Nie potrafie czegoś zrozumieć, więc zwracam się do was o pomoc.
Otóż poznałem dziewczyne, znamy się już około 4 miesięcy

Udało mi się doprowadzić do spotkania, potem drugiego trzeciego czwartego itd. Niby wszystko ok ale irytuje mnie pare rzeczy. Pierwsza z nich jest to, że zdażają się często chwile ciszy, takie pauzy i nie mamy o czym rozmawiać, po prostu zaczniemy jakiś temat i za dosłownie chwilę się konczy. Najgorsze jest to, ze niemal zawsze ja staram sie zagadac, rozwinac jakas rozmowe. Czasami mam wrazenie ze gdybym nie zagadal to przez caly spacer nie rozmawialibysmy o niczym tylko patrzylibysmy sie przed siebie. Jesli chodzi o przyslanie smsa czy zagadanie gdzies na uczelni czy cos to tez ja w sumie jestem pierwszy. Pomyślałbym, ze moze po prostu ona nie chce mojego towarzystwa i ze mna rozmawiac i nic z tego no ale jak ją zapraszam na jakis spacer, piwko czy lody to ona się zgadza

Druga sprawa jest to, ze odwazylem sie jej wkoncu powiedziec ze mi sie podoba

Ja nie wiem czy to jest typ ksiezniczki o ktora trzeba sie dlugo ubiegac i ktora nigdy nie zrobi pierwszego kroku. Z ta rozmowa to ja tez nie wiem, czy ona sie kiedys otworzy...
Z góry dzieki za wasz punkt widzenia.