nie radzę sobie z rostaniem

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Patyk
Początkujący
Początkujący
Posty: 6
Rejestracja: 10 lis 2012, 13:22
Skąd: gliwice
Płeć:

nie radzę sobie z rostaniem

Postautor: Patyk » 10 lis 2012, 13:24

Witam. Dziesięć dni temu rozstałem się z dziewczyną z mojej winy. Popiłem na imprezie i bardzo na nią nawrzeszczałem na drugi dzień przyjechała do mnie oddała mi rzeczy i powiedziała, że to koniec i, że nie ma to sensu. Bardzo mi jej brakuje co dzień o niej myślę. Nie jem, tylko pije co dziennie pije bo inaczej nie mogę zasnąć. Tak wiele bym dał żeby znów Ją przytulić... Nie odbiera ode mnie nie odpisuje na wiadomości. Nie chce mieć ze mną żadnego kontaktu. Nie wiem co mam robić bardzo za nią tęsknie i nie radzę sobie z tym. Jeszcze dodaje na FB linki o których nie wiem co mam myśleć, czy ma innego czy chodzi o mnie... Dodaje linki może wy mi coś wyjaśnicie.

http://szpileczki.kocham.to/?s=48949
http://kobietanaj.pl/3828,DZI%C5%9A_PRZ ... OBJAW_PMS_
http://kwejk.pl/obrazek/1503079?fb_acti ... 1481237582
http://demotywatory.pl/3948088
http://kobietanaj.pl/3910,Te_Najlepsze_ ... my%C5%9Bli
http://demotywatory.pl/3938580
http://kobietanaj.pl/4014,sen

Z góry dziękuje za odpowiedzi..
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 10 lis 2012, 21:44

Przejdzie ci. Skonczysz gimnazjum, poznasz w liceum jakies inne dziewczyny...
Patyk
Początkujący
Początkujący
Posty: 6
Rejestracja: 10 lis 2012, 13:22
Skąd: gliwice
Płeć:

Postautor: Patyk » 10 lis 2012, 22:13

hahaha bardzo dowcipny jesteś.... JUż liceum skończone...
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 10 lis 2012, 22:46

Jakis wysyp Makowych Panienek <hahaha>
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
Alamakota
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 397
Rejestracja: 07 maja 2010, 15:15
Skąd: Z daleka
Płeć:

Re: nie radzę sobie z rostaniem

Postautor: Alamakota » 11 lis 2012, 09:53

Patyk pisze:Witam. Dziesięć dni temu rozstałem się z dziewczyną z mojej winy. Popiłem na imprezie i bardzo na nią nawrzeszczałem na drugi dzień przyjechała do mnie oddała mi rzeczy i powiedziała, że to koniec i, że nie ma to sensu. Bardzo mi jej brakuje co dzień o niej myślę. Nie jem, tylko pije co dziennie pije bo inaczej nie mogę zasnąć. Tak wiele bym dał żeby znów Ją przytulić... Nie odbiera ode mnie nie odpisuje na wiadomości. Nie chce mieć ze mną żadnego kontaktu. Nie wiem co mam robić bardzo za nią tęsknie i nie radzę sobie z tym. Jeszcze dodaje na FB linki o których nie wiem co mam myśleć, czy ma innego czy chodzi o mnie... Dodaje linki może wy mi coś wyjaśnicie.

http://szpileczki.kocham.to/?s=48949
http://kobietanaj.pl/3828,DZI%C5%9A_PRZ ... OBJAW_PMS_
http://kwejk.pl/obrazek/1503079?fb_acti ... 1481237582
http://demotywatory.pl/3948088
http://kobietanaj.pl/3910,Te_Najlepsze_ ... my%C5%9Bli
http://demotywatory.pl/3938580
http://kobietanaj.pl/4014,sen

Z góry dziękuje za odpowiedzi..


Jaka mądra życiowo kobieta!
Mam nadzieję, że do Ciebie nie wróci. Jesteście dla siebie spaleni.
Zachowujesz się jak palant po pijaku, a potem w ramach cierpienie dalej pijesz. Jesteś patologiczny. Z krótkiego opisu dużo wywnioskować nie można, ale zaryzykuję tezę, że jeśli się nie wyleczysz i trafisz na poddatny grunt, to zniszczysz jakiejś kobiecie życie.

Idź do dobrego psychologa, bo wnioskuję, że sam sobie nie pomożesz.
Patyk
Początkujący
Początkujący
Posty: 6
Rejestracja: 10 lis 2012, 13:22
Skąd: gliwice
Płeć:

Postautor: Patyk » 11 lis 2012, 10:21

To nie jest tak, że ja pije i jestem agresywny. Od kilku tygodni chodziłem nerwowy ponieważ moja matka jest chora, w pracy mi nie szło (beznadziejny szef). Nie chciałem z nią o tym rozmawia, żeby nie wyjść na mięczaka i tak to we mnie siedziało... Nie piłem od jakiś pięciu miesięcy przed tą kłótnia. Raczej nie jestem patologiczny. Jestem blisko założenia własnej firmy tylko, że nie mam tej motywacji którą ona mi dawała.
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 11 lis 2012, 10:39

Napisales juz kilka postow i w ani jednym, ze ja kochasz. Dlaczego ty w ogole cierpisz z powodu tego rozstania?
Patyk
Początkujący
Początkujący
Posty: 6
Rejestracja: 10 lis 2012, 13:22
Skąd: gliwice
Płeć:

Postautor: Patyk » 11 lis 2012, 10:50

Kocham Ją jak nikogo na świecie, i z tego powodu cholernie mi jej brakuje. Przed rozstaniem mieszkaliśmy ze sobą pół roku i może przez to tak bardzo to wszystko boli...
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 11 lis 2012, 11:47

czyli nie kochasz jej wcale - sory , ale taka prawda , jak sie kogos kocha to ta osoba jest najwazniejsza , a u ciebie co widac ? twój własny egoizm i choc to normalne do pewnego stopnia, to jednak zobacz czym przejawia sie twoje pisanie . "ja bez niej zyc nie mogę " "cholernie mi jej brakuje" "tesknie nie radzę sobie z tym ? ciagle ja ja ja i ja ! a gdzie Ona ?
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Patyk
Początkujący
Początkujący
Posty: 6
Rejestracja: 10 lis 2012, 13:22
Skąd: gliwice
Płeć:

Postautor: Patyk » 11 lis 2012, 11:57

Nie wiesz jak był w naszym związku. Starałem się jak mogłem kwiaty, kino zawsze starałem się aby była uśmiechnięta i zawsze starałem się abym był dla niej oparciem. Wiem, że tęskni bo sama mi to powiedziała. Chciałem już dawno się od niej wyprowadzić bo mieszkałem z nią i jej rodzicami, ale co dzień mi mówiła, że chce abym został. Dlatego pracowałem z moim szefem kretynem normalnie już dawno rzuciłbym tą pracą, ale pracowałem bo jakbym rzucił tą prace to musiałbym się wyprowadzić. Chciałem nawet zrezygnować z wojska w styczniu bo powiedziała, że nie chcę żebym jechał bo będzie tęsknić. Naprawdę wiele dla niej robiłem nie raz jak coś się działo jechałem do niej w nocy. Wytrzymałem nawet 5 miesięcy bez seksu (może i głupi argument) bez narzekania bo rozumiałem... kiedy miałem wolne i mogłem się wyspać to wstawałem z nią rano i pomagałem jej w pracy aby miała lżej. Nie jestem cud chłopak, ale starałem się, aby być taki w jej oczach...
Awatar użytkownika
Alamakota
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 397
Rejestracja: 07 maja 2010, 15:15
Skąd: Z daleka
Płeć:

Postautor: Alamakota » 11 lis 2012, 12:54

Patyk pisze:To nie jest tak, że ja pije i jestem agresywny. Od kilku tygodni chodziłem nerwowy ponieważ moja matka jest chora, w pracy mi nie szło (beznadziejny szef). Nie chciałem z nią o tym rozmawia, żeby nie wyjść na mięczaka i tak to we mnie siedziało... Nie piłem od jakiś pięciu miesięcy przed tą kłótnia. Raczej nie jestem patologiczny. Jestem blisko założenia własnej firmy tylko, że nie mam tej motywacji którą ona mi dawała.


To o niczym nie świadczy. Patologia, to nie tylko bieda, smród i brud...

Życie pełne jest nerwowych sytuacji, a Ty sobie z nimi nie radzisz. Chora mama, problemy w pracy - całe życie takich sytuacji przed Tobą. Twoją odpowiedzią było picie, choć normalnie nie pijesz. To nawet jeszcze gorzej, bo sięgasz po alkohol ze złych powodów, żeby "uśmierzyć ból", zamiast po prostu dla rozrywki lub degustacji. Po alkoholu atakujesz swoją kobietę. Na razie tylko słownie. Ale może za rok, dwa, zwolnią Cię z pracy, mama umrze. Spijesz się z rozpaczy, bo nie chcesz jej obarczać Twoimi problemami, zaczniesz wyzywać kobietę, ona Ci odpyskuje, to ją trzaśniesz w twarz, bo jak śmiała, Ty się tak poświeciłeś dla niej.

To wcale nie jest science-fiction, to o czym pisze.
Zresztą, faceci w tych scenariuszach bardzo często obsesyjnie wręcz "kochają" swoje kobiety. Jedno drugiemu nie przeszkadza.

Zauważ, nie chcesz się dzielić ze swoją partnerką swoimi problemami. Samo to jest już nie tak, przecież w sumie po to łączymy się w pary, żeby dzielić razem radości i smutki życia, wspierać się, inspirować. Ty zamknąłeś jakąś część swojego życia przed jej oczami, nie dając jej szans na nic. I dlaczego? Żeby nie wyjść na mięczaka? To tylko kolejny argument na moją tezę. Masz w sobie słabości, jak każdy człowiek na świecie. Jednak zamiast się do nich przyznać, tym samym okazując swoją wewnętrzną siłę, boisz się ich, więc je ukrywasz. Te słabości będą Cię wyniszczać od środka, mogą powodować paranoję, że ktoś je zobaczy, i cały Twój wizerunek twardego faceta runie. Więc musisz cały czas się podbudowywać. Agresja, słowna a później i fizyczna, jest jednym ze sposobów. Zamiast pokazać, że cierpisz, że Ci ciężko, nakrzyczałeś na swoją kobietę.

Nie mówię, że jesteś złym człowiekiem. Stwierdzam, że masz problem. Jesteś młody, masz tyle czasu jeszcze by pomóc sobie i być szczęśliwym. Weź to do serca i działaj w dobrym kierunku.

[ Dodano: 2012-11-11, 13:05 ]
Patyk pisze: Nie jestem cud chłopak, ale starałem się, aby być taki w jej oczach...


Staranie się to jedno. Bardzo ważne jest jednak, żeby ona widziałą Cię takim, jakim naprawdę jesteś, ze wszystkimi wadami i słabościami. Jest to raczej proces, niż jednorazowa akcja, ale jeśli na pewnym etapie związku otworzysz się w pełni przed kobietą, pokażesz słabości, i pozostaniesz w jej oczach cud chłopakiem, to wtedy możecie tworzyć szczęśliwy związek. Oczywiście, pod warunkiem, że to działa w obie strony. A jeśli się okaże, że to jednak nie to, no hard feelings, szukaj dalej. Znalezienie "związku idealnego" zajmuje czasem dużo czasu, bo nie tylko musisz znaleźć odpowiednią osobę, ale sam musisz być odpowiednią osobą.
Ostatnio zmieniony 11 lis 2012, 12:57 przez Alamakota, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 11 lis 2012, 13:25

Trueee [:D] Nie pokazuj nigdy kobiecie swoich słabosci - zawsze to kiedys wykorzysta
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Patyk
Początkujący
Początkujący
Posty: 6
Rejestracja: 10 lis 2012, 13:22
Skąd: gliwice
Płeć:

Postautor: Patyk » 11 lis 2012, 13:43

Alamakota masz dużo racji. Na początku naszego związku byłem sobą nie bałem się okazywać Jej swoich słabości, ale potem się skomplikowało zerwała i zaczęła spotykać się z innym pomyślałem w tedy, że to przez to że byłem dla niej za dobry za prawdziwy... Jestem bardzo wrażliwy i nie odporny na smutek nie radzę sobie z tym. Raz chciałem z nią porozmawiać na temat mamy, ale w oku łezka już sie zakręciła i jakoś zrezygnowałem bałem się , że się rozkleję. W dzień kiedy na nią na krzyczałem byliśmy na imprezie i piłem w tedy dla rozluźnienia się jak to na imprezach. Pierwszy raz tak na nią nakrzyczałem. Myśl, że nie byłbym w stanie nigdy jej uderzyć ja naprawdę taki nie jestem nie jestem agresywny nawet gdy mam problemy... Chciałbym żebyśmy do siebie wrócili byliśmy ze sobą szczęśliwi. Szkoda tylko, że dopiero teraz wiem co żle zrobiłem. Źle zrobiłem, że z nią nie rozmawiałem.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 11 lis 2012, 20:15

Czy Ty czytasz to co piszesz ? <bojesie> i Ty sie dziwisz , ze ona cie nie chce ?
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
Alamakota
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 397
Rejestracja: 07 maja 2010, 15:15
Skąd: Z daleka
Płeć:

Postautor: Alamakota » 11 lis 2012, 23:14

Andrew pisze:Trueee [:D] Nie pokazuj nigdy kobiecie swoich słabosci - zawsze to kiedys wykorzysta


Współczuję Ci.

Patyk pisze:Alamakota masz dużo racji. Na początku naszego związku byłem sobą nie bałem się okazywać Jej swoich słabości, ale potem się skomplikowało zerwała i zaczęła spotykać się z innym pomyślałem w tedy, że to przez to że byłem dla niej za dobry za prawdziwy... Jestem bardzo wrażliwy i nie odporny na smutek nie radzę sobie z tym. Raz chciałem z nią porozmawiać na temat mamy, ale w oku łezka już sie zakręciła i jakoś zrezygnowałem bałem się , że się rozkleję. W dzień kiedy na nią na krzyczałem byliśmy na imprezie i piłem w tedy dla rozluźnienia się jak to na imprezach. Pierwszy raz tak na nią nakrzyczałem. Myśl, że nie byłbym w stanie nigdy jej uderzyć ja naprawdę taki nie jestem nie jestem agresywny nawet gdy mam problemy... Chciałbym żebyśmy do siebie wrócili byliśmy ze sobą szczęśliwi. Szkoda tylko, że dopiero teraz wiem co żle zrobiłem. Źle zrobiłem, że z nią nie rozmawiałem.


Trochę tutaj muszę nawrócić. No ale w sumie temat związków niby prosty, a nie prosty, więc i niuansów sporo. Faktycznie, jak to Andrew nazywa, makowe panienki rzadko kiedy pociągają jakąkolwiek kobietę. Generalnie, nie chodzi o to, żeby się rozklejać, ani nie chodzi też o to, żeby zgrywać twardziela. Chodzi o to, żeby mężczyzna był mężczyzną, po prostu. Jego siła ma być prawdziwa, a nie udawana, i wynikać ma z poczucia własnej wartości, stąpania twardo po ziemi, rozwijaniu pasji, posiadaniu poglądów ale i szacunku do innych. Taki mężczyzna ma też słabsze dni, stresuje się, wzrusza, rozpada. Czasem. I wtedy kobieta przy nim jest, by go wesprzeć.

W sumie można to i odwrócić, bo w ten sam sposób kobieta powinna spełniać te warunki. Jeśli jakakolwiek strona ciągle jest rozklejona, to nikomu się nie będzie chciało takiej osoby trzymać w kupie cały czas. Jeśli natomiast zamiast szczerze nad sobą pracować, ktoś zakrywa swoje rozklejenie maskami i kłamstwami, to mamy do czynienia z różnymi ciekawymi grami, ale związku w tym nie ma, i miejsca na miłość nie ma.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 12 lis 2012, 07:54

Alamakota pisze:
Andrew pisze:Trueee [:D] Nie pokazuj nigdy kobiecie swoich słabosci - zawsze to kiedys wykorzysta


Współczuję Ci.


Nie masz powodu [:D] Jestes młoda osobą , wiele jeszcze przed Toba. Zycie pokaze, ze nie jest tak jak myslisz i tylko pozostaje w nadziei iż bedzie oki . Ty po prostu nie masz pojecia o czym piszę . <piwko>
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
Alamakota
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 397
Rejestracja: 07 maja 2010, 15:15
Skąd: Z daleka
Płeć:

Postautor: Alamakota » 12 lis 2012, 22:19

Andrew pisze:
Alamakota pisze:
Andrew pisze:Trueee [:D] Nie pokazuj nigdy kobiecie swoich słabosci - zawsze to kiedys wykorzysta


Współczuję Ci.


Nie masz powodu [:D] Jestes młoda osobą , wiele jeszcze przed Toba. Zycie pokaze, ze nie jest tak jak myslisz i tylko pozostaje w nadziei iż bedzie oki . Ty po prostu nie masz pojecia o czym piszę . <piwko>


Wiesz, wiek nie zawsze jest najistotniejszym kryterium oceny, jeśli nic innego nie masz na poparcie swoich teorii, poza tym, żeś stary byk, to bardzo mało masz.

Ja na poparcie moich mam za sobą już niejedno doświadczenie życiowe, przemyślenia z doświadczeniami związane, przeplatane czytaniem szeregu publikacji, i obserwowaniem w praktyce, jak działa to o czym piszą.

Suma sumarum, jeśli uważasz, że okazanie słabych stron przed kobietą, z pewnością spowoduje, że ta kobieta któregoś dnia to wykorzysta, to jedynie znaczy, że musiałeś mieć bardzo przykre doświadczenia z kobietami. Dlatego Ci współczuję.

Pewnie różne złe rzeczy mogliby moi byli o mnie powiedzieć, ale z pewnością nigdy to, że w jakiś sposób wykorzystałam ich słabe strony, a w większości przypadków znałam je bardzo dobrze.
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 12 lis 2012, 22:23

Przeszlo Ci przez mysl, ze po prostu nie poznalas czegos, co moglabys naprawde wykorzystac?
Awatar użytkownika
Alamakota
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 397
Rejestracja: 07 maja 2010, 15:15
Skąd: Z daleka
Płeć:

Postautor: Alamakota » 12 lis 2012, 23:13

Maverick pisze:Przeszlo Ci przez mysl, ze po prostu nie poznalas czegos, co moglabys naprawde wykorzystac?


Przeszło Ci na myśl, że naprawdę są ludzie nie myślący w takich kategoriach?
Miałam wielokrotnie sytuacje, gdy mogłam kogoś wykorzystać, jeśli o tym pomyślę. Ale po prostu mi zwykle nawet to nie przychodzi do głowy. A jeśli nawet przemknie, to jako ciekawostka, że "o! mogłabym zrobić tak i tak, i się ustawić" przykładowo, ale nigdy za tym nie podążam. Nie tylko ze szczytnych celów, przyznaję, często po prostu duma mi nie pozwalała.

A jeśli chodzi o bicie w słabe punkty dla zwykłej sadystycznej przyjemności zranienia kogoś, to tym bardziej mnie to nie kręci. Jasne, czasem się w kłótni palnęło przykre rzeczy, w gorączce emocji, ale przyznam, że również w tej kwestii w ostatnich latach robię postępy, i kłócę się jakoś tak dojrzalej.

Po prostu, wykorzystanie czyiś słabości, czy to dla własnego konretnego zysku, czy dla satysfakcji wbicia szpilki, jest kompletnie sprzeczne z moimi wartościami. Było tak odkąd w ogóle mam jakieś wartości.

Jedyne sytuacje, w których mogłam jakąś szpilę wbić w słaby punkt, to faktycznie, w kłótni, na haju emocjonalnym. Jestem _bardzo_ emocjonalna i dość wybuchowa, i cały czas uczę się być bardziej w tej kwestii ogarnięta, więc od dłuższego czasu i to się nie zdarza. Ale zdarzało się. Przy czym nie traktuję tego w kategoriach "wykorzystania słabości". Ot, kłótnia, ludzie mówią rzeczy, które innych ranią, mniej lub bardziej chcący.
Ostatnio zmieniony 12 lis 2012, 23:19 przez Alamakota, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 13 lis 2012, 08:11

jak napisałem , ja jestem na tyle elastyczny i psychopatyczny jak i ostrozny, wyposażony tez w brak zaufania 100% [:D] ze mi nie masz czego współczuć, ja sie mam w zyciu swietnie ! nie otaczam sie kobietami ani kolegami , którzy są w stanie mnie bodnąć <diabel> To co pisze to z obserwacji . Mav Ci dobrze napisał - z racji wieku moze byc tak, ze tylko ci sie wydaje cos ! Przeżyj troche , niech dopadnie Cie rozwód , ewentualnie chęć zabrania ci dziecka przez meza , partnera , a dowiesz sie co Taki stary byk miał na mysli (i nie bierz akurat wymienionego za jedyne cos ) Ja mam znajomych ze zyli ze sobą całkiem dobrze przez ponad 25 lat ( masz w ogole tyle ) a potem sie stało .... wiec nie pisz mi podobnych tekstów , bo nie przystoi. A nawet jesli ty bedziesz miala to szczescie i nie wykozystasz słabych punktów partnera , to juz inna NIE !
i cały czas po prostu piszesz co ci sie wydaje <diabel>
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
Alamakota
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 397
Rejestracja: 07 maja 2010, 15:15
Skąd: Z daleka
Płeć:

Postautor: Alamakota » 13 lis 2012, 19:47

Andrew pisze:jak napisałem , ja jestem na tyle elastyczny i psychopatyczny jak i ostrozny, wyposażony tez w brak zaufania 100% [:D] ze mi nie masz czego współczuć, ja sie mam w zyciu swietnie ! nie otaczam sie kobietami ani kolegami , którzy są w stanie mnie bodnąć <diabel> To co pisze to z obserwacji . Mav Ci dobrze napisał - z racji wieku moze byc tak, ze tylko ci sie wydaje cos ! Przeżyj troche , niech dopadnie Cie rozwód , ewentualnie chęć zabrania ci dziecka przez meza , partnera , a dowiesz sie co Taki stary byk miał na mysli (i nie bierz akurat wymienionego za jedyne cos ) Ja mam znajomych ze zyli ze sobą całkiem dobrze przez ponad 25 lat ( masz w ogole tyle ) a potem sie stało .... wiec nie pisz mi podobnych tekstów , bo nie przystoi. A nawet jesli ty bedziesz miala to szczescie i nie wykozystasz słabych punktów partnera , to juz inna NIE !
i cały czas po prostu piszesz co ci sie wydaje <diabel>


Ja się zgadzam, że takie rzeczy istnieją, i pewnie stanowią 90% społeczeńśtwa i związków. Aż taka głupia to ja nie jestem. Nie mniej jednak, ja celuję w te 10%, w którym jest zaufanie, szacunek, i inne takie "pierdoły" :)

A zaufanie, to dla mnie też nie jest coś, co się z dnia na dzień zyskuje i zostaje na całe życie. Dzisiaj, teraz, dałabym sobie rękę uciąć za słowo mojego partnera. Natomiast jeśli poczuję, że coś jest nie tak, to sprawdzam, przez konfrontację albo cichaczem.

Zresztą, każdy facet, z którym byłam, musiał się przy mnie uczyć, że nie ma kręcenia, jak z poprzednimi dziewczynami. Bo jak mi się powie prawdę, to ja to szanuję i możemy rozmawiać. A jak kręcili, to zawsze ich wyczułam. Obecny też na początku nie chwytał takiego konceptu, ale już teraz wie, że ze mną trzeba szczerze i bezpośrednio, bo insynuacji też nie cierpię.

Andrew, ja wiem, że z wiekiem wiele się zmienia. Nie zawsze na lepsze, ale mam nadzieję, że w moim przypadku tak będzie. Niemniej jednak pewne przekonania i wartości są we mnie od zawsze, jedynie rozwijają się, modyfikują w zderzeniu z życiem. Mój nastoletni idealizm wygładził się, jest bardziej wybiórczy, cyniczny. Ale jego pierwotny sens nadal istnieje i jest taki sam. I oczywiśćie, że za 10 lat będę bogatsza w nowe doświadczenia, i pewne poglądy ewoluują, ale już teraz swoje doświadczenia mam, i nie sądzę, żeby mi się nagle odmieniło o 180 stopni.

Zawsze można powiedzieć "zobaczysz jak ...". Jak byłam nastolatką, to było "zobaczysz jak dorośniesz", "zobaczysz na studiach/w pracy", "zobaczysz jak będziesz mieszkać sama", ostatni taki tekst to było "zobaczysz jak będziesz miała swoje dziecko". No i co? No i jasne, różne wydarzenia na mnie różnie wpłyneły, ale podstawę mam tę samą, i żyję według tego, co się wykrystalizowało w mojej głowie pierwszy raz w wieku 15 lat (a przewijało się już wcześniej). Kreuję swoje życie :)

Więc wracając do tematu, celuję w te powiedzmy 10% związków, które uważam za "normalne", nie w sensie statystycznym, ale może moralnym, etycznym, jak zwał tak zwał. Przebrnęłam przez szereg związków i uważam, że ten, w którym jestem teraz, jest takim właśnie związkiem, przy któym chcę zostać. Odpowiedni mężczyzna, w odpowiednim momencie, a teraz obydwoje się staramy, aby już nam zawsze było razem po drodze. I nie na siłę, naturalnie. Jeśli czasem ktoś porównuje związek do ogrodu, o który trzeba dbać, dodałabym do tego notkę, że w pewnym klimatach, na pewnych glebach, dana roślina nie wyrośnie po prostu, i można przekopać cały ogród, żyły sobie wypruć i nic to nie da. Nie powinno się nic robić na siłę, tak jak trzeba dobrać rośliny do gleby i klimatu, tak partnerzy powinni się razem dobrać, żeby ta "praca" nad związkiem, była naturalną przyjemnością, a nie jakimś ciężkim obowiązkiem. I tego wszystkim, łącznie ze sobą, życzę.

I w sprawie wykorzystania - mnie też nigdy nikt nie wykorzystał, ani w kontekście związków, ani pracy. A mogliby. W sumie, to nawet nie jestem w stanie stwierdzić, jak to jest być wykorzystanym, albo jak to jest wykorzystać o_O Jeśli komuś coś daję, to staram się nie oczekiwać nic w zamian, ale nic nie rozdaje na lewo i prawo, a jak ktoś próbuję na siłę wziąć, to nie daję i tyle. Dawanie w sensie zarówno i materialnym i niematerialnym. Więc jak miałabym być wykorzystana?

Rozpisało mi się troche, ale cóż, po to jest forum dyskusyjne :)
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 14 lis 2012, 08:12

[:D] ale ja nie wiem jak Ty miałabyś byc wykorzystana [:D] napisałem , by nie pokazywac kobiecie słabych swych punktów bo zawsze predzej czy pózniej to wykorzysta .
Dbanie o zwiazek <hahaha> frazesy ! pierdoły ! jezeli trzeba o taki dbać , to znaczy ze cos z nim nie do konca gra jak powinno . <piwko>
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
lollirot
Weteran
Weteran
Posty: 3294
Rejestracja: 02 maja 2005, 00:52
Skąd: ...
Płeć:

Postautor: lollirot » 27 lis 2012, 13:43

Andrew pisze:i cały czas po prostu piszesz co ci sie wydaje <diabel>

A Ty leżysz już na łożu śmierci leżysz, że uzurpujesz sobie prawo do głoszenia prawd o życiu? Teoria, że jeśli układa Ci się życie, to nic o niem nie wiesz, jest co najmniej idiotyczna.
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 27 lis 2012, 15:55

Ze jak , ze co ? chyba nie przemyslałas tego co piszesz i jak chcesz coś komentować co napisałem , to cytuj całosc , a nie koncowe zdanie . Kto głosi taką teorie wspomnianą przez Ciebie ? doradzam czytanie z rozumieniem .
Ostatnio zmieniony 27 lis 2012, 15:57 przez Andrew, łącznie zmieniany 1 raz.
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 237 gości