Strona 1 z 3
Rozbijanie związkow
: 12 paź 2004, 22:44
autor: mariusz
Czy zdarzyło się wam rozbić jakiś związek?? Czy i co z tego wyszło?? Co wogoe o tym sadzicie?? Czy jest to dobre na dłuższą metę?? Jakie moga bytć w tym pułapki??
: 12 paź 2004, 22:54
autor: Hardcore
mi tylko rozbijano związki i uważam to za censored.....
ale może jak bym miał okazja
: 12 paź 2004, 22:55
autor: Blade
Zwiazek to duzo powiedziane - chodzila z nim z braku laku. A doradzalem jej zerwanie, bo koles byl 100% palantem. Wtedy tylko marzylem, zeby z nia byc, takze nie bylo w tym podstepu. A jak sie to skonczylo - kto czytal moje posty wie.
: 12 paź 2004, 23:40
autor: ___ToMeK___
Zgadzam sie z Hardcorem. Wg mnie rozbijanie zwiazkow to sqr....stwo. Moj byly zwiazek w pewnym stopniu zostal rozbity. Nie zycze nikomu tego uczucia
pozdrawiam
: 13 paź 2004, 00:04
autor: eng
Panienki kręci rozbijanie zwiazków, zwiazki z żonatymi lub ojcami dzieci ...
Facetów rajcuje odbicie panienki jakiemuś 'palantowi' (cytat z fireman'a), wykazanie się...
Obydwie postawy sa do dupy i są szczytem buractwa.
Dowartościowywanie się czyimś kosztem, krzywdzenie, wykorzystywanie sytuacji (np. kryzysu w tamtym zwiazku ) lub słabych stron 'przeciwnika'...
Tak samo nikt nie pochwala podkładania swini koledze z pracy żeby zajać jego stołek ... no chyba że to lezy w czyjejś naturze ...
Na dłużaszą mete już nie kręci tak bardzo więc raczej jest to układ 'na chwilę'
Ale to ja przepraszam ... z daleka od takich ludzi...
: 13 paź 2004, 08:17
autor: Andrew
Bez przesady , skoro zwiazki udawało sie rozbic to znaczy ,ze były to zwiazki słabe i tak predzej czy puzniej uległy by destrukcji

Ten tok rozumowania prowadzi do tego tylko ,iż kazdy chłopak jak pozna dziewczyne to juz tylko z nią slub , dzieci i zycie do grobowej deski

bzdura

TRZEBA UMIEC PARTNERA ZATRZYMAC PRZY SOBIE

trzeba byc własnie takim by to potrafic , a nie swa słabosć zwlac na czyjąś moc , bo odbił nam partnera ! Gdybysmy byli tacy cudowni kochani , nikt by nam nikogo nie odbił , i nie wpiepszał by sie nam w zwiazek , wiec to nie wina kogos tam konkretnego , tylko jak juz.. to wszystkich ! a wiec i nas samych !
wiec nie piszcie , ze Ja z daleka od takich ludzi

:547:
: 13 paź 2004, 08:29
autor: lorenzen
Zgoda to wina wszystkich osób.
To jednak zawsze jedna z nich "walczy na dwa fronty", oszukuje, kręci itd., chciała by mieć dwu/dwie na raz, a gdy poparte to jest obietnicami wspólnego życia w szczęściu i nieszczęściu itd, to po prostu boli. A ten trzeci - no że mu się spodobała, to i ja go rozumiem.
A ja cóż byłem przyczyną rozbicia związku i jakoś mnie to nie obeszło, tyle że później ta sama Pani będąc ze mną również znalazła sobie innego - znam swoje błędy (banały o których na każdym forum kobiecym poczytacie), ale drugi raz nie chcę zaczynać związku z kobietą zajętą, bo jakoś miałbym obawy, że za jakiś czas równie łatwo przyjdzie jej spławienie mnie - ot i wszystko.
Ludzi nauczono mnie szanować :562:
Pewnie gdy ponownie oszaleję z miłości zapomnę o tym. :562:
: 13 paź 2004, 08:36
autor: mrt
W związkach bywają chwile kryzysu, a są tacy, którzy to perfidnie wykorzystują. Zwykłe kurestwo i tyle. Wykorzystują to, że partner wyjechał albo właśnie jest zapracowany, że kobieta jest w ciąży, za tydzień rodzi i współżyć już nie może, że ktoś jest chory, że ma depresję - i włazi ktoś taki z buciorami.
Człowiek zajęty jest nietykalny, nie istnieje jako potencjalny partner. Nigdy. I nie widzę nawet usprawiedliwienia dla rozwalaczy (-ek) związków.
: 13 paź 2004, 08:38
autor: Mysiorek
Sztuka w tym, żeby niczego nie rozbijać tylko zakończyć jeden związek, a później zaczynać nowy.
Życie pokazuje jednak, że ta teoria nijak się nie ma do niego.
I wtedy jedna strona pozostaje zraniona.
Czy każdy porzucony to dupek?
: 13 paź 2004, 08:41
autor: mrt
Czy każdy porzucony to dupek?
Nie, ale każda panienka, która rozwala związek, to censored. Sorry, ale w tym temacie jestem bezlitosna.
: 13 paź 2004, 08:45
autor: Blade
Facetów rajcuje odbicie panienki jakiemuś 'palantowi' (cytat z fireman'a), wykazanie się...
To rzeczywiscie byl palant. I nie oceniaj mnie z gory, bo nie znasz calej sytuacji. Z opowiadan mojej bylej (wtedy jeszcze przed chodzeniem) wynikalo, ze to palant. Ona chciala z nim zerwac tylko brakowalo jej odwagi, bo sie czegos bala. Ja tylko ja wspieralem i jak juz napisalem wtedy nawet nie marzylem, zeby z nia byc. Kolesiowi chodzilo tylko o jedno, nie wspieral jej. Kiedy ona mowila, ze ma jakis problem jedyna jego reakcja bylo: "Uspokoj sie. Wszystko bedzie dobrze". Tez mi partner.
Podsumowanie: zerwala z palantem, byla ze mna, teraz jest z innym (ktorego podobno kocha). Krotko mowiac: sama jeszcze nie wie czego chce.
: 13 paź 2004, 08:52
autor: Mysiorek
Sorry, ale w tym temacie jestem bezlitosna.
W tym temacie jestem szczególnie bezlitosny...
I mimo iż nie napisałem powyżej wprost co sądzę o rozbijaniu związków, zrobię to teraz.
Rozbijanie związków to KUREWSTWO ze strony każdej płci.
I nie ma tu "klimatów" w stylu: "bo nie umiał zatrzymać przy sobie".
Jest raczej tak, iż: Nie chciał/ła być zatrzymywany/a, szukał/ła dalej.
To niech, censored, szuka...
: 13 paź 2004, 08:54
autor: mrt
Rozbijanie związków to KUREWSTWO ze strony każdej płci.
Napisałam tylko o panienkach, ale oczywiście uważam jak Mysiorek.
: 13 paź 2004, 08:54
autor: lorenzen
Nie, ale każda panienka, która rozwala związek, to censored.
tak jak taki facet, to ch... - moje subiektywne przekonanie :562: - w tym kontekście warto to chyba podkreślić :562:
ps (w związku z postem poniżej Krzysia) - to tylko nazwa Krzysiu, a może i aż - jakoś jednak pewne rzeczy trzeba nazywać różnie - a nie tylko: szukający miłości, samotny, niezrozumiany, obrotny itd. Pewnie że przemawia przeze mnie złość, a może i obawa by samemu nie rozbić czyjegoś związku.
Pozdr
: 13 paź 2004, 09:00
autor: Andrew
:547: :547: :547: :547: :547: :547: :547: :547: :547: nic wiecej nie wydaje mi sie napisac bo to zbedne ! pozyjemy zobaczymy ! :564:
: 13 paź 2004, 09:03
autor: eng
fireman : nie zawsze to co laska opowiada o kolesiu jest prawdą ... dziś pewnie o mnie moja ex mówi takie rzeczy, że aż mi uszy puchną ... ale mam to w dupie, bo to nieprawda.
Jest taki typ kobiet u których koleś przeradza się w najgorszego tylko dlatego, że ona chciały by z nim skończyć - wmawiają sobie niestworzone historie ...
Pewnie dla obecnego ty jesteś 'palantem'

- norma

: 13 paź 2004, 09:05
autor: mrt
pozyjemy zobaczymy !
Pożyliśmy, zobaczyliśmy i właśnie takie mamy zdanie :564:
: 13 paź 2004, 09:11
autor: lorenzen
Jest taki typ kobiet u których koleś przeradza się w najgorszego tylko dlatego, że ona chciały by z nim skończyć - wmawiają sobie niestworzone historie ...
Pewnie dla obecnego ty jesteś 'palantem' - norma
Oj i skąd ja to znam - na to zostałem złowiony - na litość - przecież ją wszyscy krzywdzili, od facetów, po rodziców. Nigdy więcej, jeśli Pani nie potrafi sobie w miarę poprawnie ułożyć stosunków z otoczeniem, to i ja ją w końcu skrzywdzę - bo przecież zbawicielem nie jestem.
: 13 paź 2004, 09:26
autor: Mysiorek
pozyjemy zobaczymy !
Krzyś... ile można żyć? i oglądać?
Każdy swoje już wie :564:
Choć Twój związek nie został rozbity (chyba, że nie doczytałem), więc może w tym względzie takich doświadczeń nie posiadasz.
Żeby to ocenić, chyba trzeba przeżyć. Wówczas już nie podchodzi się tak lekko do rozwalania czegokolwiek.
:564:
: 13 paź 2004, 10:02
autor: Blade
Pewnie dla obecnego ty jesteś 'palantem'

- norma :p
Zauwaz, ze slowo palant nie pisze w cudzyslowie

On byl prawdziwym palantem

A dla obecnego jestem idiota - powiedziala mi, ze tak mnie nazwal, ale podobno mnie bronila.
Oj i skąd ja to znam - na to zostałem złowiony - na litość - przecież ją wszyscy krzywdzili, od facetów, po rodziców.
O q***!! U mnie bylo to samo. Nigdy nie patrzylem na to w ten sposob. Ale bylem slepy :570:
: 13 paź 2004, 10:27
autor: kurek
hmmm...
znalem kilka dziewczyn i chlopakow ktorzy "latali z kwiatka na kwiatek"
dla czesci z nich rozbijanie zwiazkow bylo traktowane jako sport
uwazam to (jak zapewniewiekszosc z was) za sq*********
(pomijam fakt she teraz estem z osoba ktora kiedys takrobila

)
ale jest też druga strona medalu
wczesniej lub pozniej taka osoba sie zakocha i (na 90%) zostanie wykorzystana
wtedy przewaznie normalnieje
ale powracajac do tematu
co byscie zrobili gdybyscie sie zakochali na zaboj w kims kto est w zwiazku?
: 13 paź 2004, 10:40
autor: mrt
co byscie zrobili gdybyscie sie zakochali na zaboj w kims kto est w zwiazku?
Nie ma takiej możliwości. Po to się ma mózg, żeby panował nad uczuciami. Gdyby było inaczej, to świat byłby pełen zbrodni w afekcie.
: 13 paź 2004, 11:00
autor: foxy_lady
hmm tyle tu k***, ch****, dupków i palantow padło, że az strach sie wypowiedziec
zgodze sie z krzysiem, ze jesli związek dał sie rozbic, to nie był mocnym związkiem.
Kiedyś kręciło mnie podrywanie zajetych facetów i tacy mnie interesowali. wychodziłam z założenia że każdego da sie poderwać. Widać chciałam cos komus udowodnic. Nie przypominam sobie jednak abym była przyczyną rozpadu jakiegos związku.
Juz z tego wyrosłam i inne rzeczy mi w glowie. Pomysłałam sobie kiedys, jak czulabym sie na miejscu kobiety ktorej facet zostal odbity...Gdyby taka suka krecila sie kolo mojego mezczyzny, skopalabym jej tylek.
Cholera ja chyba mądrzeje na starosc :559:
: 13 paź 2004, 11:09
autor: mrt
No dobra, to ja napiszę tak:
Wyobraźcie sobie małżeństwo, które przechodzi kryzys. W tym momencie szansa na uratowanie związku jakaś jest. Ale znika wtedy, kiedy pojawi się ktoś trzeci. Więc zanim ten ktoś trzeci rozwali związek do końca, to niech pomyśli po ludzku, zwyczajnie i da szansę na uratowanie czegoś, co było piękne. I niech się zabiera za rwanie kogoś wtedy, kiedy ten ktoś jest wolny, a nie jeszcze zajęty.
Mówicie, że związek, który dał się rozwalić, był nie taki, jak być powinien. Tak, ale to nie znaczy, że nie trzeba go ratować. Choćby przez wzgląd na te chwile, kiedy było pięknie, trzeba próbować. Robota trzeciej osoby to uniemożliwia.
: 13 paź 2004, 11:41
autor: Mysiorek
Popieram...
Mówicie, że związek, który dał się rozwalić, był nie taki, jak być powinien. Tak, ale to nie znaczy, że nie trzeba go ratować. Choćby przez wzgląd na te chwile, kiedy było pięknie, trzeba próbować.
... i dodaję: i dla tych chwil jeszcze piękniejszych, które nadejdą. Bo po odratowaniu związku świat wygląda dojrzalej i pełniej.
A gdy pojawia się ten/ ta trzecia pod przykryciem przyjaciółki współczującej, to może być różnie.
I nie każdy partner da się poderwać, nawet wówczas, a być może, szczególnie wówczas.
: 13 paź 2004, 12:38
autor: mariusz
lorenzen pisze: znam swoje błędy (banały o których na każdym forum kobiecym poczytacie)
A może po krótce nam je przedstawisz??
: 13 paź 2004, 13:07
autor: lorenzen
Mam wrażenie Mariuszu, że już to wcześniej zrobiłem - a potrzeba samobiczowania się na szczęście mnie opuściła - a ponadto gdzie mi tam do stylistyki i wyostrzonych zmysłów obserwacji Pań zawiedzionych zachowaniem swoich partnerów - a więc google i do dzieła, wybierz najczęsciej pojawiające się zarzuty, podziel przez 10 i będziesz znał odpowiedź.
Lektura, choć przerażająca, może być pouczająca, oczywiście przy zachowaniu rozsądnego dystansu.
:564:
: 13 paź 2004, 13:18
autor: szilkret
Wyrażę skromne zdanie iż to dobrze że jesteście z natury optymistami ale popieram wypowiedz Krzysia. To prawda co piesze, niestety :559:
: 13 paź 2004, 13:46
autor: mrt
Wyrażę skromne zdanie iż to dobrze że jesteście z natury optymistami ale popieram wypowiedz Krzysia. To prawda co piesze, niestety
Nie rozumiem, o jakim optymizmie piszesz. Czy obserwacja, że są na tym świecie mendy odbijające cudzych partnerów, prowadzi do optymistycznych wniosków? Chyba nie. A może podejście uznałeś za optymistyczne? Nie za bardzo widzę związek, bo to jest kwestia dokonania wyboru, a nie postrzegania świata na czarno lub różowo. Po prostu jedni są ludźmi, a inni - to już zresztą zostawiam do oceny każdego.
: 13 paź 2004, 14:22
autor: foxy_lady
bardzo ostro reagujesz mrt. złe wpsomnienia ?