Przede wszystkim musisz naprawdę chcieć z tego wyjść! ! Może ten lęk przed innymi zrodził się na skutek owego rozstania - teraz podświadomie boisz się odrzucenia, pozostawienia przez bliskie osoby, przestałaś ufać...
Zacznij jednak od uświadamiania sobie, że przecież Ci wszyscy ludzie którzy Cię otaczają tak naprawdę nic Ci nie chcą zrobić. Dlaczego więc masz się od nich odgradzać, skoro - jak sama mówisz - potrzebujesz ich? Izolując się możesz stracić znajomych, a czasem tak trudno odbudować przyjaźnie... Będąc w Twoim wieku przechodziłam podobny okres i teraz stwierdzam, że straciłam potwornie dużo cennego czasu na bezsensowne rozmyślania, płacz i tłuczenie się po kątach. Moja izolacja też nie była niczym dobrym, bo zawężyłam sobie grono znajomych i sama siebie pozbawiałam wielu radości. Wiem, że to może być ciężkie, ale próbuj i nie odsuwaj od siebie ludzi - porozmawiaj z nimi, także z rodziną. Spędzanie z nimi czasu może Ci jakoś pomóc stopniowo z tego wychodzić... Jeśli to jednak na tyle silne, to - tak jak inni - polecam wizytę u psychologa.
Ale póki co, postaraj się nie spędzać w samotności takich pięknych lat życia, w końcu "na drugie nie masz szans"!
![;) ;)](./images/smilies/mruga.gif)
Przystopuj, spójrz na siebie trochę z boku i zastanów się, czy trwanie w takim stanie ma sens. I nie wmawiaj sobie, że nie potrafisz z tego wyjść, bo niejeden tego dokonał (w tym też ja
![jezor :P](./images/smilies/jezyk1.GIF)
)! Grunt, żeby uwierzyć że się uda i mieć do tego chęć. Po prostu powiedz sobie "DOŚĆ". Od Ciebie samej w końcu w dużej mierze zależy jak będziesz żyć. Czy zgadzasz się na to, co jest czy nie. Jesteś młodą osobą, masz setki możliwości i wiele perspektyw. Korzystaj z tego! Zajmij się sobą i tym co lubisz. Walcz o siebie, bo możesz wiele przegapić.... A jest tyle rzeczy, dla których warto żyć i się cieszyć, nawet takich tyci tyci
Życzę powodzenia!