Samo życie
: 03 sie 2008, 21:44
Witam
Piszę bo sam już nie wiem co o tym wszystkim myślec.
Mam 30 lata dobrze zarabiam na kierowniczym stanowisku w jednej z największych firm w Polsce. Mam wysokie IQ, ogromną wiedzę, duże grono znajomych i kompletny brak szczęścia w miłości.
Dwie pierwsze kobiety jakie spotkałem (czytaj zakochałem się) chciałbyc ze mną tylko dla pieniędzy, trzecia jak się potem okjazało zamężna szukała faceta żeby przerzy przygodę jak w filmie "Samotnośc w sieci". Dziękowałem Bogu że z czwartą umówiłem się w zwykłej kawiarni bez żadnych luksusów bo jak poinformowała mnie od razu na pierwszej randce szuka kogoś bogatego, z samochodem i najlepiej własnym domem no w ostateczności z własnym mieszkaniem (myslę że powinna umieści to w swoim profilu na iLove).
Jakiś miesiąc temu dowiedziałem się że interesuje sie mną jakaś dziewczyna, co prawda nie paliłem się do spotkania pamiętając o przeszłości ale za namową znajomych przełamałem się i zaprosiłem ją na kawe. I Boże nasze pierwsze spotkanie trwało 3,5h ta dziewczyna (28l) była tak jak sobie wymarzyłem zwykła prosta bez ogromnych aspiracji (chciała tylko wyrwac się ze śląska i zamieszkac w górach). Do tego błyskotliwa i właściwie jedyne co na sróżniło to to że ona kochała góry a ja morze. Jezu tak się zakochałem że już wymyśliłem nawet jak by jej tu sprawi przyjemnośc (jejżdziłbym z nią w góry w każdy wolny weekend a na wczasy najmniej w Alpy) Niestety na drugim spotkaniu nieco krótszym (3h) powiedziała mi że nie czuje do mnie nic i nasze spotkanie nie mają sensu, co prawda na koniec wzieła mój numer telefonu i powiedziała że gdybym chciał spotkac się z nią i pogadac to mam zadzwoni. Ludzie może jestem trochę staroświecki w tym dzikim świecie ma swoje zasady. I teraznie wiem czy zadzwonic do niej i umówi się? Czy poczekac ze dwa tygodnie i wysłac kwiaty prosząc o spotkanie? A może Bóg niechce żebym miał żone tylko męża? Ludzie poradźcie coś bo wciąź o niej myślę w dzień, w nocy.
Przepraszam za błędy w pisowni i za brak c z kreseczką ale coś się w komputerze przestawiło i nie chce tej literki wybic.
Piszę bo sam już nie wiem co o tym wszystkim myślec.
Mam 30 lata dobrze zarabiam na kierowniczym stanowisku w jednej z największych firm w Polsce. Mam wysokie IQ, ogromną wiedzę, duże grono znajomych i kompletny brak szczęścia w miłości.
Dwie pierwsze kobiety jakie spotkałem (czytaj zakochałem się) chciałbyc ze mną tylko dla pieniędzy, trzecia jak się potem okjazało zamężna szukała faceta żeby przerzy przygodę jak w filmie "Samotnośc w sieci". Dziękowałem Bogu że z czwartą umówiłem się w zwykłej kawiarni bez żadnych luksusów bo jak poinformowała mnie od razu na pierwszej randce szuka kogoś bogatego, z samochodem i najlepiej własnym domem no w ostateczności z własnym mieszkaniem (myslę że powinna umieści to w swoim profilu na iLove).
Jakiś miesiąc temu dowiedziałem się że interesuje sie mną jakaś dziewczyna, co prawda nie paliłem się do spotkania pamiętając o przeszłości ale za namową znajomych przełamałem się i zaprosiłem ją na kawe. I Boże nasze pierwsze spotkanie trwało 3,5h ta dziewczyna (28l) była tak jak sobie wymarzyłem zwykła prosta bez ogromnych aspiracji (chciała tylko wyrwac się ze śląska i zamieszkac w górach). Do tego błyskotliwa i właściwie jedyne co na sróżniło to to że ona kochała góry a ja morze. Jezu tak się zakochałem że już wymyśliłem nawet jak by jej tu sprawi przyjemnośc (jejżdziłbym z nią w góry w każdy wolny weekend a na wczasy najmniej w Alpy) Niestety na drugim spotkaniu nieco krótszym (3h) powiedziała mi że nie czuje do mnie nic i nasze spotkanie nie mają sensu, co prawda na koniec wzieła mój numer telefonu i powiedziała że gdybym chciał spotkac się z nią i pogadac to mam zadzwoni. Ludzie może jestem trochę staroświecki w tym dzikim świecie ma swoje zasady. I teraznie wiem czy zadzwonic do niej i umówi się? Czy poczekac ze dwa tygodnie i wysłac kwiaty prosząc o spotkanie? A może Bóg niechce żebym miał żone tylko męża? Ludzie poradźcie coś bo wciąź o niej myślę w dzień, w nocy.
Przepraszam za błędy w pisowni i za brak c z kreseczką ale coś się w komputerze przestawiło i nie chce tej literki wybic.