2kobiety, milość, zdrada-to moja historia
: 03 sty 2005, 02:24
Witam,
aktualnie jest to moj pierwszy post na tym forum... Bardzo ciezko było mi to napisać na piszę, ale już nie wytrzymuje. Wydaje mi sie ze gdy poznam zdanie wielu z Was to moze inaczej spojze na to wszystko... Mam nadzieję...
Mam 21 lat, niby młody wiek, lecz ja od poczatku przejawiałem cechy starszych. Pilny uczeń, od 16 roku życia zarabiający na swoje potrzeby, osiagajacy masę sukcesów...
Poznałem dziewczynę (na imię miała Anna), która wydawała mi się nie do zdobycia. Piękna, subtelna, wrażliwa - ideał...
Walczyłem o nią bardzo długo, aż w końcu udało się. Bylem najszczęsliwszym czlowiekiem na świecie ! Tak było fajnie przez 2,5 roku. Pózniej zaczęły się u mnie problemy z pracą, szkołą, rodzina itp. Spotykałem się z Anią, lecz ona żyła i spotykała się ze mną chyba tylko po to aby spędzić swój wolny czas, pojeżdzic samochodem, chodzić do pubów, bawić się itp.... Nie było dla mnie czasu, nie byo czasu na moje uczucia, tylko zabawa, koleżanki i koledzy. A ja umykałem gdzieś obok. Choć ze codzien spotykałem się z nią, to nie czułem się potrzebny. Czułem się jak szofer, sponsor itp. Straszne uczucie - nikomu nie polecam
Miałem już dość, ale moje uczucie do niej było tak silne ze nie potrafiłem z nią o tym porozmawiac. Nawet się nie dało. Gdy tylko probowałem, to dochodziło do kłótni, bo ona zawsze widziała winę we mnie. A to tutaj żle sie zachowałem, a to tu zle sie odezwalem do kolegi itp... To było nie do zniesienia. Totalne niszczenie psychiki....
Chciałem skończyć, ale jej ciągłe zapewnienia z ona mnie tak bardzo kocha hamowały mnie. Dałem się nabrać Być może i mnie kochała, lecz na pewno nie wyglądało to tak jak powinno. Nie potrafiłem powiedzeć jej że to koniec....
Pewnego razu na dyskotece zaczęłem rozmawiać z dziewczyną mojego kolegi (Karolina). Dosłownie rozumieliśmy się bez słów
Nie wiem kiedy umówiliśmy sie na pierwsze spotkanie. Długo rozmawialiśmy, czas biegł tak szybko, że dosłownie nie wiedzieliśmy że przegadaliśmy całą noc. Oczywiście musielismy sie spotkać potajemnie, tak żeby Anna nie widziała tego ani Karoliny chłopak
Wszystko działo się tak szybko. Przytuliliśmy się, pierwszy pocałunek i ... świat stanął na głowie Jeszcze do dziś na samą myśl ciarki przechodzą mnie po plecach To były cudowne chwile, nie da się opisac słowami...
Wtedy nie wierzyłem ze nam się uda. Spotykaliśmy się potajemnie, ona wymykała się z domu o 23, ja przyjeżdzałem i tak mijała nam cała noc. Czasem mogliśmy siedzec obok siebie i tylko nasza obecność się liczyła.....
To było piękne. Gdy tylko rano się budziłem, patrzyłem na telefon czy Karolina już wstała. Na chwilkę wymykałem się z pracy aby tylko odprowadzić ja do autobusu. Codzinnie masa smsów, sygnałków, rozmów telefoncznych. Codziennie masa uczucia które można juz nazwać miłoscią...
Chcieliśmy być razem. Marzyłem o tym.
Niestety Nie udało się
Ona zerwała ze swoim chlopakiem z którym była 7 lat
Ja probowałem zerwać z Anna. Nie udało mi się. Ona wyczuła ze coś się dzieje, że ja juz odchodze... Zaczęła mnie pilnować. Znalazła SMSy od Karoliny. Wielka awantura, domysły, płacz, robiebnie ze mnie najgorszego człowieka jakiego ona tylko znała
Nie mogłem tego wytrzymać. Mialem do wyboru: smierć, albo zatuszowanie całej sprawy. wybrałem to drugie.
Nie moglem znieść mysli jaka Anna ze mnie wzbudziła, ze jestem najgorszy, że ją zraniłem. Musiałem wszystko odkręcić.
Wymysliłem jakąs historyjkę o tym że to nie była Karolina - chciałem ją chronić. Nie nawidzę jak ktoś przeze mnie cierpi. Nienawidze ranic. Chciałbym dawać tylko radosć zycia... Ale się chyba nie da
Muszialem zapomnieć o Karolinie, ona zrezygnowała - wrócila do swojego byłego chłopaka
Faktycznie nawet nie dałem jej odrobinki nadzieji. Ale ten paniczny lęk o nią, o reakcję otoczenia, o przyszłość, o to że zniszczę jej zycie (miałem w gówie myśli ze ona bedzie ze swoim chłopakiem na zawsze). Dodatkowo Anna wpajała mi to ze jestem najgorszy i że ona jest sensem mojego zycia. Że to dzieki niej osiągnełem to co mam. Wtedy w to wierzyłem, teraz smiać mi sie chce
Mineła połowa wakacji. Ona wyjechała ze swoim Kretynem nad morze. Ja nie przestałem o niej myslec, tesknic
Wrócila...
Nie wiem jak to sie stało, ale znow się spotkalismy. Znow się wszystko zaczęło. Znów to samo. Ona z kretynem, a ja dalej z Anna
Znów potajemne spotkania, smsy, nadzieje.
Nie dało sie tego zatrzymac.
Nadal sie spotykalismy. Nadeszła chwila ze ja zerwałem z Anna, ona z kretynem.
Tylko ze Anna nadal nie daje mi spotkoju i cigle mi wpaja ze to wszystko moja wina, ze ona jest najlepsza, ze sie stara, ze jest juz inna osoba. Moe i mnie kocha, lecz czy ja kocham ja?
Jak puszcza mi wygnaly, dzowni, pise smsy, przychodzi do mnie do sklepu - to h*j mnie strzela. Przeszkadza mi - bo nie moge sie wtedy odezwac do Karoliny. Boje sie ze ona sie martwi, ze moge ja stracic.
Najchetniej to bym sie z nia w ogóle nie widzial, zapomnial o niej.
Najlepsze jest to ze jak sie z Anna zobacze to jak ktos jej wysle smsa, albo ona do kogos pisze t ja se pytam do kog to. Oczywiscie jest to jakies uczucie zazdrosci bo po 3 latach tal latwo sie nie zapomina co bylo, ale mi chodzi oto ze ona sobie ulozy zycie. Ze ma juz kogos, ze mi bedzie lawiej z mysla, ze jej nie zranie.
najgorsze jest to ze nie raniac Anny, ranie Karoline.
Boje sie tego co powie Anna jak sie dowie ze sie spotykalem z Karolina. Ze jeszcze bardziej ja zranie. Szukam sposobu zeby ona przeszla to w jak najmniej bolacy sposob. Nikt nie zasluguje na bol.
Boje sie tego co powie otoczenie, moi koledzy ktorych musialem oklamywac.
Boje sie tego co zrobi Anna, boje sie o nia i boje o Karoline. Anna obiecala mi ze mi zartuje zycie jak ja zdradze itp.... Wierze w to bo ona jest nie obliczalna
ja jestem czlowiekiem ugodowym, nie lubie sie klucic i nie lubie zyc w nezrozumieniu i zlości...
karolina juz nie wytrzymuje. CZuje ze ja strace. Juz ja trace. Boje sie. Takie to jest dziwne. Wczesniej prawie rok sie ukrywalismy, a teraz mozemy sie normalnie pokazac. Ja sie boje zeby Anna mnie nie zobaczyla, bo nie chce zeby dowiedziala sie o tym w tak drastyczny sposob. Boje sie reakcji Kretyna, ludzi. To wszytsko takie dziwne....
A karolina traci nadzieje
Choc ze nie jestem zwolennkiem picia, to codziennie tankuje swoj organizm. Chodze zamotany, spie. Brak mi radosci zycia
Juz nie wiem co robic. Chcialnym aby kazdy byl zadowolony, ale to chyba nie mozliwe. Pewnie na koncu bedzie tak ze zostane sam
Ja chyba nie jestem mezczyzna Pantofel, czy kibic bajek po 19 ?
aktualnie jest to moj pierwszy post na tym forum... Bardzo ciezko było mi to napisać na piszę, ale już nie wytrzymuje. Wydaje mi sie ze gdy poznam zdanie wielu z Was to moze inaczej spojze na to wszystko... Mam nadzieję...
Mam 21 lat, niby młody wiek, lecz ja od poczatku przejawiałem cechy starszych. Pilny uczeń, od 16 roku życia zarabiający na swoje potrzeby, osiagajacy masę sukcesów...
Poznałem dziewczynę (na imię miała Anna), która wydawała mi się nie do zdobycia. Piękna, subtelna, wrażliwa - ideał...
Walczyłem o nią bardzo długo, aż w końcu udało się. Bylem najszczęsliwszym czlowiekiem na świecie ! Tak było fajnie przez 2,5 roku. Pózniej zaczęły się u mnie problemy z pracą, szkołą, rodzina itp. Spotykałem się z Anią, lecz ona żyła i spotykała się ze mną chyba tylko po to aby spędzić swój wolny czas, pojeżdzic samochodem, chodzić do pubów, bawić się itp.... Nie było dla mnie czasu, nie byo czasu na moje uczucia, tylko zabawa, koleżanki i koledzy. A ja umykałem gdzieś obok. Choć ze codzien spotykałem się z nią, to nie czułem się potrzebny. Czułem się jak szofer, sponsor itp. Straszne uczucie - nikomu nie polecam
Miałem już dość, ale moje uczucie do niej było tak silne ze nie potrafiłem z nią o tym porozmawiac. Nawet się nie dało. Gdy tylko probowałem, to dochodziło do kłótni, bo ona zawsze widziała winę we mnie. A to tutaj żle sie zachowałem, a to tu zle sie odezwalem do kolegi itp... To było nie do zniesienia. Totalne niszczenie psychiki....
Chciałem skończyć, ale jej ciągłe zapewnienia z ona mnie tak bardzo kocha hamowały mnie. Dałem się nabrać Być może i mnie kochała, lecz na pewno nie wyglądało to tak jak powinno. Nie potrafiłem powiedzeć jej że to koniec....
Pewnego razu na dyskotece zaczęłem rozmawiać z dziewczyną mojego kolegi (Karolina). Dosłownie rozumieliśmy się bez słów
Nie wiem kiedy umówiliśmy sie na pierwsze spotkanie. Długo rozmawialiśmy, czas biegł tak szybko, że dosłownie nie wiedzieliśmy że przegadaliśmy całą noc. Oczywiście musielismy sie spotkać potajemnie, tak żeby Anna nie widziała tego ani Karoliny chłopak
Wszystko działo się tak szybko. Przytuliliśmy się, pierwszy pocałunek i ... świat stanął na głowie Jeszcze do dziś na samą myśl ciarki przechodzą mnie po plecach To były cudowne chwile, nie da się opisac słowami...
Wtedy nie wierzyłem ze nam się uda. Spotykaliśmy się potajemnie, ona wymykała się z domu o 23, ja przyjeżdzałem i tak mijała nam cała noc. Czasem mogliśmy siedzec obok siebie i tylko nasza obecność się liczyła.....
To było piękne. Gdy tylko rano się budziłem, patrzyłem na telefon czy Karolina już wstała. Na chwilkę wymykałem się z pracy aby tylko odprowadzić ja do autobusu. Codzinnie masa smsów, sygnałków, rozmów telefoncznych. Codziennie masa uczucia które można juz nazwać miłoscią...
Chcieliśmy być razem. Marzyłem o tym.
Niestety Nie udało się
Ona zerwała ze swoim chlopakiem z którym była 7 lat
Ja probowałem zerwać z Anna. Nie udało mi się. Ona wyczuła ze coś się dzieje, że ja juz odchodze... Zaczęła mnie pilnować. Znalazła SMSy od Karoliny. Wielka awantura, domysły, płacz, robiebnie ze mnie najgorszego człowieka jakiego ona tylko znała
Nie mogłem tego wytrzymać. Mialem do wyboru: smierć, albo zatuszowanie całej sprawy. wybrałem to drugie.
Nie moglem znieść mysli jaka Anna ze mnie wzbudziła, ze jestem najgorszy, że ją zraniłem. Musiałem wszystko odkręcić.
Wymysliłem jakąs historyjkę o tym że to nie była Karolina - chciałem ją chronić. Nie nawidzę jak ktoś przeze mnie cierpi. Nienawidze ranic. Chciałbym dawać tylko radosć zycia... Ale się chyba nie da
Muszialem zapomnieć o Karolinie, ona zrezygnowała - wrócila do swojego byłego chłopaka
Faktycznie nawet nie dałem jej odrobinki nadzieji. Ale ten paniczny lęk o nią, o reakcję otoczenia, o przyszłość, o to że zniszczę jej zycie (miałem w gówie myśli ze ona bedzie ze swoim chłopakiem na zawsze). Dodatkowo Anna wpajała mi to ze jestem najgorszy i że ona jest sensem mojego zycia. Że to dzieki niej osiągnełem to co mam. Wtedy w to wierzyłem, teraz smiać mi sie chce
Mineła połowa wakacji. Ona wyjechała ze swoim Kretynem nad morze. Ja nie przestałem o niej myslec, tesknic
Wrócila...
Nie wiem jak to sie stało, ale znow się spotkalismy. Znow się wszystko zaczęło. Znów to samo. Ona z kretynem, a ja dalej z Anna
Znów potajemne spotkania, smsy, nadzieje.
Nie dało sie tego zatrzymac.
Nadal sie spotykalismy. Nadeszła chwila ze ja zerwałem z Anna, ona z kretynem.
Tylko ze Anna nadal nie daje mi spotkoju i cigle mi wpaja ze to wszystko moja wina, ze ona jest najlepsza, ze sie stara, ze jest juz inna osoba. Moe i mnie kocha, lecz czy ja kocham ja?
Jak puszcza mi wygnaly, dzowni, pise smsy, przychodzi do mnie do sklepu - to h*j mnie strzela. Przeszkadza mi - bo nie moge sie wtedy odezwac do Karoliny. Boje sie ze ona sie martwi, ze moge ja stracic.
Najchetniej to bym sie z nia w ogóle nie widzial, zapomnial o niej.
Najlepsze jest to ze jak sie z Anna zobacze to jak ktos jej wysle smsa, albo ona do kogos pisze t ja se pytam do kog to. Oczywiscie jest to jakies uczucie zazdrosci bo po 3 latach tal latwo sie nie zapomina co bylo, ale mi chodzi oto ze ona sobie ulozy zycie. Ze ma juz kogos, ze mi bedzie lawiej z mysla, ze jej nie zranie.
najgorsze jest to ze nie raniac Anny, ranie Karoline.
Boje sie tego co powie Anna jak sie dowie ze sie spotykalem z Karolina. Ze jeszcze bardziej ja zranie. Szukam sposobu zeby ona przeszla to w jak najmniej bolacy sposob. Nikt nie zasluguje na bol.
Boje sie tego co powie otoczenie, moi koledzy ktorych musialem oklamywac.
Boje sie tego co zrobi Anna, boje sie o nia i boje o Karoline. Anna obiecala mi ze mi zartuje zycie jak ja zdradze itp.... Wierze w to bo ona jest nie obliczalna
ja jestem czlowiekiem ugodowym, nie lubie sie klucic i nie lubie zyc w nezrozumieniu i zlości...
karolina juz nie wytrzymuje. CZuje ze ja strace. Juz ja trace. Boje sie. Takie to jest dziwne. Wczesniej prawie rok sie ukrywalismy, a teraz mozemy sie normalnie pokazac. Ja sie boje zeby Anna mnie nie zobaczyla, bo nie chce zeby dowiedziala sie o tym w tak drastyczny sposob. Boje sie reakcji Kretyna, ludzi. To wszytsko takie dziwne....
A karolina traci nadzieje
Choc ze nie jestem zwolennkiem picia, to codziennie tankuje swoj organizm. Chodze zamotany, spie. Brak mi radosci zycia
Juz nie wiem co robic. Chcialnym aby kazdy byl zadowolony, ale to chyba nie mozliwe. Pewnie na koncu bedzie tak ze zostane sam
Ja chyba nie jestem mezczyzna Pantofel, czy kibic bajek po 19 ?