Brak czułości i samotność w związku

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Awatar użytkownika
Junak
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 176
Rejestracja: 13 sie 2007, 21:37
Skąd: Sudety
Płeć:

Brak czułości i samotność w związku

Postautor: Junak » 24 gru 2007, 16:04

Witam

Postaram się krótko i na temat. Ze swoją dziewczyną jestem już ponad 3.5 roku, następna wiosna będzie już naszą 19 ( jesteśmy w tym samym wieku )

Mój problem polega na braku czułości, miłości i pieszczot w naszych relacjach. Ja ( jako dorosłe dziecko rozwiedzionych rodziców ) bardzo potrzebuje bliskości, może nawet więcej niż przeciętny przedstawiciel płci brzydkiej w moim wieku. Ponadto bozia obdarzyła mnie dość dużym temperamentem, jednak to nie jest niczym nadzwyczajnym ( chyba każdy facet tak ma ) i nie to jest w tym momencie moim głównym problemem. Chciałbym podkreślić, że nie chodzi mi bynajmniej o seks. Bardzo brakuje mi fizycznego kontaktu, chciałbym dotykać, masować i całować moją Panią tam gdzie nikt inny tego nie robi, bądź nawet czasami tylko na nią popatrzeć. Chciałbym też, aby ona miała na mnie ochotę.

Niestety śmiało mogę powiedzieć, że od 2 lat nasze "intymne" życie po prostu umarło. Nie jestem w stanie wskazać co jest tego przyczyną. Próbowałem na wszystkie możliwe sposoby rozbudzić jej wewnętrzny ogień, ale skutek był mizerny - zero żaru. Wieczory spędzone razem, masaże, czuły dotyk, pocałunki, czy też próby bardziej spontaniczne i energiczne nie dały żadnego efektu ( jedyny efekt to docinki w stylu " dlaczego smyrasz mnie jak psa " - gdy dotykałem jej uszu na przykład ) Próbowałem też nie wykazywać żadnego zainteresowania, co nie przyniosło żadnego efektu. Pomijam już fakt, że ona kompletnie nie jest zainteresowana moim ciałem ( może jest, ale nie okazuje tego ) i nie pieści mnie, ale odrzuca też wszystko to co ja chce jej dać ( nie mam ochoty, źle się czuje, musimy już iść i tym podobne kity ) Oczywiście przez ten czas zdarzały się jakieś zbliżenia, ale kilka czy kilkanaście minut raz na 2-3 tygodnie to dla mnie ZDECYDOWANIE zbyt mało. Ja mógłbym pieścić ją godzinami. Poza tym to ja to wszystko napędzam, ona zdaje się być z drewna. Nasze pocałunki przypominają buziaczki cioci na imieninach albo 30letniego małżeństwa.

Rozmawialiśmy na ten temat wiele razy. Pytałem, czy może nie jest gotowa, czy nic się nie stało i tym podobne. Podawała wiele przyczyn takiego zachowania - " już tak mam, czasami mogę nie mieć ochoty ( o ironio, żeby to było tylko czasami ), że czuje się nieatrakcyjna ( mimo tego że odkąd się znamy powtarzam jej jak bardzo mi się podoba i jak bardzo podobają mi się poszczególne składowe jej ciała ) i że wstydzi się swojego ciała ( bezpodstawnie, bo jest piękne o czym nieustannie ją zapewniam ) Za każdym razem pojawia się inny problem. Obiecywała zmiany, jednak dotychczas nie doczekałem się żadnej z nich. Kończyło się na 1-2 dniowym zaangażowaniem w temat. Najlepsze z tego wszystkiego jest to, że gdy już " dopuszcza " mnie do siebie to zarzeka się że moje dłonie potrafią dostarczyć jej ogromną rozkosz. ( co też widać bo jej zachowaniu ) Dlaczego w takim razie 99/100 razy odrzuca to co chce jej dać ? Gadać ze mną czy z koleżankami to ona potrafi doskonale ( gadki typu " kup mi ładną bieliznę albo kupmy sobie kajdanki to się zabawimy " ) Jeżeli jednak przyjdzie co do czego to ona nie chce nawet zdjąć przy mnie bluzki, co najwyżej pozwoli mi wsunąć pod nią rękę co jest dla mnie żenujące.

Nie mogę przestać o tym myśleć bo trwa to już bardzo długo. Czuje się nieatrakcyjny, niemęski, niechciany i niekochany. Jestem jej najlepszym przyjacielem, powiernikiem problemów, etatową przytulanką z czego poniekąd bardzo się cieszę bo w końcu od tego jestem. Trwanie jednak w takim układzie bardzo mnie męczy, bo ona ignoruje moje potrzeby przez co jestem nieszczęśliwy. O rozstaniu myślałem wielokrotnie, ale nie chce tego bo bardzo ją kocham i gdybym odszedł było by o wiele gorzej. Wiem, że z racji tego że jesteśmy bardzo młodzi nie mogę mieć wobec niej żadnych oczekiwań, ale nie potrafię też wymazać ze swojego życia swoich potrzeb i tego co chciałbym jej dać. Ona jest o mnie strasznie zazdrosna, twierdzi, że bardzo mnie kocha ale być blisko ze mną nie chce. Boje się natomiast że za jakiś czas pojawi się książę na białym koniu który zawróci jej w głowie i ona odda mu to co ma najcenniejszego, a na co ja tak długo już czekam.

Ponadto, na boga, ja nie oczekuje od niej, że będzie rozkładać przedemną nogi na każde moje zawołanie, ale między nami nie ma ani grama namiętności i intymności. Cierpliwie wysłuchuje stękania i narzekania każdego dnia, ostatnio nawet graliśmy w scrabble ( :| ) ale przecież... tak chyba normalny związek nie wygląda. Jeżeli jednak tak jest, to znaczy, że ja mam wypaczony jego obraz.

Pytam więc, w czym tkwi problem ?
Umiesz liczyć ? Licz na siebie.
Awatar użytkownika
Sir Charles
Weteran
Weteran
Posty: 3146
Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
Skąd: sponad chaosu
Płeć:

Postautor: Sir Charles » 24 gru 2007, 16:45

Junak pisze:Pytam więc, w czym tkwi problem ?

W poziomie libido. A nawet jeśli nie do końca, bo - jak piszesz -
Junak pisze:zarzeka się że moje dłonie potrafią dostarczyć jej ogromną rozkosz. ( co też widać bo jej zachowaniu )

to swoje na pewno robi też religia. Perspektywa wyrzutów sumienia i spowiadania się znouw z tego samego. Chęć "pracy nad sobą i panowania nad swoimi żądzami".
soul of a woman was created below
Awatar użytkownika
Vito Corleone
Bywalec
Bywalec
Posty: 33
Rejestracja: 14 sty 2007, 21:39
Skąd: NY/Corleone
Płeć:

Postautor: Vito Corleone » 24 gru 2007, 16:59

Mialem podobna sytuacje tylko w starszym wieku. Oprocz libido, ktore byc moze spadnie jeszcze bardziej gdyby zaczela brac pigulki....zwyczajnie moze juz nie czuje sie szczesliwa, i to ze byc moze Cie o tym ustnie zapewnia wcale nie musi byc do konca prawda. To widac czy ktos jest szczesliwy czy nie, "zakochany" czy poporstu zwyczajnie tkwi w milosci bez werwy, emocji, urozmaicen, zaangazowania. Ja meczylem sie w takim ukladzie bardzo dlugo i gdybym mial sile to skonczylbym to sam 1,5 roku wczesniej niz ona to skonczyla ze mna. Zastanow sie co dla Ciebie jest wazne i co dla niej. Jezeli jest to rzeczywiscie bardzo wazne dla Ciebie nie wytrzymasz z nia w zgodzie, a na koncu mozesz ja tylko tak zniechecic, wprowadzic nerwowosc do tego stopnia ze sama odejdzie....
I'm gonna make him an offer he can't refuse.
Rammstein1313
Początkujący
Początkujący
Posty: 4
Rejestracja: 24 gru 2007, 14:57
Skąd: Małopolska
Płeć:

Postautor: Rammstein1313 » 25 gru 2007, 10:44

Zart w stylu...W takim przypadku musisz napisac do mikolaj...nie jest tu na miejscu.
Powaznie rzecz biorac masz problem w ktorym ciezko sie odnalesc.
Nie zaczymasz jej tym ze pójdziecie razem do łóżka.
Kochasz ja okej....ale czy ona ciebie?? trudno to stwierdzic po tym co piszesz skoro tak robi.
Moze nie jest gotowa, chce zachowac dziewictwo, powiedzmy do slubu?? hmm...

Junak napisał/a:
zarzeka się że moje dłonie potrafią dostarczyć jej ogromną rozkosz. ( co też widać bo jej zachowaniu )

to swoje na pewno robi też religia. Perspektywa wyrzutów sumienia i spowiadania się znouw z tego samego. Chęć "pracy nad sobą i panowania nad swoimi żądzami".


I tu masz po czesci racje...Wydaje mi sie ze jest mega nieśmiała.
Awatar użytkownika
Wstreciucha
Weteran
Weteran
Posty: 2646
Rejestracja: 14 wrz 2005, 11:48
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Wstreciucha » 25 gru 2007, 12:20

Junak pisze:O rozstaniu myślałem wielokrotnie, ale nie chce tego bo bardzo ją kocham i gdybym odszedł było by o wiele gorzej.

Dlaczego tak uwazasz ? Jestes z nia nieszczesliwy, brak Ci bliskosci, czulosci itp, bedac osobno doswiadczalbys podobnych uczuc -zatem myslisz ze faktycznie byloby o wiele gorzej ? :) Mysle, ze mogloby byc lepiej, Z ta roznica, ze przestalbys miec oczekiwania, jakich ona nie jest w stanie spelnic. Nie lepiej sie rozstac i znalezc kogos, ktos ma podobne potrzeby? Jesli to sie nie zmieni, chcesz do konca zycia tkwic u boku osoby, przy ktorej zostales za mlodu w imie milosci? Milosc to nie wszystko. Trzeba ja dokarmiac, podsycac, tworzyc budulec dla niej . Seks , bliskosc, namietnosc, czulosc - to wazne elementy milosci . Mysle, ze masz marne szanse na to, ze Twoja partnerka sie zmieni. W zyciu staniesz jeszcze przed bardzo trudnymi decyzjami , byc moze bedziesz musial kogos zranic, wybierajac dla siebie najlepsza z opcji, ale takie jest zycie. Uwazam, ze czasami lepsze jest rozstanie w przyjazni i spogladanie na ta , ktora sie kochalo, jak jest szczesliwa z innym, niz pozostawanie w zwiazku, w ktorym brak czegos powoduje , iz jestesmy nieszczesliwi. Wez pod uwage tez , ze jesli Ty nie podejmiesz decyzji, to Twoja partnerka moze to zrobic za Ciebie, albo los zdecyduje za Was, bo sprowokujecie sytuacje, w ktorej pozegnacie sie raz na zawsze.
Te same fakty dają jednym wiele do myślenia, innym tylko do gadania.
Awatar użytkownika
Junak
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 176
Rejestracja: 13 sie 2007, 21:37
Skąd: Sudety
Płeć:

Postautor: Junak » 25 gru 2007, 12:21

Nie zatrzymasz ją tym ze pójdziecie razem do łóżka.

Ale przecież mi nie o to chodzi ! Wyraźnie napisałem, że :
Chciałbym podkreślić, że nie chodzi mi bynajmniej o seks.

Problem polega na tym, że między nami od dłuższego czasu nie ma ŻADNEJ intymności i bliskości w cielesnym tego słowa znaczeniu. Kiedyś było tak, że ja musiałem zawsze wszystko inicjować, ale ona jako tako ( raz na tydzień, dwa ) miałą ochotę na zbliżenia, na to żeby się dotykać i tym podobne. Teraz natomiast odrzuca wszystko, leży plackiem i zabiera moje ręce, albo poddaje się temu co robie mimo tego, że widze że nie sprawia jej to przyjemności.

Z rozmów nie wynikało nic co przyniosło by jakiekolwiek zmiany. Ostatnio powiedziała mi, że nie chce żebym był szczęsliwy tylko gdy " to " robimy bo jak się zdarzy raz na rok to wtedy jestem zadowolony. Czy takie to dziwne, że chce być blisko z kimś kogo kocham ? Wychodzę na jakiegoś napalonego idiotę, bo tak na prawdę nie spotykam się z żadnym zrozumieniem. No chyba, że dalej będe miły, ciepły i czuły a swoje potrzeby schowam w buty.
Umiesz liczyć ? Licz na siebie.
Rammstein1313
Początkujący
Początkujący
Posty: 4
Rejestracja: 24 gru 2007, 14:57
Skąd: Małopolska
Płeć:

Postautor: Rammstein1313 » 25 gru 2007, 12:43

Junak-nie chciałem bys mie tak zrozumił i powiem wiecej, nie uważam tak ze jestes napalony czy cos i tylko chodzi ci by sobie postukac, kumam to i to bardzo dobrze.

Pragniesz uczucia poprosu....to zrozumiałe.

Ostatnio powiedziała mi, że nie chce żebym był szczęsliwy tylko gdy " to " robimy


Z jednej strony patrzac to mysle ze bardzo jej na tobie zalezy.
Jej nie chodzi tylko (być moze o pieszczoty) lecz wlasnie o ciebie.

Z drugiej strony natomias skoro jej tak zależy powinna dac ci czego pragniesz w jakims stopniu.

Jeszcze raz sorki za niezrozumienie.
Awatar użytkownika
hathor
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 298
Rejestracja: 17 wrz 2006, 19:36
Skąd: ***
Płeć:

Postautor: hathor » 26 gru 2007, 01:12

Junak pisze:No chyba, że dalej będe miły, ciepły i czuły a swoje potrzeby schowam w buty.

Jeśli tak zrobisz, to pokażesz jej, że taki układ ci pasuje i potem, jak zaczniesz mieć pretensje, że nic w sobie nie zmienia, to ona będzie bardzo zdziwiona tym faktem. Wiesz, za zasadzie "no hej, skoro przestało ci to przeszkadzać, to o co teraz chodzi?". A chyba nie o to ci chodzi, prawda?
Zastanówmy się, gdzie leży problem...
Junak pisze:czuje się nieatrakcyjna ( mimo tego że odkąd się znamy powtarzam jej jak bardzo mi się podoba i jak bardzo podobają mi się poszczególne składowe jej ciała )

Po pierwsze: jeśli dziewczyna uważa, że jest nieatrakcyjna, to chwalenie jej części ciała sprawia u mniej wrażenie, że pewnie koloryzujesz, bo przecież jakie ona ma ... (tu możesz wstawić wszystko, np. brzydkie nogi, małe piersi etc.), jak możesz tego nie zauważyć, co? Być może ktoś kiedyś sprawił jej jakiąś przykrość wytykając jej jakiś defekt urody, a ona to w sobie teraz trzyma i uparcie wierzy, że tak jest, a może biedna, jest zaślepiona przed media i sądzi, że tylko piękne może być coś, co przypomina chociaż trochę modelowe przykłady z tv, gazet... Nie wiem, czy dalsze komplementowanie odniesie jakiś skutek, bo z twoich opisów widać, że ciężko do niej dotrzeć...
Junak pisze:wstydzi się swojego ciała ( bezpodstawnie, bo jest piękne o czym nieustannie ją zapewniam )

Po drugie: wstyd wynika z w/w problemów z kompleksami. Ona uważa się za osobę nieatrakcyjną i nie ma ochoty paradować przed tobą nago. To jeden powód wstydu. Drugim może być, o czym ktoś już wspomniał, religia. Bo dziewczyna może czuje cały czas na sobie presję, że to, co robicie jest złe, bo przecież przed ślubem itd, itp. Wpływ też może mieć rodzina, gdzie np. nie rozmiawia się o seksie i tępi seks przedmałżeński. Trudno coś na to poradzić, jeśli twoja dziewczyna pochodzi z rodziny z "głęboko zakorzenionymi zasadami katolickimi"...
Junak pisze:gdy już " dopuszcza " mnie do siebie to zarzeka się że moje dłonie potrafią dostarczyć jej ogromną rozkosz. ( co też widać bo jej zachowaniu )

A czy to jej zachowanie jest realne, autentyczne? Czy możesz powiedzieć ze 100% pewnością, że ona nie udaje, żeby nie zrobić ci przykrości? Czy możesz stwierdzić, że naprawdę dajesz jej rozkosz? Bo dla mnie to jest dziwne, że jak jej sprawiasz rozkosz, to ona nie chce tego częściej. To się kupy nie trzyma, więc jej opowieści włożyłabym między bajeczki.
Junak pisze:nie potrafię też wymazać ze swojego życia swoich potrzeb i tego co chciałbym jej dać.

Miłość to nie tylko branie, do też, albo przede wszystkim dawanie. Widzisz, jak czuje się strona, która tylko daje.
Junak pisze:Trwanie jednak w takim układzie bardzo mnie męczy, bo ona ignoruje moje potrzeby przez co jestem nieszczęśliwy.

No właśnie.
Junak pisze:O rozstaniu myślałem wielokrotnie, ale nie chce tego bo bardzo ją kocham i gdybym odszedł było by o wiele gorzej.

A jeśli dalej będziesz się tak męczył, to czy będzie lepiej? Wybór masz między dwoma wariantami:
wariant A: zerwiesz z nią, będzie boleć, nie wątpię, ale po jakimś czasie ból stanie się mniejszy, a potem będziesz już się nawet cieszył, że zrobiłeś taki krok, że pomyślałeś też o sobie i swoim szczęściu, bo jednak odrobina zdrowego egoizmu czasem jest potrzebna. Być może znajdziesz dziewczynę, która doceni twoje starania i w końcu poczujesz to szczęście, którego teraz ci brak... :)
wariant B: jesteś z nią dalej, mając świadomość tego, że jesteście 3,5 roku ze sobą, a już po 1,5 roku zaczęło się psuć, ale z przyzwyczajenia ciągniesz dalej ten związek, bo przecież ją "kochasz". Podejmujesz kolejne bezowocne próby ratowania fizyczności w tym związku i wpadasz w jeszcze głębszy dołek, niż ten, w którym teraz się znajdujesz, bo skoro teraz piszesz, że
Junak pisze:Czuje się nieatrakcyjny, niemęski, niechciany i niekochany.

to co będzie dalej? Zastanów się dobrze, czy na tym polega bycie razem? Czy chodzi o to, żeby jedna strona była nieszczęśliwa? W miłości obie strony muszą czuć, że kochają i są kochane, a bez tego, to jest takaś farsa, a nie miłość...
Junak pisze:Ona jest o mnie strasznie zazdrosna, twierdzi, że bardzo mnie kocha ale być blisko ze mną nie chce.

Być może wie, że swoim zachowaniem ciebie rani i że możesz znaleźć sobie inną, ale nic nie robi w tym kierunku, żeby było dobrze...

Podsumowując: czasem lepiej podjąć męską decyzję i zerwać...
Awatar użytkownika
Imperator
Moderator
Moderator
Posty: 2789
Rejestracja: 22 mar 2004, 13:45
Skąd: znienacka
Płeć:

Postautor: Imperator » 26 gru 2007, 08:38

hathor pisze:A czy to jej zachowanie jest realne, autentyczne? Czy możesz powiedzieć ze 100% pewnością, że ona nie udaje, żeby nie zrobić ci przykrości? Czy możesz stwierdzić, że naprawdę dajesz jej rozkosz? Bo dla mnie to jest dziwne, że jak jej sprawiasz rozkosz, to ona nie chce tego częściej. To się kupy nie trzyma, więc jej opowieści włożyłabym między bajeczki.

Ja mogę potwierdzić, że to jest możliwe! Wiedziałem, że nie udaje, gdyż pewne oznaki jednoznacznie wskazywały na to, że tak jest. Myślę, że Junak aż tak ślepy nie jest, by nie widzieć. <aniolek>

I prawdopodobna jest też wersja z wychowaniem w "tradycyjnej rodzinie katolickiej". Oj, naprawdę trzeba mieć zakorzenione poczucie własnej wartości i pewności siebie, swoich przemyśleń i odczuć. Przypomina to życie owcy w wilczej norze. <pijak>
Zburzyć spokój potrafią też "życzliwe" koleżanki.

Junak - ja miałem podobnie. Wybrałem wariant A - zakończyłem to. <browar>
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
FrankFarmer

Postautor: FrankFarmer » 26 gru 2007, 23:00

1) ok 99,5% par rozpoczynających "chodzenie" w tym wieku się rozpada pedzej czy później, a 0,00001% par w waszej sytuacji ma szanse zakończyć sie małżeństwem ->

2) co spokojnie daje ci prawo do spróbowania namiętności na zewnątrz. Idź na dyskoteke i poprzytulaj inne panny. Co niektórym rekę też będziesz mógł wsadzac :)

3) ona sie w stosunku do ciebie nie zmieni. Albo sie już nigdy nie zmieni (libido, religia, psychika), albo sie zmieni pod wpływem kogoś innego - jak słusznie zauważyłes.

4) idź na dyskoteke (i kochaj ją dalej), a jeśli masz inne zasady to zerwij to.
Awatar użytkownika
Junak
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 176
Rejestracja: 13 sie 2007, 21:37
Skąd: Sudety
Płeć:

Postautor: Junak » 26 gru 2007, 23:23

Dziękuje wszystkim za odpowiedź. Pozwoliło mi to spojżeć na sytuację z innego punktu widzenia.

FrankFarmer pisze:2) co spokojnie daje ci prawo do spróbowania namiętności na zewnątrz. Idź na dyskoteke i poprzytulaj inne panny. Co niektórym rekę też będziesz mógł wsadzac :)

Raczej tego typu znajomości mnie nie interesują :)
Umiesz liczyć ? Licz na siebie.
Awatar użytkownika
Wstreciucha
Weteran
Weteran
Posty: 2646
Rejestracja: 14 wrz 2005, 11:48
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Wstreciucha » 26 gru 2007, 23:59

Imperator pisze:Zburzyć spokój potrafią też "życzliwe" koleżanki.

I piekielnie zyczliwi doradcy, tacy co to wiedza jak zwykle najlepiej, co jest dla Ciebie dobre <browar>
Te same fakty dają jednym wiele do myślenia, innym tylko do gadania.
Awatar użytkownika
Nemezis
Weteran
Weteran
Posty: 928
Rejestracja: 22 maja 2007, 00:40
Skąd: Dziki Wschód
Płeć:

Postautor: Nemezis » 27 gru 2007, 00:27

sytuacje znam bardzo dobrze, wiec napisze cos od siebie..


Junak pisze:Boje się natomiast że za jakiś czas pojawi się książę na białym koniu który zawróci jej w głowie i ona odda mu to co ma najcenniejszego, a na co ja tak długo już czekam.
i Twoje obawy zapewne sa sluszne...

gdy mialam 19 lat zakonczylam 3,5roczny zwiazek, bo wlasnie taki ksiaze sie pojawil. Opis Twojej dziewczyny pasowal wtedy do mnie jak ulal - prawie we wszystkim co napisales...

Z wlasnego doswiadczenia radze Ci zakonczyc ten zwiazek, bo
hathor pisze:to jest takaś farsa, a nie miłość...
niestety... Mimo, ze ja bylam ta opisywana strona, teraz to widze...

I wiesz - nie przejmuj sie zbytnio tym, ze mozesz bardzo zranic ta dziewczyne, bo ona jeszcze o tym nie wie, ale za jakis czas bedzie Ci za to wdzieczna. Ona moze sie kiedys zmienic, ale na pewno nie bedac z Toba - bynajmniej nie chodzi o to, ze jestes nieatrakcyjny czy jakis tam inny.

Prawdziwy zwiazek tworzy sie zarowno na bliskosci duchowej jak i cielesnej. Gdy brakuje ktorejs z nich- zwiazek nie ma szans przetrwac Moj nie przetrwal i Wasz predzej czy pozniej sie rozleci. Szkoda tylko tracic wiecej czasu - pomysl o tym. Nie czekaj az ona Cie zostawi - Ty zrob to pierwszy, a jej dzieki temu moze predzej otworza sie oczy.


Wiem, co to znaczy tkwic w takiej 'farsie' <chory> i teraz wiem tez, jak wyglada zwiazek dwojga kochajacych sie ludzi. po prostu szkoda slow na porownania - to trzeba samemu przezyc, samemu poczuc !! :)
Awatar użytkownika
guli
Maniak
Maniak
Posty: 546
Rejestracja: 10 cze 2005, 14:44
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: guli » 27 gru 2007, 08:13

19 - 3,5 = 15,5 Wnioskuję, że to może być Wasz pierwszy poważniejszy związek. Poważnym błędem popełnianym w podobnych przypadkach jest niemal bezgranicznma wiara, że to musi być "na całe życie". Oboje jesteście bardzo młodzi, to właśnie czas na poszukiwanie. Otrzymałeś sygnał, że jest coś nie tak i niekoniecznie są to problemy przejściowe. Pora na przeanalizowanie wszystkich za i przeciw i ewentualnie rozejrzenie się za nową dziewczyną.
Grzeczne dziewczynki idą do nieba

Niegrzeczne na ziemi mają swój raj
Awatar użytkownika
Joasia
Weteran
Weteran
Posty: 998
Rejestracja: 22 sty 2006, 21:17
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Joasia » 27 gru 2007, 22:41

Całą sytuację odbieram w taki sposób że ona chyba Cię nie kocha. Mówię tak na podstawie własnych doświadczeń, miałam podobną sytuację.
Wydaje mi się że ona sama nie wie co zrobić, męczy się w tym związku a nie wie jak go zakończyć i czy go zakończyć bo w końcu spędziliście razem sporo czasu więc szkoda tych chwil. Prędzej czy później jednak ten związek się rozleci. Nie wnioskuję po tym że ona nie chce się z Tobą kochać (różne mogą być przyczyny) ale po tym że nawet nie chce Cię przytulić sama z siebie. Wasz związek się rozpoczął jak byliście jeszcze bardzo młodzi, nadal jesteście, możliwe że ona nie dojrzała jeszcze do tego aby tworzyć dojrzałą relację.
Obrazek
Awatar użytkownika
Junak
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 176
Rejestracja: 13 sie 2007, 21:37
Skąd: Sudety
Płeć:

Postautor: Junak » 01 sty 2008, 00:56

No cóż... chyba musze poważnie wasze rady wziąć sobie do serca.

Właśnie jestem po upojnej sylwestrowej nocy. Nie pomogła kolacja, świece i inne duperele. Przeleżeliśmy na kanapie cały wieczór, jak stare dobre małżeństwo, a o 00.20 jechali już po nią rodzice <zalamka> ( no bo po co zostać dłużej, nie ? )

Jak dla mnie temat jest wyczerpany więc nadaje się do zamknięcia. Widocznie jestem na tyle głupi, bądź niedojrzały, że nie potrafię pewnych rzeczy zrozumieć, albo mam skrzywiony obraz "związku" dwojga ludzi. To tyle, dziękuje wszystkim za pomoc. Wszystkiego najlepszego w nowym roku !
Umiesz liczyć ? Licz na siebie.
Awatar użytkownika
tr3sor
Weteran
Weteran
Posty: 936
Rejestracja: 13 paź 2004, 03:51
Skąd: Wrocław
Płeć:

Postautor: tr3sor » 01 sty 2008, 09:14

Mialem podobnie :P i w rezultacie wkoncu kopnela mnie w dupe :P tez bylismy razem prawie 3.5 roku :P

Niechce sugerowac ze u ciebie tak bedzie :) ale miej to na uwadze :)
Obrazek


Śladem własnej "legendy" ... ;)
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 01 sty 2008, 10:16

Junak pisze:Właśnie jestem po upojnej sylwestrowej nocy. Nie pomogła kolacja, świece i inne duperele. Przeleżeliśmy na kanapie cały wieczór, jak stare dobre małżeństwo, a o 00.20 jechali już po nią rodzice <zalamka> ( no bo po co zostać dłużej, nie ? )
!

a dlaczego tak, a nie inaczej wygladal wasz sylwester ?? siedzenie w domu w tym wieku - tragedia .
Awatar użytkownika
Junak
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 176
Rejestracja: 13 sie 2007, 21:37
Skąd: Sudety
Płeć:

Postautor: Junak » 01 sty 2008, 11:01

a dlaczego tak, a nie inaczej wygladal wasz sylwester siedzenie w domu w tym wieku - tragedia .


Wiesz, gdyby nasza sytuacja wyglądała troche inaczej to mógłby to być wspaniały wieczór, ale niestety ja nie mam na to wpływu.
Umiesz liczyć ? Licz na siebie.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 01 sty 2008, 11:08

bzdura ! wpływ zawsze sie ma ! pozwalasz na to, godzisz sie na coś - to wlasnie wpływ
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
Hyhy
Weteran
Weteran
Posty: 2611
Rejestracja: 29 mar 2004, 01:41
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Hyhy » 01 sty 2008, 11:42

hathor pisze:Miłość to nie tylko branie, do też, albo przede wszystkim dawanie. Widzisz, jak czuje się strona, która tylko daje.
To sobie tez uswiadom, ze Ona Ci tego nie daje. I nawet wiecej bo nie chodzi tylko o seks. Ona nie daje Ci nawet bliskosci psychicznej. Na pewno nie tak jak kiedys. To Ty chcesz tak to wyidealizowac, do Ciebie nie dociera ze tak wlasnie jest.
hathor pisze:wariant A: zerwiesz z nią, będzie boleć, nie wątpię, ale po jakimś czasie ból stanie się mniejszy, a potem będziesz już się nawet cieszył, że zrobiłeś taki krok, że pomyślałeś też o sobie i swoim szczęściu, bo jednak odrobina zdrowego egoizmu czasem jest potrzebna. Być może znajdziesz dziewczynę, która doceni twoje starania i w końcu poczujesz to szczęście, którego teraz ci brak...
Hathor widze chyba byla w takiej sytuacji :) ale napisala to ladnie.
FrankFarmer pisze:albo sie zmieni pod wpływem kogoś innego - jak słusznie zauważyłes.
Troche to censored ale fakt :D tez tak mi sie wydaje:) o ile zmiana jest mozliwa.
Nemezis pisze:sytuacje znam bardzo dobrze, wiec napisze cos od siebie..
Barzdzo ladnie napisalas cos od siebie:) Powiedz mi czemu kobietki te mlode glupiutkie wchodza w ogóle w takie zwiazki, skoro ich facet nie pociaga? Skoro nic nie jest tak jak powinno? No chyba nie chodzi o to, ze sbie z tego nie zdaja sprawy?
Andrew pisze:a dlaczego tak, a nie inaczej wygladal wasz sylwester ?? siedzenie w domu w tym wieku - tragedia .
Z taka kobieta to mozesz zjesc wszystkie dyskoteki w miescie a i tak Ci o cos pieprznie focha i dobrze to bynajmniej Ty sie bawic nie bedziesz:)
bzdura ! wpływ zawsze sie ma ! pozwalasz na to, godzisz sie na coś - to wlasnie wpływ
I jesli w tym sensie piszesz - to zakoncz ten zwiazek - to Twoj wplyw.

Ja mialem podobnie od miesiaca jestem sam. Jasne ze cos we mnie zostao bo kochalem ja jak Ty swoja i chcialem to zmienic. W koncu powiedzialem ze wiecej nic z tym nie zrobie i zeby ona cos z tym zrobila bo to w niej jest problem. Bylismy ze soba jeszcze rok . Wczesniej o rok, zerwalismy na 8 miesiecy, nic to nie pomoglo chociaz jakos tam za soba tesknilismy. Pod sam koniec zwiazku widzialem ze ona chciala uprawiac seks ale co z tego skoro nie bylo w niej milosci;/ Nie wiem, ja tez wzorowy nie bylem, zmienilem prace sporo mnie nie bylo, Kontakt nam sie powoli zmienial na gorszy. Na sylwestra juz razem nie poszlismy. Poszla z kolega z pracy, ciagle powtarzala ze to tylko kolega:) Owszem i tak moze byc co nie zmienia faktu ze to i tak gdzies tam mnie drazni. Ale i tak mam na to wplyw - nie mysle o tym, bynajmniej nie tyle ile bym myslal normalnie. Nic sobie nie wyjasnilismy, dlaczego sie to rozpadlo, po prostu ze soba zerwalismy. Jesli bedzie z nia inny facet i ona bedzie o 100% inna to chyba wolalybm o tym nie wiedziec:) Prawie 4 lata zwiazku to jest sporo - wiez jaka miedzy nami byla tez nie byla ogolnie rzecz biorac najgorsza, spedzilismy ze soba mnostwo czasu, faktycznie jest ciezko nagle nie miec tej osoby z ktora codziennie rano na dzien dobry pogadalo sie przez telefon i takie tam pierdoly - tego swojego oparcia - bo na pewno bylismy dla siebie oparciem. Ale skoro ja moglem to rozwiazac toi Ty mozesz :) Nie idealizuj swojej partnerki, bo to co Was laczylo bylo piekne, ale to sie wypala, z jej strony. Bylbys dla niej dobrym partnerem gdyby na nia trafil po jej nastepnym zwiazku :) NIE TERAZ.

Pozdrawiam.
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "

hyhy e(L)o :)
FrankFarmer

Postautor: FrankFarmer » 01 sty 2008, 14:53

Hyhy pisze:Powiedz mi czemu kobietki te mlode glupiutkie wchodza w ogóle w takie zwiazki, skoro ich facet nie pociaga? Skoro nic nie jest tak jak powinno?

1) dowartościowanie - "nie jestem taka zła laska"
2) "patrzcie wszyscy, ja też mam chłopaka"
3) w tv i Bravo Girl pokazują fajne pary - "ja też tak chce"
4) "będe fajniejsza niż kumpele, które nie mają chłopaka"
5) "jak mi się będzie nudzić to będe miała kogo zanudzać farmazonami"
6) "nie mam kasy....." (ekstremalne przypadki censored )
agusia
Początkujący
Początkujący
Posty: 5
Rejestracja: 22 cze 2008, 08:54
Skąd: Pomorskie
Płeć:

Samotna w małżeństwie:(

Postautor: agusia » 22 cze 2008, 12:59

Witajcie.. czy jest tu może ktoś, kto podobnie jak ja, będąc w związku czuje się samotny???
FrankFarmer

Postautor: FrankFarmer » 22 cze 2008, 15:12

A ja sobie musze :] badz sobie samotna skoro tak wybrałas :) porozsyłaj ten topic do wszystkich młodszych kolezanek w krakowie, które jak dobrze obserwuje czeka to samo :] "świetnie" wybieracie, "świetnie" sie przy tym zwykle zachowujecie do innych, "świetnie" robicie z siebie nie wiadomo co, a najświetniej sie czyta takie posty, które sprowadzają te zadarte niegdyś nosy na dół! <brawo>
Ostatnio zmieniony 22 cze 2008, 15:13 przez FrankFarmer, łącznie zmieniany 1 raz.
Jaskier
Początkujący
Początkujący
Posty: 2
Rejestracja: 20 sie 2008, 21:14
Skąd: Włoszczowa
Płeć:

Postautor: Jaskier » 20 sie 2008, 21:27

Mam podobny problem co Junak. Jestem z dziewczyną od jakiś 8 miesięcy. i choć na początku było mi z nią wspaniale, coraz częsciej jest źle, czuje sie osamotniony. Przede wszystkim nie ma mowy z nią o seksie, początkowo to rozumiałem, teraz coraz mniej, zastanawiam sie w ogóle czy Ona przypadkiem nie jest dziewicą (choć jak poznaliśmy sie to wiedziałem że miała za soba kilka zwiąków). Całowanie w jej wykonaniu to masakra, zero zaangażowania, zawsze to ja ja usiłuje pocałować, nigdy ona mnie. Jeżeli chodzi o jakiekolwiek dotykanie to też jest źle. Zawsze gdy usiłuje się jej zapytać dlaczego nie moge jej dotknąć, chociażby położyć ręki w okolice jej pępka ona odpowiada, że już mi mowiał dlaczego-"krępuje się". w ogóle to zastanawiam sie czy ona mnie kocha, bo nigdy mi tego nie mówi. Robię wszystko co w mojej mocy, o co mnie tylko poprosi próbuje to zrobić.
Zastanawiam się czy ja się jej w ogóle podam (czy ją pociągam pod względem fizycznym??) czy może rzeczywiście jest tak wstydliwa?? Nie wiem co robić, nie wiem jak z nią w ogóle o tym pogadac bo ona zawsze szybko ucina temat, albo powie że sie krępuje i napisze mi smsa a w koncu i tak nie napisze.


Co Wy o tym myślicie??
Ostatnio zmieniony 20 sie 2008, 21:29 przez Jaskier, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
shaman
Weteran
Weteran
Posty: 2261
Rejestracja: 16 cze 2005, 15:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: shaman » 20 sie 2008, 22:45

Jaskier pisze:Co Wy o tym myślicie??

Jest wstydliwa lub jej nie pociągasz. Ale nie dowiesz się, bo szczerze ci nie powie. Dziecko. Ja bym się nie męczył.

No, chyba że to Ty nie potrafisz rozmawiać.
Awatar użytkownika
Nemezis
Weteran
Weteran
Posty: 928
Rejestracja: 22 maja 2007, 00:40
Skąd: Dziki Wschód
Płeć:

Postautor: Nemezis » 21 sie 2008, 02:09

mozliwe, ze:
- jest bardzo wstydliwa
- ma wielkie kompleksy
- jest typem cnotki
- jest typem zimnej, oschlej panny
- nie pociagasz jej fizycznie
- nie weszla jeszcze w okres fascynacji seksualnej (u niektorych kobiet pojawia sie to znacznie pozniej) btw ile ona ma lat?
Jaskier
Początkujący
Początkujący
Posty: 2
Rejestracja: 20 sie 2008, 21:14
Skąd: Włoszczowa
Płeć:

Postautor: Jaskier » 21 sie 2008, 08:01

Oboje mamy po 20 lat. Uważam że ja umiem rozmawiać, a przynajmniej się staram. Ponadto dla mnie ona jest WSPANIAŁA osobą, tylko brak bliskości fizycznej mnie boli.
Ostatnio zmieniony 21 sie 2008, 08:03 przez Jaskier, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
shaman
Weteran
Weteran
Posty: 2261
Rejestracja: 16 cze 2005, 15:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: shaman » 21 sie 2008, 14:52

Jaskier pisze:Oboje mamy po 20 lat. Uważam że ja umiem rozmawiać, a przynajmniej się staram. Ponadto dla mnie ona jest WSPANIAŁA osobą, tylko brak bliskości fizycznej mnie boli.

Absurdalność rozgraniczania współżycia intymnego od codzienności była już tu omawiana setki razy. Poszukaj. Lub przyjmij chociaż do wiadomości.
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 21 sie 2008, 21:32

Jaskier pisze:Co Wy o tym myślicie??

Jesteś plasterkiem.
KOCHAJ...i rób co chcesz!

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 70 gości