Witam,
potrzebuje rady ludzi bardziej doświadczonych. Byłem z kobieta przez dlugi czas, prawie 3 lata. Postanowilismy się rozstac, w zgodzie. Stwierdziliśmy, ze nie pasujemy do siebie.
Jednak nie jest tak, ze w ogole nie zalezy mi na losie tej dziewczyny. Czuje się za nia nadal jakby odpowiedzilany. Pochodzi z patologicznej rodziny, matka nie zyje, ojciec alkoholik, nie ma praktycznie bliskich i domu rodzinnego (dosłownie i w przenosni), nie może na nikogo liczyc w trudnych chwilach, jest zdana jedynie na siebie. Do tego mieszka sama w akademiku.
Dlugo wahalem się, czy konczyc ten związek wlasnie ze względu na jej sytuacje, chociaż od dłuższego już czasu nie układało nam się. Ona i ja wiedzieliśmy, ze tak naprawde meczymy się razem, a trzyma nas przy sobie jej strach przed samotnością i moje wygodnictwo. Postanowilem jednak to zakończyć i „dac jej szanse” na poznanie kogos, z kim stworzy prawdziwy, oparty na miłości związek. Przyznala mi racje i rozstaliśmy się.
Wiem, ze nie jest jej latwo, a wrecz bardzo ciezko. Podkreslam, ze jest zdana jedynie na siebie, ma jedna przyjaciółkę, która obecnie jest zaangazowana w swoje sprawy i nie ma zbyt wiele czasu, by jej go poświęcać. Chciałbym jej jakos pomoc, ale wiem, czym to się może skonczyc [nadzieje, powroty itp.]... Mimo wszystko czuje pewne wyrzuty sumienia, trudno mi przejść nad ta sprawa do porzadku dziennego. Oczywiście o miłości nie ma mowy, to nie ta historia, gdzie nagle zrozumialem, ze ja kocham po rozstaniu Chciałbym, żeby sobie jakos ułożyła zycie, znalazla odpowiedniego partnera, milosc. Wiem, ze od momentu naszego rozstania cierpi na depresje, naprawde się o nia boje, nie robi nic żeby to zmienic, zawalila sesje na studiach, a to jej jedyna szansa na wyrwanie się z patologicznej spirali zafundowanej przez rodzine.
Sadzicie, ze powinienem spróbować pomoc jej jakims dobrym slowem, dodac otuchy, czy pozwolic jej samej spróbować się z tym uporać?
Dzieki za wszelkie rady.
Wyrzuty sumienia z powodu rozstania - prosba o rade.
Moderator: modTeam
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Księżycówka pisze:Kurna, kumplowi by się starało pomóc w takiej sytuacji, a co dopiero lasce, z którą się było prawie 3 lata i zakończyło związek w przyjaźni.
Właśnie.
Pomagaj, ale nie rób nadziei.
Ostatnio zmieniony 08 mar 2010, 23:12 przez Dzindzer, łącznie zmieniany 1 raz.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 202 gości