on/ona pali a ja nie

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Złoty
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 167
Rejestracja: 19 wrz 2007, 11:14
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Złoty » 25 maja 2009, 00:42

AMX pisze: Ja trochę takich ludzi w swoim życiu przerobiłem i nie raz widziałem jak nie było pieniędzy na zapłacenie czynszu,światła,wody ale na paczkę bądź dwie fajek dziennie zawsze się znalazły.


Ona wie że nigdy nie nazwę jej głupią, nawet tak nie pomyślę. Zauważyła jednak że tak naprawdę fajek ma nad nią kontrolę. Kochanie moje widzi że zawsze w każdej sytuacji sam panuje nad tym co robię, również w kwestii używek. Ze zdziwieniem spytała ,,To sądzisz że kawałek peta ma nade mną władzę?" i spróbowała zerwać. Zapaliła po jednym dniu ale i tak pocałowałem ją w czółko za próbę i za realizm własnej słabości którą dopiero przy mnie zauważyła.

[ Dodano: 2009-05-25, 00:45 ]
księżycówka pisze:Więc czemu szukasz dziury w całym?



Nie szukam. Tylko że kompromis zawsze jest chwiejny, przy lepszych argumentach może ulec przesunięciu. Dlatego założyłem ten topik aby wysłuchać jak sobie radzą inni. Może czyjaś postawa daje lepsze efekty? Może mogę zrobić dla niej coś więcej?

edit: K@#$ nie wyrabiam z tymi znikającym słowami w moich postach!!!!!!!!!!!!
Ostatnio zmieniony 25 maja 2009, 22:36 przez Złoty, łącznie zmieniany 4 razy.
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 25 maja 2009, 20:45

PFC pisze:Sama napisałaś, że narzekasz na to od czasu do czasu, więc się zdecyduj. "Tolerancja" jest zresztą pojęciem niezwykle pojemnym i nie jest to równoznaczne z akceptacją.

No widzisz, jak sam sobie w drugim zdaniu ładnie wytłumaczyłeś?

To po co jest?... Żeby łatwiej było kredyty na różnorakie dobra zaciągać, kopulować i wzajemnie utwierdzać się w przekonaniu jacy to wspaniali jesteśmy? :| Jeśli nie ma w tym synergii - nie ma to IMHO większego sensu.

Nie, nie jest także w celu kopulacji.
Synergia i wzajemne popychanie się w drodze na szczyt wiecznie się odsuwający? Bywa i tak, czemu nie. Ale żeby jako cel i sens? Nie u mnie. Może jakoś przy okazji, w tych czy innych przypadkach, ale nie jako baza.
Związek jest po to, żeby spełniać i wypełniać ludzką potrzebę związku. Każdy w innych sferach potrzebę te lokuje, Twoje związki będą wymagały rzeźbienia w partnerze stałego, kształtowania go i doskonalenia. Moje zakładają, że wiążę się z partnerem ukształtowanym - a przynajmniej kształtującym się (samodzielnie) w jasno określony sposób. I tak, mój partner ma mnie utwierdzać w tym, jaka wspaniała jestem. Zakładam, że jak kocha, to uważa za wspaniałą. Ja jak kocham, za takiego właśnie go uważam. Jedna czy druga cecha MI nie odpowiadająca nie czyni go mniej wspaniałym człowiekiem.

Tak. Dlatego też niemal nigdy nie jestem z siebie i z innych zadowolony,

Czyżby projekcja? Nie jesteś zadowolony z siebie, nie jesteś zadowolony z innych, więc uważasz to za właściwe podejście. Także inni więc powinni nie być zadowoleni z siebie i z otoczenia. Tym samym związek będzie zawsze związkiem ludzi niezadowolonych z siebie i z siebie wzajemnie. Nie wątpię, że może dostarczać to bodźców do rozwoju pewnego, tak, jak go rozumiesz.

jakieś tam małe pozytywy w samorozwoju są, które w ostatecznym rozrachunku IMHO są warte więcej niż ileś tam utraconych godzin dobrego samopoczucia...

Dla mnie samorozwój jest głęboko satysfakcjonujący i niezłe samopoczucie mi zapewnia. Nie wymaga też ostrogi ze strony partnera, a co najwyżej niekiedy jest automatycznym i nieświadomym niemal efektem bycia z kimś. Ale zapewne inaczej ten rozwój rozumiemy i dlatego się w tym temacie mijamy.


Oczywiście stosowanie podejścia typu "ja mam swoje wady, ty masz swoje wady, zatem mamy ballance of power" jest zapewne o wiele łatwiejsze.

Czyżby? Dużo łatwiejsze jest zmuszenie drugiej połówki, zwłaszcza kochającej, żeby było po Twojemu. A moje podejście to nie jest oświadczenie "ja mam swoje wady, Ty swoje". To raczej: "uznaję, że to, co jest wadami w moim odczuciu, w Twoim wadą być nie musi i akceptuję to podejście, mając nadzieję na wzajemność".
Ostatnio zmieniony 25 maja 2009, 20:46 przez pani_minister, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
Elspeth
Weteran
Weteran
Posty: 1525
Rejestracja: 15 lip 2004, 12:22
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: Elspeth » 27 maja 2009, 20:04

Zawsze mowilam sobie, ze nigdy w zyciu nie zwiaze sie z palaczem. I co? Luby popala sobie, eks z kolei palil jak komin. :] Z eksem ani razy nie zdarzylo mi sie napomknac zeby rzucil, z Lubym z kolei czasem mi sie zdarza, ale najczesciej w momentach jak sam cos o tym przebakuje. Nie przeszkadza mi to az tak bardzo, zwlaszcza, ze najczesciej pali tylko podczas pobytow w pubie, albo raz na jakis czas w domu przy piwku albo winku. Jasne, ze nie lubie jak przesiaknie dymem papierosowym ale otwarcie mu o tym mowie jesli mi to przeszkadza tyle, ze nie w jakis sposob 'znowu tymi petami smierdzisz' ale bardziej neutralnie. Bedzie chcial to sam rzuci. Nie rozumiem jak mozna przymuszac swoja druga polowke do rzucenia skoro od samego poczatku wchodzac w zwiazek wiedzialo sie o tym uzaleznieniu.
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
Awatar użytkownika
PFC
Weteran
Weteran
Posty: 913
Rejestracja: 21 sie 2006, 19:14
Skąd: Szczecin/Poznań
Płeć:

Postautor: PFC » 27 maja 2009, 22:56

pani_minister pisze:No widzisz, jak sam sobie w drugim zdaniu ładnie wytłumaczyłeś?


:> ...No wiesz, tolerować, to można i homoseksualizm partnera ponoć jak się go bardzo kocha. ;]

Związek jest po to, żeby spełniać i wypełniać ludzką potrzebę związku.


A cóż się kryje za tym magicznym stwierdzeniem?

pani_minister pisze:I tak, mój partner ma mnie utwierdzać w tym, jaka wspaniała jestem.


Hm... To jest dopiero nudne i wertykalne. <pijak>

pani_minister pisze:Czyżby projekcja? Nie jesteś zadowolony z siebie, nie jesteś zadowolony z innych, więc uważasz to za właściwe podejście.


Za właściwe dla mnie, czemu daję wyraz. Inni zaś interesują mnie w sposób ograniczony, aczkolwiek mam wrodzoną awersję do osób się przeceniających (aczkolwiek zdaję sobie sprawę, iż z mego stylu pisania tutaj może niekiedy wynikać złudzenie, iż sam taką jestem; cóż - złudzenie :) ), a stwierdzenia typu "wspaniały"/"wspaniała" zwyczajnie do mnie nie trafiają, gdyż uważam, iż ludzie są z natury prymitywni i tylko ciężką pracą mogą się w limitowany sposób wznieść ponad najniższe ograniczenia mego gatunku, zatem superlatywy z realistycznego punktu widzenia zwyczajnie do mnie nie trafiają... Podsumowując: bardziej do mnie przemawia wygłodniały lis, niż spasiony brytan. Od razu mówię, że to nie było osobiste porównanie.

pani_minister pisze:To raczej: "uznaję, że to, co jest wadami w moim odczuciu, w Twoim wadą być nie musi i akceptuję to podejście, mając nadzieję na wzajemność".


No tak, wracamy do korzeni: "uwierz w moją historię, a ja uwierzę w twoją". :]
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
Morgiana
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 18
Rejestracja: 10 gru 2008, 09:49
Skąd: z Wenus
Płeć:

Postautor: Morgiana » 28 maja 2009, 22:32

ja poprosiłam mojego żeby przy mnie nie palił, chyba że jesteśmy razem gdzies na imprezie i tylko kilka razy przez dlugi okres czasu zdarzylo mu sie zapalic przy mnie nie będąc przy okazji na imprezie. Na szczęście juz od roku nie pali.
Złoty
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 167
Rejestracja: 19 wrz 2007, 11:14
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Złoty » 29 maja 2009, 08:47

Morgiana pisze:Na szczęście juz od roku nie pali.

W jakim wieku zaczął?
Jak długo palił?
Na ile mu starczała paczka?
Morgiana
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 18
Rejestracja: 10 gru 2008, 09:49
Skąd: z Wenus
Płeć:

Postautor: Morgiana » 29 maja 2009, 12:29

hmm żebym to ja dokładnie wiedziała :?
wydaje mi się że chyba jakoś w 3 klasie gimnazjum - mniej wiecej będzie tak, że palił około 5,6 lat ale mogę się mylić. Jak już był ze mną to paczka starczała mu chyba na 2 dni, potem już na więcej aż w końcu przestał i teraz tylko sporadycznie mu sie zdarzy zapalic w chwilach silnego zdenerwowania;p
Awatar użytkownika
slash
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 206
Rejestracja: 16 paź 2008, 22:33
Skąd: z lubelskiego
Płeć:

Postautor: slash » 30 maja 2009, 17:02

W moim wypadku palę ja i moja partnerka jednak ja będę starał się rzucić w najbliższym czasie. Moja dziewczyna powiedziała, że nie będzie mi w tym przeszkadzała i wraz ze mną postara się rzucić. Ja palę 3 lata, ona ok. 5 więc myślę, że będzie to trudne. Nawet jeśli ja rzucę to wątpię w to, że ona zrobi to razem ze mną... Jeśli jej się to nie uda będę myślał jak do tego doprowadzić. Nie wiem jak to jest kiedy ja nie palę a ona tak... Jeśli będzie mi to bardzo przeszkadzało to ładnie ją poproszę żeby nie paliła w moim towarzystwie (co innego w barze). W Twoim wypadku jeśli chodzi o dziecko palenie rzuci na pewno ale kto wie czy do niego nie powróci.
Długo myślałem, co to takiego 90x60x90. Okazało się, że 486000
Awatar użytkownika
Rish
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 277
Rejestracja: 30 maja 2006, 21:57
Skąd: ...
Płeć:

Postautor: Rish » 02 cze 2009, 11:43

Ja nie cierpię palących kobiet.Dla mnie może być piękna,cudowna,mieć to "coś,ale jak będzie palić to szanse u mnie 0%.Sam nie wiem dlaczego u mnie taka skrajna awersja do tego nałogu,szczególnie w odniesieniu do kobiet.Ciesze się że moje maleństwo nie pali
Obrazek
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 03 cze 2009, 18:15

Rish co Twój post wniósł do tematu ??

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 453 gości