Piekło nie życie.

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Awatar użytkownika
Machiaveli
Bywalec
Bywalec
Posty: 37
Rejestracja: 14 cze 2007, 10:58
Skąd: St. Petersburg
Płeć:

Piekło nie życie.

Postautor: Machiaveli » 28 wrz 2007, 13:27

Czuję nienawiść do świata i do ludzi. Nienawidzę ich wszystkich za to, że nikt nie potrafi dać mi przykładu. Jestem chyba chory. Nie wiem w co wierzyć. Wiem, że istnieje Bóg, ale nie potrafię postępować zgodnie z jego wolą. Chrystus zrezygnował z wszystkich pragnień; zaś ja tego na pewno nie potrafię. Jestem chodzącym grzechem. Zżera mnie podnieta.
Moja kobieta wróciła pełna zdrowej tęsknoty, zdrowych uczuć, pełna witalności i szczęśliwa. A ja jestem przebity tęsknotą, z nieokreślonymi uczuciami, bierny i umęcząny tym gównem. Ona jest z piekła rodem. Pojawia się i znika. Nie potrafię się nią nacieszyć, a kiedy się rozstajemy.. wczoraj miałem trudności ze spaniem. A dziś znów mnie to boli.. co mi jest? jak to leczyć? nie mogę żyć bez bólu.. ciągle potrzebuję jej obecności.
Czasami mam ochotę ją rzucić.
Czy ktoś miał podobnie? Czy ten stan umęczenia mija? Czy jest szansa, abym mógł nie brać tego tak dogłębnie? Widzicie w swojej miłości "wszystko"?
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 28 wrz 2007, 13:37

Jakiej miłosci ? twojej do niej ? gdyby tak było , to nie pisal bys tu tego posta , Nie bardzo też wynika z tego posta o co Ci chodzi , domniemam jedynie , ze jesteś chorobliwie zazdrosny ?? - nie wiem
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
Sir Charles
Weteran
Weteran
Posty: 3146
Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
Skąd: sponad chaosu
Płeć:

Postautor: Sir Charles » 28 wrz 2007, 13:52

Machiaveli pisze:Czuję nienawiść do świata i do ludzi. Nienawidzę ich wszystkich za to, że nikt nie potrafi dać mi przykładu.

A jaki masz system wartości...? Najpierw go sobie zdefiniuj, a potem rozgladaj się za kimś, kto ma podobny.

Poza tym, raczej nie znajdziesz nikogo, czyje postępowanie odpowiadałoby Ci w pełni - szukaj raczej u ludzi pojedynczych dziedzin życia, w których chciałbyś ich naśladować. Ideały nie istnieją, bo - metaforycznie - kto ma szczęście w kartach, nie ma go w miłości.

Machiaveli pisze:Chrystus zrezygnował z wszystkich pragnień; zaś ja tego na pewno nie potrafię. Jestem chodzącym grzechem.

Machiaveli pisze: pełna witalności

To co nazywasz grzechem, to ta sama witalność, tyle że nie panujesz nad nią.
Machiaveli pisze:ciągle potrzebuję jej obecności.

Źle. Może popracuj najpierw nad tym.
soul of a woman was created below
agata
Weteran
Weteran
Posty: 1636
Rejestracja: 12 lut 2004, 14:31
Skąd: wielkopolska
Płeć:

Postautor: agata » 28 wrz 2007, 14:37

Andrew pisze:Nie bardzo też wynika z tego posta o co Ci chodzi , domniemam jedynie , ze jesteś chorobliwie zazdrosny - nie wiem
tu chyba chodzi bardziej o ten stan gdy drugiej osoby nie ma blisko....ze jest strasznie zle bo nie mozna sobie znaleźć miejsca...cały swiat jest winny temu ze nie mozna być razem....nawet ona tego nie gwarantuje(jak moze skoro on ja tak mocno kocha i potrzebuje?) generalnie to chyba jakis taki stan ducha co faktycznie nie każdemu sie zdarza....moze autor topicu zbyt mocna wszystko przeżywa??
Awatar użytkownika
Mona
Weteran
Weteran
Posty: 2944
Rejestracja: 16 lis 2004, 13:34
Skąd: Gdynia
Płeć:

Postautor: Mona » 28 wrz 2007, 14:43

Machiaveli, bez obrazy, ale w takim wypadku powinieneś odwiedzić topik: "Samotność=Ułomność?" albo najlepiej iść po poradę do specjalisty.
Machiaveli pisze:Widzicie w swojej miłości "wszystko"?

Pewnie - wszystko, co pozytywne :D
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"

Joe Cocker
Awatar użytkownika
Hyhy
Weteran
Weteran
Posty: 2611
Rejestracja: 29 mar 2004, 01:41
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Hyhy » 28 wrz 2007, 17:05

zostawia Cie? i idzie do innego?
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "

hyhy e(L)o :)
nadia
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 419
Rejestracja: 18 lut 2007, 17:53
Skąd: ze wschodu
Płeć:

Postautor: nadia » 28 wrz 2007, 19:53

Machiaveli pisze:Czuję nienawiść do świata i do ludzi. Nienawidzę ich wszystkich za to, że nikt nie potrafi dać mi przykładu. Jestem chyba chory. Nie wiem w co wierzyć. Wiem, że istnieje Bóg, ale nie potrafię postępować zgodnie z jego wolą. Chrystus zrezygnował z wszystkich pragnień; zaś ja tego na pewno nie potrafię. Jestem chodzącym grzechem. Zżera mnie podnieta.
Moja kobieta wróciła pełna zdrowej tęsknoty, zdrowych uczuć, pełna witalności i szczęśliwa. A ja jestem przebity tęsknotą, z nieokreślonymi uczuciami, bierny i umęcząny tym gównem. Ona jest z piekła rodem. Pojawia się i znika. Nie potrafię się nią nacieszyć, a kiedy się rozstajemy.. wczoraj miałem trudności ze spaniem. A dziś znów mnie to boli.. co mi jest? jak to leczyć? nie mogę żyć bez bólu.. ciągle potrzebuję jej obecności.
Czasami mam ochotę ją rzucić.
Czy ktoś miał podobnie? Czy ten stan umęczenia mija? Czy jest szansa, abym mógł nie brać tego tak dogłębnie? Widzicie w swojej miłości "wszystko"?


Nie znam Cię. Ale z tego co do tej pory napisałeś na forum, wydaje mi się, że w Twoim życiu jest za dużo emocji i bezproduktywnych rozmyślań, a za mało pracy, woli i UCZCIWOŚCI. Czy angażujesz się w jakieś nielegalne zajęcia ? Czego oczekujesz od swojego życia ? Czego chcesz od swojej kobiety ?

Nie wiesz w co wierzyć ? W jakim sensie ? Twój post jest bardzo nieprecyzyjny. Rzeczywiście zdradza zagubienie. Naprawdę nie widzisz wokół siebie żadnych wzorców zachowania godnych naśladowania ? Zresztą nie dziwię się... Z tym jest rzeczywiście ostatnimi czasy słabo, w wielu społecznościach i środowiskach.
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 28 wrz 2007, 20:20

Machiaveli pisze:Pojawia się i znika. Nie potrafię się nią nacieszyć, a kiedy się rozstajemy... A dziś znów mnie to boli.. co mi jest? jak to leczyć? nie mogę żyć bez bólu.. ciągle potrzebuję jej obecności.

Po prostu nie umiesz (jeszcze) żyć SAM.
Jak się naumiesz, będziesz mógł NIE obciążać ją swoją obecnościa, jestestwem i skupić się na wspólnych fajnych sprawach.
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
Ardaniss
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 126
Rejestracja: 23 maja 2007, 02:32
Skąd: Mława
Płeć:

Postautor: Ardaniss » 29 wrz 2007, 02:19

Gdzie milosc w Twoim zwiazku, skoro zachowujesz sie jak bys byl chorobliwie zauroczony. Stary, tez mialem podobnie, ale mi przeszlo. Problem ze snem? Znam... Spedza z toba za malo czasu? Znam... W moim wypadku to bylo zauroczenie, i chyba w Twoim tez jest, bo do milosci to Ci daleko.

Troche czasu uplynie, lub zmienisz nieco srodowisko i to przejdzie.

I czy zawsze musisz w swoich postach odnosic sie do Boga? Starasz sie brac z niego przyklad - spoko, ale zapominasz, ze jestes TYLKO czlowiekiem i NIGDY nie bedziesz taki jak on.
A gdy dorosne, chce zostac owocem jogobelli...
Awatar użytkownika
lollirot
Weteran
Weteran
Posty: 3294
Rejestracja: 02 maja 2005, 00:52
Skąd: ...
Płeć:

Postautor: lollirot » 29 wrz 2007, 12:52

Ardaniss pisze:bo do milosci to Ci daleko.

miłość jest, kiedy umie się żyć samemu, ale chce się żyć razem. autor nie potrafi, a dopóki się nie nauczy, to jeszcze coś schrzani :(
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
Awatar użytkownika
Mona
Weteran
Weteran
Posty: 2944
Rejestracja: 16 lis 2004, 13:34
Skąd: Gdynia
Płeć:

Postautor: Mona » 29 wrz 2007, 13:07

lollirot pisze:miłość jest, kiedy umie się żyć samemu, ale chce się żyć razem. autor nie potrafi, a dopóki się nie nauczy, to jeszcze coś schrzani

Taa <pijak> i jak w ogóle można zrównać miłość z piekłem? :|
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"



Joe Cocker
Awatar użytkownika
lamaa
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 116
Rejestracja: 20 wrz 2007, 13:14
Skąd: nvm
Płeć:

Postautor: lamaa » 29 wrz 2007, 20:02

Ardaniss pisze:W moim wypadku to bylo zauroczenie, i chyba w Twoim tez jest, bo do milosci to Ci daleko.

więc w takim razie, gdzie jest granica, gdzie kończy sie zauroczenie a zaczyna miłość?
nadia
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 419
Rejestracja: 18 lut 2007, 17:53
Skąd: ze wschodu
Płeć:

Postautor: nadia » 29 wrz 2007, 20:24

lamaa pisze:Ardaniss napisał/a:
W moim wypadku to bylo zauroczenie, i chyba w Twoim tez jest, bo do milosci to Ci daleko.

więc w takim razie, gdzie jest granica, gdzie kończy sie zauroczenie a zaczyna miłość?


Miłość nigdy się nie kończy (nawet trwa po życiu :D). A o tym, że byliśmy zauroczeni dowiadujemy się wtedy kiedy nam mięta w stosunku do danej osoby "przechodzi".

Poza tym, miłość jest wzajemna, zauroczenie jednostronne.
Awatar użytkownika
anika
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 167
Rejestracja: 22 paź 2006, 12:29
Skąd: Kraków
Płeć:

Postautor: anika » 30 wrz 2007, 13:52

nadia pisze:Poza tym, miłość jest wzajemna, zauroczenie jednostronne.

Zauroczenie też móże być dwustronne.
lollirot pisze:miłość jest, kiedy umie się żyć samemu, ale chce się żyć razem.

I to jest miłość. Kiedy doskonale radzisz sobie sam, masz swój własny świat, jesteś sobą, a ta osoba przy Twoim boku akceptuje zarówno Ciebie, jak i Twoje poczynania. I tak samo w drugą stronę. I jednoczesnie w tym samym momencie dążysz by druga strona była za wszelką cenę z Tobą szczęśliwa.
"Dzisiaj mnie kochasz, jutro nienawidzisz.
Dzisiaj mnie pragniesz, jutro się wstydzisz"
Awatar użytkownika
lamaa
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 116
Rejestracja: 20 wrz 2007, 13:14
Skąd: nvm
Płeć:

Postautor: lamaa » 30 wrz 2007, 15:41

ale są też przypadki gdzie osoba zakochana zamyka sie tylko na tą drugą, nie ma własnego życia, nie wyobraza sobie ze mogłoby tej drugiej osoby nie byc i cały swoj świat buduje na tym związku. to nie jest juz miłość? jesli nie, to w takim razie jak to nazwac?
Awatar użytkownika
Marissa
Weteran
Weteran
Posty: 1864
Rejestracja: 30 maja 2006, 11:46
Skąd: XxX
Płeć:

Postautor: Marissa » 30 wrz 2007, 15:49

lamaa pisze:ale są też przypadki gdzie osoba zakochana zamyka sie tylko na tą drugą, nie ma własnego życia, nie wyobraza sobie ze mogłoby tej drugiej osoby nie byc i cały swoj świat buduje na tym związku. to nie jest juz miłość? jesli nie, to w takim razie jak to nazwac?

Uzależnieniem, nieumiejętnością życia samemu, naiwnością.
Awatar użytkownika
Mona
Weteran
Weteran
Posty: 2944
Rejestracja: 16 lis 2004, 13:34
Skąd: Gdynia
Płeć:

Postautor: Mona » 01 paź 2007, 21:40

lamaa pisze:jesli nie, to w takim razie jak to nazwac?

To jest zazdrość. Miłość nie może być zazdrosna, bo miłość nie może posiadać. Jeśli posiadamy kogoś, to sprowadzamy go do roli towaru, a tylko przedmioty mogą być posiadane, nie miłość, która jest wolnością.
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"



Joe Cocker
Awatar użytkownika
joj_sport87
Maniak
Maniak
Posty: 514
Rejestracja: 03 sie 2006, 23:30
Skąd: Zamość
Płeć:

Postautor: joj_sport87 » 05 paź 2007, 00:05

Machiaveli pisze:Czuję nienawiść do świata i do ludzi. Nienawidzę ich wszystkich za to, że nikt nie potrafi dać mi przykładu

sam dla siebie powinienes byc przykladem i probowac do czegos dazyc. Jak myslisz, taki jestes i tak czujesz. Bedziesz czul to co myslisz... wszystkie negatywne mysli beda Cie zżerać od wewnatrz i psuc Twoja droge do sukcesu i normalnego zycia...
Luminary - Amsterdam \o/

-----> Nakarm glodne dzieci <-----

==> Nakarm glodnego wampira <==

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 272 gości