agnieszka.com.pl • Dziewczyna wściekła
Strona 1 z 2

Dziewczyna wściekła

: 27 paź 2009, 23:11
autor: hemoth
Już dawno tu nie pisałem, może przez to że nie miałem o czym, ale nigdy nie ma kolorowo i jakiś problem musiał się w końcu pojawić.

Otóż ostatnio w gronie przyjaciół, ktoś rzucił pomysł żeby tegorocznego sylwestra spędzić w górach na nartach. Ogólnie wszyscy przyjeli ten pomysł entuzjastycznie oprócz mnie, ale pomyślałem że może odejdzie im ta forma świętowania nowego roku.

Niestety wczoraj zadzwoniła moja dziewczyna i powiedziała że rozerwuje z koleżankami noclegi w Zakopanym i że jedziemy na narty. Troche się zdziwiła kiedy powiedziałem, że w żadne góry na żadne narty nie jadę. Po pierwsze wolałbym gdzieś potańczyć, pobawić się, a po drugie - co ważniejsze - nie stać mnie na wyjazd na 2 dni do Zakopanego (zwłaszcza w tym okresie), wyporzyczenie dla dwóch osób nart, wykupienie zjazdów, noclegu, wyżywienia itp. W sumie musiałbym przeznaczyć na to ok 600zł z dojazdem, a ostatnio straciłem pracę i jest mi dość ciężko. Ostatnio musiałem się zapożyczyć u rodziców.

Dziewczyna zrobiła mi o to awanturę. Ma pretensje że będziemy się nudzić zamiast być z przyjaciółmi. Nie dociera do niej to że nie mam na to pieniędzy. Ona tym bardziej nie ma bo uczy się. Zaproponowałem jej żebyśmy poszli na jakąś normalną imprezę, ale stwierdziła że dobrze się nie wybawi jeśli ja będę jedynym kogo zna.

Od wczoraj tylko się kłucimy. Jest na mnie wściekła że popsułem jej plany, których wcześniej nawet nie skonsultowała ze mną.

Nie wiem jak mam rozwiązać ten problem, jak do niej mówić żeby mnie zrozumiała.
Swoją drogą to chyba nie jest normalne...

: 27 paź 2009, 23:22
autor: pracocholik
W jednym masz z całą pewnością rację - to nie jest normalne !!

Szczerze mówiąc, to w Twojej sytuacji nie siliłbym się nawet na wyjście na zorganizowaną imprezę, bo jej koszty raczej też najniższe nie będą.

Nie wiem w jaki sposób możesz do niej trafić. Jedyne co przychodzi mi do głowy, to wyraźne postawienie sprawy, żeby znalazła finansowanie dla swoich planów. Jeśli uważa, że to dobry pomysł, żeby zapożyczać się na wyjazd na sylwestra, to zastanów się dobrze czy chcesz spędzić z nią resztę życia... Bo co to za życie jak ciągle same kredyty wiszą nad Tobą?

: 27 paź 2009, 23:50
autor: Imperator
No cóż - chwilowe kryzysy karierowo-robocze są normalne. I dobrze, ze zapala Ci się czerwona lampka, jeśli dziewczyna robi o to awantury. Co jak to ale z kasą się trzeba liczyć.

A niech się idzie wybawić. Jak Ci powie, że był na tej imprezie taki "spontaniczny" koleś, który miał szalone pomysły (a powód tych pomysłów był taki, że miał kasę), to znaczy, że dobrze jak poszła się bawić. :]

hemoth pisze:Ma pretensje że będziemy się nudzić zamiast być z przyjaciółmi.

Mi by się nie tylko czerwona lampka na takie coś zapaliła... :>

: 27 paź 2009, 23:58
autor: Nemezis
hemoth pisze:Zaproponowałem jej żebyśmy poszli na jakąś normalną imprezę, ale stwierdziła że dobrze się nie wybawi jeśli ja będę jedynym kogo zna.

Jakbyś za ten tekst trzasnął focha, byłoby to mniej głupie od jej złości.

A niech jedzie sobie na te narty w takim razie, sam jej to zaproponuj. Skoro w towarzystwie stawia na ilość, a nie jakość to będzie jej bez Ciebie bosko. Poważnie piszę. Bo po co ma zostać i potencjalnie fajną imprezę Ci zepsuć zrzędząc na wszystko?

A swoją drogą (do ogółu):
a) czy sylwester jest na tyle ważnym momentem z życiu czlowieka, by organizować takie nie-wiadomo-co? Bo owszem, jak się szuka okazji do czegoś to ok, ale ja mam wrażenie, że niektórzy głupieją na samo słowo "sylwester". Nie rozumiem.
b) co to za problem bawić się z towarzystwem, którego się nie zna?

: 28 paź 2009, 02:35
autor: pracocholik
Nemezis pisze:A swoją drogą (do ogółu):
a) czy sylwester jest na tyle ważnym momentem z życiu czlowieka, by organizować takie nie-wiadomo-co? Bo owszem, jak się szuka okazji do czegoś to ok, ale ja mam wrażenie, że niektórzy głupieją na samo słowo "sylwester". Nie rozumiem.
b) co to za problem bawić się z towarzystwem, którego się nie zna?


Ad a) Sylwester nie jest żadną specjalną okazją. Sam nie rozumiem dlaczego niektórym na myśl o sylwestrze coś się w głowie zmienia :?

Ad b) Tu akurat rozumiem, że dla niektórych (nieśmiałych) może to być problem. Ale czy wszystkie jej koleżanki wyjeżdżają?

: 28 paź 2009, 09:56
autor: zachar
To nie jest normalne. Jeżeli twoja dziewczyna wie o twoich problemach finansowych a sama nie ma środków finasowych na pokrycie takiej imprezy to coś tu jest nie tak. A jesli nie to musisz jej to szybko uświadomić. Pozatym co bedzie jesli nawet uzbierasz i odłożysz cieżko te 600zł i pojedziecie w góry, i tam z pewnoscia dojdą kolejne koszta. Co w tedy zrobisz, jak z tego wybrniesz.
Musisz sie zastanowić. Może twoja dziewczyna wyżej stawia dobrą zabawę niż ciebie i twoje uczucia. Znałem dziewczyny które w klasie maturalnej potrafiły znaleźć sobie prace po to by same zarobić na wyjazd w góry, i nie liczyć na swojego faceta. Po prostu chcą być niezależne.

: 28 paź 2009, 10:19
autor: ksiezycowka
Stanowczo mowa tu o księżniczce.
Nie do końca rozumiem czemu oczekuje od Ciebie takiego sponsoringu?
Jak to było wcześniej? Ty za wszystko płaciłeś i dopiero teraz nie masz kasy i pojawił się foch?
Powiedz jej, że jak chce jechać to niech sama sobie wyjazd opłaci.

: 28 paź 2009, 11:03
autor: Dzindzer
hemoth pisze:W sumie musiałbym przeznaczyć na to ok 600zł z dojazdem,

Ja bym chyba nie dała rady sie w tym zmieścić. Nie zdecydowanie nie dałabym rady.
a alkohol liczyłeś w ogóle ??


Czemu jej powiedziałeś,że nie jedziesz w góry, a znajomym na taki samo pomysł tak samo nie powiedziałeś ??


hemoth pisze:Po pierwsze wolałbym gdzieś potańczyć, pobawić się,


A ty myślałeś, ze tam sie dniami i nocami jeździ ??
Ludzie tam tez balują i tańczą.



Nie wiem jak mam rozwiązać ten problem, jak do niej mówić żeby mnie zrozumiała.




Stanowczo, spokojnie, bez agresji i nie wtedy kiedy ona krzyczy.




Nemezis pisze:b) co to za problem bawić się z towarzystwem, którego się nie zna?

Nie każdy tak lubi, znam osoby którym źle jak praktycznie nikogo nie znaja, nie czuja sie wtedy swobodnie


pracocholik pisze:Ad a) Sylwester nie jest żadną specjalną okazją. Sam nie rozumiem dlaczego niektórym na myśl o sylwestrze coś się w głowie zmienia :?

Dla mnie to okazja. Odkad skończyłam 13 lat to moz z dwa razy spedziłam go przed telewizorem. a tak to albo u znajomych, albo znajomi u mnie, albo jakieś wyjazdy czy inne imprezy.


Powiedz jej, że jak chce jechać to niech sama sobie wyjazd opłaci.

W sumie to chyba dobry pomysł, tylko bez krzyków, na spokojnie

: 28 paź 2009, 13:40
autor: FrankFarmer
hemoth pisze:Ma pretensje że będziemy się nudzić zamiast być z przyjaciółmi

Sprawa jest dość prosta:
Ona potrzebuje sobie poszaleć, jest z tych co to muszą ze znajomymy to i to, a najlepiej, żeby jeszcze czuć sie dowartościowana przy chłopaku, błysnąć przed znajomymi.

No dobra, to nie jest jeszcze tragedia, bo mnóstwo jest takich osób.

Najgorsze jest to, że z tobą będzie sie nudzić... Czyli wy jako związek nie istniejecie.
Ona chce ciebie tylko na pokaz tak ogólnie.
Do tego nie liczy się z twoimi problemami finansowymi. Chcesz taką na przyszłość za żonę ?? Po co ?? Ja bym się wcale nie kłocił tylko poszedł sobie na małą impreze z kumpelm tam w Rzeszowie, a ona niech robi, co chce. Olej sprawę - najlepsze wyjście.

: 28 paź 2009, 13:41
autor: hemoth
OK. Dzięki Wam za rady.

: 28 paź 2009, 14:07
autor: Dzindzer
hemoth pisze:Najgorsze jest to, że z tobą będzie sie nudzić... Czyli wy jako związek nie istniejecie.

A to juz nie koniecznie jej wina. I faktycznie związek w którym spędzenie sylwestra we dwoje bez przyjaciół oznacza nudzenie sie nie funkcjonuje tak jak powinien.

: 28 paź 2009, 14:12
autor: ghost
Ile macie lat?
Mieszkacie razem?
Za co ona się utrzymuje na co dzień?

Przepraszam, że to napisze ale ja bym ja kopnął w cztery litery po takiej akcji... Życzę Ci jak najlepiej ale uważam, że jeszcze nie raz będzie tak, że będą gorsze okresy i będzie ciężko finansowo! Co wtedy? Też będziesz znosić jej fochy? Takich dziewczyn co lecą na kasę nie brakuje, ale każdy uważa, że ten problem go nie dotyczy! Tak samo ze zdradą... Każdy myśli, że jego dziewczyna nigdy nie zdradziła i nie zdradzi a statystyki same mówią za siebie...

O sylwestrze nie dowiedziała się tydzień temu! Skoro się uczy mogła pracować we wakacje i podejrzewam chociaż raz ona Tobie zasponsorować imprezę! Ktoś Cię tu wali od tyłu bez wazeliny! Nie daj sobie dmuchać w kaszę!

: 28 paź 2009, 15:10
autor: pani_minister
ghost pisze:i podejrzewam chociaż raz ona Tobie zasponsorować imprezę!

A właśnie.
Chyba tak bym powiedziała:
Nie mam ochoty jechać, ale zrobię to dla Ciebie. Tylko zapłać za imprezę <aniolek>

Z drugiej strony ona także ma prawo powiedzieć: Nie mam ochoty iść na jakąś potańcówkę, ale pójdę, jak za mnie zapłacisz :D

: 28 paź 2009, 16:56
autor: ghost
pani_minister pisze:Z drugiej strony ona także ma prawo powiedzieć: Nie mam ochoty iść na jakąś potańcówkę, ale pójdę, jak za mnie zapłacisz :D


Z tego co wnioskuje autor i tak miał plan zasponsorować potańcówkę, ale to jej nie odpowiada <aniolek>

Nie dość, że księżniczka, to jeszcze jaka!! [:D]

: 28 paź 2009, 17:07
autor: Tomasso
Noooooooo :) Facet nie daj robić z siebie frajera.

: 28 paź 2009, 17:10
autor: pracocholik
Dzindzer pisze:
pracocholik pisze:Ad a) Sylwester nie jest żadną specjalną okazją. Sam nie rozumiem dlaczego niektórym na myśl o sylwestrze coś się w głowie zmienia :?

Dla mnie to okazja. Odkad skończyłam 13 lat to moz z dwa razy spedziłam go przed telewizorem. a tak to albo u znajomych, albo znajomi u mnie, albo jakieś wyjazdy czy inne imprezy.

Ja nie mówię, żeby siedzieć przed telewizorem, choć pewnie są i tacy, którym taka forma spędzenia sylwestra się spodoba... Chodzi mi o to, że można umówić się ze znajomymi, zorganizować u kogoś zabawę. Jakby nie liczyć będzie taniej niż gdziekolwiek indziej, a nie widzę przeszkód by zabawa była równie dobra.

pani_minister pisze:Z drugiej strony ona także ma prawo powiedzieć: Nie mam ochoty iść na jakąś potańcówkę, ale pójdę, jak za mnie zapłacisz :D

Ale dlaczego zawsze mężczyzna ma płacić? Zwłaszcza jeśli znalazł się akurat w przejściowej trudnej sytuacji finansowej. Przecież kobiety teraz są takie wyzwolone... IMO nie stałoby się nic złego gdyby ten jeden raz to ona zapłaciła - lecz to że ktoś płaci nie determinuje od razu że samodzielnie decyduje o formie i miejscu zabawy.

: 28 paź 2009, 17:17
autor: pani_minister
pracocholik pisze:Ale dlaczego zawsze mężczyzna ma płacić?

A przeczytałeś w ogóle pierwszą część posta mojego, czy stwierdziłeś, że nie warto? <que>

: 28 paź 2009, 17:34
autor: pracocholik
pani_minister pisze:
pracocholik pisze:Ale dlaczego zawsze mężczyzna ma płacić?

A przeczytałeś w ogóle pierwszą część posta mojego, czy stwierdziłeś, że nie warto? <que>


Czytałem, czytałem... W sumie interesuje mnie jeszcze jedna kwestia - czy gdyby dziewczyna zdecydowała się pokryć koszta wyjazdu do Zakopanego, to czy autor zgodziłby się wyjechać?

: 28 paź 2009, 18:44
autor: lollirot
pani_minister pisze:Z drugiej strony ona także ma prawo powiedzieć: Nie mam ochoty iść na jakąś potańcówkę, ale pójdę, jak za mnie zapłacisz

I wtedy dowiemy się, czy ważniejsza jest kasa czy znajomi - bo że autor jest na szarym końcu, to już wiadomo [:D]

: 28 paź 2009, 21:26
autor: Andrew
Ted ! gdzie jestes <hahaha>
Ja tu bede troszke ostrożniejszy , bowiem nie wiemy jak owe informacje zostały przekazane , jaka mina , tonem itd. co nie zmienia jednak faktu , ze cos jest nie ten teges.
Twoja dziewczyna naprawdę wymaga od ciebie zapłacenia za ów wyjazd za was dwojga ? jesli tak ! nie zawracał bym sobie nią głowy.
Mysle tez , ze zdowiej jest jesli dwoje ludzi chce byc raczej z soba razem , a nie w gronie znajomych .Bo ja to bym sie ją zapytał czyje towarzystwo jest dla niej wazniejsze , moje , czy znajomych .Swiadom tez jednak jestem tego , ze inni w tej kwesti mogą miec inaczej .Z swojego doswiadczenia zyciowego tez wiem, ze zawsze wyjadzy w gronie z znajomymi (bo sadze , ze o to tu chodzi, a nie o przyjaciół ) konczyły sie gorzej niż wyjazdy solo z kobieta i przebywanie w gronie jednak obcych ludzi .Bo zawsze w takim przypadku trzeba sie liczyc z zdaniem innych , które nam akurat nie musi pasowac , a gtak jak są obcy ludzie to albo nam pasuje i idziemy gdzies z tymi nowo poznanymi , albo nie ! Ja do zabawy potrzebuje tylko swą kobiete nikt inny mi nie jest potrzebny , ale miło jest jesli sie ktos napatoczy ciekawy .Bo ten ciekawy nigdy nie bedzie namolny i a jak tak mozna sie od niego odseparowac bez problemów , czego juz z znajomymi zrobic tak łatwo sie nie da .

: 28 paź 2009, 21:51
autor: pracocholik
Andrew pisze:Ja tu bede troszke ostrożniejszy , bowiem nie wiemy jak owe informacje zostały przekazane , jaka mina , tonem itd. co nie zmienia jednak faktu , ze cos jest nie ten teges.
Twoja dziewczyna naprawdę wymaga od ciebie zapłacenia za ów wyjazd za was dwojga ? jesli tak ! nie zawracał bym sobie nią głowy.
Mysle tez , ze zdowiej jest jesli dwoje ludzi chce byc raczej z soba razem , a nie w gronie znajomych .Bo ja to bym sie ją zapytał czyje towarzystwo jest dla niej wazniejsze , moje , czy znajomych .


Andrew, wydaje się, że kwestia towarzystwa już została określona. I choć rozumiem, że sposób przekazu może znacząco wpłynąć na reakcję drugiej strony, prezentowana reakcja budzi uzasadnione wątpliwości co do jakości tego związku.
Odnośnie tego co pisałeś w kwestii znajomych/nieznajomych - tutaj jak pisałem wcześniej, dla niektórych może być dodatkowy problem nieśmiałości. Choć Twój pogląd jest całkowicie logiczny. Dla mnie osobiście osoby zupełnie nieznane stanowią pewien problem, natomiast znajomych traktuję inaczej. Jeśli zachowują się w sposób, który mi nie pasuje, a nadto usiłują mi to zachowanie narzucić, po prostu mówię nie. Niech się bawią jak chcą, a ja się będę bawił inaczej... Najwyżej podczas "wspólnej" imprezy odbędę 20 kursów a to odtransportować "zwłoki" "na stancję", a to po zaopatrzenie. Może to też kwestia tego, że racji problemu o którym wspomniałem wcześniej grono moich znajomych nie odbiega aż tak bardzo ode mnie pod względem charakterologicznym?

: 28 paź 2009, 22:15
autor: Andrew
No tak - powiedziec nie ! <aniolek> tyle , ze moze byc tak , ze hura złego na jednego , bo 6 ludzi chce isc, a dwoje nie i dobrze jest jak jest inaczej , ale jak sie zaczyna no chooodzzzzz no dlaczego nieeeee bedzie fajnieeeee itd. a jeszcze jak dojdzie do tego, ze z tych 6 dwoje sie wlasnie dzieki mnie wyłamie i wybierze opcje moją zapełnienia czasu ? jzu to przerabialem .... nie jest wtedy fajnie .... ale moze ty masz innych znajomych [:D]
co innego wyjazd z przyjaciółmi - całkiem inna bajka <piwko>

: 28 paź 2009, 22:29
autor: pracocholik
Andrew pisze:No tak - powiedziec nie ! <aniolek> tyle , ze moze byc tak , ze hura złego na jednego , bo 6 ludzi chce isc, a dwoje nie i dobrze jest jak jest inaczej , ale jak sie zaczyna no chooodzzzzz no dlaczego nieeeee bedzie fajnieeeee itd. a jeszcze jak dojdzie do tego, ze z tych 6 dwoje sie wlasnie dzieki mnie wyłamie i wybierze opcje moją zapełnienia czasu ? jzu to przerabialem .... nie jest wtedy fajnie .... ale moze ty masz innych znajomych [:D]

Może to rzeczywiście kwestia znajomych, może kwestia mojego stosunku do ludzi w sumie postronnych... Czemu nie? Bo mi to nie pasuje. Bo na przykład nie piję. Albo, bo z uwagi na stan zdrowia nie mogę uprawiać pewnych sportów. A czasem właśnie idę z nimi, po to żeby kibicować, czy fotki robić. Wszystko zależy "od potrzeby chwili". Ja się staram innych nie przekonywać "na siłę" i tego samego oczekuję w zamian.

: 28 paź 2009, 22:35
autor: Andrew
Ty i ja ! ale sa i inni , a jak widac podobni do nas wcale nie są <diabel> <piwko>

: 28 paź 2009, 22:43
autor: pracocholik
Andrew pisze:Ty i ja ! ale sa i inni , a jak widac podobni do nas wcale nie są <diabel> <piwko>


Tyle, że ja też dziwny jestem... Dla mnie - skoro ja zarabiam, a ona nawet jeśli to mniej, jest oczywiste że ja płacę - nawet czasem wtedy kiedy nie ja coś "inicjowałem". Nawet dziś, kiedy "zarabiam inaczej" staram się tak kierować działaniami, by płacić przynajmniej za siebie... Takie mam dziwne standardy zachowań [:D] Ale będąc w niesprzyjającej sytuacji finansowej nie zgodziłbym się jechać gdziekolwiek nawet jeśli ktoś miałby za mnie zapłacić - wolę by zapłacił mniej, a pozostałe środki niech wyda dla swojej przyjemności. Podobnie jak nigdy w życiu nie pożyczałbym pieniędzy by wyjechać na wakacje czy iść na jakąkolwiek imprezę...

: 28 paź 2009, 23:02
autor: Andrew
No - to ciesze sie , bo wynika jednak , ze nie jestem jedynym kosmitą

: 29 paź 2009, 01:02
autor: shaman
Kup jej DVD z Galeriankami, sam idź potańczyć. I wszyscy szczęśliwi.

Nemezis pisze:a) czy sylwester jest na tyle ważnym momentem z życiu czlowieka, by organizować takie nie-wiadomo-co? Bo owszem, jak się szuka okazji do czegoś to ok, ale ja mam wrażenie, że niektórzy głupieją na samo słowo "sylwester". Nie rozumiem.
Dla mnie to czas, kiedy wszyscy moi znajomi, od tych, z którymi widuję się na codzień po przyjaciołach widywanych raz na kilka miesięcy, mają czas i chęci na imprezowanie.

Nemezis pisze:b) co to za problem bawić się z towarzystwem, którego się nie zna?
Zwłaszcza kiedy ma się wentyl bezpieczeństwa w postaci przeukochanego.

: 29 paź 2009, 18:10
autor: Ted Bundy
pracocholik pisze:Dla mnie - skoro ja zarabiam, a ona nawet jeśli to mniej, jest oczywiste że ja płacę - nawet czasem wtedy kiedy nie ja coś "inicjowałem"


dajesz się robić, jak frajer? :) To się mści, pamiętaj. Zawsze się mści. Prędzej czy później. To jest jak bomba z opóźnionym zapłonem. A niech same płacą za siebie, cholerne pasożyty. Bozia rączek i nóżek nierobom nie dała? Zacisnąć poślady i zapier...... 8)
Mnie nikt za darmo nic nie dał.

: 29 paź 2009, 18:22
autor: Dzindzer
Leśny Dziadek pisze:To się mści, pamiętaj.

w mojej rodzinie wszyscy mężczyźni mieli i maja gest wobec kobiet, od dziadków zaczynając na kuzynach w moim wieku kończac. zarówno ojciec jak i wujkowie skończyli z cudownymi kobietami u boku, czyli dobrze skończyli.

Ted a teraz wracamy do tematu

: 29 paź 2009, 19:40
autor: Mona
pracocholik pisze:Takie mam dziwne standardy zachowań

Na pewno nie masz 47 lat? No dobra: 37, ale nie mniej <diabel>
Wiemy, że nie znamy dokładnej wersji zdarzeń, ale zakładamy, że panna tupnęła nóżką i chce do Zakopca. Wówczas płacisz za Was, czy tylko za siebie?

Gdybym była na miejscu Autora, to nie byłoby tego topa, bo już byłoby po sprawie, w sensie, że po związku <pijak>

Leśny Dziadek pisze:Zacisnąć poślady i zapier......

Prościej byłoby je rozewrzeć <banan> Dla niektórych... <niepewny>

Dzindzer pisze:a teraz wracamy do tematu

Tak, tak... Właśnie... Wracajmy <ziew>