje że się zabrnęło w ślepy zaułek z którego ciężko wyjśc.