agnieszka.com.pl • Pierwszy poważny kryzys i problem z zaufaniem
Strona 1 z 1

Pierwszy poważny kryzys i problem z zaufaniem

: 15 gru 2007, 06:11
autor: rav194
Witam.

Podobno w każdym związku są kryzysy, nie ma pary która nigdy by tego nie przeszła.
Niestety ostatnio i mnie to spotkało. Po roku „chodzenia” z dziewczyną, roku który był chyba najpiękniejszym w moim życiu pojawiły się problemy. Kłopot w tym że wg samego siebie nie zawiniłem a dziewczyna nie dość że chce się rozstać to jeszcze... zdradziła mnie! Nie wiem czy dobrze robię ale próbuję wszystko naprawić, bo ciągle ją kocham.
Opiszę o co dokładnie chodzi:

Otóż moja dziewczyna od zawsze nie lubiła się ze swoją matką. Ciągle się z nią kłóciła, ciągle krytykowała, ciągle miała z nią jakieś problemy. Potwierdzam – charakter tej pani jest dość specyficzny – kobita nie do życia!!

Ostatnio zacząłem jednak zauważać że ta która tak bardzo krytykuje sama zaczyna się zachowywać podobnie do swojej matki! Ponieważ pokłucilismy się o pewną bzdurę i byliśmy oboje „w emocjach”, powiedziałem jej że ostatnio jest dla mnie arogancka i nie miła, że nie mam poczucia że mnie kocha, nie mam poczucia że jej na mnie zależy. Powiedziałem że krytykuje swoją matkę a sama zaczyna zachowywać się podobnie do niej!

I wtedy się zaczęło... Obraziła się, na drugi dzień powiedziała że nie jest pewna czy chce ze mną być, a po paru następnych stwierdziła że nie ma sensu i że chce się rozstać.
Próbowałem tłumaczyć, rozmawiałem z nią, prosiłem i nic, mówiła tylko „nie chcę, to koniec”. Odpuściłem, pomyślałem że dam jej trochę czasu.

Po paru dniach napisałem smsa, zapytałem co u niej, jak leci itp.
Odpisała że jest głupia, że zachowała się jak idiotka itp., itp. Pomyślałem o co chodzi i zadzwoniłem a wtedy powiedziała mi że poprzedniego wieczora trochę się... upiła i spędziła wieczór (chodzi o imprezę) z jakimś gościem. Na dodatek sama powiedziała że dała mu się pocałować!

Byłem tak zły że nie mogłem wydusić z siebie słowa. Powiedziałem tylko: „zapomnij o mnie” i zończyłem rozmowę. Zaczęła wtedy dzwonić, przepraszać, mówić że chciałaby wszystko naprawić, że żałuje, że popełniła głupstwo, że jej zależy, ciągle czuje coś do mnie itp., itp. Ja nie chciałem wtedy rozmawiać, byłem wściekły!

Po dwóch dniach spotkaliśmy się żeby na spokojnie porozmawiać. Powiedziałem że jeśli rzeczywiście żałuje tego co zrobiła to jestem w stanie wybaczyć. Zaproponowałem żebyśmy zaczęli wszystko od nowa z tym że będzie musiała odbudować we mnie zaufanie, a to może chwile potrwać. Wtedy stwierdziła że nie jest pewna czy chce i musimy jeszcze poczekać.

I czekamy...

Sam już cholera nie wiem o co jej chodzi, raz chce się rozstać, po chwili chce naprawiać, kiedy zgadzam się na to mówi że potrzebuje czasu... Zgłupiałem już w tym wszystkim, nie wiem co mam robić, co o tym myśleć. POMÓŻCIE!!!

: 15 gru 2007, 11:55
autor: agata
po własnych przejsciach wiem jedno....jesli pojawiaja sie mysli typu "nie wiem czy chce z Tobą być" przeplatane co chwila stwierdzeniami ze postaramy sie by wszytsko było tak jak kiedys, a praktyka pokazuje cos zupełnie innego to pora sie pakować.....

: 15 gru 2007, 17:10
autor: Marissa
agata pisze:jesli pojawiaja sie mysli typu "nie wiem czy chce z Tobą być" przeplatane co chwila stwierdzeniami ze postaramy sie by wszytsko było tak jak kiedys, a praktyka pokazuje cos zupełnie innego to pora sie pakować.....

Też tak sądzę. Jeśli ktoś zastanawia się czy chce, czy nie chce być w związku, to jest to znak, że nie jest to związek który ma szansę przetrwać - bo wątpliwości są za duże, a uczucie (prawdopodobnie) zbyt małe.

: 15 gru 2007, 17:41
autor: Nemezis
rav194 pisze:Ostatnio zacząłem jednak zauważać że ta która tak bardzo krytykuje sama zaczyna się zachowywać podobnie do swojej matki!
niedaleko pada jablko od jabloni <faja> pozniej bedzie tylko gorzej... (widze to niestety na swoim przykladzie :( ) zastanow sie najpierw czy Ty tego na pewno chcesz...

ona sie po prostu obrazila za to, co jej powiedziales - prawda w oczy kole. Pocalowala sie z innym (nie nazwalabym tego zdrada - zrobila to w 'afekcie') ale teraz zaluje. Trudno powiedziec jak wyjdzie - na dwoje babka wrozyla...

: 15 gru 2007, 18:38
autor: Nica
Nemezis pisze:Pocalowala sie z innym (nie nazwalabym tego zdrada - zrobila to w 'afekcie') ale teraz zaluje.


I tu sie zgadzam. Tego raczej nie mozna nazwac zdrada. Chociaz gdyby Cie kochala to by tak nie zrobila. Przynajmniej moim zdaniem. A alkohol to tylko wymowka i glupie wytlumacznie- to wszystko na ten temat.

A jesli chodzi o Ciebie, zastanow sie czy to ma sens.

Nemezis pisze:niedaleko pada jablko od jabloni pozniej bedzie tylko gorzej...


Bo to co jest napisane powyzej to prawda. A jak sam okresliles ze jej mame jest "nie do zycia" i teraz Ona tak sie zachowuje to Ty sie pozadnie zastanow czy warto dla Niej sie tak poswiecac.

: 16 gru 2007, 11:35
autor: Sir Charles
Ale co Ty masz jej wybaczać? :| Że całowała się z jakimś gościem po tym, jak Ci powiedziała, że z Wami koniec? :|

A córka zawsze się upodobni do matki, prędzej czy później. Zawsze, zawsze, zawsze.

: 16 gru 2007, 12:23
autor: Mijka
jak to faktycznie rozegralo sie na przestrzeni kilku dni to <chory> poklociliscie o bzdure i juz koniec, szlajanie sie po barze i calowanie z innym? a co bedzie jak pojawi sie jakis powazny problem? raaany

: 16 gru 2007, 12:58
autor: Rapid
Sir Charles pisze:A córka zawsze się upodobni do matki, prędzej czy później. Zawsze, zawsze, zawsze.


Polemizowałbym. Niewątpliwie często można zauważyć taką tendencje ale można z tym zjawiskiem walczyć jeśli tylko dana osoba ma świadomość jaka DOKŁADNIE nie chce się stać i stara sie z tymi niechcianymi cechami walczyć.

jak to faktycznie rozegralo sie na przestrzeni kilku dni to <chory> poklociliscie o bzdure i juz koniec, szlajanie sie po barze i calowanie z innym? a co bedzie jak pojawi sie jakis powazny problem?


Na moje oko to wygląda tak jakby oni po prostu wcześniej sie poważnie nigdy nie kłócili. Zawsze byłem zdania że kłócić sie ze sobą trzeba umieć, żeby to sie właśnie bez żadnych poważnych konsekwencji kończyło, a jak jest takie ot sobie słodziutkie życie razem bez kłótni to potem jakiś jeden poważniejszy problem i od razu może być koniec, a w najlepszym wypadku foch na pare dni <zalamka> A sytuacja wydaje sie dosyć oczywista, ona sie wkurzyła, chciała sie wyżyć na facecie i gotowe. Później niby mówiła że głupio zrobiła i tak dalej, to akurat dość pozytywny symptom, zakładając że to nie były tylko słowa. Moim zdaniem zwiazek wcale sie nie musi w tym momencie kończyć jeśli tylko ona swój błąd zrozumie, przebaczą sobie nawzajem i samym sobie przy okazji, jeśli wyciągną jakieś wnioski z tej sytuacji i ponad to, jeśli ona przyjmie do wiadomości to co rav194, powiedział na temat upodabniania sie do jej matki... Sporo tych "jeśli" ale potencjalnie to wszystko jest możliwe ;)

: 16 gru 2007, 15:32
autor: rav194
Na moje oko to wygląda tak jakby oni po prostu wcześniej sie poważnie nigdy nie kłócili.


Zgadza się, od roku była to nasza pierwsza kłótnia.

Zaczynam wątpić w sens tego związku. W czoraj zadzwoniłem i powiedziałem że rezygnuje z tego czekania, z tej całej zabawy, że nie warto. Chyba ją to ruszyło bo chce żebym przyjechał pogadać. O czym? Nie wiem. Pojadę do niej dopiero za kilka dni.

: 16 gru 2007, 15:43
autor: Rapid
rav194 pisze:Zaczynam wątpić w sens tego związku.

rav194 pisze:Chyba ją to ruszyło bo chce żebym przyjechał pogadać. O czym? Nie wiem. Pojadę do niej dopiero za kilka dni.


Zastanowić sie musisz nie nad tym czy jest sens czy nie, tylko czy ją kochasz? Bo jeśli ty nie potrafisz jej wybaczyć i stwierdzasz że lepiej skończyć po jednej kłótni to raczej macie małe szanse przetrwać dłużej. Ale jeśli ci na niej zależy to chociaż ty zrób pierwszy krok i nie zachowujcie się jak żuraw i czapla, bo sorry ale to pierwsze skojarzenie jakie mi sie nasunęło po przeczytaniu ostatniej twojej wypowiedzi... <regulamin> Naprawde właśnie tak to wygląda. Ty chciałeś to ona nie chciała, ona chce to ty nie chcesz... Zastanów się czy na pewno zależy ci na niej tak słabo ze nie jesteś nawet w stanie wyciągnąć do niej ręki kiedy ona wyciąga ją do ciebie.

: 17 gru 2007, 19:13
autor: ksiezycowka
rav194 pisze:Sam już cholera nie wiem o co jej chodzi, raz chce się rozstać, po chwili chce naprawiać, kiedy zgadzam się na to mówi że potrzebuje czasu... Zgłupiałem już w tym wszystkim, nie wiem co mam robić, co o tym myśleć. POMÓŻCIE!!!
Ma wyrzuty sumienia wobec Ciebie ze sie calowala z innym, ale tak naprawde to nie chce z Toba byc juz.
Swoja droga jeden glupi pocalunek i taki cyrk o to? Zdrady wielkie? Raaany :|

: 17 gru 2007, 19:59
autor: Ted Bundy
Przypomina mi się satyryczna wypowiedź Mansona:
"ręką to nie zdrada, z przyjaciółką to nie zdrada" ;DD
Ano cyrk, cyrk :> Całowanie się z innym/inną to takie samo szmirstwo, jak reszta czynów nazywanych zdradą.

: 17 gru 2007, 22:40
autor: Joasia
Widać nie łączyło was na tyle silne uczucie żeby przetrwać pierwszą kłótnię. Ty trochę jej niepotrzebnie przygadałeś a ona z rozpaczy musiała się pocieszyć. Kiedy pojawiają się wątpliwości to na ogół dobrze się to nie kończy. Możecie spróbować ale wtedy będzie pytanie czy potrafisz zapomnieć jej tą chwilę słabości.

: 18 gru 2007, 16:56
autor: Nola
Sir Charles pisze:A córka zawsze się upodobni do matki, prędzej czy później. Zawsze, zawsze, zawsze.


nie wierzę w to co piszesz. dla mnie kolejna głupia teoria, taka "mądrość ludowa".

: 18 gru 2007, 17:22
autor: Kermit
a widzicie... a nie mówiłem zedzisiaj są takie dziewzyny? chodziłą z Toba rok i odrazu sie całuje z innym, eee coś nie tak jest.



Z doświadczenia - jak pokażesz ze Ci na niej zalezy bardzo wykorzysta to i to Ty bedziesz prosił by została

Problem z zaufaniem

: 24 gru 2007, 16:41
autor: rav194
Po pierwsze WESOŁYCH ŚWIĄT WSZYSTKIM!

Słuchajcie, po kilkutygodniowym rozstaniu, zeszłem się z dziewczyną. Wszystko co złe pusciliśmy w niepamięć, wiele sobie wyjaśniliśmy, wybaczyliśmy, ogólnie wszystko wróciło do normy.

Jest tylko coś co mnie dręczy. Otóż boję się że nie będę już w stanie jej zaufać po tym jak mnie zdradziła. Niby zapewnia że to był błąd, że żałuje itp, ale moje zaufanie spadło do zera. Poza tym wcześniej stale mówiła że mnie nigdy nie opóści, że jestem miłością jej życia i często wspominała o ślubie. Potem z nienacka mnie zostawiła. Teraz gdy wróciła i jesteśmy razem znów zapewnia mnie o swoich uczuciach i znów wspomina o ślubie.

Nie wiem co o tym myśleć? Czy warto jeszcze raz jej zaufać? Tak w 100%

: 24 gru 2007, 17:18
autor: tarantula
rav194 pisze:Czy warto jeszcze raz jej zaufać? Tak w 100%

Nigdy sie nikomu nie ufa w 100%.Nikomu, bo ludzie sa tylko ludzmi i zawsze sie potykaja. Jesli z tym sie pogodzisz to wierz mi, zyje sie o wiele latwiej i szczesliwiej :)

: 24 gru 2007, 18:21
autor: Junak
Wydaje mi się, że skoro zdecydowałeś się dać jej szansę, to na to aby ponownie zaufać potrzebujesz dużo czasu. Nie mnie jednak zrozumiałe jest to, że jej słowa w Twoich oczach znacznie straciły na wartości. To ona będzie musiała sobie na to zaufanie zapracować, nie słowami lecz czynami. Sprawe ślubu lepiej odsunąć do + nieskończoności. Zawsze możecie do niej wrócić, ale teraz najwazniejszym tematem powinna być odbudowa tego, co jest między wami ( zakładając odczywiście, że to co się stało więcej się nie powtórzy )
Poza tym wcześniej stale mówiła że mnie nigdy nie opóści, że jestem miłością jej życia i często wspominała o ślubie. Potem z nienacka mnie zostawiła.

Znam z autopsji bardzo podobny schemat. Mówie A, robie B. Brak logiki, ale ( i tu przepraszam damską część widowni ) od kiedy to kobiety postępują zgodnie z logiką ?

: 24 gru 2007, 18:50
autor: Kermit
to jest kobieta. Kobietom się nigdy do końca nie ufa :)

Masz pewne watpliwości? porozmawiaj z nią o tym

: 24 gru 2007, 23:44
autor: kml
tarantula pisze:Nigdy sie nikomu nie ufa w 100%.Nikomu, bo ludzie sa tylko ludzmi i zawsze sie potykaja. Jesli z tym sie pogodzisz to wierz mi, zyje sie o wiele latwiej i szczesliwiej


"Ja też kiedyś zaufałem pewnej kobiecie. Wtedy dałbym sobie za nią rękę uciąć, i wiesz co?.... I bym teraz... censored nie miał ręki. ..."

: 25 gru 2007, 00:13
autor: Piernik
no ja tez kiedys zaufalem i wybaczyłem zdrade...i tez przysiegała, ze nigdy wiecej ze jaka to ona była glupia, mowila ze zawsze bedziemy juz razem..i wiesz co? Po poł roku zdradzila drugi raz, w dodatku z tym samym gosciem, tego bylo juz za wiele, zycze Ci jak najlpeiej ale pomysl czy naprawde chcesz zyc zawsze z tą obawa ,,czy nie zrobi tego znowu z innym gosciem za jakis zcas '' ? ja bym nie wytrzymal, po tym zaufanie bardzo ciezko odbudowac

: 25 gru 2007, 00:14
autor: tarantula
kml pisze:"Ja też kiedyś zaufałem pewnej kobiecie. Wtedy dałbym sobie za nią rękę uciąć, i wiesz co?.... I bym teraz... censored nie miał ręki. ..."

I jak to sie ma do mojej wypowiedzi ,ze ja zacytowales?

[ Dodano: 2007-12-25, 00:16 ]
Kermit pisze:to jest kobieta. Kobietom się nigdy do końca nie ufa :)

NIKOMU nie ufa sie tak do konca bez wzgledu na PLEC. Pisz do slupa a slup d..a <pijak>