no witam. stalo sie jak przewidywalem. do konca roku dziewczyna sie do mnie nie odezwala choc kilkakrotnie pisalem na gg/sms. noto po nowym roku jak byla dostepna napisalem ze musimy sie spotkac bo mam cos do powiedzenia. i w sumie taka rozmowa byla szczera choc na samym poczatku juz powiedzialem, ze skonczymy znajomosc na tym etapie. ale pierwszy raz tak sobie pogadalem z dziewczyna pozniej. nie mialem zadnych oporow. o wszystkim. kazdy wygranal, co sie nie spodobalo jemu w drugiej osobie. dowiedzialem sie co zrobilem nie tak - jak sie nie postepuje w pewnych sytuacjach. nawet miejscami byl smiech. ale w koncu trzeba bylo skonczyc rozmowe przy stole w kawiarni i wyjsc. chciala, zebysmy zostali na kolezenstwie ale nie moglem sobie na to pozwolic majac swiadomosc, ze nigdy tak naprawde w 100% nie bede jej mial.
jest to taki typ dziewczyny, ktory ma duzo kolegow i duzo kolezanek (ale coz sie dziwic - studiuje kierunek ekonomiczny tam jest 50/50. ja natomiast mam 0 kolezanek bo jestem scisly i nawet te, ktore sie pojawialy jak w koncu wiedzialy, ze zostana co najwyzej kolezankami - same konczyly znajomosc). lubi dzialac w roznych organizacjach, imprezy. itd... wiec ma malo czasu. moze chciala miec jak najwiecej kolegow aby potem wybrac tego naj ? a moze jeszcze za mloda jest (20lat) i w ogole nie chciala sie wiazac. tego sie juz nie dowiem.
nie wiem tylko czemu na pozegnanie dalem jej buzi w policzek - chyba jeszcze z przyzwyczajenia
wiecie, co jest jedna z gorszych rzeczy. ja mialem takie marzenie jak dopiero zaczynalem studia, na ktore ciezko zapracowalem, aby sie dostac. ze jak bede na 4-5 roku to bede mial fajna dziewczyne, bede z nia sobie podrozowal (np gdzies egzotycznie w zimie), opalal sie, uprawial sporty, zwiedzal... lubie jezyki obce i ich wykorzystywanie na zywo. ogolnie, ze jeszcze bede robil rzeczy, jakie sie robi przed powaznym trwalym ukladem, zakladaniem rodziny, itd.
wtedy nie mialem jeszcze pieniedzy. a dzis juz mam i to calkiem sporo, zeby moc sobie na takie cos pozwolic. nie zdazylem tylko poznac tej osoby.
to bylo jedno z marzen, ktore sie juz nigdy nie spelni. zostalo mi pol roku do konca studiow dziennych, czasow beztroski totalnej w ktorych moglem sobie tak zakombinowac, aby np na tydzien zniknac z zajec. i byc gdzies daleko... z ta osoba.
i zanim kogos spotkam, kto mi sie bedzie tak podobal i mial te cechy, ktorych szukam u dziewczyn, moze minac dlugi okres czasu.