Andrew pisze:jak napisałem , ja jestem na tyle elastyczny i psychopatyczny jak i ostrozny, wyposażony tez w brak zaufania 100%
ze mi nie masz czego współczuć, ja sie mam w zyciu swietnie ! nie otaczam sie kobietami ani kolegami , którzy są w stanie mnie bodnąć
To co pisze to z obserwacji . Mav Ci dobrze napisał - z racji wieku moze byc tak, ze tylko ci sie wydaje cos ! Przeżyj troche , niech dopadnie Cie rozwód , ewentualnie chęć zabrania ci dziecka przez meza , partnera , a dowiesz sie co Taki stary byk miał na mysli (i nie bierz akurat wymienionego za jedyne cos ) Ja mam znajomych ze zyli ze sobą całkiem dobrze przez ponad 25 lat ( masz w ogole tyle ) a potem sie stało .... wiec nie pisz mi podobnych tekstów , bo nie przystoi. A nawet jesli ty bedziesz miala to szczescie i nie wykozystasz słabych punktów partnera , to juz inna NIE !
i cały czas po prostu piszesz co ci sie wydaje
Ja się zgadzam, że takie rzeczy istnieją, i pewnie stanowią 90% społeczeńśtwa i związków. Aż taka głupia to ja nie jestem. Nie mniej jednak, ja celuję w te 10%, w którym jest zaufanie, szacunek, i inne takie "pierdoły"
A zaufanie, to dla mnie też nie jest coś, co się z dnia na dzień zyskuje i zostaje na całe życie. Dzisiaj, teraz, dałabym sobie rękę uciąć za słowo mojego partnera. Natomiast jeśli poczuję, że coś jest nie tak, to sprawdzam, przez konfrontację albo cichaczem.
Zresztą, każdy facet, z którym byłam, musiał się przy mnie uczyć, że nie ma kręcenia, jak z poprzednimi dziewczynami. Bo jak mi się powie prawdę, to ja to szanuję i możemy rozmawiać. A jak kręcili, to zawsze ich wyczułam. Obecny też na początku nie chwytał takiego konceptu, ale już teraz wie, że ze mną trzeba szczerze i bezpośrednio, bo insynuacji też nie cierpię.
Andrew, ja wiem, że z wiekiem wiele się zmienia. Nie zawsze na lepsze, ale mam nadzieję, że w moim przypadku tak będzie. Niemniej jednak pewne przekonania i wartości są we mnie od zawsze, jedynie rozwijają się, modyfikują w zderzeniu z życiem. Mój nastoletni idealizm wygładził się, jest bardziej wybiórczy, cyniczny. Ale jego pierwotny sens nadal istnieje i jest taki sam. I oczywiśćie, że za 10 lat będę bogatsza w nowe doświadczenia, i pewne poglądy ewoluują, ale już teraz swoje doświadczenia mam, i nie sądzę, żeby mi się nagle odmieniło o 180 stopni.
Zawsze można powiedzieć "zobaczysz jak ...". Jak byłam nastolatką, to było "zobaczysz jak dorośniesz", "zobaczysz na studiach/w pracy", "zobaczysz jak będziesz mieszkać sama", ostatni taki tekst to było "zobaczysz jak będziesz miała swoje dziecko". No i co? No i jasne, różne wydarzenia na mnie różnie wpłyneły, ale podstawę mam tę samą, i żyję według tego, co się wykrystalizowało w mojej głowie pierwszy raz w wieku 15 lat (a przewijało się już wcześniej). Kreuję swoje życie
Więc wracając do tematu, celuję w te powiedzmy 10% związków, które uważam za "normalne", nie w sensie statystycznym, ale może moralnym, etycznym, jak zwał tak zwał. Przebrnęłam przez szereg związków i uważam, że ten, w którym jestem teraz, jest takim właśnie związkiem, przy któym chcę zostać. Odpowiedni mężczyzna, w odpowiednim momencie, a teraz obydwoje się staramy, aby już nam zawsze było razem po drodze. I nie na siłę, naturalnie. Jeśli czasem ktoś porównuje związek do ogrodu, o który trzeba dbać, dodałabym do tego notkę, że w pewnym klimatach, na pewnych glebach, dana roślina nie wyrośnie po prostu, i można przekopać cały ogród, żyły sobie wypruć i nic to nie da. Nie powinno się nic robić na siłę, tak jak trzeba dobrać rośliny do gleby i klimatu, tak partnerzy powinni się razem dobrać, żeby ta "praca" nad związkiem, była naturalną przyjemnością, a nie jakimś ciężkim obowiązkiem. I tego wszystkim, łącznie ze sobą, życzę.
I w sprawie wykorzystania - mnie też nigdy nikt nie wykorzystał, ani w kontekście związków, ani pracy. A mogliby. W sumie, to nawet nie jestem w stanie stwierdzić, jak to jest być wykorzystanym, albo jak to jest wykorzystać o_O Jeśli komuś coś daję, to staram się nie oczekiwać nic w zamian, ale nic nie rozdaje na lewo i prawo, a jak ktoś próbuję na siłę wziąć, to nie daję i tyle. Dawanie w sensie zarówno i materialnym i niematerialnym. Więc jak miałabym być wykorzystana?
Rozpisało mi się troche, ale cóż, po to jest forum dyskusyjne