Hmmm...sprawa wygląda tak;znam dziewczynę 3 lata(wspólne zajęcia w szkole)ale dopiero ostatnio poznałem ją trochę bliżej...Okazało się, że jest napawdę kimś niezwykłym (czyt. zakochałem się
![:) :)](./images/smilies/usmiech.GIF)
).Casanovą to ja w żadnym aspekcie nie jestem no ale przemogłem się i ją zaprosiłem na imprezę(po tym fakcie musiałem 15 minut na mrozie stać żeby ochłonąć:P). Niestety jej reakcja nie była jednoznaczna...Nie powiedziała ,,nie" ale dowiedziałem się, że nic nie obiecuje ale może nie mieć czasu bo ,,coś tam", i że jej chcenie nie ma tu nic do rzeczy. Teraz nie znam odpowiedzi na pytania:
-chce iść czy nie chce?
-czy to dobrze czy to źle, że jej chęć może być w tej sytuacji bez znaczenia.
Tak sobie pomyslałem jeszcze, czy mogę jakoś wpłynąć na jej decyzję...(w grę wchodzą smsy i telefon bo mieszkamy w 2 różnych miastach).
Napiszcie co myślicie o tym.
Nikt mnie nie zachęca, gadać jednak będę, bo mi się tak chce, że wytrzymać nie zdolen jezdem.