Wiem, że jest żałoba i nikt tu teraz nie zagląda, ale miałem to napisać już dawno temu i udało się.
Od dwóch lat prawie co noc to samo.
Jak już poczuję się naprawde zmęczony to dopiero kłade się spać, żeby jak najszybciej zasnąć.
Zasnąć i nie mysleć, ale nie udaje mi się to. Prawie co noc zanim zasne mija pół godziny lub więcej. W tym
czasie bardzo często chce mi się płakać a czasami to wyję z bulu. Oczywiśćie nic mnie nie boli, tylko w
głowie czuję ogromny zal, smutek i rozpacz. Już od chyba 2 miesiecy próbowałem tu napisać ale udało się
dopiero teraz. Stwierdziłem, że muszę to wszystko gdzieś napisać, bo już kompletnie nie mam pomysłu co mam robić.
Niczego już samemu nie wymyślę, moje genialne pomysły wyparowały dlatego musze was pokatować, dając wam możliwośc
przeczytania tego wszysktiego po to żebby ktoś być moze coś wymyślił i mi poradził bo ja juz sam naprawdę nie wiem
i nic nie zrobię, dopóki nie uznam czyjis rad za takie które mogą coś zmienić. W sumie to wychodzi na to, że zrobie
to co tu napiszecie.
Mam nadzieję, że ktos znajdzie w sobie siłę aby to wzsystko przeczytać (poukładałem to jako tako) i coś doradzić.
Nie bójcie się napisać, że już nie ma rady i na wiele rzeczy jest już za pózno w moim wieku i sytuacji. Bo własnie
o to bedę pytał na końcu. O to co mam robić i czy nie jest na to za późno.
O sobie
Mam 28 lat, nie wyglądam ani nie czuję się na tyle, absolutnie nie jestem też dojżały jak na ten wiek powienienem
być, bo ludzie w wieku 28 lat mają dziewczyny/rzodziny/dzieci/domy/prace/samochody itp a ja nie mam nic. Nie mam
niczego z rzeczy, których zawsze pragnołem i to doprowadza mnie do rozpaczy i szału.
Na poczatek zacznę od najwazniejszej cechy charakteru, którą posiadam. Otórz jestem tchórzem. Dzisiaj po raz
pierwszy tak siebie nazywam bo nie ma innego lepszego okreslenia. Jestem też typowym chuderlakiem i zdechlakiem,
mam dziecinną twarz i 0 mięśni. Pal licho mięśnie - ja zawsze byłem słabizną. No i oczywisćie jestem bardzo
wrazliwym dzieckiem, o czym na pewno się przekonacie. Kiedy ktoś mnie miał bić w podstawówce - uciekałem,
kiedy ktoś mnie miał bić w średniej to wolałem się rozpłakać i przez zaciśnięte zeby powiedzieć, że przepraszam byle
uniknąć łomotu. Bałem się. Panicznie bałem się dostanie wpierdol. Nikt mnie w młodości nie tłuk, to nie ta bajka.
Kiedy już odwazyłem się tłuc z takim jednym dostałem wpierdol, pamietam że powiedziałem sobie wtedy, że dostanie
wpierdol to nic tak strasznego, do tego, że o wiele gorsza jest ucieczka doszedłem kilka lat później. Niestety
strach nie opuścił mnie nigdy. I teraz wiem, że ten strach przełożył sie na całe moje życie. Gdybym censored nie był
takim zasranym tchórzem to bym się bił zawsze i wszędzie i miałbym skądś tą siłę która mi na to pozwala. A potem
ta siła przełożyłaby sie na wszystko co ważne. Na to że byłbym pewny siebie, że miałbym odwagę robić wiele rzeczy.
Wyjechałem do Angli jakis czas temu. Popracowałem w załatwionej robocie i kiedy się niespodziewanie skończyła, cała
reszta ludzi znalazła sobie jakieś inne zajęcia. A ja co ? A ja nie. Teraz dopiero widze, że to było ze strachu.
Ze strachu przed nieznanym! Nie potrafię pojąc jak mogłem siedzieć 2 tyg i ściemniać że szukam pracy omg.
Wróciłem wkońcu do polski i niedobrze mi się robi jak na siebie patrzę i przypominam sobie to co zrobiłem.
Zawsze censored jak były sytuacje, którze nie da rady załatwić słowami, to nie mogłem się zdobyć na to żeby zrobić
cokolwiek inego niż zwykle. A zwykle to zaciskałem zęby i censored. Potem 3 dni ryczenia i żałowania, że niczego nie
zrobiłem. Gdybym tlyko censored był śilniejszy w młodości, gdyby ktoś zobaczył co tak naprawdę jest mi potrzebne i
wysłał mnie na siłownię albo jakiś kurs sztuki walki, to po 10 latach byłbym całkowicie inynm człowiekiem.
Wiem, że odwaga pozwoliłaby mi uniknąc mojego największego problemu. censored jakie to typowe. Tak, najwekszym
problemem dla mnie jest zagadanie do panienki.
Druga cecha, która jest wynikiem pierwszej to chorobliwa nieśmiałość i brak umiejętności nawiązywania kontaktów
miedzyludzkich. Gdyby był taki przedniot w szkole to oblewałbym go co rok. Pamiętam, że zawsze taki byłem. Moja
pamięć sięga glęboko w przeszłosc i pamieta czasy podstawówki. Wiem ,że już wtedy byłem nieśmiały. Kompletnie
nie potrafiłem rozmawiać z dziewczynami. W 6 klasie dostałem komputer, zapoznałem sobie jedną naprawdę mądrą
dziewczynę , która została moją najlepsza przyjaciółką i tak oto te dwie rzeczy wystarczały mi całkowicie.
Efektem tego obecnie jest całkowity brak koleżanek poza nią. Mój boże, na dzień kobiet znalazłem 8 dziewczyn
(byłe kolezanki z podstawowki się nie licza, w średniej szkole nie było dziewczyn) które na chwile zagościły
w moim życiu.
Czuję się jak zombie, jak snujący się trup.
Troche historii
Nie zawsze tak było. Jakieś 3 lata temu rzuciłem swoją pierwszą dziewczynęz którą byłem 4 lata. Tak, dobrze
liczysz, pierwsza dziewczynę miałem w wieku ok 21 lat. Poznałem ją przypadkowo na dyskotece i jakos sie udalo.
Byłem szcześliwy. Męczyła mnie szkoła i problemy w niej, męczyły mnie inne rzeczy ale byłem szczesliwy.
Nigdy tez nie miałem co noc takiego samopoczucia jak to opisałem wyżej i porównanie do tamtego okresu służy
mi za odnośnik, że teraz jest tragiczne. Kochałem ją ale nawet największe uczucie może zostać zabite przez
patologie w rodzinie. Rodzice drugiej osoby nie mają znaczenia jak są w miare ok. Jeżeli jednak ojciec rzuca w
córkę nożem a mnie przy tym nie ma, to boli coś takiego ogromnie. Skoro nie mogłem być przy niej wystarczająco
czesto (studia w innym mieście) to trzeba było to zakończyć. Wiedziałem, że skończy się to dla mnie tragicznie
ale nie przypuszczałem, że aż tak. Spokój miałem prez 2 lata ale w 3 roku po rozstaniu coraz cześciej sobie o
niej przyponiałem. Czasami mi się śniła. Nie, nie chcę do niej wrócić. Ostatnio dowiedziałem sie, że ma córkę i
cieszę się jej szcześciem, po to ją rzucałem żeby mogła sobie ułożyć życie a nie czekać na mnie kolejne 3 lata
aż wieczny student ukończy wkońcu te studia. Albo nie o czym na końcu.
Studia to też nienajlepsze były dla mnie. Nikogo nowego nie poznałem, bo nikt nie przejawiał moich zainteresowań.
Nie było tam ludzi tak oderwanych od rzeczywistowści jak ja. Nie bylo tam ludzi, którzy jedyne o czym mogli gadać
to gry, komputery i filmy. Nie potrafiłem zasymilować się z żadną grupą i nikt mnie tam nie lubił co jest censored
oczywiste i normalne przy moim spierdolonym charakterze chorobliwie nieśmiałego, bojącego się wszystkiego i
zakompleksionego zjeba. Co za uposledzony matoł wymyślił teskst "Bądź sobą!"
tylko być kims innym.
Ostatio doszedłem do wniosku że za dużo wymagam od ludzi. Wymagam by byli dobrymi przyjaciółmi. A to jest za dużo
jak dla ludzi. Wymagąm żeby się czasami odezwali, żeby napisali, żeby przyszli na moje urodziny albo żeby kruwa
odbierali telefony. Jednak to jest za dużo dla moich znajomych. Wymagam za dużo i przezto mam problemy.
Największy problem był jak zostawiłem zapisane hasło gadu na komputerze u swojego najlepszego przyjaciela. Wyszedłem,
a do kompa dopadł się jego brat. I zaczął jezdzić po moich znajomych ! I to naprawdę w perfidny sposób, tak żeby było
wiadomo że to ja. Co najlepsze w tym wszystkim to jest to, że mój najlepszy kumpel MU POMAGAŁ ! Zamiast powiedzieć mu
"Ej co ty odpierdalasz, przestań natychmiast", zamiast palnąć go w łeb w przypadku kiedyby nie chiał przestać, to on w
najlepsze podawał mu tematy żeby był bardziej wiarygodny ! Jego tłumaczenie potem było, że on mu tlyko podpowiadał a
to pisał jego brat" Kolejny nóż wbity w plecy. Ale stwierdziłem, że za dużo od niego bym wymagał, żeby powstrzymał
swojego brata. Ja bym censored się tam z kimś pobił gdyby było coś takiego ale ja to ja.
I przez okragłe 2 lata to się za mną ciągneło, bo marzyłem o tym aby to złapać i mu tak obić ryja, żeby wylądował
w szpitalu. Ale nie mogłem , bo jak zykle się bałem. I tu poraz kolejny jak widzicie strach rozjebał mi 2 lata życia.
Sprawa jest obecnie przedawiniona, nadal znam sie dobrze z tym człowiekiem. Nie chcę go stracić bo jak jeszcze
stracze ze 3 osoby to nie będzie w moim życiu już absolutnie nikogo.
Zawsze byłem typowym miłym i grzecznym chłopcem. Dla wszystkich, nie tlyko dla kobiet. Dobiero niedawno zdałem
sobie sprawę, że każdy na tym żerował i nigdy nic z tego nie miałem. Jednak bycie egoistą jeszce bardziej oddali
mnie od ludzi więc na razie jeszce nie postawiłem kreski na nich.
Kobiety, ach te wspaniałe kobiety
Za dużo też w życiu przezyłem upokorzeń od kobiet i powoli czuję, że zaczynam je nienawidzić.
Dyskoteka, podchodzi do mnie laska, tańczymy, gadamy coś tam, pijemy, bawimy się razem, znowu coś pijemy, znowu
tańczymy. No wychodzi , ze laska jest zainteresowana i pół wieczora spędzamy razem. Nagle podchodzi do mnie jej
koleżanka i mówi, że ona już nie chce ze mną tańczyć. Ja pierdole. Tak zostałem perfidnie wyruchany na 4 drinki.
Wiedziałem, że kiedyś mnie to spotka ale nie umniejsza to bulu który czułem. Tak wiem, jesetm censored i ciota bo
powienienm lać na coś takiego. Niestety jeszce do tej pory nie nauczyłem się i nie zobojętniałem na takie rzeczy.
Zakończenie roku akademickiego, impreza w barze, poszedłem tam ze znajomym i byli tam jego znajomi i znajomi znajomych.
Siedze sobie, piję pifko, tańcze, jem cośtam. Ogólnie nikomu nie wadze. Aż tu nagle spotkało mnie coś niewyobrażalnego:
usiadla naprzeciwko mnie jakas dziewczyna, nie znałem ją ani ona mnie. No dosłownie widziałem ją pierwzsy raz w życiu
na tej imprezie. Usiadała i zaczyna powoli ale konsekfentnie po mnie jechać. Chciałbym sobie przypomnieć co ona
dokładnie mówiła ale czułem się tak jakby mi ktoś wbijał gwoździe w serce. Sparaliżowal mnie strach i nie mogłem jej
nawet nic powiedzieć poza "Ale co ja ci zrobiłem? Może powiesz coś jeszce?" Wtedy jej znajomy zaczał jej zakrywać usta
żeby już niczego nie mówiła ale nie, ona nadal chciała. Wkońcu ją odemnie zabrał, bo chyba poczuł, ze zaraz po prostu
zajebie jej prosto w jej niewypażoną gębę. No jaki censored ? censored co za suka ! Gdybył ją kiedyś jeszce spotkał to chyba
bym ją trzepnął na ziemię, zacząłbym okładać po ryju i krzyczał "DLACZEGO KUWA TAK MNIE WTEDY ZJECHAŁAŚ ? ZA CO ?"
Może wtedy by mi powiedziała chociaż wątpię. Czy ktoś może mi wytłumaczyć, w jaki sposób można tak działać na ludzi,
żeby reagowali na mnie w taki sposób ? Niepojęte jest to dla mnie :-(
Poznałem nową koleżankę , drugą prawdziwą przyjaciółkę. Znaliśmy się 5 lat. Zaczeła ona studiwać tam gdzie ja i pech sprawił,
że nie miała się gdzie podziać na ostatni rok. Zrobiła wszystko, żeby tlyko wymusić na mnie zgodę, na to żeby zamieszkała
u mnie. Nie chiałem, bo czułem, że to moze stworzyć jakieś nieprzewidziane problemy. Wynajmowałem mieszkanie wraz z
dziewczyną z ogłoszenia i ona się zgodziła. Ok spoko. Przychodzi czas płacenia rachunków a ona wyskakuje z tekstem, że
JA JEJ censored OBIECAŁEM MIESZKANIE ZA DARMO ! Że nie będzie płacić czynszu ani rachunków. Ja pierdolę ! Jako, że nie byłem
głównem wynajmowatorem mieszkania nigdy przez myśl, nie przyszło by mi do łba coś takiego ! Nigdy jej tez tego nie
powiedziałem, ani w żaden sposób nie dałem do zrozumienia. Kłamała w żywe oczy ! Beszczelnie i perfidnie wykożystała
moją przyjaźń i pewnie oczekiwała, że skoro ja jej "obiecałem" to ja powieniem zapłacić. Ni censored ! Kazałem jej spierdalać.
Tak oto po raz kolejny zostałem wydymany na mojej uczciwosci , życzliwosći i checią byćia dobrym człowiekiem. I to przez
swoją wieloletnią przyjaciółkę, której nie raz się zwierzałem i ona mi też! I zatruła mi moją głowę na kolejny rok !
Nienawidze jej z całego serca ! Śniło mi się raz, że siedzę a ona rzuca we mnie butelkami, które się rozbijają obok mnie.
I bardzo czesto jest ona bohaterką moich że tak to nazwę "wizji" o czym bedzie poniżej.
Mały problem z pamięcią
Nie, moja pamięć nie jest zła. Jest wyśmienita jeżeli chodzi o przeszłość. Na egzaminy nie potrafiłem się nic nauczyć,
ale rzeczy z przed 5, 10 czy PIETNASTU lat pamietam jak by to było wczoraj. Pamiętam przeważnie przykre rzeczy.
I pamietam to jak się wtedy okropnie czułem. Samemu mi się włącza powracanie do tych najgorszych i upokażających chwil.
Ma ktoś pomysł, jak to wyłączyć ? Może jest coś co mozna na to poradzić, bo jest to jedną z moich męczarni. Obym na starość
zachorowal na alzhimera to rzpynajmniej nie będę pamiętał o przeszłosći.
Myśli
Kiedyś byłem szczesliwy. A teraz to jest rzeźnia. Niedawno były moje 28 urodziny. Nie było żadnej imprezy. Nie zadzwonił
do mnie nikt oprócz jednego znajomego. Zdzwoniłem do drugiego czy chce pójść na piwo, to powiedział że musi się uczyć.
Nie pamiętał, że to moje urodziny. Dostałem 5 wiadomości na gadu, wypiłem piwo i zaczełem ryczeć. Poszedłem do łazieki,
nalałem gorącej wody do wanny i leżałem tak w wodzie 2h cały czas płacząc, że nikogo przy mnie nie ma !
Chciałbym, żeby ktoś się ze mną napił, żeby mi złożył życzenia, żeby miał censored dla kogo zrobić impreze urodzinową.
Chciałem, żeby 28 urodziny były lepsze niz poprzednie. Były najgorsze jakie miałem w życiu. Żeby w swoje urodziny
mieć mysli samobujcze i myśleć o tym, że najchetniej to bym się wspiół na tą wierzę i skoczył, to musi być coś nie tak.
To też jeden z elementów po którym stwierdziłem, że źle ze mną i to bardzo. I że samemu już censored zdziałam.
Jedyne co czuję obecnie to bezsilność smutek, i żal. Czuję nienawiść i agresję. Czuję, że we mnie narasta, bo
wszystko mnie drażni jeszce bardziej niż kiedyś. I mam wielka ochotę komuś najebać, mam ochotę kogoś skrzywdzić,
a najlepiej wszystkich. Wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób mnie skrzywdzili, zaczynając od ludzi z podstawówkia
kończac na tej suce, która sprzedała moją wieloletnia przyjazn za 180zł. I jak o tym myślę to Wyobrażam sobie, jak
ich naprawdę krzywdzę. Biję po głowie rękami, tłukę ich głowami o ziemię/scianę itp aż widzę krew. Moja bujna
wyobraźnia działa tu znakomicie. Wtedy czuję się trochę inaczej, lżej mi jest przez chwilę, smutek i rozpacz odchodzą
i nie jestem pewniem, ale chyba czasami się uśmiecham. Czasami zanim się opamietam i ocknę, to mija spora chwila.
Wtedy wiem, że nie powinienem tak myśleć ale to przychodzi samo. Bardzobym chciał jakoś umniejszyć to co się dzieje
w mojej głowie, was mógłbym oszukać ale siebie oszukać się nie da. Najczestrzą bohaterką owych mysli i wyobrażen jest
ta suka od mieszkania. Z nią to chyba przerobiłem już większość rzeczy np: tłuczenie bejzbolem po głowie aż jej czaszka
pęka. Ja pierdole nawet teraz mnie to dopadło podczas pisania tego kapitu ! Wiem jestem censored :-( Ja po prostu czuję
ogromną nienawiść ! Czuje, że źle ze mną i nie mam pomyśłu jak to naprawić.
Czego się obawiam ?
Boję się, że jak wyjdę do ludzi to znowu przeżyję jakieś upokorzenie(a mnie skrzywdzić jest wyjątkowo łatwo) to
zacznę go tłuc i nie przestanę aż opadnę z sił i wtedy nie ważne kto to będzie. Nie daj boże żeby powtórzyła sie
sytuacja z kolejną dziewczyną, która z niewiadomego powodu wyżyje się na mnie bo naprawdę chyba bym taką dziwczynę
censored przez okno albo udusił, bo czesto sobie o tym przypominam i często ta dziewczyna jest obecna podczas
moich (tragicznych dla niej) wyobrarzeń.
Nie wiem czy zniosę kolejne skrzywdzenia. Boję się po prostu testować to, a kiedy idzie się między ludzi jest to
nieuniknione. Jak opisałem wcześniej jedna z najbardziej przykrych dla mnie rzeczy to obojetność albo zbyt małe
zainteresowanie ze strony kobiet, oczywiscie mierzone moją censored skalą. Nic poza byciem borzyszczem tłumów
dziewczyn mnie nie zadowoli. Zawsze będę chciał więcej i wiecej. Dlatego już dawno powiedziałem sobie "jeżeli dasz
radę zdobyć 10 razy wiecej wartościowych kobiet niż dotej poty miałeś(czyli wychodzi równe 10) to zebyś censored
pamiętał, że jest to ogromna zmiana na lepsze i pamiętaj, ze kiedyś było tragicznie". Tylko że to marzenia traktuję
tak samo jak najabardziej absrakcyjne marzenia typu: polecę na księrzyc. Nie dam rady przerzywać odrzucenia ponownie
i ponownie. Wkońcu nadejdzie taka chwila, że pierdolne to wszystko wpizdziec i przestanę sie odzywać do kobiet i
zostane starym pierdzielem w wieku trzydziestu paru lat. A wtedy to zostanie mi tylko palnąc sobie w łeb.
Tego, że już całe życie bede samoty bo:
- skończyły sie studia, znojomi mają pracę/dziewczyny/dzieci/domy/samochody i nie mają czasu dla mnie
- mam bardzo mało znajomych z którymi utrzymuje kontakt. Są to osoby ze studiów więc to ci co nie mają już czasu.
- jak to już widać jestesm niekomunikatywny, niesmiały i nie potrafie nawiązywać normalnych relacji z ludzmi
- z facetami to już w ogóle nie da rady nawiązywać nowych, satysfakcjonujacych znajomości bo w wieku 28 lat nie mogę
mieć 18-letnich znajomych a tylko młode osoby mają czas na nawiązywanie nowych znajomosc iale nawiązują je z
równeiśnikami a nie z 28-letnimi dinozaurami :-(((
- z kobietami tez nigdy nie będzie lepiej, z młodszymi nie mam o czym rozmawiać i jestem dla nich nieaktrakcyjny
fizycznie a ze starszymi nie potrafię rozmawiać i sprawić aby mnie ceniły, posiadanie kolejnej przyjaciółki po
incydencie z czynszem wykluczone, zostaja mi tlyko niezobowiązujące i powszednie znajomości albo odrazu pragnienie
znalezinenia żony
- żonę terz trzeba sobie znaleść i zdobyć jej serce a jak nie daje rady z normalnymi znajomościami to co tu myśleć
o żonie. I musi być piękna i szczupła ! A takie kobiety mogą przebierać facetami. Trzeba być kimś wiecej niż
przeciętniakiem, a mi do przeciętniaka jeszce spoor brakuje.
A czego pragnę najbardziej ?
Cudów. Cudów w postaci KILKU znajomych więcej, niż mam obecnie. Żebym mógł się z kimś napić w weekend. Pięć osób
to dla mnie za mało, skoro będę ich znał już do końca życia. Chciałbym też wkońcy mieć jakieś koleżanki, z którymi
tez mógłbym się czasami napić ale przedewszystkim pogadać, pośmiać się i robić te wszystkie normalne i zwyczajne
rzeczy, które wiekszość robiła. Już nie mówię o czymś takim jak normalne relacje przy bezinteresownym sexie
(chociaż to też by mi się bardzo przydało) bo to wymaga bardzo ułozonej osobowości, której oznak próżno szukać
u mnie. I chciałbym przestać się censored bać wszystkiego. Szcegolnie tego, że ktoś mi chcę dać w ryja.
W sumie zabrzmi to bardzo znajomo i żałośnie, ale chciałbym też nauczyć się obchodzić z kobietami.
Czytaj: zasmakować kiedych chociarz odrobimy skutecznego podrywania. O tak, świadomość że potrafię jakąś
poderwać i ew jakieś wymierne sukcesy w tym sprawiły by, żebym płakał ze szcześcia !
Nie wiem czy mogę cokolwiek zmienić, zawsze wierzyłem, ze tak ale ostatnio zaczynam powatpiewać w jakakolwiek zmianę.
A nawet jeżeli dałoby się coś zrobić, to czy nie jset za póżno ? Czuję się taki niespełniony w życiu. Nigdy nie
jeździałem z ludzmi nad morze, w góry, nie chodziłem na domówki (czas studiów to jedyny wyjątek) i censored uważam, że
moje życie jest puste bo brakuje w nim ludzi.
Mam pisać pracę magisterską , termin nagli a ja nie potrafiłem się za nią zabraż przez 6 miesięcy. Rzygam już tymi
studiami i nie potrafię znaleśc w sobie siły aby się zerać. Wkońcu jebne to i całe studia pójdą na marne a ja
zostanę woźnym(jak dobrze pójdzie).
To chyba wszystko, jeżeli będą jakieś pytania o coś to chętnie odpowiem. censored pragnę dopisać tu cokolwiek co ktoś
zechce wiedzieć. Bo zostało mi tlyko te forum. Mógłbym porozmawiać o tym wszystkim tlyko z tą dziewczyną poznaną w
młodości ale się wstydzę i wystarczająco dużo razy się jej żaliłem. Więc zostajecie wy. Idę spać i o ironio pewnie
będę się bał tu zaglądać hahaha :-(