Małżeńskie kłótnie? Raczej jak w piaskownicy...
Moderator: modTeam
-
- Początkujący
- Posty: 5
- Rejestracja: 29 paź 2011, 15:34
- Skąd: z domu
- Płeć:
Małżeńskie kłótnie? Raczej jak w piaskownicy...
Nie wiem od czego zacząć, pogubiłam się. Nic nie rozumiem. Miałam bardzo ciężki tydzień w pracy, przyszedł weekend i wreszcie moge odpocząć. Wczoraj kochaliśmy się z mężem, gdy roztoczył miłą wizję weekendu, w której kupujemy razem bieliznę i pijąc whiskey spędzamy razem miło czas kochając się i pieszcząc. Bardzo mnie to ucieszyło, bo myślałam, że wieczorem przychodzi kolega i będą spędzać wieczór grając na playstation. Z tego względu odwołałam wizytę u rodziców i uczenie taty języka angielskiego. Przyszedł jednak ranek, a wraz z rankiem oznajmienie mi, że wieczorem robimy pizzę, bo szykuje się wieczór z grami. Powiedziałam ok i się obróciłam. Nie powiedziałam nic więcej, bo było mi przykro. W tym momencie zaczęła się awantura, że nic nie może robić i że on nie będzie siedział 24 godziny na dobę w domu. Wszystko z krzykiem i pretensjami. Nie odezwałam się, położyłam się do łóżka i zastanawiałam się dlaczego jestem tak traktowana. Popłakałam się i zasnęłam, podczas gdy on pół dnia spędził grając. Kiedy się obudziłam zaczęła się kolejna afera, o mojego focha. Nie pomogło mówienie, że jestem zmęczona po tygodniu, nie mam ochoty siedzieć z kimś, chcę odpocząć, na co zaczęły się komentarze, że "niby czym się tak zmęczyłam" NA mój argument, że inaczej przedstawiał to wczoraj, powiedział że zmienił zdanie i ma ochotę pograć z kolegą. Nie rozumiem takiego zachowania, sama do niczego na co nie ma ochoty go nie zmuszam, gdy on nie ma ochoty, po prostu tego nie robimy. Zaczęły się stwierdzenia, że to ja robię aferę, że na złość nie zrobiłam obiadu, że mam coś z głową że tak histeryzuję, że on też na złość nie będzie mnie np. odwoził do pracy, jak chcę się tak bawić. Skończyło się na tym, że z wielkimi pretensjami zaczął się umawiać z jakimiś kolegami na zewnątrz i nie potrafi zrozumieć, że to także mój dom i nie mam ochoty na siedzenie i patrzenie jak gra, pali z kolegą. Były już sytuacje w których sama namawiałam na zaproszenie znajomego, bo miał ciężką sytuację, gotowałam jedzenie, w trakcie jak grali, żeby móc Go poczęstować. Jestem zszokowana i jestem mi przykro, Czuję jakby nie liczył się z moimi uczuciami, jakbym nie mogła nie mieć na coś ochoty. Wygląda jakby sam nie miał żadnych obowiązków w związku, ja za to mam gotować, sprzątać i pozwalać na wszystko wbrew sobie. Nie umieszczałam nigdy takich postów na forum. Chciałabym usłyszeć Waszą opinię, bo sama nie wiem jak na to wszystko spojrzeć, czy moje myślenie jest prawidłowe, czy może faktycznie coś ze mną nie tak....
-
- Początkujący
- Posty: 5
- Rejestracja: 29 paź 2011, 15:34
- Skąd: z domu
- Płeć:
Ja już swoje racje wyłożyłam, że nie liczy się z moimi uczuciami, że potrzebuję odpoczynku,nie widzi że sama go wcześniej namawiałam na spotkanie ze znajomym i przychodził nawet dzień po dniu w weekendy. Nie interesuje go to - obraca to w "ja chcę zagrać z kolegą, a Ty mi nie pozwalasz" "to ja zdzwonię do drugiego znajomego, bo tamten ma rodziców w domu, czy nie pogramy u niego skoro nie pozwalasz w domu" Na argument, że jestem zmęczona chcę odpocząć, że inna wizję wieczoru przedstawiał i się tak ucieszyłam komentuje "a czym Ty niby się tak zmęczyłaś, ja to dopiero pracowałem bla bla bla" czuje się jakbym miała w domu kaprysne dziecko a nie mężczyznę
Zakładajac , ze to wszystko co piszesz , a co jest strasznie chaotyczne jak na dorosła osobę , jest prawdziwe i potwierdzi to osoba ta z drugiej strony , czyli maż , to ja sie pytam po co on sie zenił ? i z kim ? Z kolegami by z nimi grać , czy z zoną by o nią dbać. Twoje zmeczenie mnie martwi , bo jako młoda osoba zmeczona byc po prostu nie mozesz , bo nie masz czym , a ewentualne zmeczenie jest incydentalne , albo wynika z niesprawnosci organizmu , albo stanu chorobowego , inaczej nawet jak bys zapierniczała jak dziki kon dzien w dzien przez tydzien, zmeczyć cię to nie moze .Bo skoro mnie starego konia majacego za niedługo 50 lat nie jest w stanie takie cos zmeczyc , to młodsza znacznie osobę dopiero nie ! wiec zastanów sie , czy na pewno jestres zmeczona , albo co rozumiesz przez zmeczenie ...
Jemu zasadził bym kopa i poszedł w długą , bo skoro nie ma dla mnie czasu , albo czasu zoragnizowac nie umie takiego bym i ja w nim uczestniczył - to po co mi facet , maż ? Grasz z kolegą , ja wychodze .... tu dowolna twa interpretacja tego co napisałem , a pomysły wyrastaja jak grzby po deszczu
Cos gdzies zepsułaś , za duzo pozwalałas , godziłas sie na cos i teraz masz tego skutki .
Jemu zasadził bym kopa i poszedł w długą , bo skoro nie ma dla mnie czasu , albo czasu zoragnizowac nie umie takiego bym i ja w nim uczestniczył - to po co mi facet , maż ? Grasz z kolegą , ja wychodze .... tu dowolna twa interpretacja tego co napisałem , a pomysły wyrastaja jak grzby po deszczu
Cos gdzies zepsułaś , za duzo pozwalałas , godziłas sie na cos i teraz masz tego skutki .
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Sęk nie w pozwalaniu, a w godzeniu się na nijakość.Cos gdzies zepsułaś , za duzo pozwalałas , godziłas sie na cos i teraz masz tego skutki .
Nie obraź się, ale co miałaś, droga winniczek77, z tego że on tyle gra z kolegą? Robią razem jakiś biznes, mąż jest po tych sesyjkach wypoczęty i dobrze ciupciający czy może trenuje by być pro-graczem? Bo jeśli grają tylko dla zabicia czasu i nakarmienia lenistwa, to słabe to to w swojej sensowności.
Jednak nie chcę wdawać sie w dyskusję tutaj, zrobiło się obrzydliwie
Ostatnio zmieniony 30 paź 2011, 14:37 przez bushido, łącznie zmieniany 2 razy.
-
- Początkujący
- Posty: 5
- Rejestracja: 29 paź 2011, 15:34
- Skąd: z domu
- Płeć:
bushido pisze:Nie za bardzo rozumiem czemu ma służyć wywlekanie tego na forum aczkolwiek skoro już tu jesteśmy pozwólcie moi mili, że wypowie się tu owy zwyrodniały mąż. Zacznijmy od tego, że żona nie lubi moich koleżanek więc ich już nie mam, nie lubi moich kolegów, ich też już nie mam. Kiedyś lubiła K. wraz z hmm narzeczoną do czasu aż owa narzeczona wypowiedziała się krytycznie na jakiejś imprezie o żonie w sytuacji w której ta kopnęła mnie dla innego.
Pociągnę, wywlekanie tego na forum ma służyć zrozumieniu pewnych zachowań, których nie zrozumiem, Podczas gdy mój mąż nadal uważa, że gdybym ja zaproponowała taki wieczór a potem oznajmiła że posiedze z koleżanką i poplotkujemy i miała pretensję, że on nie ma ochoty i ja muszę wychodzić gdzieś na miasto żeby z nią porozmawiać i w tej sytuacji go zostawiam to nie miałby nic przeciwko, kompletnie. I że ze mną jest coś nie tak. Ale powrót do tego co powyżej napisał mój mąż. W życiu nie spotykałam się z Krzysia koleżankami i nie wiadomo mi by takowe miał, przychodzi mi na myśl tylko taka która próbowała go zaciągnąć do łóżka, wieczory spędza w barze osiedlowym ze swoim mężem użynając się piwem i grając w lotki. Lub ta wymieniona powyżej, nei narzeczona a dziewczyna, dla mnie małoletnia osoba, która nie ma pojęcia o związku. Męża nie kopnęłam dla innego, tylko przez afery które urządzął (między innymi zazdrości) wyprowadziłam się z domu, do rodziców - co nie było kwestią łatwą. Nasz związek się wtedy rozpadł, poszły z obu stron pozwy rozwodowe. Ta oto koleżanka, której "nie lubię" chodziła wtedy nie mając pojęcia o tym co się u nas działo i rozpowiadała do moich znajomych głupoty, które oni oczywiście zdziwieni i zniesmaczeni mi przekazywali. I tak od tej pory nie mam ochoty się z nią spotykać i mam do tego prawo. Natomiast przytoczonego K. zapraszamy, chłopcy grają na playstation i palą, podczas gdy ja podaje im jedzonko, a to sałatkę, a to ananasa, a to tortille i tak to u nas wygląda. Drugi kolega, który tutaj przychodzi mi na myśl również był przez mnie zapraszany. Raz gdy ja miałam ochotę na towarzystwo, rozmowę, wspólną grę, a nie tylko patrzenie jak ktoś się bawi. Jednak mój mąż wtedy nie był w nastroju, nie chciał, więc mimo moich propozycji kolega nie został zaproszony. Oprócz tego mamy znajomych z którymi wychodzimy od czasu do czasu na powietrze, na sushi, porozmawiać. I tutaj też pojawia się niedawna sytuacja w której dziewczyna z tego związku miała urodziny, na które nie pojechaliśmy, bo mój mąż miał ochotę posiedzieć w domu i nigdzie nie wychodzić. Nie przypominam sobie żebym urządzała wtedy awantury, a może właśnie powinnam.
Został mi więc poczciwy K. - chłop bardzo mądry, nie pijący, nie latający za babami, z którym to czynimy karygodne rzeczy grając czasami razem przy Nestea brzoskwiniowej na konsoli. Nie chodzimy do pubu, nie chodzimy do klubów, do kina. Przyjeżdża, siadamy i gramy. nie o tym też temat.
Nie chodzimy do puby, do kina. No ja myślę, bo żony też nie potrafisz zaprosić, nie przypominam sobie kiedy mnie gdzieś zaprosił...miało to miejsce chyba bardzo dawno temu...z mojej strony wielokrotnie ostatnimi czasy pojawiała się propozycja wyjścia do kina. w Sobotę obudziłam się z propozycją pójścia n a basen, siłownię, porobienia czegoś, ale odbiło się to echem, a zakończyło "nie pozwalasz mi zaprosić kolegi"
Jestem w absolutnym, kompletnym władaniu żony. Piorę, zmywam naczynia, pomagam sprzątać, gotować robię rano śniadanie, codziennie odwożę do pracy i przyjeżdżam po, mimo, że obydwoje moglibyśmy być o godzinę wcześniej w domu gdyby wróciła autobusem.
Do tego nie będę się ustosunkowywać, bo większej bredni nie słyszałam, to tak jakbym ja zaczęła wypominać - gotuję obiadki, kaczki, barany wszelkie cuda jakie zachce się mojemu mężowi, jeżdżę z nim na zakupy, w każdy weekend od stóp do głów sprzątam całe mieszkanie, gdy go nie ma (a jest na uczelni w praktycznie każdy weekend) i piorę. Często wracam sama z pracy autobusem,chyba że mąż naciska, że wraca z krakowa i po drodze może mnie odebrać przygotowuję wtedy obiad myję naczynia i czekam na niego. Ale do cholery myślałam że tak właśnie wygląda partnerskie wywiązywanie się z obowiązków oO A wypominanie mi tego że mnei odbiera w tej sytuacji w której ja też "wiele rzeczy robię" jest dla mnei w ogóle nie do zmieszczenia w głowie
Czytać interesujące mnie rzezy w necie mi nie wolno (mam chwilę jak się kąpie) ale to też z odpowiedniej kategorii ("jak to, przeczytałeś to beze mnie!?" ---- nie interesują mnie sprawy związane np. ze sportem - więc w życiu nie mam pretensji o takie rzeczy, wręcz namawiam, lubie jak się interesuje np. polityką więc kupiłam ostatnio magazyn "uwarzam, że")
Chodzę spać wcześnie, często, mąż wtedy czyta, gra i robi na co tylko ma ochotę
Nie ma opcji, żeby żona wstała przynieść sobie kosmetyk, kołdrę, coś na ząb - osiągam prędkość rakiety i służę. nie o tym jednak też temat - no bo ja nie gotuję, nie podaję picia, w ogóle to nic nie robię - Oo powymieniajmy dalej i powypominajmy kto co ile i więcej robi... chociaż temat chyba nei byl o tym...
Faktycznie roztoczyłem taką wizję (cała inicjatywa przeważnie w moich rękach, kiedyś było na odwrót, kto mądry i kumaty zrozumie skąd bierze się obecny stan rzeczy ) jednocześnie mając świadomość, że sam pod sobą dołek kopię ponieważ nie ma opcji seksu łączonego z whiskey - żona nie lubi - kto kumaty zrozumie o co chodzi, nie cuzję wtedy nic, nei cuzję przyjemności, mała ilość alkoholu owszem rozluźnia mnie, ale przy moim mężu nei kończy się na małej i trzeba się nawalić - bo nie ma hamulców, tłumaczenie tego faktu iż jestem otumaniona i nie czuję się komfortowo. Ale w piątek ucieszyłam się na wizję takiego wieczoru bardzo, bo bardzo długo nie słyszałam żadnej propozycji tego typu z drugiej strony. Nawet powiedziałam, że mam nadzieję że się nie rozmyśli.
Faktycznie zapytałem czym się tak zmęczyła w tygodniu, że UWAGA nie możemy jechać do makro po spożywkę i do sklepu z odzieżą w którym chciałem kupić sobie płaszcz. To również nie jest prawdą, jak już mówiłam odwołałam naukę języka z ojcem, mówiąc że nei za bardzo się czuję a mój mąż jak zwykle sam sobie postanowił że pojedziemy do makro po papryczki i ręczniki papierowe, więc zapytałam czy konieczne musi to być dzisiaj (bo wiązało się to z tym że muszę jechać do rodziców po kartę, a dziwnie by to wyglądało) ale po tym pytaniu się zaczęła afera. Bo ja już w tym momencie miałam się ubrać i wychodzić żeby kupić papryczki w słoiku, litości. To wygląda właśnie tak, żę jak ja z radością i ochotą nie przystaję na wszystkie pomysły które powstają w sekundę to jest afera. Jak małe dziecko, któremu zabiera się samochodzik
Faktycznie wylazłem wczoraj wraz z K do kolegi który jak mnie zobaczył wybałuszył oczy z niedowierzania. Może wybałuszył oczy bo sam przestałeś utrzymywać z nim kontakt przed tym jak wróciliśmy do siebei i usunąłeś go z facebooka (litości)
W domu byłem o 23, nie muszę chyba nadmieniać, że piłem tylko Nestea oraz, że dzisiaj w ramach rewanżu obudzono mnie z rana szukając tam gdzie spałem papierosów triumfalnie obwieszczając "wczoraj też mnie obudziłeś" I końcowe finalne FAKTYCZNIE, paliłem jak wróciłem światło rozwieszając pranie które nastawiłem przed wyjściem...
Rano wstałam o 7, ponieważ mąż mnie zostawił bez żadnych pieniędzy na papierosy, nie paliłam cały poprzedni wieczór, mając gdzieś to zabrał pieniądze i skwitował dzisiaj że mogłam iśc do sklepu, bo miałam kartę - NIE MA SKLEPU W NASZYM REJONIE W KTÓRYM MOŻNA KUPOWAĆ KARTĄ. I wracając do obudzenia, zapaliłam papierosa, nei krzyczałam, nic nie mówiłam, po prostu wzięłam ze stolika papierosy oO. Mąż wstał i sykliwym tonem powiedział" musiałaś mnie obudzić". Więc mu odpowiedziałam, że ja nie mam pretensji jak on mnie budzi, gdy wraca. I tak zrobił pranie, bo majtki mu na wyjście na gwałt były potrzebne...
Było to PIERWSZE w całym małżeństwie wyjście bez żony w świat. Okupione ciężką awanturą, wyzwiskami i prawdopodobnie wyprowadzką do mamy. Pozdro chłopaki, nie ma lipy ;d
Prawdziwe podsumowanie dorosłego kochającego męża, który każe "iść w censored" swojej żonie...
[ Dodano: 2011-10-30, 10:27 ]
I nie chodzi o to że mąż wyszedł, tylko w jakim stylu i z jaką klasą, tocząc pianę i awanturę jak dziecko w sklepie z zabawkami, oraz mając w dupie to, że mieliśmy w miły sposób spędzić wieczór. Zawsze mi się wydawało że jak się ustala wyjście to się mówi, słuchaj w weekend chcę pograć z chłopakami, może się spotkasz z koleżanką. Ja takiej szansy nie miałam, bo w sobotę na ostatnią chwilę trudno było żeby ktoś się ze mną spotkał, a mąż miał to głęboko w dupie. Odpocząć nie odpoczęłam, a raczej spędziłam rozmyślając że tą całą sytuację można skwitować według niego tylko " nie histeryzuj, wyolbrzymiasz"
Dziwnym trafem gdy taka sytuacja miała miejsce pojawiły się tematy inne, z pretensjami do mnie i zrobiła się afera o zdrady, mówienie że nie ma do mnie szacunku, bo sypiałam z wszystkimi dookoła, wymyślanie bredni właśnie w stylu "kopnęłaś mnie w dupę dla innego" i w cholerę innych przykrych rzeczy, które pojawiają się jak coś sie dzieje a potem tak samo w ciszy znikają, przy jego słowach przepraszam. Są to sytuacje które były przerabiane tysiąc razy, sytuacje o których wiedzieliśmy jak podjęliśmy decyzję by znów być razem. Ja już nie mam siły słuchać tego wszystkiego i za każdym razem tego tłumaczyć. Po raz kolejny i kolejny i kolejny
[ Dodano: 2011-10-30, 10:33 ]
Może zadam bezpośrednio pytanie, wymień proszę których Twoich koleżanek nie lubię, bo jestem ciekawa? BO jak pytam o to na żywo to zaczyna się toczenie piany i zbicie z tematu...do tej pory nie usłyszałam bezpośrednio o kogo chodzi
[ Dodano: 2011-10-30, 10:41 ]
A jeśli chodzi o dziewczynę K. to jest to o tyle teraz dla mnie żenujące że pojawia się tutaj w temacie, o ile mój mąż nei raz mówił, że jest rozhisteryzowana, fosiasta i ze gdyby wiedział że tak będzie że jesteśmy razem, to już dawno powiedziałby koledze, że to wszystko jej wina, to by się rozstali. Ale nie mówił tak, bo była dla niego miła i w ciężkim okresie zapraszali go do siebie oO I tutaj od razu pojawia się historia, kiedy to mój mąż pyta mnie pewnego dnia "dostałaś może zaproszenie od O.( dziewczyna K.) na urodziny na facebooku? Sprawdziłam mówię że nie dostałam. Na co mój mąż że będzie się musiał jakoś z tego wywinąć i że mogłam z nią wojny nie zaczynać. Myślałam, że w takich sytuacjach zaprasza się raz męża z żoną, dwa czego się wywijać w takiej sytuacji. Nie wyobrażam sobie że moi znajomi robią urodziny, na której są pary i zapraszają mnie bez męża (!) A trzy, do cholery jaką wojnę? W życiu nei zachowałam się wobec niej przykro, w życiu nic przykrego ani złego jej nie powiedziałam...
Pewnych aspektów tutaj nie pojmuję i chyba komuś pomyliło się małżeństwo z zabawą w dom...
Jednak nie chcę wdawać sie w dyskusję tutaj, zrobiło się obrzydliwie
Ostatnio zmieniony 30 paź 2011, 14:37 przez bushido, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Początkujący
- Posty: 5
- Rejestracja: 29 paź 2011, 15:34
- Skąd: z domu
- Płeć:
Czas na opinię postronnych osób, kolegi któremu dziewczynę powinieneś ukazać w rzeczywistym świetle, czy tego co zrobił oczy jak spodki gdy Cię zobaczył? To jest właśnie tak jak wczoraj wieczorem dostałam smsa od męża o treści : nie nie, goście są na nie i ja tylko spełniam Twoje oczekiwania żono. ---> to jest komentarz do "nie liczysz się z moimi uczuciami...itd" Zachowałem się jak egoista, opowiedziałem o tym w większości samotnym kolegą i podaję jeszcze to jako opinię osób postronnych, które tam były...
Widać co dla kogo się liczy, brak konkretnych odpowiedzi na konkretne zarzuty. Ja sobie dam rękę uciąć że opinii w ogóle nei było, bo nikt sobie wieczoru z kolegami na playstation nie będzie krasił żoną i problemami. a opowieść ograniczyła się do "Żona mi aferę robi, że wychodzę, daj spokój K. nie da się wytrzymać"
Zresztą kłótnie zazwyczaj sprowadzają się do komentarza " inni, mają inne zdanie na ten temat, uważają że jestem frajerem, bo z Tobą jestem"
[ Dodano: 2011-10-30, 11:58 ]
Teraz czekam na bełkot mojego męża, który będzie pisał o wszystkim co miało miejsce przed miesiącem czerwiec, w okresie kiedy nie byliśmy razem. Z domu wyprowadziłam się w sierpniu zeszłego roku, wrzesień, październik, listopad spotykaliśmy się głównie "na seks", ale ponieważ kończyło się to za każdym razem awanturami ostatecznie przed świętami się rozstaliśmy. W tym też okresie czasu, mąż zabawiał się z koleżanką na imprezie co zostało mi ładnie opisane i pomogło podjąć ostateczną decyzję. Wiedziałam, że nie ma odwrotu, mimo wszystkiego co zostało powiedziane czasem się łudziłam. O tym wszystkim co się działo po naszym rozstaniu a kiedy zdecydowaliśmy się na powrót do siebie w czerwcu mąż został poinformowany, co jak widać było błędem, ale nie dałby mi spokoju, byłyby ciągłe kłótnie o to że go oszukuję, zresztą skrzętnie przeszukał mój telefon i facebooka. W okresie gdy nie byliśmy ze sobą przespałam się z dwoma mężczyznami, co teraz zostało podsumowane jako "nie mam do Ciebie szacunku, bo puszczałaś się na prawo i lewo". Wałkowaliśmy to tysiąc razy, mimo tego zdecydowaliśmy się na powrót do siebie w czerwcu... i do tej pory temat ten wychodzi przy wszystkich sytuacjach takich jak ta powyżej. Jest to żenujące i niekonsekwentne dla mnie. Bo przy każdej kłótni i każdym zapewnieniu temat urywa się i kończy przeprosinami męża. By poraz kolejny pojawic się z hasłem "kopnęłaś mnie dla innego mężczyzny"
Widać co dla kogo się liczy, brak konkretnych odpowiedzi na konkretne zarzuty. Ja sobie dam rękę uciąć że opinii w ogóle nei było, bo nikt sobie wieczoru z kolegami na playstation nie będzie krasił żoną i problemami. a opowieść ograniczyła się do "Żona mi aferę robi, że wychodzę, daj spokój K. nie da się wytrzymać"
Zresztą kłótnie zazwyczaj sprowadzają się do komentarza " inni, mają inne zdanie na ten temat, uważają że jestem frajerem, bo z Tobą jestem"
[ Dodano: 2011-10-30, 11:58 ]
Teraz czekam na bełkot mojego męża, który będzie pisał o wszystkim co miało miejsce przed miesiącem czerwiec, w okresie kiedy nie byliśmy razem. Z domu wyprowadziłam się w sierpniu zeszłego roku, wrzesień, październik, listopad spotykaliśmy się głównie "na seks", ale ponieważ kończyło się to za każdym razem awanturami ostatecznie przed świętami się rozstaliśmy. W tym też okresie czasu, mąż zabawiał się z koleżanką na imprezie co zostało mi ładnie opisane i pomogło podjąć ostateczną decyzję. Wiedziałam, że nie ma odwrotu, mimo wszystkiego co zostało powiedziane czasem się łudziłam. O tym wszystkim co się działo po naszym rozstaniu a kiedy zdecydowaliśmy się na powrót do siebie w czerwcu mąż został poinformowany, co jak widać było błędem, ale nie dałby mi spokoju, byłyby ciągłe kłótnie o to że go oszukuję, zresztą skrzętnie przeszukał mój telefon i facebooka. W okresie gdy nie byliśmy ze sobą przespałam się z dwoma mężczyznami, co teraz zostało podsumowane jako "nie mam do Ciebie szacunku, bo puszczałaś się na prawo i lewo". Wałkowaliśmy to tysiąc razy, mimo tego zdecydowaliśmy się na powrót do siebie w czerwcu... i do tej pory temat ten wychodzi przy wszystkich sytuacjach takich jak ta powyżej. Jest to żenujące i niekonsekwentne dla mnie. Bo przy każdej kłótni i każdym zapewnieniu temat urywa się i kończy przeprosinami męża. By poraz kolejny pojawic się z hasłem "kopnęłaś mnie dla innego mężczyzny"
Ostatnio zmieniony 30 paź 2011, 11:29 przez winniczek77, łącznie zmieniany 1 raz.
Jednak nie chcę wdawać sie w dyskusję tutaj, zrobiło się obrzydliwie
Ostatnio zmieniony 30 paź 2011, 14:38 przez bushido, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Początkujący
- Posty: 5
- Rejestracja: 29 paź 2011, 15:34
- Skąd: z domu
- Płeć:
- te fakty to przekształcone zdania wyrwane z kontekstu, przekręcanie i nic więcej. Po cholerę miałabym żyć w taki sposób z takim aferami zdradzać męża. Chyba w takiej sytuacji zostawiłabym to wszystko daleko za sobą. A ryje psychę to co wymyśla mąż konsekwentnie od paru ładnych lat....bushido pisze:W życiu nie spotykałam się z Krzysia koleżankami i nie wiadomo mi by takowe miał,
Miał, miał, zapewniam Was moi drodzy, Z tym, że albo "pijaczki" albo "puszczalskie" albo "tępe" albo "puste" Oczywiście fakt, że chodziły ze znajomy mi do OSIEDLOWEGO (uuuuuu) baru na piwo i lotki zamiast do starbucks poczytać financial times świadczy o nich najlepiej. W każdym razie po dwóch spotkaniach, gdy ślub nie był nawet w planach znajomość moja skończyła się z nimi trwale, co w sumie jest zrozumiała, bo w głowie miałem wyłącznie obecną mą żonę.
Mój mąż jakimś dziwnym trafem przytoczyć jakie koleżanki miał nie potrafi, większości o których wspomina w ogóle nie poznałam ani na oczy nie widziałam, te argumenty są śmieszne, w ogóle nie mieszczą mi się w głowie, bo nigdy nei usłyszałam "spotkajmy się z tą, wyjdzmy z tą". Gdy się rozstaliśmy i któraś napisała do niego na facebooku to je zbywał albo usuwał, pokazywał mi to oO kompletnie nie szanuje ludzi. Lub ta wymieniona powyżej, nie narzeczona a dziewczyna, dla mnie małoletnia osoba, która nie ma pojęcia o związku.
Dlatego właśnie "mmm narzeczona", bo, mimo, że formalnie nie to jednak wszystko zmierza, bo wielu latach ku temu. - no zmierza, wprowadzanie, wyprowadzanie, ale to nie moja sprawa, problemy innych mnie nie interesują, tylko nie wiem co to ma wspólnego z tematem...Męża nie kopnęłam dla innego, tylko przez afery, które urządzał (między innymi zazdrości) wyprowadziłam się z domu, do rodziców - co nie było kwestią łatwą. Nasz związek się wtedy rozpadł, poszły z obu stron pozwy rozwodowe.
Mąż "urządzał afery zazdrości" na podstawie tego, co żona robiła, jak się zachowywała i jak TO traktowała, a sądzę żono, że ten akurat temat pozostawmy dla siebie. - Właśnie sprawa rozchodzi się o to że nei robiłam nic złego, kompletnie, większościowo siedziałam w domu, prosze podaj przykłady sytuacji w których robiłam coś co świadczy o tym że Cię zdradzałam. Miałam afery o to, że rozmawiam z kolegą ze studiów, albo o to że dlaczego akurat jego numer telefonu wzięłam, a byliśmy na jednym kierunku i akurat zagadał z koleżanką!!. Nasz związek się wtedy rozpadł, wyprowadzałaś się, co prawda standardowo do mamy co 2 tygodnie tym razem, - moi rodzice nei wiedzieli o tej sytuacji, skrzętnie to przed nimi ukrywałam, do momentu kiedy tata przyjechał robić nam kuchnię i się popłakałam i pękłam, wtedy wyszło jak wygląda moje życie, gdy schudłam i wyglądałam jak wrak człowieka,
lecz trwale bo przyjechałaś z tatą i zabrałaś kanapę, a ja postanowiłem pójść na wszelkie możliwe terapie, ustawienia, sesje z wszelkiej maści szarlatanami w każdym zakątku Polski byle mnie jako "sprawcę" zła wszelkiego wyleczono.
Tak tak wyglądało zakończenie, wzięliśmy kanapę. Moi rodzice wyposażyli mi całe mieszkanie, ojciec zapierdalał i robił kuchnie razem z wujkiem, mężowi nigdy nie przyszło do głowy żeby pomoc zaproponować.
Po tym jak podjęliśmy decyzję o rozstaniu mąż jednak stwierdził, że on pieniędzy nie zwróci mojemu ojcu.
Ostatecznie wszystko poszło w cholerę w momencie, gdy standardowo po naszej kłótni kazałaś jechać do swoich rodziców "rozmawiać" a oni powiedzieli NIE - taka sytuacja nie miała w ogóle miejsca. owszem pojechałeś do rodziców, po czym oni powiedzieli że już to słyszeli, przeprosiny, starania, a potem było to samo, ale że to moja decyzja. Nic dziwnego, przed ślubem byli świadkami tego co się działo, ale jak widać nie mają na mnie wpływu bo za mąż wyszłam!! a może i szkoda. Bez względu na to zdecydowałam się na spotkania z mężem, ale toczyły się codzienne kłótnie o podejście moich rodziców, łącznie z obrażaniem mojego ojca i matki. Twoi rodzice nalegali na wspólne spotkanie podczas którego tak naprawdę Twoja mama mówiła, a Ty swoje starania skończyłeś na "Ania powiedziała kiedyś że jej przykro bo nas nie odwiedziliście przez pół roku" rzeczy które mówi się w zaufaniu drugiej osobie. To była tyrada z Twoimi rodzicami, Ty nei wykazywałeś ŻADNYCH oznak że chociaż w 1 % CI zależyI nie chodzi o to, że mąż wyszedł, tylko w jakim stylu i z jaką klasą, tocząc pianę i awanturę jak dziecko w sklepie z zabawkami
Jest to oczywiście wierutna bzdura, po aferze siedziałem pół dnia przed kompem - , umyłem stos zaległych naczyń - tak, tych których raz nie umyłam, BRAWO!, nastawiłem pranie - tak bo majtki CI były na wyjście potrzebne to wreszcie wstałeś sprzed komputera po 6 godzinach grania!, wykapałem się i nie mówiąc słowa wyszedłem - po aferze którą sam zrobiłeś bez reakcji na moje argumenty, tocząc pianę o wszystko, mówiąc że na złość Ci robie bo obadiu nie zrobiłam. Tobie się wydaje że wsyzstko CI się należy, a jak masz drugą osobę w dupie to ona i tak ma zapierdalać i realizować Twoje zachcianki.Dziwnym trafem gdy taka sytuacja miała miejsce pojawiły się tematy inne, z pretensjami do mnie i zrobiła się afera o zdrady, mówienie że nie ma do mnie szacunku, bo sypiałam z wszystkimi dookoła, wymyślanie bredni właśnie w stylu "kopnęłaś mnie w dupę dla innego" i w cholerę innych przykrych rzeczy, które pojawiają się jak coś sie dzieje a potem tak samo w ciszy znikają, przy jego słowach przepraszam.
Czy brednią jest, gdy mąż stwierdza "kopnęłaś mnie w dupę dla innego" ?
Chronologicznie:
koniec sierpnia - wyprowadza się żona
środek września - afera opisana wyżej
październik - brak kontaktu
koniec października - usilne starania o kontakt ze strony męża, jeden wieczór z sexem
listopad - codzienny kontakt, non stop sex, i spędzanie czasu razem męża i żony ++++ ciągłe awantury
6 grudzień - żona wybiera się na imprezę ze swoimi znajomymi (przed imprezą jeżdżą wraz z mężem po sklepach szukając na wieczór ubrania dla żony) W między czasie dzwoni do żony S. na co ta reaguje z sympatyczną euforią. Jak się okaże S. będzie na tej imprezie w jej gronie.
Totalna brednia, pojechałam na zakupy bo nie miałam kurtki i faktycznie zadzwonił nieznany mi numer, okazało się że to dawny znajomy ale bardziej mojej koleżanki. Dzwonił bo umawiał się z tamtą na imprezę i ona nie odbierała. Więc powiedziałam, że nei wiem co i jak, bo się z koleżanką jeszcze nei kontaktowałam i jak chce się umawiać to niech z nią się skontaktuje. Mój mąż notorycznie wpiera mi że umawiałam się na tą imprezę z S., nigdy w życiu, nei wiedziałam co to za numer dzwoni i że on tam będzie
Z S. żona spotkała się 1,5 roku wcześniej gdy po jakiejś tam kłótni przed ślubem poszła na imprezę i został jej w torebce jego portfel heh. - tak został rzeczywiście, bo zgarnęłam go przez przypadek ze stołu jak wychodziłam, o co byłam potem ścigana, bo nawet nie wiedziałam!!!!!!!!!
Podczas imprezy żona zrywa z mężem smsem - zerwaliśmy dawno temu, związek był w rozpadzie!! napisałam że te spotkania nei mają dalszego sensu, bo spędzeniu połowy wieczoru z przyjaciółką i rozmowach na temat tego co było!! i faktycznie miała rację, przekręcanie wszystkiego i doszukiwanie się zdrady to domena mojego męża... na drugi dzień tłumacząc i przepraszając nawalona wciąż mimo, że 13:00 po poprzedniej nocy. Jest to analogiczna sytuacja w której poznała się z obecnym mężem, mając hmm niby chłopaka bawimy się razem z finałem po czym na drugi dzień wzruszające przepraszanie chłopaka - to nie był mój chłopak, co było jasno powiedziane i o czym mój mąż wiedział!!. Ciągle jestem traktowana z perpektywy tego jak nie podchodziłam poważnie do związku. Ale do cholery wyszłam za mąż, nigdy męża gdy tworzyliśmy parę nie zdradziłam!!! Żawsze zachowywałam się w porządku.
8 grudzień - awantura online o (ąz wstyd się przyznać) kliknięcie przez męża Lubię to! pod zdjęciem dziewczyny K. Przy okazji wychodzi na jaw, że mąż oglądał zdjęcia kumpeli na FB.
9 grudzień - róże od S. dla żony. - nie wiedziałam że to od tego faceta, myślałam że od męża, o co go od razu zapytałam!! byłam tym zdziwiona i fakt że przed mężem się przyznałam chyba wszystko mówi!!!
Od 9 do 25 sierpnia rozpaczliwy próby męża, setki telefonó, smsów, wizyt u "teściów", proszeń, błagań pozostawionych bez echa. --- to też jest brednia, zreszta rychło wczas, fakt mąż był u mnie raz, ale nei chciałam z nim rozmawiać, właśnie przez wszystkie bredniowe afery które uskuteczniał za każdym razem
29 sierpnia 31 grudnia!!!! wyjazd ekipy żony w góry gdzie idą razem z S do łóżka
Na dalsze płaszczenie się męża trwające długo spuśćmy proszę zasłonę milczenia, ja może wkleję jak się płaszczył, bo to nei do wiary jest... ale to później. Mąż chyba oszczędziłby sobie tego wszystkiego gdyby wiedział o tym łóżkowym fakcie zamiast mydlenia oczu żony o poznaniu kogoś z kim póki co nie ma kontaktu fizycznego, a jedynie "złapał ją za rękę" Nie o tym jednak temat. - nie byliśmy razem, nie miałam obowiązku spowiadać się z takich rzeczy, gdy mąż podejmował w czerwcu decyzję o ponownej próbie o wszystkim wiedziałSą to sytuacje które były przerabiane tysiąc razy, sytuacje o których wiedzieliśmy jak podjęliśmy decyzję by znów być razem. Ja już nie mam siły słuchać tego wszystkiego i za każdym razem tego tłumaczyć. Po raz kolejny i kolejny i kolejny
Faktycznie ma to miejsce, mąż nie umie się pogodzić z paroma faktami, nie tyle co sypianiem żony z innymi, co szczycenie się tym i opowiadanie wszystkim dookoła, chodzeniem z tamtym, jednocześnie sypianie z tamtym itp itd. Spotykanie się ze znajomymi żony którzy wiedzą o wszystkim, o każdym męża upokorzeniu, o wszystkich miłosnych przygodach żony, opowiadanych z rozbawieniem, swobodą, dumą. Szczycenie się podobojami przed ludźmi którzy mieli kontakt z męzem wydaje mi się, że paskudnym w swej istocie było pomysłem, aczkolwiek mogę się mylić, nie mnie to oceniać. Chcę tylko zobrazować choć w cząstce skąd biorą się „afery o zdradzanie” - To jest chyba żart, przy rozmowie z koleżanką na facebooku (którą mąż szperając przeczytał) napisałam, że nie powinna się zachowywać wobec faceta flirtując z innymi i że to jest nie fair i że wiem że ja sypiałam z innymi, ale to była zupełnie inna sytuacja, bo będąc z kochaną osobą, mężem, nigdy bym czegoś takiego nei zrobiła!! mąż to podaje jako chwalenie się, no litości.I tutaj od razu pojawia się historia, kiedy to mój mąż pyta mnie pewnego dnia "dostałaś może zaproszenie od O.( dziewczyna K.) na urodziny na facebooku? Sprawdziłam mówię że nie dostałam. Na co mój mąż że będzie się musiał jakoś z tego wywinąć i że mogłam z nią wojny nie zaczynać.
Nie były to żadne urodziny o czym została żona poinformowana, a zwykłą popijawa jej koleżanki na którą to ja dostałem internetowe zaproszenie. Co do dziewczyny K. to uważam ją za niezwykle miłą, wrażliwą, pomocną, sympatyczną, rozsądną dziewczynę i strasznie się cieszę, że K na nią trafił. - Poinformowana póżniej, ale to co mówiłeś i jak się zachowywałeś tyczyło się dokładnei tej sprawy. A to żę sie zorientowałeś że to nie te urodziny i nie to zaproszenie niby co ma do rzeczy, bo nie wiem? ważny jest fakt jak się zachowałeś w związku z tą sytuacją!Widać co dla kogo się liczy, brak konkretnych odpowiedzi na konkretne zarzuty. Ja sobie dam rękę uciąć że opinii w ogóle nei było, bo nikt sobie wieczoru z kolegami na playstation nie będzie krasił żoną i problemami. a opowieść ograniczyła się do "Żona mi aferę robi, że wychodzę, daj spokój K. nie da się wytrzymać"
nic takiego nie miało miejsca, mówiąc o opini postronnych osób miałem na myśli szanowne grono forumowiczów.O tym wszystkim co się działo po naszym rozstaniu a kiedy zdecydowaliśmy się na powrót do siebie w czerwcu mąż został poinformowany, co jak widać było błędem, ale nie dałby mi spokoju, byłyby ciągłe kłótnie o to że go oszukuję, zresztą skrzętnie przeszukał mój telefon i facebooka
O tym wszystkim co się działo rozmawialiśmy wpierw online, gdzie na pytanie o seks z innymi padło "jednorazowa akcja, nic przyjemnego" a gdy mąż przeszukał FB (zapewniam na wszystko co święte, że żona zapoczątkowała tego typu praktyki w tym związku) znalazł co wyżej, większość nie zgadzała się z "informowaniem co się działo" żony, zapomniałą też o jednej przygodzie ale zostawmy to już za nami heh - to się uśmiałam, ja notorycznie mam afery o to co pisałam do kogoś i ja zapoczątkowałam tego typu praktyki haha, jakie wytłumaczenie by po kilku miesiącach w trakcie których nie byliśmy razem czytać o wszystkim co ktoś robił. O żadnej przygodzie nei zapomniałam, mąż wpiera mi w żywe oczy, mimo że byłam szczera i powiedziałam wszystko, sam się zdecydował, to teraz mi WMAWIA że spałam z kolegą ze studiów, co jest kompletną brednią oO. Chyba że w czwóreczkę w 4somie z rodzicami...Wałkowaliśmy to tysiąc razy, mimo tego zdecydowaliśmy się na powrót do siebie w czerwcu... i do tej pory temat ten wychodzi przy wszystkich sytuacjach takich jak ta powyżej. Jest to żenujące i niekonsekwentne dla mnie. Bo przy każdej kłótni i każdym zapewnieniu temat urywa się i kończy przeprosinami męża.
Dzisiaj wyszło, ze względu na pewne fakty które opisałem wyżej, poprzenio wychodziło przy okazji gdy kątem oka wiadomość online o sypianiu z różnymi facetami zdradzając wspomnianego S. - tą sprawę przytoczyłam wyżej, w jakim kontekście rozmawiałam z koleżanką. bądź gdy koleżanka rozmawiając z żoną online, a nie zdając sobie świadomości z obecności męża pisze, że przecież żona też go zdradzała - ta sytuacja odnosi się do tego że FORMALNIE nadal byliśmy małżeństwem. Napisałam jej, że jak się kogoś kocha to się go nie zdradza!! a ona, że męża zdradzałam...to było nawiązanie do tego że nadal go kochałam i byłam w stałym związku, matko boska częstochowska, ja się z każdego zdania napisanego muszę tłumaczyć, nawet z tego ze liczby mnogiej zamiast pojedynczej użyłam
Pierdoły, głupoty ? Ryją psychę i nic na to nie poradzę, zazdrość u mnie nie bierze się z powodu zaniżonej samooceny bo wiem, że jestem przezajebisty lecz konkretnych faktów, przeszłości.
[ Dodano: 2011-10-30, 14:05 ]
Tak się kończy każda kłótnia, ten koszmar wychodzi przy takich okazjach. Zwrócenie uwagi mężowi właśnie tak się kończy, tak się nei da żyć. Albo dwoje ludzi decyduje się żeby być razem i zamyka przyszłość i robi wszystko żeby terażniejszość i przyszłość była coraz lepsza, albo robi dokładnie to co on. Żałuję że się ustosunkowywałam do tych wszystkich bredni. Jeżeli za każdym razem ma powracać ten koszmar jak się zwróci uwagę to nei warto. Nie warto w tym tkwić, bo wyniszcza. Oskarżenia ciągłe, brednie ciągłe, nie dostrzeganie tego że nasz związek umarł dawno przed tym jak z kimś spałam, że samemu się latało po imprezach i zabawiało z koleżankami, wciskanie mi absurdów, że się z nim spotykałam a jednocześnie umawiałam z S. albo że skakałam z radości jak zadzwonił. Przecież to jest jakiś KOSZMAR!!
Tak nie było, to że się podobałam komuś i przysłał mi róże nie znaczyło że postępowałam w jakikolwiek sposób źle. A już na pewno że zostawiłam męża dla jakiegoś kolesia, który nic dla mnie nei znaczył. Fakt że sie z nim przespałam nie świadczy o tym że go kochałam, że życie sobie z nim układałam. Gdy chcieliśmy spróbować z mężem jeszcze raz o wszystkim powiedziałam, szczerze. Ale do tej pory jest historia którą mój mąż powtarza za każdymr azem jak jest kłótnia i którą wywleka, wpierając że zostawiłam go dla innego mężczyzny.
Staralem sie to czytac, ale winniczek pisze tak jakby nowa mature z polskiego zdawala (minimum 2 razy) wiec nic z tego nie wyszlo. Widac w kazdym razie bardzo emocjonalne podejscie do tematu ktory pewnie nie jest niczym powaznym, a jedynie rozdmuchanym zarem ktorego po trochu sie dosypywalo do paleniska od lat.
Poza tym z wiekszoscia kobiet nie ma sensu dyskutowac, poniewaz logika jest dla nich obcym pojeciem z dziedziny fantasy.
Dlatego takie dyskusje nie maja w ogole sensu. Nikt 2giej stronie swoich racji nie udowodni, a jedynie beda sie coraz bardziej okopywac na swoich pozycjach. Rozwiazanie jakie widze to siegniecie pamiecia daleko w przeszlosc kiedy to popelnialiscie malzenstwo i znalezienie powodow ktore Was do tego absurdalnego kroku sklonily. Potem zastanowcie sie czy nadal sa aktualne i jesli tak to poczyncie ustalenia co Wam sie nie podoba w zwiazku, jak to zmienic i wprowadzcie plan w zycie. I nie wracajcie w klotniach do przeszlosci bo to dziecinne...
[ Dodano: 2011-10-30, 18:08 ]
A swoja droga, to ktory facet bedzie sie chwalil przed kolegami ze jego kobieta zostawila go dla innego? To tak jakby sie chwalic tym ze sie dostalo po mordzie pod sklepem, a nawet gorzej.
Poza tym z wiekszoscia kobiet nie ma sensu dyskutowac, poniewaz logika jest dla nich obcym pojeciem z dziedziny fantasy.
Dlatego takie dyskusje nie maja w ogole sensu. Nikt 2giej stronie swoich racji nie udowodni, a jedynie beda sie coraz bardziej okopywac na swoich pozycjach. Rozwiazanie jakie widze to siegniecie pamiecia daleko w przeszlosc kiedy to popelnialiscie malzenstwo i znalezienie powodow ktore Was do tego absurdalnego kroku sklonily. Potem zastanowcie sie czy nadal sa aktualne i jesli tak to poczyncie ustalenia co Wam sie nie podoba w zwiazku, jak to zmienic i wprowadzcie plan w zycie. I nie wracajcie w klotniach do przeszlosci bo to dziecinne...
[ Dodano: 2011-10-30, 18:08 ]
Przede wszystkim o zdradzie sie nie mowi. Ja nie wiem skad sie ci ludzie biora, czy mysla ze to takie fair powiedziec o tym drugiej osobie? Ze jej z tym bedzie lepiej? Trzeba chyba mocno cegla w glowe dostac zey twierdzic ze z taka wiedza drugiej osobie bedzie lepiej. Zdrada jest zla, a kara za nia ma byc ciezar na wlasnym sumieniu polegajacy na tym ze trzyma sie gebe na klodke i nie mowi o niej. Ludzie ktorzy mowia robia to dla siebie, a nie partnera. Bo jak powiedza to odciazaja swoje sumienie przytlaczajac jednoczesnie ta wiadomoscia bliska osobe. Super szlachetne posuniecie.winniczek77 pisze: A już na pewno że zostawiłam męża dla jakiegoś kolesia, który nic dla mnie nei znaczył. Fakt że sie z nim przespałam nie świadczy o tym że go kochałam, że życie sobie z nim układałam. Gdy chcieliśmy spróbować z mężem jeszcze raz o wszystkim powiedziałam, szczerze. Ale do tej pory jest historia którą mój mąż powtarza za każdymr azem jak jest kłótnia i którą wywleka, wpierając że zostawiłam go dla innego mężczyzny.
A swoja droga, to ktory facet bedzie sie chwalil przed kolegami ze jego kobieta zostawila go dla innego? To tak jakby sie chwalic tym ze sie dostalo po mordzie pod sklepem, a nawet gorzej.
Maverick pisze:Poza tym z wiekszoscia kobiet nie ma sensu dyskutowac, poniewaz logika jest dla nich obcym pojeciem z dziedziny fantasy.
Dlatego takie dyskusje nie maja w ogole sensu. Nikt 2giej stronie swoich racji nie udowodni, a jedynie beda sie coraz bardziej okopywac na swoich pozycjach.
Mav, jesteś okrutnie naiwnym człowiekiem jeżeli na podstawie tego, co tutaj przeczytałeś jesteś w stanie twierdzić, które z nich ma problemy z logicznym myśleniem.
Tak się tylko spytam - ile Wy macie lat? Pan mąż pracuje? Dzieci nie ma? Pan mąż miał kiedykolwiek wcześniej inną kobietę? Piszecie z jednego komputera w "domu"?
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 01:00 przez Nemezis, łącznie zmieniany 1 raz.
winniczek77 pisze:Popłakałam się i zasnęłam, podczas gdy on pół dnia spędził grając.
Nigdy więcej nie popełniaj tego błędu, nie płacz przy Nim. To zawsze obróci się przeciwko Tobie, sama to przerabiałam. Najwięcej zyskasz przyjmując postawę silnej i zrównoważonej kobiety, która wie czego chce. Dopiero wtedy potraktuje Cię poważnie.
I nigdy nie wywlekaj Waszych problemów na forum, do którego On ma dostęp. To niesamowicie irytuje drugą stronę, wiem coś o tym.
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Olivia pisze:Nigdy więcej nie popełniaj tego błędu, nie płacz przy Nim. To zawsze obróci się przeciwko Tobie, sama to przerabiałam.
nie koniecznie , to nie jest regułą wszystko zalezy od faceta - ale faceta, a nie jakiejs popierdóły , czy dzieciaka .
czasem po prostu silne emocje nam dopiero uswiadamiają , ze cos jest nie tak . Bo to co dla nas lajcikiem , dla drugiego juz nie koniecznie , a wiadomo kobieta delikatna jest w znacznej wiekszosci " rzeczy" jakie sie dzieją .
Ostatnio zmieniony 01 lis 2011, 11:26 przez Andrew, łącznie zmieniany 1 raz.
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
-
- Zaglądający
- Posty: 17
- Rejestracja: 11 lut 2012, 22:59
- Skąd: woj. Śląskie
- Płeć:
Czytając Twojego dużego posta widać Twój ogromny ból jaki występuje w Twoim związku
Twój facet wykorzystuje Cię w roli jako typową gospodynie
Jesteś dosłownie robotem w Jego rękach a On ma pilota
Zrób mi śniadanie, zrób mi obiad itp.
Co to za facet, który nie szanuje własnej żony Stawia komputer wyżej niż swoją żonę
No sorry, ale dla mnie to jest nie do pomyślenia o.O
Żonę powinno się szanować Troszczyć się o Nią z należytą dbałością
Należy Ją słuchać uważnie, co ma Nam do powiedzenia, przekazania ^^
Patrzyć Jej prosto w oczy kiedy mówi do Nas a nie mieć zwrócone oczy do ściany
Spędzać z Nią jak najwięcej wspólnych chwil ;D
Macie nawzajem się wspierać, pomagać sobie w trudnych chwilach
Te właśnie cechy budują udaną miłość w związku ;D
P.S. Według mnie powinnaś z Nim na poważnie porozmawiać, że Ty też masz zmartwienia i chwile kiedy jesteś zmęczona i powinien to zrozumieć a przede wszystkim uszanować to
Widać mocno jak cierpisz
Powinnaś pokazać trochę cech dominujących w swoim postępowaniu.
Stawiać mu poważne decyzje typu: Albo Ja albo kumple
Bo Twój facet zaczyna Cię po prostu wykorzystywać jako kurę domową
Co jest bardzo smutne
EDIT: Ulalalala dopiero teraz spojrzalem na date postu
Twój facet wykorzystuje Cię w roli jako typową gospodynie
Jesteś dosłownie robotem w Jego rękach a On ma pilota
Zrób mi śniadanie, zrób mi obiad itp.
Co to za facet, który nie szanuje własnej żony Stawia komputer wyżej niż swoją żonę
No sorry, ale dla mnie to jest nie do pomyślenia o.O
Żonę powinno się szanować Troszczyć się o Nią z należytą dbałością
Należy Ją słuchać uważnie, co ma Nam do powiedzenia, przekazania ^^
Patrzyć Jej prosto w oczy kiedy mówi do Nas a nie mieć zwrócone oczy do ściany
Spędzać z Nią jak najwięcej wspólnych chwil ;D
Macie nawzajem się wspierać, pomagać sobie w trudnych chwilach
Te właśnie cechy budują udaną miłość w związku ;D
P.S. Według mnie powinnaś z Nim na poważnie porozmawiać, że Ty też masz zmartwienia i chwile kiedy jesteś zmęczona i powinien to zrozumieć a przede wszystkim uszanować to
Widać mocno jak cierpisz
Powinnaś pokazać trochę cech dominujących w swoim postępowaniu.
Stawiać mu poważne decyzje typu: Albo Ja albo kumple
Bo Twój facet zaczyna Cię po prostu wykorzystywać jako kurę domową
Co jest bardzo smutne
EDIT: Ulalalala dopiero teraz spojrzalem na date postu
Ostatnio zmieniony 11 lut 2012, 23:57 przez Speeder987, łącznie zmieniany 1 raz.
Nasze czyny względem innych pokazują jakimi naprawdę jesteśmy ludźmi. To one odzwierciedlają naszą wspaniałą osobowość
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: LeoFresko i 82 gości