Witam wszystkich,
pisze bo nie radze sobie z pewnym faktem juz od ponad dwoch lat a konkretnie... bylem z pewna dziewczyna okolo 7 miesiecy gdy badania wykazaly ze jest w ciazy, wiadomosc ta byla ogromnym zaskoczeniem jednak nie bylo watpliwosci ze to byla moja robota. Pierwsze mysli - zrujnowalem sobie zycie, druga mysl - trzeba odpowiadac za swoje czyny i stanac na wysokosci zadania. Po paru dniach cieszylem sie ze wyszlo tak jak wyszlo, pogodzilismy sie z tym i wszystko bylo w porzadku. Jednak gdy minal 4 miesiac, nastal ciezki czas dla mojej kobiety, przezywala pelno stresu to z praca to z innymi problemami natury karierowej. Nie dlugo po tym w nocy dopadl ja straszny bol w okolicach brzucha, dopadly ja nudnosci i goraczka. Zaraz z rana udalismy sie do lekarza i okazalo sie ze dziecko nie zyje. Zaraz jak przyszedlem do domu poryczalem sie jak dziecko... pare miesiecy po tym zdarzeniu cos zaczelo sie miedzy nami psuc, rozeszlismy sie jednak na cale szczescie dzisiaj utrzymujemy przyjacielskie stosunki. Od tego dnia, w ktorym dowiedzialem sie ze moje dziecko nie zyje, za kazdym razem gdy widze np na spacerze mame z dzieckiem, zal sciska mi serce. Nie w spomne juz o tym ze na dluuugi czas stracilem w ogóle ochote na sex, tak jakbym w ogóle przestal byc facetem, a stal sie bezplciowym stworzeniem.
Od niedawna spotykam sie z mloda mama i zastanawiam sie co ja robie? jest jakas niewidzialna sila, ktora mnie do niej przyciaga. Jednoczesnie jak patrze na jej synka to mam pretensje do swiata dlaczego mi nie bylo dane byc w pelni ojcem...
Przyjaciele mowia mi ze musze sobie z tym poradzic, a moze ktos powie mi w jaki sposob?
Mozliwe ze ktos zapyta po co w ogóle taki temat, ale malo mnie to obchodzi, a moze znajdzie sie ktos kto byl w podobnej sytuacji i opowie jak sie z tym uporal? jesli w ogóle sie uporal...
w ogóle piszcie cokolwiek co przychodzi wam na mysl i nie zycze nikomu takich doswiadczen...
utrata dziecka
Moderator: modTeam
-
- Początkujący
- Posty: 8
- Rejestracja: 10 lut 2008, 10:53
- Skąd: Polska
- Płeć:
Nie znalazłem się nigdy w takiej sytuacji, więc pokieruję się intuicją (która się pcha do wypowiedzi). Myślę, że sam sobie odpowiedziałeś na większość pytań. Facetem jesteś wciąż, czucie w serduchu masz, żal wciąż żywy, ale to zrozumiałe. Ta, do której Cię ciągnie może złagodzić ból i dać Ci dziecko. To dużo.
- marzata1986
- Entuzjasta
- Posty: 61
- Rejestracja: 13 cze 2005, 22:44
- Skąd: Jastrzębie
- Płeć:
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 228 gości