Przyjaźń z była...
Moderator: modTeam
Przyjaźń z była...
czy jest możliwe utrzymanie przyjaźni z była dziewczyną? Wcześniej sięprzyjaźniliśmy i to budowaliśmy przez 2 lata a czy po pół rocznym związku jest możliwe kontynuowanie przyjaźni? Ona chciała by sięze mną związać za rok jak będzie mieszkać wtym samym mieście co ja bo zerwała z powodu odległości. Co Wy na to?
- Krzych(TenTyp)
- Weteran
- Posty: 1848
- Rejestracja: 25 lis 2004, 12:51
- Skąd: Bydgoszcz
- Płeć:
na to pytanie musiał byś poczytać inny temat na tym forum bo już o tym pisałem
straciłem przyjaciółkę i dziewczynę jednocześnie
Zerwala z powodu odleglosci, ale za rok chciala by wrocic. Ciekawe. A moze przez ten rok chce pouzywac zycia, a potem wrocic do wiernego pieska (sorry za okreslenie), ktory tak na nia czekal, kocha ja (?) i jest taki wspanialy.
Poza tym jak to sobie wyobrazasz?? Ze przez rok nie bedziesz z nikim chodzil i czekal na nia, a ona potem ci powie, ze zmienila zdanie i nie chce z toba byc?? Bezsens.
Juz nie wspomne o w pewnym sensie skrajnej sytuacji, gdy spotkasz ciekawa dziewczyne, z ktora chcialbys sie zwiazac, ale obiecales innej, ze za rok do niej wrocisz.
Inna opcja: spotkasz ciekawa dziewczyne, z ktora chcialbys sie zwiazac, bedziesz mial jaja i to zrobisz, a tu za rok puka twoja byla i "Czekales kochanie??". I co bys zrobil??
Jeszcze inna opcja: po prostu ona sie z kims zwiaze przez ten rok.
A tak w ogóle jesli ludzie chca ze soba byc to sa mimo odleglosci i nie kombinuja, ze za rok.
Co do przyjazni zakladajac opcje, ze sie rozstaniecie. Po co sie przyjaznic z byla?? Byla to byla, a nie siostra cioteczna, z ktora trzeba utrzymywac kontakt. Poza tym jesli cos do niej czujesz bedziesz czul to za kazdym razem jak bedziesz sie z nia widzial. Najlepiej zapomniec i zyc dalej.
PANTA RHEI
Poza tym jak to sobie wyobrazasz?? Ze przez rok nie bedziesz z nikim chodzil i czekal na nia, a ona potem ci powie, ze zmienila zdanie i nie chce z toba byc?? Bezsens.
Juz nie wspomne o w pewnym sensie skrajnej sytuacji, gdy spotkasz ciekawa dziewczyne, z ktora chcialbys sie zwiazac, ale obiecales innej, ze za rok do niej wrocisz.
Inna opcja: spotkasz ciekawa dziewczyne, z ktora chcialbys sie zwiazac, bedziesz mial jaja i to zrobisz, a tu za rok puka twoja byla i "Czekales kochanie??". I co bys zrobil??
Jeszcze inna opcja: po prostu ona sie z kims zwiaze przez ten rok.
A tak w ogóle jesli ludzie chca ze soba byc to sa mimo odleglosci i nie kombinuja, ze za rok.
Co do przyjazni zakladajac opcje, ze sie rozstaniecie. Po co sie przyjaznic z byla?? Byla to byla, a nie siostra cioteczna, z ktora trzeba utrzymywac kontakt. Poza tym jesli cos do niej czujesz bedziesz czul to za kazdym razem jak bedziesz sie z nia widzial. Najlepiej zapomniec i zyc dalej.
PANTA RHEI
to nie jest tak że jest ustalona data żę będziemy ze sobą! powiedziała że chciała by wrócić jeżeli ja nie bede miał nikogo na poważnie. Ona wątpi by miała kogoś na poważnie bo jest b. nieśmiałą osobą i nie łatwo otwiera się przed nowymi ludźmi... jest naprawde b. atrakcyjna i do tej pory byłem jej 1 chłopakiem... Miałeś kiedyś przyjaciela/ciółkę z którą mogłeś pogadać o WSZYSTKIM, jest to jedyna osoba która zna mnie od głowy aż po palce stóp.
- skoro ona również czuje to też będzie czuć...Poza tym jesli cos do niej czujesz bedziesz czul to za kazdym razem jak bedziesz sie z nia widzial.
gowno prawda, wez ja na powazna rozmowe i spytaj czego chce i o co chodzi, moze nie jest gotowa na zwiazek, moze chce pouzywac zycia sprobowac seksu poznac innych ludzi lub czekac na tego jedynego ? Ja bym swoja meczyl az powie o co chodzi bo ona wie dobrze co jej przeszkadza, a odleglosc?
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "
hyhy e(L)o
hyhy e(L)o
odp.
Myślę że może być tak jak napisał Fireman (widać gość używa mózgu i ma trochę doświadczenia). Nie Daj się wykorzystać.
Jest możliwe nawet koleżeństwo między byłą a obecną, tak jak u mnie, ale była ma już męża także znajomość przebiega bardzo łagodnie.
Jest możliwe nawet koleżeństwo między byłą a obecną, tak jak u mnie, ale była ma już męża także znajomość przebiega bardzo łagodnie.
no brzmi dziwnie... wydaje mi się że to przez to żę dowiedziałą się (niestety odemnie bo gadałem z jej kolegą z klasy na GG jako INNA KOMPLETNIE OSOBA) że ona mu się podoba ale nie bedzie startował bo ma chłopaka - mnie... wydaje mi się, że jak dowiedziała się o tym, zaczęłą sięzastanawiać czy z nim nie było by jej lepiej i jak by wyglądał związek os. mieszkających blisko siebie... mozliwe że chce sobi poużywać, uprawiać sex chociaż z tego co wiem i jestem tego pewny jest dziewicą, a jeszcze tydzień etmu byłą gotowa to ze mnązrobić, ale nie miałem gumek (taki psikus:P), zatem pogadam z niąza 2 tyg bo wówcas jesteśmy umówieni... dzyli wg Was ten związek jużnie ma kompletnych szans? Przecież nie raz się słyszy że para się rozchodzi, zaprzyjaźniają się i po pewnym czasie znowu są razem i są szczęśliwi...
Greyangel pisze:Myślę że może być tak jak napisał Fireman (widać gość używa mózgu i ma trochę doświadczenia).
Uzywam mozgu
Brateczek pisze:dzyli wg Was ten związek jużnie ma kompletnych szans? Przecież nie raz się słyszy że para się rozchodzi, zaprzyjaźniają się i po pewnym czasie znowu są razem i są szczęśliwi...
Zwiazek na odleglosc ma szanse jesli dwie osoby chca ze soba byc.
Z tego co piszesz wynika, ze ona chce sprobowac z kims innym, zobaczyc jak to jest (nie z osoba mieszkajaca blisko, ale z kims innym).
Zawsze mozna zejsc sie z byla, ale kiedys od doswiadczonych osob na tym forum uslyszalem, ze ten drugi raz i tak sie skonczy.
a moze ona chce porównania i próbując z innym stwierdzi, żę wolałą by być ze mną... na razie nie chce ona być w ziazku na odległość, ale zobaczymy jak to będzie... zawsze sobotę spędzaliśmy razem a zobaczymy jak to będzie gdy zostania sama w domu, w pustym pokoju, bez nikogo... a właśnie to chodzi o os. mieszkającą blisko, bo powiedziała by, że jak bym mieszkał blisko to bylibysmy nadal razem.
Jednym sięskończy innym nie, to jest jak w loterii... mam tak czy siak 50% szans
Jednym sięskończy innym nie, to jest jak w loterii... mam tak czy siak 50% szans
Brateczek pisze:Jednym sięskończy innym nie, to jest jak w loterii... mam tak czy siak 50% szans
I tak nie masz na to wpływu... decydującego!
Wyjedzie i będzie robic to co będzie chcieć. A skoro posuwa taki wątek już teraz... to będzie chcieć sobie "pozwiedzać" facetów i już.
Czy do Ciebie wróci? A będziesz ją chciał wówczas? Wytrzymasz to psychicznie?
A nie poszukasz sobie innej przez ten czas?
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Wiem, wszystko zależy teraz i wyłącznie od niej samej... no ja się jej troszkę nie dziwie, po prostu ciekawość... jak to jest z innym...
czy wróci... nie wiem, teraz chciałbym i to bardzo
czy bede chciał... to zależy z jakim "przebiegiem" do mnie wróci
czy wytrymam psychicznie... jeśli będzie miała 1, max kilka związków i to bez większego zaangażowania to myślę że wytrzymam
a jak sięznajdziie jakaś inna to będą z tą inną, bo to nie jest pewne że równo za rok do mnie wróci, ale jeśli będę z inną, ona będzie z innym ale nasze uczucia nie wygasną to myślę, że się zejdziemy.
najbardziej boli mnie myśl, że chłopak z którym mnie zdradziła tuż po naszym spotkaniu poprosił ją o chodzenie, ona odp "na razie nie", ale boje się, że jednak będą ze sobą i to bardzo uderzy w moje męskie EGO... że taka osoba jak on odbił mi dziewczynę... osoba o którą byłem ZAJEBIŚCIE zazdrosny...
czy wróci... nie wiem, teraz chciałbym i to bardzo
czy bede chciał... to zależy z jakim "przebiegiem" do mnie wróci
czy wytrymam psychicznie... jeśli będzie miała 1, max kilka związków i to bez większego zaangażowania to myślę że wytrzymam
a jak sięznajdziie jakaś inna to będą z tą inną, bo to nie jest pewne że równo za rok do mnie wróci, ale jeśli będę z inną, ona będzie z innym ale nasze uczucia nie wygasną to myślę, że się zejdziemy.
najbardziej boli mnie myśl, że chłopak z którym mnie zdradziła tuż po naszym spotkaniu poprosił ją o chodzenie, ona odp "na razie nie", ale boje się, że jednak będą ze sobą i to bardzo uderzy w moje męskie EGO... że taka osoba jak on odbił mi dziewczynę... osoba o którą byłem ZAJEBIŚCIE zazdrosny...
czy wróci... nie wiem, teraz chciałbym i to bardzo
czy bede chciał... to zależy z jakim "przebiegiem" do mnie wróci
czy wytrymam psychicznie... jeśli będzie miała 1, max kilka związków i to bez większego zaangażowania to myślę że wytrzymam
a jak sięznajdziie jakaś inna to będą z tą inną, bo to nie jest pewne że równo za rok do mnie wróci, ale jeśli będę z inną, ona będzie z innym ale nasze uczucia nie wygasną to myślę, że się zejdziemy.
"Przebiegu" jej nie sprawdzisz. Wystarczy ze nie bedzie bita i bedzie dbala o karoserie a nigdy nie bedziesz wiedzial "ile" przejechala. Zreszta moze miec to pozytywne skutki. Moze cie czegos nowego nauczy...

Wierz mi, pisze to z ogromnym szacunkiem: jestes bardzo samotnym czlowiekiem. <3m_się>
I to zastanawianie sie czy ona wroci czy nie wroci, co zrobi, bedzie miala jeden czy wiecej zwiazkow, zaangazowana czy nie. kobietka widzi ze jestes slaby i stara sie zabezpieczyc . jesli nikogo nie znajdzie, cos jej nie wyjdzie to zawsze moze wrocic do ciebie.
Idz do jakiegos znajomego niech ci nastrzela pare pasow w ... <zly3>
Pomoze.
Albo idz do burdelu. Nabierzesz odpowiedniego dystansu do spraw damsko-meskich.
Miej zatem glowe jak glowe na glowie.
dzięki za szczerą i konretną odpowiedź
, to że przebiegu jej nie sprawdzę ale o reputacji dziewczyny się dowiem... na pewno nie chciałbym być z taką co daje du*y każdemu lepszemu i chyba każdy by tego nie chciał...
To prawda... czuje się samotny... moze dlatego, że przez rok starałem się o jej względy i nic... ODLEGŁOŚĆ przeszkadzała... kiedyś po %% napisała mi w sms, że mnie kocha... na 2 dzień, że to nie tak, że chodziło o przyjaźń itp... potem znalazłem dziewczynę 250 km odemnie, było nam dobrze, ale właśnie kiedy ona się dowiedziała o tym związku zaczęła żałować, że jej ta odległość przeszkadzała... mocno to wówczas przeżyła, że mnie straciła... że bałą się spróbować... tamten związek się sypną bo byłem okłamywany i jakoś stare uczucie powróciło i zaczęliśmy być znowu ze sobą aż do kilku dni wstecz...
Więc to, że jestem słaby... to źle? Ja sam siebei szanuję i na pewno nie pozwolę aby za dużo przyklrych rzeczy mnie spotkało bo co za dużo to nie zdrowo... a moze jakieś kobiety by sięwypowiedziały bo póki co rady dają mi sami faceci a jak widzą to wszystko panie?
To prawda... czuje się samotny... moze dlatego, że przez rok starałem się o jej względy i nic... ODLEGŁOŚĆ przeszkadzała... kiedyś po %% napisała mi w sms, że mnie kocha... na 2 dzień, że to nie tak, że chodziło o przyjaźń itp... potem znalazłem dziewczynę 250 km odemnie, było nam dobrze, ale właśnie kiedy ona się dowiedziała o tym związku zaczęła żałować, że jej ta odległość przeszkadzała... mocno to wówczas przeżyła, że mnie straciła... że bałą się spróbować... tamten związek się sypną bo byłem okłamywany i jakoś stare uczucie powróciło i zaczęliśmy być znowu ze sobą aż do kilku dni wstecz...
Więc to, że jestem słaby... to źle? Ja sam siebei szanuję i na pewno nie pozwolę aby za dużo przyklrych rzeczy mnie spotkało bo co za dużo to nie zdrowo... a moze jakieś kobiety by sięwypowiedziały bo póki co rady dają mi sami faceci a jak widzą to wszystko panie?
Brateczek pisze:Więc to, że jestem słaby... to źle? Ja sam siebei szanuję i na pewno nie pozwolę aby za dużo przyklrych rzeczy mnie spotkało bo co za dużo to nie zdrowo... a moze jakieś kobiety by sięwypowiedziały bo póki co rady dają mi sami faceci a jak widzą to wszystko panie?
Nie znam cie. nie bede twierdzil ze jestes slaby. moze jestes moze nie. Jesli sie szanujesz nie pozwol zeby zadne <boks> przykre rzeczy cie nie spotkaly. a nie "za duzo..."
Miej zatem glowe jak glowe na glowie.
z tego co czytam, dla mnie wynika jasno: jestes przekonany ze to jest wlasnie ta kobieta. to mile i moge to zrozumiec. ale przeczytaj swojego posta i dodaj sobie tylko na koncu
i juz nic nie jest takie oczywiste jak sie wydaje na poczatku. jak dla mnie nic w sprawach damsko-meskich nie jest oczywiste.
co ja bym zrobil?
powiedzialbym jej ze szkoda mi czasu na czekanie, ze kocham ja bardzo i ze zawsze bedzie jaks czescia mojego zycia. przeszlego zycia.
... i jest zona mojego najlepszego kumpla.Brateczek pisze:wiesz... zastanawia mnie jedno... co Ty byś robił na moim miejscu, jak byś znalazł dziewczynę z którą się lepiej dogadać już nie można, ktora zna Ciebie lepiej niż ty sam, która walczyła o Ciebie przez prawie pół roku... oraz taką, którą bardzo kochasz...
i juz nic nie jest takie oczywiste jak sie wydaje na poczatku. jak dla mnie nic w sprawach damsko-meskich nie jest oczywiste.
co ja bym zrobil?
powiedzialbym jej ze szkoda mi czasu na czekanie, ze kocham ja bardzo i ze zawsze bedzie jaks czescia mojego zycia. przeszlego zycia.
Miej zatem glowe jak glowe na glowie.
Brateczek pisze:... wiem jedno ze nie bedzie juz tak dobrze jak z nia.
Teraz nie, ale za rok, dwa, parę lat bedziesz się śmiał u boku innej.
Chyba, że masz pecha i jesteś beznadziejny przypadek. Ale wątpię.
Zło w dłuższej perspektywie nie ma w ogóle mocy. Zło, które przeżywasz, ma wyłącznie za zadanie zwrócić Twoją uwagę na to, czego się jeszcze musisz nauczyć, aby móc widzieć i czcić dobro wokół siebie.
- konstancja
- Entuzjasta
- Posty: 131
- Rejestracja: 20 kwie 2005, 23:48
- Skąd: z kosmosu...:]
- Płeć:
ta dziewczyna sama nie wie czego chce..
bez sensu byla ta jej wypowiedz...pogadaj z nia o tym szczerze..co do przyjazni,to nie kieruj sie tym,ze inne pary sie rozstaly,a potem sie przyjaznily..nie porownuj siebie do innych!Poza tym czy bedzie mozliwa przyjażń, to zalezy tlyko i wyłącznie od was!!!Jesli te spotkania z nia sprawiaja,ze czujesz sie nienajlepiej w takim układzie,to najlepiej byloby gdybys na jakis czas to zostawil..3mkaj sie

- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
moon pisze:Po pierwsze. To jeden szit a nie przyjaźń. Po drugie jak można kogoś kto Cie zdradza nazwac przyjacielem. Po trzecie jak można się tak podkładac i byc tak naiwnym? Po czwarte moim zdaniem ona ma Cię szeroko w ... tyle .
1. Tak (skad ja to znam) - nie popelniaj bledow fireman'a

2. Tak (skad ja to znam) - nie popelniaj bledow fireman'a

3. Tak (skad ja to znam) - nie popelniaj bledow fireman'a

4. Tak (skad ja to znam) - nie popelniaj bledow fireman'a

Zreszta mozesz sie z nia przyjaznic. Zobaczysz jak bedzie. Na pewno Cie to nie zabije, a wzmocni. A taki kop w d*** w sprawach damsko-meskich duuuuuuzo daje. Tylko po co sie podkladac

My Ci dobitnie mowimy, zebys dal sobie spokoj i powinienes sie cieszyc, bo mnie nikt nie ostrzegal i dluuuuuugo cierpialem - mozna powiedziec, ze z wlasnej winy.
Spotkasz inna dziewczyne. Ja tez myslalem, ze tak dobrze jak z byla nie bedzie mi sie rozmawiac z zadna dziewczyna - a tu d*** - jest wrecz przeciwnie
Czas leczy rany i z czasem zapomnisz - to brzmi bardzo prosto, ale rowniez bardzo zyciowo.
PANTA RHEI
odp.
Fireman napisał
"Zawsze mozna zejsc sie z byla, ale kiedys od doswiadczonych osob na tym forum uslyszalem, ze ten drugi raz i tak sie skonczy."
Nie raz poruszaliśmy na forum ten temat i myślę że większość ludzi przekonała się że powroty nie mają sensu. Tak się dzieje generalnie, w większości przypadków ale paradoksy się zdażają i bywa że najzdrowiej jest wrócić do siebie, np. jeśli ludzie żyli ze sobą już jakiś czas i coś tam im się udawało, rozstali się przez pierdołę a są zbyt dużymi indywidualistami by móc tak fajnie z każdym się dogadać np. środowiska twórcze (mam na myśli sztukę).
Osobiście też przekonałem się na własnej d**** że związek na odległość to róża która ma tysiąc realnych kolców a barwy jej są zmyślone ale z obserwacji innych ludzi też widzę że bardzo różnie bywa.
Wiecie ... chyba w tym naszym życiu to nigdy niczego nie będzie można oszacować w 100% czasem nosi to znamiona wyjątkowo zaawansowanych przypadłości o podłożu psychologicznym, u niektórych ociera się o zachowania wręcz patologiczne. Ja sam przypominam sobie czasy gdy jeszcze szczenięciem będąc nie miałem nawet połowy tej świadomości co teraz ... ale ja się o nią wcale nie prosiłem. Dziś niczego nie nazywam wielkimi słowami, człowiek nabiera respektu, nawet do fundamentalnych zasad.
"Zawsze mozna zejsc sie z byla, ale kiedys od doswiadczonych osob na tym forum uslyszalem, ze ten drugi raz i tak sie skonczy."
Nie raz poruszaliśmy na forum ten temat i myślę że większość ludzi przekonała się że powroty nie mają sensu. Tak się dzieje generalnie, w większości przypadków ale paradoksy się zdażają i bywa że najzdrowiej jest wrócić do siebie, np. jeśli ludzie żyli ze sobą już jakiś czas i coś tam im się udawało, rozstali się przez pierdołę a są zbyt dużymi indywidualistami by móc tak fajnie z każdym się dogadać np. środowiska twórcze (mam na myśli sztukę).
Osobiście też przekonałem się na własnej d**** że związek na odległość to róża która ma tysiąc realnych kolców a barwy jej są zmyślone ale z obserwacji innych ludzi też widzę że bardzo różnie bywa.
Wiecie ... chyba w tym naszym życiu to nigdy niczego nie będzie można oszacować w 100% czasem nosi to znamiona wyjątkowo zaawansowanych przypadłości o podłożu psychologicznym, u niektórych ociera się o zachowania wręcz patologiczne. Ja sam przypominam sobie czasy gdy jeszcze szczenięciem będąc nie miałem nawet połowy tej świadomości co teraz ... ale ja się o nią wcale nie prosiłem. Dziś niczego nie nazywam wielkimi słowami, człowiek nabiera respektu, nawet do fundamentalnych zasad.
właśnie urwałem z nią kontakt do czasu kiedy się sam poskładam... myślę, że będzie to przynjamniej dla mnie najlepsze wyjście. Może zapomnę, może się pogodzę...
co do tych słów to naprawde szczerze wątpie... teraz aby zbudować z inną to co było między nią a mną potrzeba sporo czasu, ja wiedziałem o niej wszystko, ona o mnie też... radziliśmy się sobie nawzajem w różnych kwestiach... no ale nic to... czas leczy rany a czy wyleczy moje... czas pokaże
Konstanco... masz sporo racji, dzięki żę sięwypowiedziałaś na ten temat. To że nie wie też zauważyłem. Ciągle się waha nad byciem ze mną czy byciem samotną. Bardzo by chciała ze mną być jednakże ta odległość i moja zazdrość doprowadzały do sprzeczek... kiedyś niepotzrebnych a teraz okazało się że jednak potzrebnych bo cały czas o tą samą os. - o tego chł. z którym mnie zdradziła. Urwałem z nią kontakt na jakiś czas, po jakimś czasie będę cyhciał się z nią spotkać i może wówczas wrócą wspomnienia i jakoś rozwiąze sięten problem sam... Ona chyba chce się przyjaźnić... powiedziała ze kocha mnie jak brata (chociaż nie bardzo kapuje tych słów...), że chce dzwonić, pisać listy, spotykać się, ale nie tak jak kiedyś, na początku związku gdzie jako przyjaciele się całoaliśmy itd, ale normalnie, tylko rozmowa i żadnych czułości...
Greyangel - powiem Ci, że gdyby nie ta odległość, wszystko było by inaczej... dziewczyna ma 18 lat, do tej pory nie miała żadnego chłopaka... brak jej porównania, jest jej przykro jak widzi że jej koleżanek gfaceci przychodzą po nie pod szkołę, wspólnie gdzieś idą potem a ona jest sama... bo widujemy się zaledwie w weekendy... tylko dziwi mnie fakt czemu przed wakacjami gdzie ona i ja mielibysmy dużo czasu, ja poszedłem do roboty i mógłbym wpadać do niej 2-3 razy w tygodniu... wg mnie problem tkwi w czymś innym, ale ona nie chce mi póki co tego powiedzieć...
Teraz nie, ale za rok, dwa, parę lat bedziesz się śmiał u boku innej.
Chyba, że masz pecha i jesteś beznadziejny przypadek. Ale wątpię.
co do tych słów to naprawde szczerze wątpie... teraz aby zbudować z inną to co było między nią a mną potrzeba sporo czasu, ja wiedziałem o niej wszystko, ona o mnie też... radziliśmy się sobie nawzajem w różnych kwestiach... no ale nic to... czas leczy rany a czy wyleczy moje... czas pokaże
Konstanco... masz sporo racji, dzięki żę sięwypowiedziałaś na ten temat. To że nie wie też zauważyłem. Ciągle się waha nad byciem ze mną czy byciem samotną. Bardzo by chciała ze mną być jednakże ta odległość i moja zazdrość doprowadzały do sprzeczek... kiedyś niepotzrebnych a teraz okazało się że jednak potzrebnych bo cały czas o tą samą os. - o tego chł. z którym mnie zdradziła. Urwałem z nią kontakt na jakiś czas, po jakimś czasie będę cyhciał się z nią spotkać i może wówczas wrócą wspomnienia i jakoś rozwiąze sięten problem sam... Ona chyba chce się przyjaźnić... powiedziała ze kocha mnie jak brata (chociaż nie bardzo kapuje tych słów...), że chce dzwonić, pisać listy, spotykać się, ale nie tak jak kiedyś, na początku związku gdzie jako przyjaciele się całoaliśmy itd, ale normalnie, tylko rozmowa i żadnych czułości...
Greyangel - powiem Ci, że gdyby nie ta odległość, wszystko było by inaczej... dziewczyna ma 18 lat, do tej pory nie miała żadnego chłopaka... brak jej porównania, jest jej przykro jak widzi że jej koleżanek gfaceci przychodzą po nie pod szkołę, wspólnie gdzieś idą potem a ona jest sama... bo widujemy się zaledwie w weekendy... tylko dziwi mnie fakt czemu przed wakacjami gdzie ona i ja mielibysmy dużo czasu, ja poszedłem do roboty i mógłbym wpadać do niej 2-3 razy w tygodniu... wg mnie problem tkwi w czymś innym, ale ona nie chce mi póki co tego powiedzieć...
Brateczek pisze:co do tych słów to naprawde szczerze wątpie... teraz aby zbudować z inną to co było między nią a mną potrzeba sporo czasu, ja wiedziałem o niej wszystko, ona o mnie też
Ale dlaczego Ty tak od razu jestes na nie. Z Twoich wypowiedzi czytam ze ona i tylko ona i zadnej innej opcji nie dopuszczasz, ale otworz oczy i zdaj sobie sprawe ze jej nie zalezy tak jak Ty byc chcial. Poza tym mysle ze zwiazki na odleglosc nie przetrwaja i dwa razy do tej samej rzeki sie nie wchodzi.
Brateczek pisze:powiedziała ze kocha mnie jak brata (chociaż nie bardzo kapuje tych słów...)
No czego nie rozumiesz. Kocha sie jak brata. Tyle sie z Toba przyjazni ze znacie sie na wylot, i nie pociagasz jej jako facet. Chce z Toba utrzymywac kontakt, pogadac, dobrze spedzic czas, ale to wszystko.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 439 gości