Zacznę od sedna sprawy....
Wczoraj z moją Dziewczyną odbyliśmy pożądną sprzeczkę, na temat naszego pożycia sexualnego. To nie była jakaś zwykłą sprzeczka tylko wyjaśnienie sobie jak podchodzimy do tych spraw. Rozmowa ta odbyła się w atmosfeże smutku i nie zrozumienia.
Z mojej strony chciałem być jak najbardziej opanowany, mimo wszystko że starałem się osiągnąć to i wzbudzić u mojej partnerki Nie udało mi się. Na prośbę o to żebym powiedział jej co mnię rani i boli zgodziłem się. Powiedziałem jej to co miałem na myśli. Ona zaregaowała naprawdę impulsywnie. Nawet powiedziała ze jak tak to ma wyglądać to ma wszystko W dupie

Popłakała się nie chciałą mnie słuchać powiedziała ze wszyscy jesteśmy tacy sami.... My faceci... Wkońcu wowiedzieliśmy i wyjaśniliśmy sobie to co chcieliśmy powiedzieć. Doszliśmy do wniosku ze jest wielka przepaść pomiędzy nami jeżeli chodzi o Temperament.
Ugodą w tym wszystkim było to że ja ze swojej strony mam się wykazać powściągliwością, w tych sprawach. A z jej strony oczekuję postępów.
Cały problem i mój żal przekłada się na to, że przez poprzednie 4 miesiące rozwijaliśmy się w tym kierunku. Od pewnego czasu tzn. od 3 tygodni nie zbliżyliśmy się do siebie w ogóle, Chciał bym zaznaczyć ze przy ostatnim i jedynym razem gdy oboje mieliśmy sposobność do wspóżycia mnie zjadł stres i nic z tego nie wyszło..... Na mnie ta totalna abstynęcja wpłynęła bardzo negatywnie, pojawiły się lęk i poczucie odżucenia. A po wczorajszej sprzeczce, nie mogę się pozbierać. Czuję się jak bym przestał żywić jakim kolwiek uczuciem moją Dziewczynę. Poza tym jestem dziś roztrzęsiony i zdołowany niechcę się do nikogo odzywać bo wiem że mógłbym wywołac kolejny konflikt.
Szczeże mówiąc to jestem na skraju załamania. Zdałem sobie sprawę ze nabawiłem się nerwicy, a przygnębienie wywołane wczorajszymi wyżutami z obu stron przytłaczają mnie i niemam ochoty na nic. Jedną z najbardziej zozbijających mnie na części rzeczy jest to że musimy zacząć budować nasze pożycie od nowa. Nie spotkałem się jeszcze z tym w życiu dlatego niewiem jak sobie poradzić z tym.
A dlaczego mi na tym tak bardzo zależy poniewaz oboje się bardzo mocno kochamy. A ja do momęty kryzysu wspierałem moją dziewczynę a teraz ja jej potrzebuje.
Dlatego zwracam się o pomoc do was.
Pozdro
Ps. Jej po wczorajszej rozmowie ulżyło mnie jeszcze bardziej pogrążyło w żalu i bezsilności.
Niewiem co zrobić żeby wszystko ułożyło się tak jak powinno. Wiem ze czas ma tu duże znaczenie ale bez produktywnie spędzony jest praktycznie bezwartościowy.