on/ona pali a ja nie

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Złoty
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 167
Rejestracja: 19 wrz 2007, 11:14
Skąd: Warszawa
Płeć:

on/ona pali a ja nie

Postautor: Złoty » 23 maja 2009, 12:28

Chciałbym z tego topiku dowiedzieć się jak radzą sobie inne osoby będące partnerem palacza.

Powiedziałem mojej kobiecie ,,Palenie jest jedynym aspektem którego w Tobie nie kocham".

Zaczęła palić w ramach głupiego buntu nastolatka. Kopci czasem i ramkę dziennie. Dla mnie jest to kłopot ponieważ:
- Nie po każdym jednym fajku myje ząbki
- Gdy jedziemy autem za każdym razem pyta czy może zapalić a nawet przy uchylonym okienku też się nawącham
- Papierosy są dla ludzi, mi też zdarza się zapalić przy piwku raz na miesiąc ale odkąd z nią jestem i czuję dym za każdym razem gdy się widzimy odechciało mi się całkowicie. Dym mnie wręcz drażni od pewnego czasu.
- Na pytanie czy zastanawiała się nad rzuceniem odpowiada ,,rzucę gdy będziemy starać się o dziecko" Nie wierzę!!! Palącej matki dziecku nie zafunduję, po moim trupie.
- wkurza mnie że przy alkoholu odpala jednego fajka od drugiego. Jak to widzę to mi po prostu przechodzi ochota na sex po dobrej kolacji z winkiem. (jej wręcz przeciwnie)

Współlokatorzy zabronili jej palić w mieszkaniu. Powiedziałem że nie życzę sobie palenia w aucie. Próbowałem ją przestawić z codziennego palenia gówna z kiosków na dobry tytoń palony okazjonalnie. Zakochała się w tytoniu wiśniowym ale na co dzień pali śmierdziele.
Zarabia mało, wspieram ją troszkę finansowo, a wydaje 250-300zł na fajki. Pyta mnie czy pomogę jej kupić kompa który naprawdę przydał by się jej w pracy i do nauki, twierdzi że odda mi za niego w ratach. Nie ma takiej możliwości, ledwo uciuła sobie na studia. Gdyby tylko rzuciła fajki sama by sobie kupiła ten komp albo ja bym jej go dał w prezencie.

Gdy jutro do niej pojadę znowu usłyszę ,,Misiu wyjdź ze mną na balkon". Źle mi z tym że wyganiam ją samą, boli mnie gdy unikam jej pocałunku.

Planuję zabrać ja do poradni antynikotynowej gdy tylko zgrają nam się wolne dni. Tylko co to da jeśli nie zdecyduje się rzucić. Sądzę że jakby naprawdę chciała rzucić to by rzuciła i bez poradni.
Awatar użytkownika
Hyhy
Weteran
Weteran
Posty: 2611
Rejestracja: 29 mar 2004, 01:41
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Hyhy » 23 maja 2009, 12:32

Kilka mocnych awantur... i chec z jej stony:) Wiem po sobie bo nie pale od 2 tygodni (zaraz bedzie) i zmotywowala mnie czesciowo moja mała, ale też rowerek i chęc rzucenia palenia samemu :)
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "

hyhy e(L)o :)
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 23 maja 2009, 13:34

Ja to trochę tak nieobiektywna już jestem, ale co tam ;)

Sama palę. I jedną z najgorszych rzeczy jest usilne namawianie do rzucenia kiedy się rzucić nie chce. Gdyby ktoś mi zafundował:
Hyhy pisze:Kilka mocnych
awantur...
by na kopach wychodził.
Jeśli ktoś się mnie "wziął" palącą tzn., że jakoś to toleruje i nie ma prawa wymagać żebym rzuciła. Oczywiście - sugestie, wsparcie, wyrażanie swojej opinii na ten temat jak najbardziej. Nie musi tego we mnie lubić przecież. Jeśli zaś sama zechcę dla tej osoby rzucić to rzucę. Choć jestem zdania, że rzuca się tylko i wyłącznie dla siebie.

[ Dodano: 2009-05-23, 13:36 ]
Generalnie jeśli ona sama nie będzie chciała to palenie stanie się jedynie powodem cyklicznych awantur, a presja może przynieść odwrotny skutek. Sama byłam ponad 3 lata z totalnym wrogiem nikotynowym więc wiem po sobie.
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 23 maja 2009, 14:13

i chec z jej stony

Nawet bez awantur.

Małżonek kopci strasznie, kiedyś tam chciał rzucać, wytrzymał trzy miesiące i wrócił. Rzucać teraz już nie chce, a ja przecież nie będę się do jakichś manipulacji uciekać, żeby go zmuszać. Pozrzędzę czasem, no i nie ma mowy o paleniu w domu (choć w sumie sam tego nie lubi, bo papieros to jedno, a śmierdząca chałupa co innego).

Dorosły jest. A ja wiedziałam, ile pali, jak zaczynałam się z nim spotykać. Próby zmieniania tego po iluś miesiącach / latach związku wydają się być nie fair.
Złoty
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 167
Rejestracja: 19 wrz 2007, 11:14
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Złoty » 23 maja 2009, 14:53

pani_minister pisze:Dorosły jest. A ja wiedziałam, ile pali, jak zaczynałam się z nim spotykać. Próby zmieniania tego po iluś miesiącach / latach związku wydają się być nie fair.


Dlatego jasno jej mówię teraz co o tym sądzę. Codzienne ładowanie w siebie tego smrodu uważam za obrzydliwe.

To że mi przeszkadza dym to jedno.
Ale czy to dziwne że skoro kocham ją całym sercem to zależy mi aby jak najdłużej cieszyła się zdrówkiem? Poza tym rzucanie palenia na okres ciąży wydaje mi się spóźnione.
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 23 maja 2009, 15:03

Złoty pisze:Poza tym rzucanie palenia na okres ciąży wydaje mi się spóźnione.
Minimum na pół roku przed trzeba odstawić. Ja już to przedyskutowałam z moim lekarzem.
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 23 maja 2009, 15:06

Ale czy to dziwne że skoro kocham ją całym sercem to zależy mi aby jak najdłużej cieszyła się zdrówkiem?

A podstawą pozostaje: ja wiem lepiej, co jest dla Ciebie dobre i nie spocznę, dopóki Cię do mojego punktu widzenia nie przekonam <diabel>
Awatar użytkownika
Olivia
Weteran
Weteran
Posty: 3859
Rejestracja: 17 wrz 2004, 23:03
Skąd: Z kontenera
Płeć:

Postautor: Olivia » 23 maja 2009, 17:24

Złoty pisze:Poza tym rzucanie palenia na okres ciąży wydaje mi się spóźnione.

No tak, to o wiele lepszy jest widok kobiety ciężarnej z papierosem. Weź się zastanów nad tym, co piszesz.

Nie wiem, na ile przed powinno się odstawić fajki, może i jest to pół roku. Jednak znam wiele palaczek, które odstawiły papierosy, jak się tylko dowiedziały o ciąży. Ot tak, z dnia na dzień.

A wracając do tematu, to z tego, co mi się zdaje, to Twoja dziewczyna paliła zanim zaczęliście być parą. To o co Ci teraz chodzi?

To jedyny aspekt, jakiego w Niej nie kochasz? Małe masz pojęcie o miłości, ot co!
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Awatar użytkownika
Wujo Macias
Maniak
Maniak
Posty: 750
Rejestracja: 24 paź 2006, 05:06
Skąd: 3miasto
Płeć:

Postautor: Wujo Macias » 23 maja 2009, 17:38

Olivia pisze:No tak, to o wiele lepszy jest widok kobiety ciężarnej z papierosem. Weź się zastanów nad tym, co piszesz.
Widze, ze z mysleniem to jak zwykle.
Jemu chodzi o to, iz lepiej zeby odstawila wczesniej, niz na chwile przed ciaza, bo w tym czasie organizm zdazy sie odtruc. Jesli odstawi tylko na sama ciaze- tez dobrze. Ale lepiej byloby, gdyby erwala z nalogiem wczesniej.
"księżycówka, napisałem Ci priva"
Awatar użytkownika
Olivia
Weteran
Weteran
Posty: 3859
Rejestracja: 17 wrz 2004, 23:03
Skąd: Z kontenera
Płeć:

Postautor: Olivia » 23 maja 2009, 17:51

Wujo Macias pisze:Jemu chodzi o to, iz lepiej zeby odstawila wczesniej, niz na chwile przed ciaza, bo w tym czasie organizm
zdazy sie odtruc. Jesli odstawi tylko na sama ciaze- tez dobrze. Ale lepiej byloby, gdyby erwala z nalogiem wczesniej.

Tak tak wiem, że lepiej, jak odstawi wcześniej. Ale czasami kobieta nie przewiduje, że zaciąży.
Choć mnie się zdaje, że On to by raczej chciał, żeby zerwała teraz, bo On tak chce. Nie, że dla Jej dobra zdrowotnego czy finansowego, tylko dlatego, że Jego drażni ten smród.
A najlepiej to żeby zdarzył się cud i okazałoby się, że nigdy nie paliła... :/
"Miarkuj złość.

Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się

Bo on za chwilę może trzasnąć"
Awatar użytkownika
Hyhy
Weteran
Weteran
Posty: 2611
Rejestracja: 29 mar 2004, 01:41
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Hyhy » 23 maja 2009, 19:34

A mnie sie wydaje ze sporoooooooo dluzej niz 6 miesiecy organizm pozbywa sie trucizny z papierosow, u kobiety w ciazy rowniez ma to ogromne znaczenie.
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "



hyhy e(L)o :)
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 23 maja 2009, 21:59

Złoty pisze:- Na pytanie czy zastanawiała się nad rzuceniem odpowiada ,,rzucę gdy będziemy starać się o dziecko" Nie wierzę!!! Palącej matki dziecku nie zafunduję, po moim trupie.

Moja Mama tez ponoć mówiła, ze rzuci gdyby miała zajść w ciążę, jak tylko zaszła ( ja wpadka jestem) to z miejsca rzuciła
księżycówka pisze:Sama palę. I jedną z najgorszych rzeczy jest usilne namawianie do rzucenia kiedy się rzucić nie chce. Gdyby ktoś mi zafundował:
Hyhy napisał/a:
Kilka mocnych
awantur...
by na kopach wychodził.

No nie. Ja jakiś czas nie pale, paliłam kilka lat. Żyłam z osoba niepalącą, starałam sie nie palić w pokoju, myć żeby, żuć gumę. R nigdy mnie nie szantażował. Związał się w końcu z palaczka.
To jest nie w porządku kiedy niepalący wiąże się z paląca osoba i wymusza niepalenie

pani_minister pisze:Próby zmieniania tego po iluś miesiącach / latach związku wydają się być nie fair.

Bo są


Złoty pisze:Dlatego jasno jej mówię teraz co o tym sądzę

a ona to taka sklerotyczka, ze nie pamieta co było wczoraj ??
Zna Twoje zdanie, więc po co jej trujesz dupę ??
Olivia pisze:to Twoja dziewczyna paliła zanim zaczęliście być parą. To o co Ci teraz chodzi?

Właśnie, było szukać niepalącej
Awatar użytkownika
Ted Bundy
Weteran
Weteran
Posty: 5219
Rejestracja: 16 wrz 2005, 16:29
Skąd: IV RP
Płeć:

Postautor: Ted Bundy » 23 maja 2009, 22:26

prawie rok temu rzuciłem, aktualnie od czasu do czasu zapalę, głównie jak się napiję. Tyle że w swoim czasie ja sprowadziłem kobietę na złą drogę (rzuciła dużo wcześniej, zanim się poznaliśmy, potem wróciła i jara do tej pory). Może i niewiele, bo ramę na dwa, trzy dni,ale zawsze to coś. Nie rozkazuję, namawiam, tylko marudzę o tym. I marudzić nie przestanę.
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow

Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!

http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Awatar użytkownika
PFC
Weteran
Weteran
Posty: 913
Rejestracja: 21 sie 2006, 19:14
Skąd: Szczecin/Poznań
Płeć:

Postautor: PFC » 23 maja 2009, 23:07

pani_minister pisze:Pozrzędzę czasem, no i nie ma mowy o paleniu w domu (choć w sumie sam tego nie lubi, bo papieros to jedno, a śmierdząca chałupa co innego).


Poczeka tylko jak go starczy reumatyzm dopadnie i nie będzie mu się chciało z domu wychodzić, wtedy wszystko prześmierdnie. Tak jak w moim domu :/ ... Mnie by nawet ciąża nie obchodziła zbytnio. Martwiłbym się raczej o swe własne zdrowie (cała linia męska u mnie na raka schodzi) i w tym przypadku nie rozumiem dlaczego by nie próbować forsować rozwiązania tego problemu... Palenie to IMHO idiotyczny nałóg. Dlaczego miałbym tolerować, że ktoś IMHO się zachowuje jak idiota? :|
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
Awatar użytkownika
Hyhy
Weteran
Weteran
Posty: 2611
Rejestracja: 29 mar 2004, 01:41
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Hyhy » 23 maja 2009, 23:10

E tam PFC pitolisz glupoty. Jak idiota to sie zachowuje ktos kto wsiada do samochodu po wypicu llitra wodki. Nie nazywaj kogos kto pali idiota tylko dlatego ze pali, jest masa innych rzeczy pasujaca pod idiote. Piszac w ten sposob obrazasz mnie, poniewaz ja bylem osoba palaca przez jakies 8? lat albo cos takiego a nie pale dopiero chwile. Ale nie zgadzam sie w zadnym wypadku z takim nazewnictwem.
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "



hyhy e(L)o :)
Awatar użytkownika
PFC
Weteran
Weteran
Posty: 913
Rejestracja: 21 sie 2006, 19:14
Skąd: Szczecin/Poznań
Płeć:

Postautor: PFC » 23 maja 2009, 23:13

Napisałem IMHO. Nie musisz się ze mną zgadzać. Dla mnie jest to idiotyczne i nie spotkałem jeszcze palacza, który by twierdził inaczej... Inna sprawa, że nie potrafili za bardzo przestać.

Hyhy pisze:Jak idiota to sie zachowuje ktos kto wsiada do po wypicu llitra wodki.


To tylko różnica w czasie działania. :]
Ostatnio zmieniony 23 maja 2009, 23:14 przez PFC, łącznie zmieniany 1 raz.
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 23 maja 2009, 23:17

PFC pisze:Dlaczego miałbym tolerować, że ktoś IMHO się zachowuje jak idiota? :|

Bo tak ma. Wiążąc się z palaczka musisz liczyć się z tym, ze pali. Inaczej jest jak nagle w trakcie związku zaczyna palić
Awatar użytkownika
Hyhy
Weteran
Weteran
Posty: 2611
Rejestracja: 29 mar 2004, 01:41
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Hyhy » 23 maja 2009, 23:18

Tylko ze jak Ty np. lubisz palic trawke, czy dymac owce, czy wypic wieczorem browara, czy tez pojezdzic na mecze albo ogladac filmy, robic cokolwiek czesto i z zapalem, nawet jesli to nie jest zdrowe - to ja Ciebie nie nazwe idiota, tylko dlatego, ze od czegos tam jestes uzalezniony. Kazdy czlowiek robi cos niezdrowego, jeden wpierdala chemie w zyły, inny odzywia sie fastfoodami mimo ze wazy 150kg, a inny pali, ale to nie znaczy ze jest idiota. Idiota to ktos kto nie ogarnia czegos prostego lub zachowuje sie jak prostak w pubie, na imprezie itp, przykladow pewnie mozna mnozyc w nieskonczonosc. Ale to jest co innego bo nie palisz pod kontrola, jestes uzalezniony i tyle. To taki pewien rodzaj choroby.
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "



hyhy e(L)o :)
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 23 maja 2009, 23:23

PFC pisze:Poczeka tylko jak go starczy reumatyzm dopadnie i nie będzie mu się chciało z domu wychodzić, wtedy wszystko prześmierdnie.


Młody jest. Prędzej ja zejdę z tego padołu, niż on starczego reumatyzmu dostanie :D

PFC pisze:Palenie to IMHO idiotyczny nałóg. Dlaczego miałbym tolerować, że ktoś IMHO się zachowuje jak idiota? :|

Bo to głęboko ludzkie :]
Nie można żyć kierując się li tylko logiką i utylitaryzmem działań. Palenie jest niezdrowe. Cukier, cholesterol i alkohol też. Siedzenie po nocach i nieustabilizowany tryb życia.

O, a jaka wojna jest niezdrowa dla uczestników. Przestaję ją tolerować jako zjawisko :D
Awatar użytkownika
PFC
Weteran
Weteran
Posty: 913
Rejestracja: 21 sie 2006, 19:14
Skąd: Szczecin/Poznań
Płeć:

Postautor: PFC » 23 maja 2009, 23:24

Dzindzer pisze:Bo tak ma. Wiążąc się z palaczka musisz liczyć się z tym, ze pali. Inaczej jest jak nagle w trakcie związku zaczyna


Uhm... Czyli uprzywilejowanym jest w takiej sytuacji zawsze palacz? :> ...A odwracając sytuację: czy palaczka wiążąc się z niepalącym nie musi się liczyć z jego awersją do tego nałogu? :] Dlaczego palacz ma być w tym konflikcie interesów na lepszej pozycji? ;) Podaj choć jeden powód o charakterze aksjologicznym... Teoretycznie oba równorzędne podmioty powinny być jednakowo uprawnione. Z czysto teoretycznego punktu widzenia interesuje mnie jakiego rodzaju argumentacja zostanie ewentualnie przedstawiona. Dzindzer, załóżmy na potrzeby chwili, że Twój mężczyzna życia to wtórny analfabeta (powiedzmy, że pochodzi z "Polski B"). Czy nie próbowała byś go uczyć czytać i pisać dlatego tylko "bo tak ma"? ;)

Hyhy pisze:Ale to jest co innego bo nie pod kontrola, jestes uzalezniony i tyle. To taki pewien rodzaj choroby.


Na taką chorobę trzeba sobie zapracować. :]

pani_minister pisze:Nie można żyć kierując się li tylko logiką i utylitaryzmem działań. jest niezdrowe. Cukier, cholesterol i alkohol też. Siedzenie po nocach i nieustabilizowany tryb życia.


Infantylizacja. :]
Ostatnio zmieniony 23 maja 2009, 23:38 przez PFC, łącznie zmieniany 5 razy.
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 23 maja 2009, 23:44

PFC pisze:...A odwracając sytuację: czy palaczka wiążąc się z niepalącym nie musi się liczyć z jego awersją do tego nałogu? :]

Powinna, ale skoro ktos bierze ja z jej nałogiem to znaczy, ze mu pasi. Przed R spotkalam fajnego faceta, ale kręcił nosem na moje fajki, wiedziałam, ze ich nie zaakceptuje, a ja nie chciałam rzucac. Przestałam się z nim spotykać

PFC pisze:Czy nie próbowała byś go uczyć czytać i pisać dlatego tylko "bo tak ma"? ;)

Nie, ie związałabym się z takim.

Gdybym była niepaląca, a fajki by mi przeszkadzały, to nie stworzyłabym związku z palaczem.


Spytam, po co takie osoby biora palących partnerów ?/
Palenie to rzecz która wychodzi szybko, więc w chwili dowiedzenia sie o nałogu nie ma więzi emocjonalnej

Ja zwyczajnie nie rozumiem po co brać kogoś kto według nas śmierdzi i straszne smrody dobrowolnie i z zamiłowaniem tworzy.
Awatar użytkownika
Hyhy
Weteran
Weteran
Posty: 2611
Rejestracja: 29 mar 2004, 01:41
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Hyhy » 23 maja 2009, 23:47

Mozna sie dogadac. Nie KAZAC rzucic a mowic o tym, poprosic. Ewentualnie umowic, ze sie nie pali jak sie widzimy razem albo np. przed snem godzine. Bo to tak, jakbym ja byl uzalezniony od palenia (jako kobieta) a Ty od seksu:) Ty mi mowisz - masz nie palic, a ja Ci mowie - dupy Ci nie dam :)

Pasuje?:)
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "



hyhy e(L)o :)
Awatar użytkownika
PFC
Weteran
Weteran
Posty: 913
Rejestracja: 21 sie 2006, 19:14
Skąd: Szczecin/Poznań
Płeć:

Postautor: PFC » 24 maja 2009, 00:12

Dzindzer pisze:Przed R spotkalam fajnego faceta, ale kręcił nosem na moje fajki, wiedziałam, ze ich nie zaakceptuje, a ja nie chciałam rzucac. Przestałam się z nim spotykać


No wiesz... Dużo jeszcze zależy od tego kto jest spotykania się inicjatorem. Jeśli palacz, to wydaje się przynajmniej hipokryzją, by oczekiwał, iż zostanie przyjęty z całym dobrodziejstwem inwentarza, aczkolwiek czasami mleko się wylewa, że tak powiem, i wtedy osoba niepaląca znajduje się w gorszej sytuacji, bo może najwyżej biadolić lub stosować mniej lub bardziej wyrafinowane manipulacje, które odbierane są na ogół jako zamach na wolność jednostki i otrząsania się po czasie. :]

Dzindzer pisze:Nie, ie związałabym się z takim.


Przykład był groteskowy, ale zawsze myślałem, że jak się dwoje ludzi zadaje ze sobą, to nie po to, by się konserwować, tylko stać się dzięki temu czymś lepszym, niż się jest... A jeśli uznamy palenie za coś negatywnego, to w takiej sytuacji niechęć do tego jest uzasadniona, aczkolwiek pozostaje oczywiście pytanie o możliwość wykorzenienia owego złego nawyku.

Dzindzer pisze:Palenie to rzecz która wychodzi szybko, więc w chwili dowiedzenia sie o nałogu nie ma więzi emocjonalnej


O... To Ty nie wiesz jak niektórzy ludzie kombinować potrafią. <lol> ...Aczkolwiek pytanie Twe samo w sobie jest słuszne, niemniej my chyba dotąd bardziej rozmawialiśmy o tym, co się dzieje, gdy już taki związek zaistnieje. A w takiej sytuacji palacz ma takie samo prawo do poszanowania swego nałogu, jak niepalący - awersji do niego. Siłą rzeczy musi być zatem wóz albo przewóz, a nie konserwowanie dziwnej sytuacji, jak u Teda czy PM... Bo skoro narzekacie, to rozumiem, że Wam to jednak w jakimś stopniu przeszkadza.

Hyhy, nie każdy F-16 kupuje, żeby był off setem zainteresowany. ;)
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
Awatar użytkownika
Hyhy
Weteran
Weteran
Posty: 2611
Rejestracja: 29 mar 2004, 01:41
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Hyhy » 24 maja 2009, 00:20

No wiec wlasnie to kwestia dogadania, skoro nie moze byc dobrze jednemu, to niech bedzie troche dobrze obojgu :)
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "



hyhy e(L)o :)
Awatar użytkownika
AMX
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 324
Rejestracja: 02 lis 2005, 00:29
Skąd: Burkina Faso
Płeć:

Postautor: AMX » 24 maja 2009, 00:30

A ja tak trochę od dupy strony podejdę do tematu, ale dziwi mnie fakt ,że Panna pomimo iż majętna nie jest rozwala gros swoich funduszy na fajki w momencie kiedy te pieniądze są jej potrzebne na co innego. Zamiast ograniczyć używki aby kupić sprzęt niezbędny/potrzebny do pracy to ona leci do Ciebie po pożyczkę (czyt. sfinansowanie).
To czy ona się sama truje czy nie to jest jedna kwestia, druga nie mniej ważna to ta jak te papierosy wpływają na jej życie. A z tego co nam tu napisałeś to ona ewidentnie sobie z nimi nie radzi i to nie radzi w dość taki nieprzyjemny sposób. Ja trochę takich ludzi w swoim życiu przerobiłem i nie raz widziałem jak nie było pieniędzy na zapłacenie czynszu,światła,wody ale pieniądze na paczkę bądź dwie fajek dziennie zawsze się znalazły.
Wy jeździcie, My latamy.
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 24 maja 2009, 00:47

konserwowanie dziwnej sytuacji

Wzajemnej tolerancji? :>

On ma fajki.
Ja mam masę innych denerwujących nawyków, które on znosi.

Ja nie wykorzeniam jego zwyczajów, on moich. I nie, związek nie jest od szkolenia w sobie cnót wszelakich i bycia lepszym. Naprawdę sądzisz, że per persona ad astra? :>
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 24 maja 2009, 01:23

PFC pisze:O... To Ty nie wiesz jak niektórzy ludzie kombinować potrafią.

Pewnie nie wiem, ja ze swoim paleniem sie nie kryłam, nie znam takich co sie kryli

Są pewne rzeczy, pewne kryteria które musi spełnic ktos by był naszym partnerem. Są pewne czynniki dyskwalifikujące, kopanie napotkanych psów, plucie na staruszki, obleśna gęba, dla niektórych jest to palenie papierosów. według mnie w tej grupie powinno być wszystko to czego zaakceptować się nie umie u kogoś.
Awatar użytkownika
PFC
Weteran
Weteran
Posty: 913
Rejestracja: 21 sie 2006, 19:14
Skąd: Szczecin/Poznań
Płeć:

Postautor: PFC » 24 maja 2009, 12:01

pani_minister pisze:Wzajemnej tolerancji? :>


Sama napisałaś, że narzekasz na to od czasu do czasu, więc się zdecyduj. "Tolerancja" jest zresztą pojęciem niezwykle pojemnym i nie jest to równoznaczne z akceptacją.

pani_minister pisze:I nie, związek nie jest od szkolenia w sobie cnót wszelakich i bycia lepszym.


To po co jest?... Żeby łatwiej było kredyty na różnorakie dobra zaciągać, kopulować i wzajemnie utwierdzać się w przekonaniu jacy to wspaniali jesteśmy? :| Jeśli nie ma w tym synergii - nie ma to IMHO większego sensu.

pani_minister pisze:Naprawdę sądzisz, że per persona ad astra? :>


Tak. Dlatego też niemal nigdy nie jestem z siebie i z innych zadowolony, co wiąże się ze znacznie większym stresem, ale jakieś tam małe pozytywy w samorozwoju są, które w ostatecznym rozrachunku IMHO są warte więcej niż ileś tam utraconych godzin dobrego samopoczucia... Oczywiście stosowanie podejścia typu "ja mam swoje wady, ty masz swoje wady, zatem mamy ballance of power" jest zapewne o wiele łatwiejsze. <aniolek>
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
Złoty
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 167
Rejestracja: 19 wrz 2007, 11:14
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Złoty » 25 maja 2009, 00:35

Dlaczego związałem się z palącą?
Bo sam potrafię zapalić dobry tytoń raz na jakiś czas. Nie sądziłem że będzie mnie to drażniło.

Nie pali w mieszkaniu na prośbę współlokatorów. Nie pali w aucie ale nigdy jej nierobię przykrosci gdy chce zapalić zanim wiądziemy Nie molestuję jej przy każdym pojedynczym fajku. Przy mnie bezstresowo pali sobie na co dzień:
- rano przed pracą
- po pracy (stresująca robota, nie dziwię się)
- po posiłkach
- wieczorkiem na balkonie lub gdy mnie odprowadza

Ona wie że moja awersja wynika z czystej troski i sama mówi że kocha mnie za to. Mówi że rozumie moje spojrzenie gdy odpala dziesiątego peta nad piwkiem. Dzięki mnie przerzuciła się na słabsze i pali znacznie mniej.

Ktoś napisał ,,kobieta nie zawsze wie kiedy zaciąży". Jak myśli to wie. Zaprowadziłem ją do dobrej ginekolog, dostała tabletki. Pani doktor powiedziała że nie poleca palenia i przyjmowania tabletek po trzydziestce. Moje kochanie uwielbia efekty tabletek więc ma teraz dodatkową motywację.

Żyjemy sobie w zadowalającym kompromisie. Jej ubrania nigdy nie pachną fajkami, ma śliczne ząbki i o nie dba. Nigdy nie namawia mnie do palenia. Gdy spacerujemy ustawia się tak by dym na mnie nie leciał.
Ja nie truję jej o ile w danej chwili dym mi nie przeszkadza. Nie kupuję jej fajek. A jeśli zadbam by było je przyjemnie to nie odchodzi palić bo za bardzo ją do mnie ciągnie. 8)
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 25 maja 2009, 00:38

Więc czemu szukasz dziury w całym?

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 500 gości