Prawdziwa miłość
: 13 paź 2009, 16:14
Dawno tu nie pisałam.. Sama nie wiem czemu.. Teraz tak se siedzę i myślę. W sumie nie wiem po co to piszę. Bo i tak nikt mi nie da ani cudownej rady, ani nic nie napisze czego bym się nie spodziewała.. Jak miałam 16 lat byłam zakochana na zabój. Patrząc na to z perspektywy czasu jednak nie wiem czy była to miłość czy zauroczenie, które nieodwzajemnione minęło po około pół roku. Później były przelotne związki, aż do czasu kiedy bardzo spodobał mi się jeden chłopak.. Z początku nie bardzo odwzajemniał moją sympatię.. jednak kiedy już dałam se spokój on zaczął za mną 'latać' no i tak byłam z nim 2,5 roku.. Był to bardzo burzliwy i toksyczny związek. Nie chciałam z nim być a nie potrafiłam go zostawić i myślę, że on mnie też. Byłam uzależniona od niego. Musiałam się z nim codziennie spotykać. Musiałam.. To było jak z jedzeniem czy chodzeniem do łazienki.. Jednak już wtedy w ogóle mi się nie podobał ani z wyglądu ani z charakteru. Wręcz odwrotnie. Widziałam w nim same wady i powoli zaczynałam go nienawidzić. Wiele razy próbowaliśmy zakończyć ten związek, aż w końcu ja postanowiłam definitywnie to zakończyć bo nie chciałam z nim spędzić reszty życia, a wiedziałam, że jak tego nie skończę, to będę z nim zawsze. No i pobyłam sama. Imprezowałam i to było moje życie. Byłam najszczęśliwsza na świecie tańcząc i bawiąc się ze znajomymi. Jednak ktoś do mnie ciągle pisał i mówił, że chce ze mną być. Pewnego razu do mnie przyszedł i w końcu się złamałam. Jestem z moim facetem prawie 2 lata.. Jest to jeden z wymarłych w tych czasach facetów. Czuły, troskliwy, opiekuńczy, pomocny, szczery, normalny.. Jak byłam z tym poprzednim to marzyłam o takim mężczyźnie jakiego mam teraz. A teraz? Teraz już sama nie potrafię siebie zrozumieć. Zdaje się, mam już 21 lat. Dziewczyny w moim wieku biorą śluby, mają dzieci.. A ja.. A ja nawet nie wiem czy kocham mojego chłopaka. Czasem czuję motylki, jestem szczęśliwa.. myślę, że chcę być z nim już zawsze i mieć z nim z dzieci. A czasem mnie denerwuje wszystkim i mam go dosyć i myślę, że wcale nie chcę z nim być. Może łatwiej byłoby mi go zostawić, żeby był inny. Czasem na niego patrzę i se myślę, że przez całe życie mogłam tylko marzyć o Takim człowieku. A teraz jak takiego mam .. To sama nie wiem co się ze mną dzieje. Nie wiem czy wynika to z braku miłości do tego człowieka czy z tego, że ogólnie nie potrafię kochać...