runeko pisze:Anielka napisał/a:
Jeśli zaś chodzi o ewentualny brak zadowolenia z seksu, który wychodzi na jaw po ślubie, to jeśli na prawdę kochasz żonę męża, to będziecie starali się razem pokonać tę trudność, może nadejdzie czas , że będzie lepiej, a jak nie to trudno.
Widać, że nie miałaś nigdy z tym poważnych problemów. Gdybyś miała, śpiewka by wyglądała inaczej.
Może by wyglądała inaczej, a może nie. Myślę, że jednak nie.
runeko pisze:Religia nie ma nic do kierowania się sercem. Ludzie kierujący się emocjami nie muszą być religijni i nie wszyscy religijni będą się kierować emocjami. Ba, kościół naucza, że w wielu przypadkach (miedzy innym i miłości) nie można się kierować emocjami.
Tak sobie myślę, że kierować się sercem a kierować się emocjami to dwie różne rzeczy. Dla mnie te wyrażenia nie są synonimami.
runeko pisze:Tak samo jak są inne bardziej nowoczesne
podejścia
Nie wiem, czy do końca rozumiesz to, o czym piszesz, czy po prostu troszkę się po drodze zgubiłeś. Jakie nowoczesne? Te wszystkie rozwiązania istniały przez wieki.
Wiem, to określenie było zbyt ogólne. Miałam na myśli związki świeckie między kobietą a mężczyzną np. życie na kocią łapę. Masz rację, że one istniały w przeszłości i nie są wymysłem ostatnich dziesięcioleci; jednakże nazwałam je nowoczesnymi, gdyż dziś istnieje na nie większe przyzwolenie, w każdym razie w naszej cywilizacji, niż to miało miejsce w przeszłości, gdzie religia miała istotny wpływ na życie społeczne i je regulowała . Wydaje mi się też, że ludzie, którzy kiedyś żyli bez ślubu postrzegali siebie generalnie bardziej negatywnie niż ich dzisiejsi odpowiednicy, gdyż ci drudzy po prostu nie patrzą na siebie z perspektywy religijnej.
runeko pisze:Jeżeli chodzi o ogólną mądrość rozwiązań KK (nie tylko kwestie miłosne), to radzę przejść się do biblioteki i poczytać, co kościół robił (i do tej pory chciałby robić) z myślącymi nowocześnie.
Czyli o co dokładnie Ci chodzi? O inkwizycję czy cos innego jeszcze? ? Przecież nie bedę siedzieć całymi godzinami w bibliotece, żeby odgadnąć co masz na myśli...
runeko pisze:Nie lubię "obrońców wiary", którzy mówią: "bo ja tak mam, ja tak wolę" a od innych wymagają dokładnego wytłumaczenia.
No nie musisz. Myślę, że wiara to wiara. Nie da się jej dokładnie wytłumaczyć jak myślenia racjonalnego czyli że ją komuś wyłożysz w formie wykładu i on uwierzy. Wydaje mi się, że tłumaczę na tyle na ile to jest możliwe. A od innych tu na forum to raczej niczego nie wymagam - sami jak chcą to mi odpowiadają (miej lub bardziej pobieżnie).
[ Dodano: 2009-05-07, 15:06 ]Andrew pisze:Dlaczego czlowiek jak powie do swojej zony kurcze kochanie jestem glodny chocmy coś zjesc to wszyscy obok odbiora to normalnie , ale jak jzu powie : kochanie chce mi sie kochac choc na sex - to spojrzenia beda conajmniej dziwne - to ludzie są porąbani i sami sobie gotują ten los
Bo tak jesteśmy ukształtowani przez kulturę, że na jedne rzeczy reagujemy tak na inne inaczej. Ale to się zmienia; te co najmniej dziwne spojrzenia chyba raczej zanikaja