agnieszka.com.pl • Piekło nie życie.
Strona 1 z 1

Piekło nie życie.

: 28 wrz 2007, 13:27
autor: Machiaveli
Czuję nienawiść do świata i do ludzi. Nienawidzę ich wszystkich za to, że nikt nie potrafi dać mi przykładu. Jestem chyba chory. Nie wiem w co wierzyć. Wiem, że istnieje Bóg, ale nie potrafię postępować zgodnie z jego wolą. Chrystus zrezygnował z wszystkich pragnień; zaś ja tego na pewno nie potrafię. Jestem chodzącym grzechem. Zżera mnie podnieta.
Moja kobieta wróciła pełna zdrowej tęsknoty, zdrowych uczuć, pełna witalności i szczęśliwa. A ja jestem przebity tęsknotą, z nieokreślonymi uczuciami, bierny i umęcząny tym gównem. Ona jest z piekła rodem. Pojawia się i znika. Nie potrafię się nią nacieszyć, a kiedy się rozstajemy.. wczoraj miałem trudności ze spaniem. A dziś znów mnie to boli.. co mi jest? jak to leczyć? nie mogę żyć bez bólu.. ciągle potrzebuję jej obecności.
Czasami mam ochotę ją rzucić.
Czy ktoś miał podobnie? Czy ten stan umęczenia mija? Czy jest szansa, abym mógł nie brać tego tak dogłębnie? Widzicie w swojej miłości "wszystko"?

: 28 wrz 2007, 13:37
autor: Andrew
Jakiej miłosci ? twojej do niej ? gdyby tak było , to nie pisal bys tu tego posta , Nie bardzo też wynika z tego posta o co Ci chodzi , domniemam jedynie , ze jesteś chorobliwie zazdrosny ?? - nie wiem

: 28 wrz 2007, 13:52
autor: Sir Charles
Machiaveli pisze:Czuję nienawiść do świata i do ludzi. Nienawidzę ich wszystkich za to, że nikt nie potrafi dać mi przykładu.

A jaki masz system wartości...? Najpierw go sobie zdefiniuj, a potem rozgladaj się za kimś, kto ma podobny.

Poza tym, raczej nie znajdziesz nikogo, czyje postępowanie odpowiadałoby Ci w pełni - szukaj raczej u ludzi pojedynczych dziedzin życia, w których chciałbyś ich naśladować. Ideały nie istnieją, bo - metaforycznie - kto ma szczęście w kartach, nie ma go w miłości.

Machiaveli pisze:Chrystus zrezygnował z wszystkich pragnień; zaś ja tego na pewno nie potrafię. Jestem chodzącym grzechem.

Machiaveli pisze: pełna witalności

To co nazywasz grzechem, to ta sama witalność, tyle że nie panujesz nad nią.
Machiaveli pisze:ciągle potrzebuję jej obecności.

Źle. Może popracuj najpierw nad tym.

: 28 wrz 2007, 14:37
autor: agata
Andrew pisze:Nie bardzo też wynika z tego posta o co Ci chodzi , domniemam jedynie , ze jesteś chorobliwie zazdrosny - nie wiem
tu chyba chodzi bardziej o ten stan gdy drugiej osoby nie ma blisko....ze jest strasznie zle bo nie mozna sobie znaleźć miejsca...cały swiat jest winny temu ze nie mozna być razem....nawet ona tego nie gwarantuje(jak moze skoro on ja tak mocno kocha i potrzebuje?) generalnie to chyba jakis taki stan ducha co faktycznie nie każdemu sie zdarza....moze autor topicu zbyt mocna wszystko przeżywa??

: 28 wrz 2007, 14:43
autor: Mona
Machiaveli, bez obrazy, ale w takim wypadku powinieneś odwiedzić topik: "Samotność=Ułomność?" albo najlepiej iść po poradę do specjalisty.
Machiaveli pisze:Widzicie w swojej miłości "wszystko"?

Pewnie - wszystko, co pozytywne :D

: 28 wrz 2007, 17:05
autor: Hyhy
zostawia Cie? i idzie do innego?

: 28 wrz 2007, 19:53
autor: nadia
Machiaveli pisze:Czuję nienawiść do świata i do ludzi. Nienawidzę ich wszystkich za to, że nikt nie potrafi dać mi przykładu. Jestem chyba chory. Nie wiem w co wierzyć. Wiem, że istnieje Bóg, ale nie potrafię postępować zgodnie z jego wolą. Chrystus zrezygnował z wszystkich pragnień; zaś ja tego na pewno nie potrafię. Jestem chodzącym grzechem. Zżera mnie podnieta.
Moja kobieta wróciła pełna zdrowej tęsknoty, zdrowych uczuć, pełna witalności i szczęśliwa. A ja jestem przebity tęsknotą, z nieokreślonymi uczuciami, bierny i umęcząny tym gównem. Ona jest z piekła rodem. Pojawia się i znika. Nie potrafię się nią nacieszyć, a kiedy się rozstajemy.. wczoraj miałem trudności ze spaniem. A dziś znów mnie to boli.. co mi jest? jak to leczyć? nie mogę żyć bez bólu.. ciągle potrzebuję jej obecności.
Czasami mam ochotę ją rzucić.
Czy ktoś miał podobnie? Czy ten stan umęczenia mija? Czy jest szansa, abym mógł nie brać tego tak dogłębnie? Widzicie w swojej miłości "wszystko"?


Nie znam Cię. Ale z tego co do tej pory napisałeś na forum, wydaje mi się, że w Twoim życiu jest za dużo emocji i bezproduktywnych rozmyślań, a za mało pracy, woli i UCZCIWOŚCI. Czy angażujesz się w jakieś nielegalne zajęcia ? Czego oczekujesz od swojego życia ? Czego chcesz od swojej kobiety ?

Nie wiesz w co wierzyć ? W jakim sensie ? Twój post jest bardzo nieprecyzyjny. Rzeczywiście zdradza zagubienie. Naprawdę nie widzisz wokół siebie żadnych wzorców zachowania godnych naśladowania ? Zresztą nie dziwię się... Z tym jest rzeczywiście ostatnimi czasy słabo, w wielu społecznościach i środowiskach.

: 28 wrz 2007, 20:20
autor: Mysiorek
Machiaveli pisze:Pojawia się i znika. Nie potrafię się nią nacieszyć, a kiedy się rozstajemy... A dziś znów mnie to boli.. co mi jest? jak to leczyć? nie mogę żyć bez bólu.. ciągle potrzebuję jej obecności.

Po prostu nie umiesz (jeszcze) żyć SAM.
Jak się naumiesz, będziesz mógł NIE obciążać ją swoją obecnościa, jestestwem i skupić się na wspólnych fajnych sprawach.

: 29 wrz 2007, 02:19
autor: Ardaniss
Gdzie milosc w Twoim zwiazku, skoro zachowujesz sie jak bys byl chorobliwie zauroczony. Stary, tez mialem podobnie, ale mi przeszlo. Problem ze snem? Znam... Spedza z toba za malo czasu? Znam... W moim wypadku to bylo zauroczenie, i chyba w Twoim tez jest, bo do milosci to Ci daleko.

Troche czasu uplynie, lub zmienisz nieco srodowisko i to przejdzie.

I czy zawsze musisz w swoich postach odnosic sie do Boga? Starasz sie brac z niego przyklad - spoko, ale zapominasz, ze jestes TYLKO czlowiekiem i NIGDY nie bedziesz taki jak on.

: 29 wrz 2007, 12:52
autor: lollirot
Ardaniss pisze:bo do milosci to Ci daleko.

miłość jest, kiedy umie się żyć samemu, ale chce się żyć razem. autor nie potrafi, a dopóki się nie nauczy, to jeszcze coś schrzani :(

: 29 wrz 2007, 13:07
autor: Mona
lollirot pisze:miłość jest, kiedy umie się żyć samemu, ale chce się żyć razem. autor nie potrafi, a dopóki się nie nauczy, to jeszcze coś schrzani

Taa <pijak> i jak w ogóle można zrównać miłość z piekłem? :|

: 29 wrz 2007, 20:02
autor: lamaa
Ardaniss pisze:W moim wypadku to bylo zauroczenie, i chyba w Twoim tez jest, bo do milosci to Ci daleko.

więc w takim razie, gdzie jest granica, gdzie kończy sie zauroczenie a zaczyna miłość?

: 29 wrz 2007, 20:24
autor: nadia
lamaa pisze:Ardaniss napisał/a:
W moim wypadku to bylo zauroczenie, i chyba w Twoim tez jest, bo do milosci to Ci daleko.

więc w takim razie, gdzie jest granica, gdzie kończy sie zauroczenie a zaczyna miłość?


Miłość nigdy się nie kończy (nawet trwa po życiu :D). A o tym, że byliśmy zauroczeni dowiadujemy się wtedy kiedy nam mięta w stosunku do danej osoby "przechodzi".

Poza tym, miłość jest wzajemna, zauroczenie jednostronne.

: 30 wrz 2007, 13:52
autor: anika
nadia pisze:Poza tym, miłość jest wzajemna, zauroczenie jednostronne.

Zauroczenie też móże być dwustronne.
lollirot pisze:miłość jest, kiedy umie się żyć samemu, ale chce się żyć razem.

I to jest miłość. Kiedy doskonale radzisz sobie sam, masz swój własny świat, jesteś sobą, a ta osoba przy Twoim boku akceptuje zarówno Ciebie, jak i Twoje poczynania. I tak samo w drugą stronę. I jednoczesnie w tym samym momencie dążysz by druga strona była za wszelką cenę z Tobą szczęśliwa.

: 30 wrz 2007, 15:41
autor: lamaa
ale są też przypadki gdzie osoba zakochana zamyka sie tylko na tą drugą, nie ma własnego życia, nie wyobraza sobie ze mogłoby tej drugiej osoby nie byc i cały swoj świat buduje na tym związku. to nie jest juz miłość? jesli nie, to w takim razie jak to nazwac?

: 30 wrz 2007, 15:49
autor: Marissa
lamaa pisze:ale są też przypadki gdzie osoba zakochana zamyka sie tylko na tą drugą, nie ma własnego życia, nie wyobraza sobie ze mogłoby tej drugiej osoby nie byc i cały swoj świat buduje na tym związku. to nie jest juz miłość? jesli nie, to w takim razie jak to nazwac?

Uzależnieniem, nieumiejętnością życia samemu, naiwnością.

: 01 paź 2007, 21:40
autor: Mona
lamaa pisze:jesli nie, to w takim razie jak to nazwac?

To jest zazdrość. Miłość nie może być zazdrosna, bo miłość nie może posiadać. Jeśli posiadamy kogoś, to sprowadzamy go do roli towaru, a tylko przedmioty mogą być posiadane, nie miłość, która jest wolnością.

: 05 paź 2007, 00:05
autor: joj_sport87
Machiaveli pisze:Czuję nienawiść do świata i do ludzi. Nienawidzę ich wszystkich za to, że nikt nie potrafi dać mi przykładu

sam dla siebie powinienes byc przykladem i probowac do czegos dazyc. Jak myslisz, taki jestes i tak czujesz. Bedziesz czul to co myslisz... wszystkie negatywne mysli beda Cie zżerać od wewnatrz i psuc Twoja droge do sukcesu i normalnego zycia...