Zauroczenie czy miłośc?

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Awatar użytkownika
Sir Charles
Weteran
Weteran
Posty: 3146
Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
Skąd: sponad chaosu
Płeć:

Postautor: Sir Charles » 30 lis 2007, 11:24

nadia pisze:
Andrew pisze:Byc moze czas obalic monogamie dla tych co ja nie akceptują. Kto wymyslił w ogole, ze mozna miec jedna partnerke ?

Chrześcijaństwo. Wszystkie kultury, w których istnieje monogamia stoją na wyższym poziomie cywilizacyjnym.

Powstaje pytanie o związek przyczynowo-skutkowy... :]
soul of a woman was created below
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 30 lis 2007, 12:13

TedBundy pisze:Ale niech nikt nie myśli, że za takie myślenie będę głaskał po główce i mówił, że to najnormalniejsza rzecz pod słońcem

ale nikt, łacznie z posiadaczami kilku żon, nie oczekuje żadnej reakcji od Ciebie, wiec i przyzwolenia z głaskaniem. Ted mnie tez sie wiele rzeczy nie podoba, ine nawet mnie niesmacza, ale staram sie nimi nie ekscytowac i nie kierowac na nie wszelkiej mej frustracji. Co Ci daje wyzwanie wszystkich od patrologii ??
TedBundy pisze:Nic w tym normalnego nie ma, nie było i nie będzie.

ale według kogo ?? sa kultury w których to jest od zawsze. Czy ktos kto zyje w takiej kulturze, postepuje z godnie z prawem i tradycja jest od razu patologia ??
Ted czy Ty nigdy nie pragnąłes, chocprzez chwile, inej kobity niz Twoja ? czy ina kobieta nie podieciła Cie nigdy mimo, że masz własna ??
Awatar użytkownika
tommi
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 60
Rejestracja: 01 lis 2007, 21:04
Skąd: sincity
Płeć:

Postautor: tommi » 30 lis 2007, 15:01

Dzindzer pisze:yyy jakie do cholery schorzenie ??
od kiedy posiadanie kochanki jest schorzeniem. Chyba ktos ci krzywde zrobił, pewnie zdradził, biedny <glaszcze>


a ty jak zwykle nie kumasz, czytasz ale nic kompletnie nie rozumiesz. zacznij może od czytania lektór szkolnych bo tutaj jakoś ci nie idzie. wysil się może troche i napisz co sama myślisz o sprawie, bo jak narazie sypiesz cytatami i piszesz uszczypliwe komentarze do nich, żadna sztuka...


andrew pisze:Moze Wam sie nie podobac to jakie zdanie mam ja ! wolno Wam to wykazac na tym forum , ale na rany julek ... nie w ten sposób! No tak ! wszak normalnoscią jest wyrazanie sie w tym tonie


masz tu troche racji, dyskusja zmieniła się w tępą pyskówkę, jak zwykle zresztą. nikt z nas nie potrafi w pore wychamować i odpuścić, ale też nieprzemyślane i głupie czasem docinki (typu dzindzer) w tym nie pomagają. dlaczego od razu kiedy pojawi się jakiś krytyczny komentarz, musi wywołać fale jadu? każdy wyraża swoje zdanie bo ma do tego prawo, ale po co się odszczekiwać. widzę że parę jestestw tutaj istnieje po to tylko żeby pluć i obrzucać gównem reszte.

wracając do tematu, tu nie chodzi już o to że masz kochankę, chodzi o twój tok myślenia, może dla ciebie jest ok, ale dla kilku osób może wydawać się nienormalny. nie wiem czy jest coś co w tobie mogłoby wywołać taką reakcję, pewnie jest i sam kogoś kiedyś obszczekasz w taki sam sposób.

ja należę do grona osób dla których monogamia jest święta, nie ma to żadnego związku z religią czy doświadczeniami, po prostu tak jest i już. kiedy jestem z kimś na tyle blisko żeby to nazwać związkiem, żadne osoby trzecie nie wchodzą w rachubę. dlatego dla mnie nie normalne jest to co dla ciebie jest normalne. dla jednych rydzyk jest bogiem, dla mnie nie, oni są nienormalni dla mnie a ja dla nich - równowaga w naturze jest zachowana.

wyraziłem chyba jasno co myśle na ten temat, może czasem zbyt szorstko ale bynajmniej szczerze <browar>
alkohol i namiętność jednakowo zawracają w głowie
Awatar użytkownika
Sir Charles
Weteran
Weteran
Posty: 3146
Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
Skąd: sponad chaosu
Płeć:

Postautor: Sir Charles » 30 lis 2007, 15:32

tommi pisze:ja należę do grona osób dla których monogamia jest święta, nie ma to żadnego związku z religią czy doświadczeniami, po prostu tak jest i już.

No nie "po prostu", tylko kwestia kręgu kulturowego i wartości wpajanych do małego jako bezwzględne. :)

Ja np umiem sobie wyobrazić sytuację, w której kocham więcej niż jedną kobietę i w której żadna z nich nie ma tej miłości "mniej", a do tego zależy mi na tym, żeby one dobrze ze sobą żyły. Tak jak umiem sobie wyobrazić sytuację, w której kocham więcej niż jedno ze swoich dzieci i żadne na tym nie traci, a co więcej uważam zazdrość między nimi za patologię.

Co nie zmienia faktu, że jeśli w ogóle będę miał kobietę, to prawdopodobnie będzie ona jedyną kobietą w moim życiu. Sam nie wiem czy na dłuższą metę poradziłbym sobie inaczej, nie mówiąc już o jej podejściu.

Ale trzeba mieć świadomość kulturowego relatywizmu... <regulamin>
soul of a woman was created below
nadia
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 419
Rejestracja: 18 lut 2007, 17:53
Skąd: ze wschodu
Płeć:

Postautor: nadia » 30 lis 2007, 19:19

vilmon1980 pisze:Mi tam jest dobrze :D

A ten mój fragment przynajmniej jest... i jest lepszy niż ta cała Twoja całość ;)

Nie mów hop. Zobaczymy, poczekamy :] W końcu Ci się znudzi filozofia lepszy rydz niż nic, a wtedy:
vilmon1980 pisze:chętnie skoczyłbym sobie w bok powiedzmy dwa, trzy razy w roku

:D
Sir Charles pisze:nadia napisał/a:
Andrew napisał/a:
Byc moze czas obalic monogamie dla tych co ja nie akceptują. Kto wymyslił w ogole, ze mozna miec jedna partnerke ?

Chrześcijaństwo. Wszystkie kultury, w których istnieje monogamia stoją na wyższym poziomie cywilizacyjnym.

Powstaje pytanie o związek przyczynowo-skutkowy... :]

Najpierw ewoluuje moralność, potem cywilizacja. Pierwsi chrześcijanie wielce technicznie rozwinięci nie byli, jeżeli akurat w tym sensie cywilizację brać pod uwagę. Zresztą pal licho związek. Ważne, że korelacja (z pewnością) jest.

Sir Charles pisze:ommi napisał/a:
ja należę do grona osób dla których monogamia jest święta, nie ma to żadnego związku z religią czy doświadczeniami, po prostu tak jest i już.

No nie "po prostu", tylko kwestia kręgu kulturowego i wartości wpajanych do małego jako bezwzględne. :)

Ja np umiem sobie wyobrazić sytuację, w której kocham więcej niż jedną kobietę i w której żadna z nich nie ma tej miłości "mniej", a do tego zależy mi na tym, żeby one dobrze ze sobą żyły. Tak jak umiem sobie wyobrazić sytuację, w której kocham więcej niż jedno ze swoich dzieci i żadne na tym nie traci, a co więcej uważam zazdrość między nimi za patologię.

Co nie zmienia faktu, że jeśli w ogóle będę miał kobietę, to prawdopodobnie będzie ona jedyną kobietą w moim życiu. Sam nie wiem czy na dłuższą metę poradziłbym sobie inaczej, nie mówiąc już o jej podejściu.

Ale trzeba mieć świadomość kulturowego relatywizmu... <regulamin>

O wypraszam sobie. Nawet w islamie funkcjonowało coś takiego, jak ulubiona żona :)
Ja też sobie potrafię wyobrazić, że doskonale bym się czuła gdybym miała 4 mężów: jeden od seksu, drugi od zarabiania kasy, trzeci jako dawca genów, a czwarty do opowiadania dowcipów. Ale nigdy nie będę twierdzić, że ich wszystkich kocham. Bo nie kocham żadnego tylko zaspokajam swoje potrzeby. Przedmiotowe traktowanie, ot co ! <diabel>
Awatar użytkownika
Sir Charles
Weteran
Weteran
Posty: 3146
Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
Skąd: sponad chaosu
Płeć:

Postautor: Sir Charles » 01 gru 2007, 12:11

nadia pisze:Ja też sobie potrafię wyobrazić, że doskonale bym się czuła gdybym miała 4 mężów: jeden od seksu, drugi od zarabiania kasy, trzeci jako dawca genów, a czwarty do opowiadania dowcipów. Ale nigdy nie będę twierdzić, że ich wszystkich kocham.

No Ty chyba nie czaisz. Przecież po to stworzyłem porównanie z dziećmi. Twój zarzut jest absurdalny. Załóżmy, ze chciałabyś mieć czwórkę dzieci, na co ja reaguję no pewnie, jedno od utrzymywania na starość, drugie od reprodukcji rodu, trzecie od wożenia mnie autem, a czwarte od załatwiania trawy ;DD
soul of a woman was created below
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 01 gru 2007, 13:56

nadia pisze:Ja też sobie potrafię wyobrazić,


Nie droga Nadiu, Twoja wyobraznia nie dziala tak jak powinna ! A odnoszac to do mej osoby, to musiałaś by pogadac jak z zoną tak z kochanką czy są wykozystywane i czy czują sie kochane. Bo ja to sobie mogę twiedzic, ze je kocham, jednak nic to nie znaczy jesli One tego nie potwierdza i nie czują sie kochane. Reszta Charlie napisal . <browar>
nadia
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 419
Rejestracja: 18 lut 2007, 17:53
Skąd: ze wschodu
Płeć:

Postautor: nadia » 01 gru 2007, 15:55

Sir Charles pisze:nadia napisał/a:
Ja też sobie potrafię wyobrazić, że doskonale bym się czuła gdybym miała 4 mężów: jeden od seksu, drugi od zarabiania kasy, trzeci jako dawca genów, a czwarty do opowiadania dowcipów. Ale nigdy nie będę twierdzić, że ich wszystkich kocham.

No Ty chyba nie czaisz. Przecież po to stworzyłem porównanie z dziećmi. Twój zarzut jest absurdalny. Załóżmy, ze chciałabyś mieć czwórkę dzieci, na co ja reaguję no pewnie, jedno od utrzymywania na starość, drugie od reprodukcji rodu, trzecie od wożenia mnie autem, a czwarte od załatwiania trawy ;DD

Porównanie do dzieci jest nieadekwatne. A nawet idąc tym tropem, dobrze wiesz, że dzieci w ilości 15 są przez rodziców mniej kochane niż na przykłąd jeśli byłaby ich dwójka albo jedynak. Miłość rodzicielska wymaga czasu, skupienia, uwagi, pieniędzy itp. itd. Ona też się potrafi rozdrobnić i rozmydlić. A propos ze dzieciom można przypisać funkcje, ten od rodzenia, ten od zarabiania, ten jako obrońca, to przecież takie podeście było w sposób oczywisty praktykowane dawniej. Dzieci stanowiły bogactwo rody, nie dlatego, że można je było kochać, tylko dlatego, że nie było systemów emerytalnych, policji, przedszkoli itp. A i tak, często było tak, że rodzice najbardziej kochali to a nie inne dziecko.

Andrew pisze:nadia napisał/a:

Ja też sobie potrafię wyobrazić,


Nie droga Nadiu, Twoja wyobraznia nie dziala tak jak powinna ! A odnoszac to do mej osoby, to musiałaś by pogadac jak z zoną tak z kochanką czy są wykozystywane i czy czują sie kochane. Bo ja to sobie mogę twiedzic, ze je kocham, jednak nic to nie znaczy jesli One tego nie potwierdza i nie czują sie kochane.

Wmawiaj sobie dalej. Ani Ty ich nie kochasz, ani one Ciebie. To tylko układ. Sprawnie i gładko funkcjonujący ale jednak.
Ostatnio zmieniony 01 gru 2007, 16:29 przez nadia, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 01 gru 2007, 15:59

nadia pisze:Porównanie do dzieci jest nieadekwatne. A nawet idąc tym tropem, dobrze wiesz, że dzieci w ilości 15 są przez rodziców mniej kochane niż na przykłąd jeśli byłaby ich dwójka albo jedynak..


Bzdury wypisujesz - Ty cały czas o lubieniu, a nie o kochaniu.
Z innej beczki... dlaczego Ty uwazasz, ze kochasz swego partnera? bo co ? bo go nie zdradzasz? wybacz - ale zaledwie jesli tak jest to jestes mu wierną o niczym innym to nie swiadczy.


nadia pisze: Miłość rodzicielska wymaga czasu, skupienia, uwagi, pieniędzy itp. itd. Ona też się potrafi rozdrobnić i rozmydlić. .


nie miej Ty lepiej dzieci <hahaha>
miłosc po prostu jest, albo jej nie ma - nic posrednio ! ona niczego nie wymaga !!


nadia pisze:Wmawiaj sobie dalej. Ani Ty ich nie kochasz, ani one Ciebie..

Ja niczego sobie nie wmawiam - ja mysle, ze tak jest . To Ty chcesz mi wmówić !! ze owej milosci nie ma, a jedynie układ
Awatar użytkownika
Sir Charles
Weteran
Weteran
Posty: 3146
Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
Skąd: sponad chaosu
Płeć:

Postautor: Sir Charles » 01 gru 2007, 16:07

nadia pisze: Miłość rodzicielska wymaga czasu, skupienia, uwagi, pieniędzy i

:| Miłość to miłość, zwłaszcza rodzicielska. Co ma do tego czas i pieniądze?

:|
nadia pisze:A propos ze dzieciom można przypisać funkcje, ten od rodzenia, ten od zarabiania, ten jako obrońca, to przecież takie podeście było w sposób oczywisty praktykowane dawniej

Dawniej było również wiele innych rzeczy, w szczególności to, że małżeństwo zazwyczaj niewiele miało wspólnego z miłością. Bo małżeństwo z miłości, to jest wymysł stosunkowo niedawny.

Zamotałaś kompletnie:
nadia pisze:doskonale bym się czuła gdybym miała 4 mężów: jeden od seksu, drugi od zarabiania kasy, trzeci jako dawca genów, a czwarty do opowiadania dowcipów. Ale nigdy nie będę twierdzić, że ich wszystkich kocham. Bo nie kocham żadnego tylko zaspokajam swoje potrzeby. Przedmiotowe traktowanie,

nadia pisze: takie podeście było w sposób oczywisty praktykowane dawniej. Dzieci stanowiły bogactwo rody, nie dlatego, że można je było kochać, tylko dlatego, że nie było systemów emerytalnych, policji, przedszkoli itp

To jak w końcu?

Przedmiotowe traktowanie faceta jest be, a przedmiotowe traktowanie dzieci jest ok?

nadia pisze:Wmawiaj sobie dalej. Ani Ty ich nie kochasz, ani one Ciebie. To tylko układ. Sprawnie i gładko funkcjonujący ale jednak.

Ja jednak myślę, że Ty gówno wiesz kogo kocha Andrew i kto kocha jego :]
Ostatnio zmieniony 01 gru 2007, 16:34 przez Sir Charles, łącznie zmieniany 1 raz.
soul of a woman was created below
nadia
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 419
Rejestracja: 18 lut 2007, 17:53
Skąd: ze wschodu
Płeć:

Postautor: nadia » 01 gru 2007, 16:27

Sir Charles pisze:nadia napisał/a:
Miłość rodzicielska wymaga czasu, skupienia, uwagi, pieniędzy i

:| Miłość to miłość, zwłaszcza rodzicielska. Co ma do tego czas i pieniądze?

:|

A jednak mózg wyjaławia Ci się w tempie zawrotnym Zapytaj się zapłodnionej matki bezrobotnej albo harującej w supermarkecie i w ciąży z 6 dzieckiem plus mężem pijakiem, długami obciążającymi mieszkanie itp. Ta to musi kochać to swoje szóste dziecko w drodze. Czeka wprost z utęsknieniem na nie.
Sir Charles pisze:nadia napisał/a:
A propos ze dzieciom można przypisać funkcje, ten od rodzenia, ten od zarabiania, ten jako obrońca, to przecież takie podeście było w sposób oczywisty praktykowane dawniej

Dawniej było również wiele innych rzeczy, w szczególności to, że małżeństwo zazwyczaj niewiele miało wspólnego z miłością. Bo małżeństwo z miłości, to jest wymysł stosunkowo niedawny.

No i ? Coś to zmienia ?
Sir Charles pisze:Zamotałaś kompletnie:
nadia napisał/a:
doskonale bym się czuła gdybym miała 4 mężów: jeden od seksu, drugi od zarabiania kasy, trzeci jako dawca genów, a czwarty do opowiadania dowcipów. Ale nigdy nie będę twierdzić, że ich wszystkich kocham. Bo nie kocham żadnego tylko zaspokajam swoje potrzeby. Przedmiotowe traktowanie,

nadia napisał/a:
takie podeście było w sposób oczywisty praktykowane dawniej. Dzieci stanowiły bogactwo rody, nie dlatego, że można je było kochać, tylko dlatego, że nie było systemów emerytalnych, policji, przedszkoli itp

To jak w końcu?

Przedmiotowe traktowanie faceta jest be, a przedmiotowe traktowanie dzieci jest ok?

A gdzie ja napisałam, że jest be ?! :| Przedmiotowe traktowanie to przedmiotowe traktowanie. Ja piszę tylko, że z miłością nie ma to wiele wspólnego.
Sir Charles pisze:nadia napisał/a:
Wmawiaj sobie dalej. Ani Ty ich nie kochasz, ani one Ciebie. To tylko układ. Sprawnie i gładko funkcjonujący ale jednak.

Ja jednak myślę, że Ty gówno wiesz kogo kocha Andrew i kto kocha jego :]

Ja wiem wszystko :D
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 01 gru 2007, 16:41

Eeech, nadia, coś malutko w Tobie tej miłości, skoro tylko jedną osobę objąć potrafi :] I skoro długi hipoteczne na nią wpłynąć potrafią :]

A jak z miłością po miłości? Czy może następować chronologicznie, jeśli nie równolegle?
Awatar użytkownika
Sir Charles
Weteran
Weteran
Posty: 3146
Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
Skąd: sponad chaosu
Płeć:

Postautor: Sir Charles » 01 gru 2007, 17:04

nadia pisze:Ta to musi kochać to swoje szóste dziecko w drodze. Czeka wprost z utęsknieniem na nie.

To że wolałaby go nie mieć, to nie znaczy, że go nie kocha. :|

nadia pisze: Przedmiotowe traktowanie to przedmiotowe traktowanie. Ja piszę tylko, że z miłością nie ma to wiele wspólnego.

No dobrze, ale dlaczego w Twoim pokrętnym wywodzie gdy n>1, to implikuje to brak miłości? Po prostu nie pojmuję tego przejścia.
soul of a woman was created below
nadia
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 419
Rejestracja: 18 lut 2007, 17:53
Skąd: ze wschodu
Płeć:

Postautor: nadia » 01 gru 2007, 19:38

Sir Charles pisze:nadia napisał/a:
Ta to musi kochać to swoje szóste dziecko w drodze. Czeka wprost z utęsknieniem na nie.

To że wolałaby go nie mieć, to nie znaczy, że go nie kocha.

Ech, bądźmy praktyczni. NIestety znaczy.
Sir Charles pisze:nadia napisał/a:
Przedmiotowe traktowanie to przedmiotowe traktowanie. Ja piszę tylko, że z miłością nie ma to wiele wspólnego.

No dobrze, ale dlaczego w Twoim pokrętnym wywodzie gdy n>1, to implikuje to brak miłości? Po prostu nie pojmuję tego przejścia.

Czyżby ? Mogę Ci udzielić odpowiedzi .... ale nie za darmo. <diabel>
Awatar użytkownika
Animal
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 218
Rejestracja: 01 lip 2007, 19:58
Skąd: z miasta
Płeć:

Postautor: Animal » 01 gru 2007, 22:09

pani_minister pisze:Eeech, nadia, coś malutko w Tobie tej miłości, skoro tylko jedną osobę objąć potrafi :] I skoro długi hipoteczne na nią wpłynąć potrafią :]


Trochę nie jestem w temacie aleNadia jest realistką z tego co widzę i prawdopodobnie doświadczyła za młodu co to brak kasy.

Mylę się :?
Cokolwiek potrafisz lub myślisz, że potrafisz, rozpocznij to. Odwaga ma w sobie geniusz, potęgę i magię.
Awatar użytkownika
Sir Charles
Weteran
Weteran
Posty: 3146
Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
Skąd: sponad chaosu
Płeć:

Postautor: Sir Charles » 02 gru 2007, 11:52

nadia pisze:Ech, bądźmy praktyczni. NIestety znaczy.

Co prawda mój dziadek nie pił, ale z tego co wiem babcia kocha całą ósemkę... :]
nadia pisze:Czyżby ? Mogę Ci udzielić odpowiedzi .... ale nie za darmo.

Jesteś sprzedajna? :>
Animal pisze:Nadia jest realistką z tego co widzę i prawdopodobnie doświadczyła za młodu co to brak kasy.

...albo braku miłości rodziców...
soul of a woman was created below
nadia
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 419
Rejestracja: 18 lut 2007, 17:53
Skąd: ze wschodu
Płeć:

Postautor: nadia » 02 gru 2007, 13:29

Animal pisze:Mylę się :?

Mylisz się.
Sir Charles pisze:nadia napisał/a:
Czyżby ? Mogę Ci udzielić odpowiedzi .... ale nie za darmo.

Jesteś sprzedajna? :>

A jak myślisz ?
Sir Charles pisze:Animal napisał/a:
Nadia jest realistką z tego co widzę i prawdopodobnie doświadczyła za młodu co to brak kasy.

...albo braku miłości rodziców.

Pudło.
pani_minister pisze:I skoro długi hipoteczne na nią wpłynąć potrafią :]

Trafione w 10tkę pudło.
pani_minister pisze:Eeech, nadia, coś malutko w Tobie tej miłości, skoro tylko jedną osobę objąć potrafi :]

Lepiej raz a dobrze. W Tobie za to mało sprawiedliwości. <diabel>
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 02 gru 2007, 20:13

nadia pisze:A jednak mózg wyjaławia Ci się w tempie zawrotnym Zapytaj się zapłodnionej matki bezrobotnej albo harującej w supermarkecie i w ciąży z 6 dzieckiem plus mężem pijakiem, długami obciążającymi mieszkanie itp. Ta to musi kochać to swoje szóste dziecko w drodze. Czeka wprost z utęsknieniem na nie.


<hahaha> <hahaha> <hahaha> Ty ... a czytasz Ty chociaż to co piszesz ??
Tak napitoliłas, ze hej. Jak matka ma kochac swe dziecko, które jeszcze na oczy nie widziala. Ja też nie kochalem swej zony kiedy zaczolem z nią chodzic, stalo sie to później !! Kochanki też nie kochalem od razu, też nastąpiło to z czasem !!
Wiec daruj sobie ale zadnej Matki z patologicznej rodziny pytac o nic nie bede nie wtedy kiedy nosi dziecko w brzuchu. Zapytam ją po roku, dwóch latach, jesli jest normalną zdrową psychiczną osobą - bedzie kochac to dziecko .
jak Twój mózg <aniolek>
nadia
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 419
Rejestracja: 18 lut 2007, 17:53
Skąd: ze wschodu
Płeć:

Postautor: nadia » 02 gru 2007, 20:56

Andrew pisze:Zapytam ją po roku, dwóch latach, jesli jest normalną zdrową psychiczną osobą - bedzie kochac to dziecko .

Jeśli go wcześniej nie ukisi w beczce po kapuście.
Dobra Andrew, daruj sobie. Sympatyczny z Ciebie facet, ale jednak .k.u.r.w.i.a.r.z :)

Dzisiejsze czasy nie sprzyjają posiadaniu wielu dzieci. Kiedyś tyle się ich rodziło także dlatego, bo ludziom się nudziło, nie uczyli się, nie rozwijajli, jedynką rozrywką był seks. Szczerze powiedziawszy gdybym miała urodzić 9 dzieci czułabym się jak maciora, a nie jak kobieta i kochająca matka.

NIniejszym kończę swoje udzielanie się w tym temacie i na forum Agnieszki. Pa. :)
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 02 gru 2007, 21:12

nadia pisze: Sympatyczny z Ciebie facet, ale jednak .k.u.r.w.i.a.r.z :)
)


Ooooo wypraszam sobie <aniolek> na K.u.r.w.y nie chodzę by mie mianowac takim mianem . :* zegnaj

Dała usmiech za tym wyrazeniem w postaci emotikona , warn nie potrzebny zatem :>
Awatar użytkownika
vilmon1980
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 239
Rejestracja: 03 sty 2007, 10:24
Skąd: Poznań
Płeć:

Postautor: vilmon1980 » 02 gru 2007, 23:06

nadia pisze:
vilmon1980 pisze:Mi tam jest dobrze :D

A ten mój fragment przynajmniej jest... i jest lepszy niż ta cała Twoja całość ;)

Nie mów hop. Zobaczymy, poczekamy :] W końcu Ci się znudzi filozofia lepszy rydz niż nic, a wtedy:
vilmon1980 pisze:chętnie skoczyłbym sobie w bok powiedzmy dwa, trzy razy w roku

:D

Dlaczego usilnie próbujesz mi wmówić, że skoro mógłbym skoczyć w bok będąc w obecnym związku to coś nie tak musi być z tym związkiem? Nie przeczę, że większość ludzi zdradza, bo im coś nie pasuje w związku i jest to łatwiejsze niż zrobienie czegoś co mogłoby naprawić tenże związek. Ale jest też trochę ludzi, którzy po prostu mogą (choć niekoniecznie muszą i chcą) seksić się z innymi niż partner po prostu "for fun". Nie robią jakiejś mega tragedii ze zdrady od czasu do czasu... seks to tylko seks... choć to zależy właśnie od kontekstu.
W każdym razie trochę już żyję i niejedno doświadczyłem i mogę w miarę obiektywnie stwierdzić, że mi się tu nic nie znudzi i mój związek jest znacznie lepszy niż byle rydz :P
violet_75
Początkujący
Początkujący
Posty: 5
Rejestracja: 27 lis 2007, 22:12
Skąd: płd PL
Płeć:

Postautor: violet_75 » 23 gru 2007, 22:21

Mona pisze:Ogólnie temat zajeżdża trochę jak: "co mam zrobić, bo chodzę z chłopakiem, ale ostatnio chyba zakochałam się w innym" <hmm>

No tak to wygląda...ale co to zmienia? Problem jest (a raczej był)... <hmm>

violet_75 pisze:Było się o 13 lat uboższym w wiedzę, wiec tłumaczenie że trzeba było się wtedy zastanowic jest głupie…

Mona pisze:To może teraz zastanów się, skoro już masz doświadczenie i wiedzę? :)

Mądrości nigdy nie za wiele. Jak pewnie wiesz całe życie się uczymy i teraz wiem cos czego kiedyś nie wiedziałam a teraz nie wiem czegoś co będe wiedzała w przyszłości <hmm> ...czyli...wiem że nic nie wiem... :|

Trochę to pogmatwane ale takie jest życie. Jak czytam te niektóre "mądre" wypowiedzi to żal d... ściska nad sensem zamieszczania takich zwierzeń...Nie żebym się uskarżała ale znam osóby o wiele starsze ode mnie które z pewnością "coś przeżyły" i ich pogląd nie byłby tak bardzo krytyczny i jednostronny na relacje damsko-męskie...

A propo mojego "problemu" to szczęśliwie zakończył swój żywot śmiercią naturalną. Krótkie jeśnienno-zimowe dni i nadmiar obowiązków wygnał z mojej głowy niechcianych gości (myśli o "problemie") co zaowocowało normalnym funkcjonowaniem mojego życia...na razie...a czas pokaże ... :>
Awatar użytkownika
mrt
Weteran
Weteran
Posty: 3354
Rejestracja: 31 lip 2004, 22:44
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: mrt » 26 gru 2007, 15:30

violet_75 pisze:A propo mojego "problemu" to szczęśliwie zakończył swój żywot śmiercią naturalną. Krótkie jeśnienno-zimowe dni i nadmiar obowiązków wygnał z mojej głowy niechcianych gości (myśli o "problemie") co zaowocowało normalnym funkcjonowaniem mojego życia...na razie...a czas pokaże ...
Ano właśnie... Na jak długo?

Nic się nie dzieje bez przyczyny. Można w sobie hamować chęć zbliżenia do kogoś innego, nawet długo, tylko po co? Przecież problem nie zniknie. Nie zniknie, bo mąż jaki był, taki sam zostanie. I póki będzie taki sam, jak wtedy, kiedy pojawiło się zainteresowanie innym facetem, problem będzie istniał i wcześniej czy później da o sobie znać. Takie moje zdanie.

Ochota na zbliżenie się do innego faceta może wystąpić z dwóch powodów przynajmniej: albo mąż się znudził, albo się zakochałaś. W jednym i drugim przypadku z punktu widzenia Twojego męża dobrze nie jest, a chowanie głowy w piasek i cieszenie się z faktu, że życie wróciło na normalne tory, bo brak czasu na głupoty, jest tylko przeciąganiem sprawy w czasie (np. do urlopu). Obyś się nie obcięła za kilkanaście lat, że oto żyjesz pod jednym dachem z facetem, do którego kompletnie nic nie czujesz, ewentualnie że przegapiłaś wielką miłość.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 26 gru 2007, 15:37

nic nie czujesz ? daruj sobie , do psa sie cos czuje , wiec i do faceta też , a wielka milosc ....to juz pominę bo zrobi sie larmo ! <browar>
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
mrt
Weteran
Weteran
Posty: 3354
Rejestracja: 31 lip 2004, 22:44
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: mrt » 26 gru 2007, 15:42

Andrew pisze:nic nie czujesz ? daruj sobie , do psa sie cos czuje , wiec i do faceta też , a wielka milosc ....to juz pominę bo zrobi sie larmo !
Ok, zamień "nic" na "nie to, co by chciała", a "wielką miłość" na to, czego jej zabraknie w małżeństwie.

Albo na co chcesz.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 26 gru 2007, 20:09

mrt pisze:Ok, zamień "nic" na "nie to, co by chciała", a "wielką miłość" na to, czego jej zabraknie w małżeństwie.

Albo na co chcesz.

Podoba mi sie Twe precyzyjne wyrażenie sie w tym momencie . <browar>
violet_75
Początkujący
Początkujący
Posty: 5
Rejestracja: 27 lis 2007, 22:12
Skąd: płd PL
Płeć:

Postautor: violet_75 » 18 lut 2008, 19:43

mrt pisze:
violet_75 pisze:A propo mojego "problemu" to szczęśliwie zakończył swój żywot śmiercią naturalną. Krótkie jeśnienno-zimowe dni i nadmiar obowiązków wygnał z mojej głowy niechcianych gości (myśli o "problemie") co zaowocowało normalnym funkcjonowaniem mojego życia...na razie...a czas pokaże ...
Ano właśnie... Na jak długo?

Nic się nie dzieje bez przyczyny. Można w sobie hamować chęć zbliżenia do kogoś innego, nawet długo, tylko po co? Przecież problem nie zniknie. Nie zniknie, bo mąż jaki był, taki sam zostanie. I póki będzie taki sam, jak wtedy, kiedy pojawiło się zainteresowanie innym facetem, problem będzie istniał i wcześniej czy później da o sobie znać. Takie moje zdanie.

Ochota na zbliżenie się do innego faceta może wystąpić z dwóch powodów przynajmniej: albo mąż się znudził, albo się zakochałaś. W jednym i drugim przypadku z punktu widzenia Twojego męża dobrze nie jest, a chowanie głowy w piasek i cieszenie się z faktu, że życie wróciło na normalne tory, bo brak czasu na głupoty, jest tylko przeciąganiem sprawy w czasie (np. do urlopu). Obyś się nie obcięła za kilkanaście lat, że oto żyjesz pod jednym dachem z facetem, do którego kompletnie nic nie czujesz, ewentualnie że przegapiłaś wielką miłość.


Masz wiele racji...i w tym przypadku że chowanie głowy w piasek na niewiele sie zda...znów go zobaczyłam po ok miesiącu...i nogi sie pode mną ugięły, przestałam normalnie myślec, nie moge pracować ...to tragedia
W domu funkcjonuje normalnie tzn staram sie nie myślec i udaję że nie ma "problemu" ale to tylko pozory, to gra niczym dobrze wyuczona i zagrana rola w filmie...
Cierpię...zagłuszając myśli o nim...jak ja pragnę go dotknąc, spojrzeć mu w oczy...ciągle o tym myślę...
A mąż? Kocham go mimo wszystko choc między nami nie ma tej chemii. Znamy się jak łyse konie...chyba całe życie...On był moim pierwszym i jedynym mężczyzną w łóżku...sama nie wiem...
A facet o któtym piszę doprowadza mnie do szaleństwa...Jak jestem blisko niego to marzę żeby uciec...boje sie chyba tego pożądania...nie wiem czego...a jak odchodzę w inną stronę cierpię że oddalam sie od niego i jednocześnie jestem szczęśliwa że go jakoś "poczułam"...

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 314 gości