Dziewczyna która mnie zostawiła :( jak postąpić??

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

misio666
Początkujący
Początkujący
Posty: 2
Rejestracja: 25 paź 2009, 19:55
Skąd: daleko
Płeć:

Dziewczyna która mnie zostawiła :( jak postąpić??

Postautor: misio666 » 25 paź 2009, 19:59

Witam chciałbym opisac swój problem wiec.Mam 21 ona 20. Z dziewczyną bylem przez 2.5 roku sam zwiazek byłem dosc ukladny bez jakichs wielkich klótni, nigdy nie myslalem przez te 2.5 roku aby poznac jakas inna dziewczyne tak samo było u mojej dziewczyny. Jednak 3 tyg temu po wakacjach kazde z nas zaczelo znowu studia ja jestem na 3 roku ona na drugim. Dodam jeszcze ze studijemy jakies 200 km odsiebie a pochodzimy z tej samej miejscowosci i często się widzimy na weekendy. Pierwsze 2 tyg mielismy jakis taki slabszy kontakt mniej telefonow i smsow, ale to tak bywa pierwszy okres znowu na studiach i po 2 tyg jak wrocila do domu powiedziala mi że potrzebuje przerwy zrzuciła wine na to ze mielismy slabszy kontakt przez 2 tyg, tyle ze ten kontakt nie była jakis beznadziejny w kazdym dniu był jakis sms i kilka minut rozmowy. I po 2 tyg powiedziala ze nie wie co do mnie czuje, usunela ze mna zdjecia z nk, po kilku dniach już mi pisala ze nie jestesmy razem bo taka jest natura przerwy ale nie powiedziala doslonie ze zrywa wiec nie rozumialem tego, pisze ze nie jestesmy razem ale nie mowiła nic o zerwaniu. Również mowila ze jak ktores z nas znajdzie kogos to zebysmy pretensji o to do siebie nie mieli. Ale problem w tym ze mam 2 wyjscia czy walczyć o nia(czy ta walka w ogóle ma sens) bo dalej ja mocno kocham albo z drugiej strony olać ją zupełnie nie pisać i nie dzwonić a czekać aż sama się odezwie?? Póki co nie odzywamy się od jakichś 4 dni
Ostatnio zmieniony 25 paź 2009, 20:16 przez misio666, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
Olivia
Weteran
Weteran
Posty: 3859
Rejestracja: 17 wrz 2004, 23:03
Skąd: Z kontenera
Płeć:

Postautor: Olivia » 25 paź 2009, 21:07

misio666 pisze:pisze ze nie jestesmy razem ale nie mowiła nic o zerwaniu.

Miałeś Ty logikę na studiach?
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
pracocholik
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 391
Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
Skąd: W-Wa - okolice
Płeć:

Re: Dziewczyna która mnie zostawiła :( jak postąpić??

Postautor: pracocholik » 25 paź 2009, 21:12

misio666 pisze:Z dziewczyną bylem przez 2.5 roku (...) często się widzimy na weekendy. (...) po 2 tyg jak wrocila do domu powiedziala mi że potrzebuje przerwy (...) po 2 (...) nie powiedziala doslonie ze zrywa (...) Również mowila ze jak ktores z nas znajdzie kogos to zebysmy pretensji o to do siebie nie mieli. Ale problem w tym ze mam 2 wyjscia czy walczyć o nia(czy ta walka w ogóle ma sens) bo dalej ja mocno kocham albo z drugiej strony olać ją zupełnie nie pisać i nie dzwonić a czekać aż sama się odezwie?


Byliście razem 2 i pół roku. Coś się dzieje, twierdzisz że ją kochasz i pytasz się co robić ???
Sam najlepiej wiesz co na nią lepiej zadziała...
Wygląda na to że gdzieś popełniłeś błąd. Bo co się takiego stało, że nagle zaczęła potrzebować "przerwy"? Skoro i tak przez cały tydzień jesteście 200km od siebie...
(...)
And when you turned to me and smile
You took my breath away
I have never had such a feeling
Such a feeling of complete and utter love
As I do tonight
(...)

Chris de Burgh - Lady in Red
FrankFarmer

Postautor: FrankFarmer » 25 paź 2009, 23:01

misio666 pisze:pisze ze nie jestesmy razem ale nie mowiła nic o zerwaniu.

Olivia pisze:Miałeś Ty logikę na studiach?


Ona20: Nie jestesmy razem. Zrywam. Kończe to. Nie chce dalej. Zakończone. Jest ktos inny. Spotykam się z kim innym a nie chce z tobą. Finisz. Finito. The end.
No rozumiesz kur*waa? Z-R-Y-W-A-M <kalach>
<zly>
Ostatnio zmieniony 25 paź 2009, 23:02 przez FrankFarmer, łącznie zmieniany 1 raz.
Tomasso
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 77
Rejestracja: 19 lip 2009, 12:33
Skąd: somewhere
Płeć:

Postautor: Tomasso » 25 paź 2009, 23:50

Poznała kogoś. Dam sobie rękę uciąć.

Przykro mi.
Awatar użytkownika
Nexus7
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 69
Rejestracja: 03 sie 2008, 19:40
Skąd: Różnie...
Płeć:

Postautor: Nexus7 » 25 paź 2009, 23:56

Olej. Nawet jezeli nie ma kogos na boku, to ewidentnie ma duze watpliwosci. Masz 21 lat, przejdziesz to jeszcze kilka razy, szkoda tracic czasu.
Awatar użytkownika
Mati
Maniak
Maniak
Posty: 694
Rejestracja: 09 kwie 2007, 15:22
Skąd: Zachód
Płeć:

Postautor: Mati » 26 paź 2009, 00:03

misio666 pisze:usunela ze mna zdjecia z nk

jeśli tak postąpiła, to znaczy, że nie ma już szans na powrót...

misio666 pisze:po kilku dniach już mi pisala ze nie jestesmy razem bo taka jest natura przerwy ale nie powiedziala doslonie ze zrywa wiec nie rozumialem tego

hmm...przecież to proste jak budowa cepa :]
nie jesteśmy razem = rozeszliśmy się = zerwaliśmy ze sobą = bye bye = fajnie było, fajne chwile przeżyliśmy

misio666 pisze:Również mowila ze jak ktores z nas znajdzie kogos to zebysmy pretensji o to do siebie nie mieli.

nie widzisz drobnej aluzji "słuchaj kotek, jak spotkasz mnie na ulicy z innym facetem, to nie rób scen"... ?????

drugiej strony olać ją zupełnie nie pisać i nie dzwonić a czekać aż sama się odezwie?? Póki co nie odzywamy się od jakichś 4 dni

weź telefon do ręki, znajdź numer do kumpli, idźcie sobie na piwo, na balety...aha! nie zapominaj o studiach! 3 rok jest b. ważny
Fuck it all! Fuck this world!...
Fuck everything that you stand for!...
Awatar użytkownika
Nemezis
Weteran
Weteran
Posty: 928
Rejestracja: 22 maja 2007, 00:40
Skąd: Dziki Wschód
Płeć:

Postautor: Nemezis » 26 paź 2009, 02:09

Też zwróciłabym sobie sama wolność, gdybym miała faceta czajniczka, Misiu. Nie-emaliowanego na dodatek.
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 26 paź 2009, 09:23

Powiedziała dość wyraźnie, że to koniec. Niech to do Ciebie dotrze.

I zgadzam się co do osoby trzeciej :]
Chyba nie masz szans już.
ghost
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 13
Rejestracja: 23 paź 2009, 22:27
Skąd: krk
Płeć:

Postautor: ghost » 26 paź 2009, 19:47

Mati pisze:jeśli tak postąpiła, to znaczy, że nie ma już szans na powrót...


A ja myślę, że ma szanse:) Ale, albo się nigdy o tym nie dowiesz, albo już zrozumiesz, że bycie z nią niema sensu!

Nie jesteś bez winy! Może byłeś za dobry? Laska pewnie Cie owineła w okół palca i znalazła takiego który się nie dał:) Jak będziesz mocny, przeanalizujesz wszystko i wyciągniesz wnioski to szybko staniesz na nogi! Aż mógł byś się zdziwić jak szybko jesteś w stanie!

Jednym słowem olej ją!
Co masz zrobić? Przykro mi wielkiego wyboru nie masz... Chyba, że chcesz się odegrać, ale to i tak najlepiej ją olać a prędzej czy później zatęskni:) A to boli:)

nie Ty pierwszy i nie ostatni <piwko> <glaszcze>
misio666
Początkujący
Początkujący
Posty: 2
Rejestracja: 25 paź 2009, 19:55
Skąd: daleko
Płeć:

Postautor: misio666 » 26 paź 2009, 20:15

Dzieki za wszystkie słowa otuchy :) Z każdym dniem postaram sie lajtowo podchodzic do sprawy aż sie odkocham :) Oleje ją zupełnie :) pewnie kogos poznała ale tylko zemną wytrwała najdłużej i mysle z kims na poczatku bedzie jej dobrze ale później przypomni sobie o mnie :) ale tak łatwo nie będzie jej wrócić :)jak zasłuzy i zobacze że zależy to pomysle :)
Awatar użytkownika
AMX
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 324
Rejestracja: 02 lis 2005, 00:29
Skąd: Burkina Faso
Płeć:

Postautor: AMX » 26 paź 2009, 21:13

Nemezis pisze:Też zwróciłabym sobie sama wolność, gdybym miała faceta czajniczka, Misiu. Nie-emaliowanego na dodatek.


A jak się twoja wypowiedź ma do całości problemu :?
Wy jeździcie, My latamy.
Awatar użytkownika
Nemezis
Weteran
Weteran
Posty: 928
Rejestracja: 22 maja 2007, 00:40
Skąd: Dziki Wschód
Płeć:

Postautor: Nemezis » 26 paź 2009, 21:40

misio666 pisze:ale tak łatwo nie będzie jej wrócić :)jak zasłuzy i zobacze że zależy to pomysle :)

Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki - nie w tym wieku.

AMX pisze:A jak się twoja wypowiedź ma do całości problemu :?

Yyy, serio mam przetłumaczyć?
Awatar użytkownika
AMX
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 324
Rejestracja: 02 lis 2005, 00:29
Skąd: Burkina Faso
Płeć:

Postautor: AMX » 26 paź 2009, 21:44

Nemezis pisze:Yyy, serio mam przetłumaczyć?


Wiem o co Ci chodzi,ale co to ma do rzeczy.Ulżyłaś sobie czy jak :>
Wy jeździcie, My latamy.
Awatar użytkownika
Nemezis
Weteran
Weteran
Posty: 928
Rejestracja: 22 maja 2007, 00:40
Skąd: Dziki Wschód
Płeć:

Postautor: Nemezis » 26 paź 2009, 22:19

Skoro twierdzisz, że wiesz, o co mi chodzi, to w tym momencie nie rozumiem Ciebie. "Czajniczek" w oczka uderzył? Pobłażliwie to było, a nie by się wyżyć.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 26 paź 2009, 22:38

przestancie pisac te bzdury o wchodzeniu do tej samej rzeki <cisza> <foch> <zalamka>
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
ghost
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 13
Rejestracja: 23 paź 2009, 22:27
Skąd: krk
Płeć:

Postautor: ghost » 27 paź 2009, 00:49

misio666 ale Ty do niej nie wrócisz!! Ona nie chyba tylko na pewno ma innego, a może nawet innych! Zrozum, że jak ona się opamięta to tylko wtedy jak będzie już ZA PÓŹNO! A to oznacza, że już z nią nie będziesz i musisz się z tym pogodzić! Mówię Ci, wyciągnij wnioski z tego związku a nie będziesz żałował ani tego co się stało, ani przyszłego bo będziesz szczęśliwszy z inną!

Wspomnisz kiedyś moje słowa, tylko daj sobie troszkę czasu <piwko>
Awatar użytkownika
Zaq
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 217
Rejestracja: 07 lis 2006, 22:42
Skąd: stamtąd
Płeć:

Postautor: Zaq » 27 paź 2009, 15:57

misio666 pisze:ale później przypomni sobie o mnie :) ale tak łatwo nie będzie jej wrócić :)jak zasłuzy i zobacze że zależy to pomysle :)
Nawet o tym nie myśl. Szkoda czasu. Załóż sobie, że jest szczęśliwa z innym i nie zamierza do Ciebie wracać. I sam też staraj się robić cokolwiek byle o niej nie mysleć.
"Znacznie lepiej poruszać się po tej drodze z piwem i chipsami w ręku, z dużą ilością seksu i nad grób dotrzeć wycieńczonym i zużytym, ale z okrzykiem: Było warto! Cóż to była za wspaniała podróż!"
Awatar użytkownika
squier
Początkujący
Początkujący
Posty: 6
Rejestracja: 17 gru 2008, 22:02
Skąd: Chełm
Płeć:

Postautor: squier » 27 paź 2009, 22:27

misio666 pisze:później przypomni sobie o mnie :) ale tak łatwo nie będzie jej wrócić :)jak zasłuzy i zobacze że zależy to pomysle :)


Nie nie nie, źle. Nagle z roli ofiary chcesz zamienić się w zwycięzcę. A spójrz na tytuł, który dałeś temu tematowi. Chyba sam nie wierzysz i nie jesteś pewny tego, co teraz napisałeś. Zgadzam się z przedmówcami, nie żyw się nadzieją na happy end, historia pokazuje, że nie warto. Najchętniej przytoczyłbym tu słowa Jerofiejewa: "Zachowuj się godnie. Nie narzekaj na swój los i nie pal za dużo, i nigdy więcej nie ufaj kobietom. Kochaj Boga i państwo". W tym przypadku lepiej układać swoje szczęście od nowa niż reanimować trupa, pozdr.
pracocholik
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 391
Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
Skąd: W-Wa - okolice
Płeć:

Postautor: pracocholik » 27 paź 2009, 23:17

squier pisze:Najchętniej przytoczyłbym tu słowa Jerofiejewa: "Zachowuj się godnie. Nie narzekaj na swój los i nie pal za dużo, i nigdy więcej nie ufaj kobietom. Kochaj Boga i państwo". W tym przypadku lepiej układać swoje szczęście od nowa niż reanimować trupa, pozdr.


Tylko czy można zbudować szczęście nie ufając "nigdy więcej" kobietom?
(...)

And when you turned to me and smile

You took my breath away

I have never had such a feeling

Such a feeling of complete and utter love

As I do tonight

(...)



Chris de Burgh - Lady in Red
hemoth
Bywalec
Bywalec
Posty: 52
Rejestracja: 04 maja 2007, 19:43
Skąd: Rzeszów
Płeć:

Postautor: hemoth » 27 paź 2009, 23:19

OLEJ! Nauczyłem się już w życiu w nie można prosić o litość kogoś kto Cię nie chce. Po co, w jakim celu??? Żeby uszczęśliwić samego siebie? To musi być obustronne, inaczej nie ma sensu i nie przetrwa długo.

Nie łaź za nią, nie proś, nie dzwoń. Nie chce - trudno, trzeba się pogodzić, choć wiem że jest trudno.
Awatar użytkownika
squier
Początkujący
Początkujący
Posty: 6
Rejestracja: 17 gru 2008, 22:02
Skąd: Chełm
Płeć:

Postautor: squier » 28 paź 2009, 19:57

pracocholik pisze:Tylko czy można zbudować szczęście nie ufając "nigdy więcej" kobietom?


A czy autor tematu zbudował je pomimo zaufania? Jak zawsze nie ma moim zdaniem jedynej, słusznej odpowiedzi w takich sytuacjach. Wszystko zależy od naszych potrzeb, np. introwertyk nie oczekuje wiele od innych w przeciwieństwie do ekstraweryka, którego energia jest ukierunkowana na innych oraz całe otoczenie. Więc albo oczekujemy czegoś od ludzi albo nie. Zaufanie jako takie to tylko kroczek jeden z wielu do zbudowania tego szczęścia. Co do tej konkretnej sytuacji, to ja nie mówie, by autor tematu wybrał zakon czy coś w tym stylu. To oczywiste, że jedni blokują się na długie miesiące, inni na lata, a jeszcze inni może od razu wejdą w nowy związek próbując wypełnić sobie pustkę. Dopóki Ty decydujesz o tym co zrobić - jesteś zwycięzcą. Nie ma nic gorszego od utraty kontroli nad swoim życiem - i tego Ci autorze tego tematu z całego serca nie życzę. Pozdr.
pracocholik
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 391
Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
Skąd: W-Wa - okolice
Płeć:

Postautor: pracocholik » 28 paź 2009, 21:42

squier pisze:A czy autor tematu zbudował je pomimo zaufania?


To czy zbudował, czy nie pozostawiłbym "na boku". Z tego co napisał wnioskuje, że jednak dla niego zaufanie jest elementem potrzebnym do szczęścia. Dlatego nie wydaje mi się, by udało mu się być szczęśliwym nie ufając... Można być szczęśliwym nie będąc samotnym nie szukając zaufania. Ale to zależy od charakteru. IMO taka osoba po prostu musi nie interesować się pewnymi sprawami... Bo nie wierzę za bardzo żeby ktoś był szczęśliwy w związku wiedząc że druga osoba notorycznie oszukuje.
(...)

And when you turned to me and smile

You took my breath away

I have never had such a feeling

Such a feeling of complete and utter love

As I do tonight

(...)



Chris de Burgh - Lady in Red
Awatar użytkownika
shaman
Weteran
Weteran
Posty: 2261
Rejestracja: 16 cze 2005, 15:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: shaman » 29 paź 2009, 01:07

Zadaj sobie pytanie: gdybys to ty z jakichś powodów odszedł od swojej dziewczyny, a ona nic tylko czekałaby aż do niej wrócisz - czy nie wycziłbyś tego z łatwością?

I czy wróciłbyś do niej? (tak, możesz zacząć śmiać się z siebie)
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 29 paź 2009, 11:48

Ja bym wyczaiła i nie wróciła. to by mi sie kojarzyło z psem na wycieraczce, takim co cicho skomle i czeka az wpuszczę do środka.
a jak bym sie nudziła to dałabym sie takiemu do kina zaprosić
Awatar użytkownika
squier
Początkujący
Początkujący
Posty: 6
Rejestracja: 17 gru 2008, 22:02
Skąd: Chełm
Płeć:

Postautor: squier » 29 paź 2009, 21:04

Dzindzer pisze:Ja bym wyczaiła i nie wróciła. to by mi sie kojarzyło z psem na wycieraczce, takim co cicho skomle i czeka az wpuszczę do środka.
a jak bym sie nudziła to dałabym sie takiemu do kina zaprosić


Dokładnie o to chodzi. Zupełnie jak w wierszu Stachury:

"Nie będę łasił się,
Do rąk twych przypadał,
A ty jak ta skała.
Nie będę skamlał,
Żebyś mnie pogłaskała"

A tak w ogóle to moim zdaniem te wszystkie problemy wynikają z niedostatecznego poznania siebie i swoich oczekiwań. Jeśli powiedzmy ktoś wrzuca mnie do szufladki z napisem "kumpel" to widocznie taką rolę mam spełniać w kontaktach z tą osobą. Bycie lub próbowanie bycia na siłę kimś innym (kimś więcej, niż się faktycznie jest) to wg mnie w pewnym stopniu uwłaczanie swojej godności. Bardzo trudno jest wchodzić na coraz wyższe szczebelki w czyjejś hierarchii. Kto tego doświadczył, bardzo dobrze wie o czym mówię. A tak w ogóle to my chyba lubimy patrzeć na jakieś drobne znaki (uśmiechy, mrugnięcia, podanie sobie rąk itp.) i na tej podstawie dopowiadamy sobie Bóg wie co i zaczynamy kombinować. A ile razy okazuje się, że za tym nie stoi nic ponad zwykłą przyjaźń czy koleżeństwo. Więc lepiej nie patrzcie, nie obczajajcie i nie domyślajcie się, itp. a po prostu rozmawiajcie ze sobą to unikniecie wielu późniejszych nieporozumień


shaman pisze:Zadaj sobie pytanie: gdybys to ty z jakichś powodów odszedł od swojej dziewczyny, a ona nic tylko czekałaby aż do niej wrócisz - czy nie wycziłbyś tego z łatwością?

I czy wróciłbyś do niej? (tak, możesz zacząć śmiać się z siebie)


za mało szczegółów w tym przykładzie. To by wynikało z okoliczności, które by temu towarzyszyły. Czy była to zdrada, ciąg nieporozumień czy może zwykła rutyna i poczucie wypalenia tych wszystkich uczuć. Na takie pytania nie odpowiada się po prostu : TAK lub NIE. Ale powiem tylko jedno: trzeba mieć też na względzie siebie i nie zachowywać się jak ten wspomniany wcześniej skamlący piesek co wraca z podkulonym ogonem. Ten pies musi czasem warknąć i pokazać zęby. Po co? Żeby dać innym do zrozumienia, że ma szacunek dla samego siebie. Tylko tyle i aż tyle.
pracocholik
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 391
Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
Skąd: W-Wa - okolice
Płeć:

Postautor: pracocholik » 29 paź 2009, 21:26

squier pisze:Jeśli powiedzmy ktoś wrzuca mnie do szufladki z napisem "kumpel" to widocznie taką rolę mam spełniać w kontaktach z tą osobą. Bycie lub próbowanie bycia na siłę kimś innym (kimś więcej, niż się faktycznie jest) to wg mnie w pewnym stopniu uwłaczanie swojej godności.

Ja bym bardziej upatrywał się tutaj kwestii dojrzałości, niż czegoś związanego z godnością...

squier pisze:Bardzo trudno jest wchodzić na coraz wyższe szczebelki w czyjejś hierarchii. Kto tego doświadczył, bardzo dobrze wie o czym mówię. A tak w ogóle to my chyba lubimy patrzeć na jakieś drobne znaki (uśmiechy, mrugnięcia, podanie sobie rąk itp.) i na tej podstawie dopowiadamy sobie Bóg wie co i zaczynamy kombinować.

Łatwość "wchodzenia na coraz wyższe szczebelki w czyjejś hierarchii" jest uzależniona od woli obydwu zainteresowanych stron. Bo czymże innym jest poznawanie zupełnie nieznanej osoby poprzez umawianie się na kolejne randki? Odnośnie zaś drobnych znaków - one są bardzo dobrym, acz nie jedynym wyznacznikiem tego co łączy dwie osoby. I wydaje mi się, że to tylko dlatego iż żyjemy dziś tak szybko rodzi problemy - brakuje nam czasu na zwykłą rozmowę.

squier pisze:Ale powiem tylko jedno: trzeba mieć też na względzie siebie i nie zachowywać się jak ten wspomniany wcześniej skamlący piesek co wraca z podkulonym ogonem. Ten pies musi czasem warknąć i pokazać zęby. Po co? Żeby dać innym do zrozumienia, że ma szacunek dla samego siebie. Tylko tyle i aż tyle.

Moim zdaniem popełniasz bardzo duży błąd. Życie nie polega na pokazywaniu czegoś innym. Może dlatego odwołujesz się do godności i szacunku do siebie. Żyje się dla siebie, nie dla opinii innych o nas!!
(...)

And when you turned to me and smile

You took my breath away

I have never had such a feeling

Such a feeling of complete and utter love

As I do tonight

(...)



Chris de Burgh - Lady in Red
Awatar użytkownika
squier
Początkujący
Początkujący
Posty: 6
Rejestracja: 17 gru 2008, 22:02
Skąd: Chełm
Płeć:

Postautor: squier » 29 paź 2009, 22:57

Łatwość "wchodzenia na coraz wyższe szczebelki w czyjejś hierarchii" jest uzależniona od woli obydwu zainteresowanych stron. Bo czymże innym jest poznawanie zupełnie nieznanej osoby poprzez umawianie się na kolejne randki?


Zgadzam się z tym, że do tego potrzebna jest wola obydwu stron. Nie uważam też, że jest to niemożliwe. tylko, że jest trudne. Jasne, że początek znajomości jest dla każdego wielką niewiadomą. Być może dla dwojga osób nawiązanie kontaktu i wspólne spędzanie czasu da wiele korzyści i to z pewnością sprzyja rozwijaniu i pogłębianiu znajomości i wchodzeniu na coraz wyższe poziomy. A więc wspinaczka na wyższe szczebelki odbywa się na początku. Mi jednak chodziło bardziej o sytuację, gdy jest się na danej płaszczyźnie (np. przyjacielskiej) już jakiś czas. Z dnia na dzień trudno o jakąś zmianę, jeśli jedna ze stron tego nie chce. Bo i po co? Pojawia się w głowie wytłumaczenie na zasadzie: "Było dobrze teraz, więc niech tak zostanie". Dla drugiego człowieka (oczekującego czegoś więcej) taka niewypowiedziana myśl jest jak odroczony w czasie wyrok.


Moim zdaniem popełniasz bardzo duży błąd. Życie nie polega na pokazywaniu czegoś innym. Może dlatego odwołujesz się do godności i szacunku do siebie. Żyje się dla siebie, nie dla opinii innych o nas!!


Wydaje mi się, że cały czas właśnie coś ludziom pokazujemy, nawet, gdy nie jest to naszym zamiarem. Każdy nasz ruch jest obserwowany i oceniany. Albo walczysz o swoje albo oddajesz to walkowerem. Jak w takim razie należy się zachować? Robić swoje i nie rzucać się ludziom w oczy? Ale tak się przecież nie da bo i tak nas obserwują i prędzej czy później przypną nam jakąś łatkę. No i dlaczego inni mogą demonstrować przede mną swoją siłę a nie mogę tego robić ja? Bo życie nie polega zwracaniu uwagi na to, jak nas postrzegają inni? Nie pomyśl tylko, że chorobliwie patrzę na to, jak mnie widzą inni i staram się dopasować do ich (często chorych) wyobrażeń. Nic z tych rzeczy. Ale gdy ktoś myśli, że może mnie sponiewierać bez żadnych konsekwencji, to jest w dużym błędzie i staram się to po prostu pokazać. Ja nie widzę nic złego w pokazywaniu tego, że ma się szacunek do samego siebie. Inaczej ludzie nas zdepczą i spluną na koniec. Podobnie jest na płaszczyźnie uczuć tylko, że miłość ma swoją specyfikę, operuje innym językiem i innymi środkami osiąga się pewne cele.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 29 paź 2009, 23:01

Jednak trzeba zadbac o swój poprawny wizerunek , wiec wazne jest to jak nas widza inni ! i nie wciskac tu kitu , ze to nie istotne .
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
pracocholik
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 391
Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
Skąd: W-Wa - okolice
Płeć:

Postautor: pracocholik » 29 paź 2009, 23:19

Andrew, ależ to jest istotne. Tyle że nie najistotniejsze... W swoim życiu przynajmniej kilka razy (w poważnych sprawach) miałem do wyboru zachowanie takie, które było mi po drodze, albo takie, które mogę jednoznacznie sklasyfikować jako "granie pod publikę". I za każdym razem kiedy wybrałem tą drugą opcję w jakiś sposób obracało się to przeciwko mnie... Nie powiem, żebym zawsze wychodził obronną ręką kiedy działałem zgodnie ze swoim sumieniem. Ale przynajmniej nie miałem później kaca moralnego.
Nie zauważyliście pewnego "drobnego" akcentu - jeśli jestem na tyle silny, by wbrew powierzchownej opinii innych zrobić coś po swojemu, to też buduję swój pozytywny wizerunek. Przynajmniej w oczach wartościowych ludzi. A na innych mi wcale nie zależy.
(...)

And when you turned to me and smile

You took my breath away

I have never had such a feeling

Such a feeling of complete and utter love

As I do tonight

(...)



Chris de Burgh - Lady in Red

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 472 gości