o draniach, dobroci, seksualnym libido itp ustrojstwach
Moderator: modTeam
o draniach, dobroci, seksualnym libido itp ustrojstwach
Mętlik miałem dziś we łbie i to całkiem, całkiem ostry. Dzień zakończyłem ostrą rozmową, prawie na granicy kłótni ze swoją kobietą. O co poszło? Ba, byle bym to w stu procentach wiedział Zaczęło się od żartów, a później przeszliśmy na poważnie. Czyli zarzuty, od droczenia do normalnych, od łyczka do rzemyczka. Nasz związek jest doskonały i harmonijny, jak praktycznie żaden, który znam (cytuję cały czas). Nie ma między nami wrzasków, kłótni i niesnasek, więc (SIC!!) nie jest to normalne. Bo brak kłótni nie jest normalny Jest dobrze, czule. Słodko, rutynowo dobrze. Dodałem z przekąsem - aż do obrzygania, co? Tak słodko, hmm? Prawdę mówiąc, strzeliło mnie to całkiem nieźle. Bo i wcale nie uważam, by było jakoś wyjątkowo czy idealnie, a jest raczej normalnie. Spokojnie, bezpiecznie, dobrze.Każda ze stron się stara. Swoją drogą, co mnie obchodzą inne związki? Niech się z nożami gonią, nie moje małpy, nie mój cyrk. Niech na siebie wrzeszczą i wyzywają, jeżeli kogoś to kręci, jest nienormalny, zdania tutaj nie zamierzam zmieniać. Więc spokojnie i rzeczowo kolejny raz klarowałem swoją wizję i pogląd na świat i nasz związek. Rzeczowo i logicznie, całkiem normalnie, jak dorośli ludzie. Bez nerwów. Z powodów, których tutaj przytaczać nie będę, głęboką niechęcią darzę rozwiązywanie sporów za pomocą wrzasków i walenia kułakiem w stół. Jednak wydaje mi się, że taka długa rozmowa będzie konieczna i kolejny raz będę musiał wrócić (z wielką niechęcią) do tego, co spowodowało taki, a nie inny mój pkt widzenia na w/w sprawy. Trudne to będzie, ale chyba konieczne, by ma lepsza połowa to w pełni pojęła. Bo inaczej to może wracać, a tego bym nie chciał, bo i szkoda nerwów.
Co dalej? Podobno już "nie rzucam się" na nią. Kiedyś było inaczej, bo tak robiłem. Ona to robi, jest kobietą z inicjatywą, co jest bardzo cenne.A w Tedzie tej inicjatywy jakby mniej. To chyba jeszcze bardziej mnie zmierziło, niż to powyżej. Bo było bezpodstawne. Zbyt mało seksu zapewniam, za mało zaskakuję? Ostatnio to całkiem możliwe, ale sorry, Winnetou, doba nie ma 50 godzin.A ja ostatnio mam ciężki okres. Znów przed oczyma stanął mi wtedy ten upiorny wątek forumowy "zerżnięta, niezerżnięta" Zabawy w przymierzalni, w kibelkach, klubach? Rzucenie na łózko, wypieprzenie a potem wyjście z mieszkania? To są urozmaicenia? Help . Nie zawsze można mieć wszystko, czego się pragnie. Nie każdego dnia, nie każdej godziny. Znów klarowałem powolutku, co mi na wątrobie siedzi. Ze dwie godziny z hakiem na to zeszło.
Potem, wkurzony, sam ze dwa słowa za dużo powiedziałem, za które przeprosiłem ( w stylu "widziały gały co brały", nie twórz problemów na siłę, bo wiesz jaki jestem i z czego to wynika etc. Kobieta również się wówczas zmitygowała i przeprosiła. Jest już w porządku, ale pewien niesmak i popsuty wieczór pozostał.
I po co to było, ktoś mnie oświeci?
Nie zamienisz Actrossa w Ferrari, ani Mitsu w Łaza. Tak samo Ted to nie słodki drań pederino, ale jaki jest, kto wie, kto mnie dobrze zna, ten zdaje sobie z tego sprawę. Czasem mi się wydaje, że miała w domu za dobrze, dlatego czasem głupiutkie myśli ją nachodzą, vide te nieszczęsne kłótnie i reszta. Ja nie miałem takiej oazy. Oazą jest związek, który tworzę. Nie będę skur.wysynem na żądanie, bo i być nim nie potrafię ani nie chcę. Nie wobec osoby, którą kocham jak nikogo innego. Proste i logiczne.
Co dalej? Podobno już "nie rzucam się" na nią. Kiedyś było inaczej, bo tak robiłem. Ona to robi, jest kobietą z inicjatywą, co jest bardzo cenne.A w Tedzie tej inicjatywy jakby mniej. To chyba jeszcze bardziej mnie zmierziło, niż to powyżej. Bo było bezpodstawne. Zbyt mało seksu zapewniam, za mało zaskakuję? Ostatnio to całkiem możliwe, ale sorry, Winnetou, doba nie ma 50 godzin.A ja ostatnio mam ciężki okres. Znów przed oczyma stanął mi wtedy ten upiorny wątek forumowy "zerżnięta, niezerżnięta" Zabawy w przymierzalni, w kibelkach, klubach? Rzucenie na łózko, wypieprzenie a potem wyjście z mieszkania? To są urozmaicenia? Help . Nie zawsze można mieć wszystko, czego się pragnie. Nie każdego dnia, nie każdej godziny. Znów klarowałem powolutku, co mi na wątrobie siedzi. Ze dwie godziny z hakiem na to zeszło.
Potem, wkurzony, sam ze dwa słowa za dużo powiedziałem, za które przeprosiłem ( w stylu "widziały gały co brały", nie twórz problemów na siłę, bo wiesz jaki jestem i z czego to wynika etc. Kobieta również się wówczas zmitygowała i przeprosiła. Jest już w porządku, ale pewien niesmak i popsuty wieczór pozostał.
I po co to było, ktoś mnie oświeci?
Nie zamienisz Actrossa w Ferrari, ani Mitsu w Łaza. Tak samo Ted to nie słodki drań pederino, ale jaki jest, kto wie, kto mnie dobrze zna, ten zdaje sobie z tego sprawę. Czasem mi się wydaje, że miała w domu za dobrze, dlatego czasem głupiutkie myśli ją nachodzą, vide te nieszczęsne kłótnie i reszta. Ja nie miałem takiej oazy. Oazą jest związek, który tworzę. Nie będę skur.wysynem na żądanie, bo i być nim nie potrafię ani nie chcę. Nie wobec osoby, którą kocham jak nikogo innego. Proste i logiczne.
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
- kot_schrodingera
- Weteran
- Posty: 2114
- Rejestracja: 21 wrz 2005, 10:18
- Skąd: z nikąd
- Płeć:
TedBundy, nie chcę krakać, ale moze w związku kryzys bo od początku nie było chemii?? bo w sumie to podchodzisz do związku jak do pracy - lezysz i pieprzysz może twoje kłopoty związane są nie z pracą a brakiem chemii kobiecie przestało wystarczać poczucie bezpieczeństwa może potrzebuje czegoś więcej może czas przeprosic się z casino royale
Patrz, Kościuszko, na nas z nieba raz Polak skandował.
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
TedBundy pisze:Trudne to będzie, ale chyba konieczne, by ma lepsza połowa to w pełni pojęła.
Ted, a może to Ty czegoś tu nie pojmujesz?
Nie znam Cię osobiście, dlatego uprzedzam, że piszę na podstawie obserwacji Twoich postów. Traktujesz trochę swoją kobietę jako właśnie taką głupiutką kobietkę. Vide -
TedBundy pisze: głupiutkie myśli ją nachodzą
Wydaje mi się, że w Waszym związku brakuje ... luzu. I to Ty go skutecznie zabijasz. Tak bardzo kochasz Ją i tak bardzo chcesz by było idealnie, że po prostu nie widzisz tego, nie widzisz, że Jej czegoś brakuje. Bo brakuje! A ta rozmowa to potwierdza. Jesteście ze sobą krótko, potrzeba czasu by się dotrzeć. Każdy ma na to inny sposób. Ty wybrałeś rutynowe, spokojne życie. I dobrze. Tylko nie zamykaj się na wszystko co dzieje się wokół Ciebie. Bo samo "kocham" i "staram się" to za mało.
Cenię Twoją bezkonfliktowość, unikanie kłótni, niesnasek. To rzadkość. Tylko pomyśl, czy dążenie do idealnego związku nie absorbuje Twojej uwagi za bardzo. Czasem ludzie są ważniejsi od zasad.
TedBundy pisze: Nie będę skur.wysynem na żądanie, bo i być nim nie potrafię ani nie chcę. Nie wobec osoby, którą kocham jak nikogo innego. Proste i logiczne.
wiesz co Ted, problem w tym ze kobiety kochaja skur.wysynow wlasnie! Takich co to zapewnia bezpieczenstwo, ale i namietny seks i adrenaline. Ja slodkiemu, rutynowemu zwiazkowi mowie nie. Slodkie mile zycie moge miec na emeryturze ale nie teraz
Ja tam rozumiem Twoja kobiete, zaczyna sie jej nudzic, zaczyna ja meczyc mysli, ze z innym facetem moze miec to czego pragnie, bo tacy istnieja i tak sie da.
Twoja wizja to jedna, tylko jedna strona i sam nic nie zdzialasz.
-
- Zaglądający
- Posty: 12
- Rejestracja: 05 sie 2007, 14:12
- Skąd: ssssssssssss
- Płeć:
witaj TedBundy
czytam pytanie. pierwsze. wszystkie Twoje odpowiedzi też. zawsze jestem pod wrazeniem.
jest taki piękny tekst o miłości, o byciu razem, o wyborach i akceptacjach siebie nawzajem:
,, wolę się z Tobą kłócić przez całe życie, niż kochac z inną"
chyba zrozumiesz....
czytam pytanie. pierwsze. wszystkie Twoje odpowiedzi też. zawsze jestem pod wrazeniem.
jest taki piękny tekst o miłości, o byciu razem, o wyborach i akceptacjach siebie nawzajem:
,, wolę się z Tobą kłócić przez całe życie, niż kochac z inną"
chyba zrozumiesz....
Ostatnio zmieniony 28 sie 2007, 14:58 przez czarodziejka, łącznie zmieniany 1 raz.
czarodziejka
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
moon pisze:Brakuje jej, brakuje... powoli zaczyna. Rutyna nie jest dobra. Czasem kazdy chce spokoju, ciepla, czulosci. Ale majac tak caly czas - naprawde mozna sie zrzygać za przeproszeniem...
dokladnie, takie rzceyz powinno sie wyciagac, kiedy sa potrzebne. i tylko wtedy.
ja od faceta nie potrzebuje zapewnien ze mnie kocha, teskni itp codziennie. mam to czuc. wszystko w nadmiarze traci urok. niestety.
[ Dodano: 2007-08-19, 23:05 ]
Napisałam wyżej Miu
mhm.
ja mysle ze chwilowe zauroczenie minelo i zaczyna sie bajka p.t. konfrontacja pragnien z rzeczywistoscia.
Ostatnio zmieniony 20 sie 2007, 02:33 przez Mijka, łącznie zmieniany 1 raz.
Ted, po prostu jest drętwo i kluchowato i zaczyna ją to nużyć. Nie ma 35 lat i dwojki bachorow pod pachą - wtedy faktycznie obecny zwiazek byłby ideałem. Zycie to sinusoida - raz jest dobrze raz zle, raz wesolo raz smutno, raz klotnie raz spokoj, raz czerwono raz brunatnie ( ) - dzieki temu zycie i swiat nie jest monotonny, jest dynamiczny i ciekawy, dzieki zmianie stanow rzeczy ze skrjnych na skrajne czlowiek ewoluuje, uczy sie na bledach. Cos sie dzieje. U ciebie zas jest po prostu stagnacja.
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
TedBundy pisze:Nasz związek jest doskonały i harmonijny
Czytaj: nudny A reszta to już wynikowa pierwszego, niewyartykułowanego wprost zarzutu.
Dotrzecie się, myślę. Mam wrażenie, że na tyle mądrzy jesteście oboje, żeby poszukać sobie urozmaicenia i odskoczni od tej nudy w sobie wzajemnie, a nie w okolicznościach / osobach zewnętrznych. Nawet, jeśli to czasem kłótni będzie wymagało
Mia pisze:neo7 napisał/a:
Pytanie tylko - czy to dobrzy faceci są poj*bani że nie są skur*ysynami czy to raczej te kobiety które kochają skur*ysynów.
nie no to bardzo dziwne ze kobiety nie szaleja za nudnymi facetami. bardzo
Czyli tylko bycie ze skur*wysynem jest dla ciebie interesujące? Lubisz od czasu do czasu być poniżana i poczuć się jak przysłowiowa szma*ta? Jeżeli ktoś jest dobry to jest automatycznie nudny? Nie można stworzyć interesującego związku z normalnym człowiekiem?
sometimes saying nothing says all
neo7 pisze:Czyli tylko bycie ze skur*wysynem jest dla ciebie interesujące? Lubisz od czasu do czasu być poniżana i poczuć się jak przysłowiowa szma*ta?
a przyjrzales sie mojej defincji? gdzie tu ponizanie?
neo7 nie rozumiesz, to przeczytaj kilka razy. musi podzialac
"trudno o lepszego faceta. ale gdzie te iskry?"
Mia pisze:neo7 pisze:Pytanie tylko - czy to dobrzy faceci są poj*bani że nie są skur*ysynami czy to raczej te kobiety które kochają skur*ysynów.
nie no to bardzo dziwne ze kobiety nie szaleja za nudnymi facetami. bardzo
OMG - czyli co , złapać za włosy , jebnąc na wyro, zerżnąć, wlanąć ze dwa razy i pójść obejrzeć mecz ?
- kot_schrodingera
- Weteran
- Posty: 2114
- Rejestracja: 21 wrz 2005, 10:18
- Skąd: z nikąd
- Płeć:
no w sumie tak bo reszta (całowanie, czułości i inne pierdoły) to dla kobiety bonus a nie clou związkukml pisze: czyli co , złapać za włosy , jebnąc na wyro, zerżnąć, wlanąć ze dwa razy i pójść obejrzeć mecz ?
Patrz, Kościuszko, na nas z nieba raz Polak skandował.
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
kml pisze:OMG - czyli co , złapać za włosy , jebnąc na wyro, zerżnąć, wlanąć ze dwa razy i pójść obejrzeć mecz ?
No jak się babie nie wleje do zgnuśnieje .
A wracając do tematu,niestety można było odnieść wrażenie,że związek Teda wyglądał jak jakiś kolektywny kołchoz.Wspólność wszystkiego i etc.A jak jest wszystko wspólne ,przewidywalne to i niestety monotonne.Może ta jedność daje bezpieczeństwo ale i jednocześnie nudę. Póki była chemia ,motylki to nie przeszkadzało ale z czasem chemia zmniejsza swoje stężenie i wtedy takie rzeczy zaczynają przeszkadzać.
Wy jeździcie, My latamy.
Blazej30 pisze:kml napisał/a:
czyli co , złapać za włosy , jebnąc na wyro, zerżnąć, wlanąć ze dwa razy i pójść obejrzeć mecz ?
no w sumie tak bo reszta (całowanie, czułości i inne pierdoły) to dla kobiety bonus a nie clou związku
W każdym razie coś się dzieje w związku i nie jest nudno w opisanym wyżej przypadku. Jesteś dobry dla dziewczyny i czuły - jest nudno i jesteś niemęski, z kolei jak jesteś niedobry - żale że trafiła na nieczułego drania i w ogołe jej nie kochasz. I tak żle i tak niedobrze.
sometimes saying nothing says all
Podobno wiekszosc powaznych, dłuższych związków statystycznie rozpada sie przez rutyne. (O ironio, moj tez )Ted, ilez mozna caly czas robic to samo? byc milym, czulym, cudownym facetem, ktory wszystko z kobieta ustala. Tak bardzo demonstrujesz swoje zdanie np. na forum, a mam wrazenie ze w zwiazku wszystko z kobitą ustalasz. Zaskocz ją czymś, ale nie zabraniem na spacer. Czyms totalnie szalonym i nie w Twoim stylu. Bo ja mam wrazaenie, ze Twoja kobieta spotykajac sie z Toba wie jak bedzie wygladalo spotkanie, jak bedziesz sie zachowywal, co bedziecie robili, bo przeciez z Ciebie taki poukładany i grzeczny chłopiec, ze na nic wiecej, rzaden bonus Cie nie stac.
oczywiscie wszystko pisze na podstawie obserwacji Twojego podejscia do zycia i tego co widze na forum, bo przeciez Cie prywatnie nie znam.
oczywiscie wszystko pisze na podstawie obserwacji Twojego podejscia do zycia i tego co widze na forum, bo przeciez Cie prywatnie nie znam.
"To jest tak, że gdy mam co chcę,
Wtedy więcej chcę.
Jeszcze."
Wtedy więcej chcę.
Jeszcze."
madziorka.m pisze: Czyms totalnie szalonym i nie w Twoim stylu. Bo ja mam wrazaenie, ze Twoja kobieta spotykajac sie z Toba wie jak bedzie wygladalo spotkanie, jak bedziesz sie zachowywal, co bedziecie robili, bo przeciez z Ciebie taki poukładany i grzeczny chłopiec, ze na nic wiecej, rzaden bonus Cie nie stac.
Ale zaraz wyskoczą że trzeba pannę zerżnąć
Wcale nie trzeba, można zupełnie coś innego wymyślić, żeby tej nudy nie było. Bo też mam wrażenie że związek Teda to takie ciepłe kluchy, jakby to było małżeństwo z 50-letnim stażem. A to źle. Są młodzi i nie powinni żyć jak stare, dobre małżeństwo.
Z Twojej dziewczyny po prostu szmira wychodzi....
A czy ty masz jakieś problemy ze sobą? Czy pomiędzy nudny, a prostak nic nie ma?neo7 pisze:Czyli tylko bycie ze skur*wysynem jest dla ciebie interesujące? Lubisz od czasu do czasu być poniżana i poczuć się jak przysłowiowa szma*ta? Jeżeli ktoś jest dobry to jest automatycznie nudny? Nie można stworzyć interesującego związku z normalnym człowiekiem?
"(...) pomyśl... co za głupiec z niego-
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"
Pierniczycie tu o tych ( skur wy synach) jak potłuczeni .....! co to jest skur... i komu taski pasuje ? zanim jeden z drugim napisze podobną pierdołe niech sie zastanowi ! Chcieli byscie miec kobiete censored..esyn ? no to mysle , ze wszystko jest jasne ! bo nie widze powodu dlaczego ktos by chcial miec takową / takiego .
Tedi choc bym nie wiem co Ci tu napisał , Ty i tak nie uwierzysz mnie ! masz swoją wizję i to wlasnie ona wszystko burzy w Twym związku. Tobie sie wydaje , ze jestes lepszy od innych (tak bynajmniej ja to odbieram - wiec wybacz) bo jestes jaki jestes , nie robisz tego co inni , a co Ty uwazasz za złe itd. Nie zmieniasz kobiet inni zmieniają , ich zwiesz skur... a kobiety które zmieniają szmatami .... koło sie zamyka
Teraz wezmy mnie , jaki jestem wiesz po dlugoletniej obecnosci na forum , nie jestem tym idealem w Twoim mniemaniu , jednak ja problemów z kobietami nie mamm a owym censored tez nie jestem , choc ktoś moze tak powiedziec nie znajac mnie albo znajac slabo !
..... sumujac - bo i tak próżne moje pisanie , musisz byc jak kameleon który zawsze jest kameleonem , ale zaleznie w jakim srodowisku sie znajdzie to jego kolory same sie zmieniaja , i nie , ze on je zmienią , dzieje sie to to automatycznie , a przeciez kameleon nie ma za złe sobie ze tak sie dzieje , przypuszczalnie nawet o tym nie wie ....mam nadzieje ze łapiesz moj przekaz . <browar>
i Treraz .... ktos moze nie przepadac za kameleonem , nigdy go do swego terrarium nie kupi , ale tez normalny człek nie nazwie go sku... za to na pewno chcialby zobaczyc z bliska , oczywiscie wyjatki są wszedzie .
Tedi choc bym nie wiem co Ci tu napisał , Ty i tak nie uwierzysz mnie ! masz swoją wizję i to wlasnie ona wszystko burzy w Twym związku. Tobie sie wydaje , ze jestes lepszy od innych (tak bynajmniej ja to odbieram - wiec wybacz) bo jestes jaki jestes , nie robisz tego co inni , a co Ty uwazasz za złe itd. Nie zmieniasz kobiet inni zmieniają , ich zwiesz skur... a kobiety które zmieniają szmatami .... koło sie zamyka
Teraz wezmy mnie , jaki jestem wiesz po dlugoletniej obecnosci na forum , nie jestem tym idealem w Twoim mniemaniu , jednak ja problemów z kobietami nie mamm a owym censored tez nie jestem , choc ktoś moze tak powiedziec nie znajac mnie albo znajac slabo !
..... sumujac - bo i tak próżne moje pisanie , musisz byc jak kameleon który zawsze jest kameleonem , ale zaleznie w jakim srodowisku sie znajdzie to jego kolory same sie zmieniaja , i nie , ze on je zmienią , dzieje sie to to automatycznie , a przeciez kameleon nie ma za złe sobie ze tak sie dzieje , przypuszczalnie nawet o tym nie wie ....mam nadzieje ze łapiesz moj przekaz . <browar>
i Treraz .... ktos moze nie przepadac za kameleonem , nigdy go do swego terrarium nie kupi , ale tez normalny człek nie nazwie go sku... za to na pewno chcialby zobaczyc z bliska , oczywiscie wyjatki są wszedzie .
neo7 pisze:I tak żle i tak niedobrze.
skoro widzisz tylko dwie skrajnosci to kiepsko z Toba
Ted pamietaj, ze związek to nie kontrakt który sie zawiera na poczatku, który ma potem działac na tych samych niezmiennych zasadach. Ludzie sie zmnieniaja, relacje pogłebiaja wiec i pewne zasady musza sie zmieniac, ewoluować. Zwiazek nie moze sie opierac tylko na Twoich zasadach i ewentualnie kilku jej, pod warunkiem, że sa zgodne z Twoimi.
Dziwisz sie jej, a ja sie nic a nic nie dziwie. To czego sie chce po pół roku znajomości, po roku nie zawsze jest dokładnie tym czego sie chce na dłuzsza mete.
Ty czesto piszesz tak, ze mozna wywnioskowac, że zwiazek to wielka swietosc, ze bedziesz bronił go przed jakim kolwiek wpływem innych, przed zmianami a czasami mam wrazenie, że nawet przed checia zmian które byc moze chciała by wprowadzic Tedowa. Jak juz pisano, w zwiazku nie moze byc ciagle miodzio-słodzio. Nie moze byc tak cieplutko az do obrzygania. Zwiazek musi dawac rózne emocje, jak ich nie daje to pojawia sie potrzeba kłótni. Nie kłótni dla zasady, ale po to by cos sie dziac zczęło, by poczuc jakies emocje.
Mam wrazenie, ze jedziesz na schematach, ze jak cos nie tak to dyskusja. jak ona zrobi cos nie tak to krzywo patrzysz, bo Ty nie bedziesz tolerował, a ona jest wolnym człowiekiem, nie jest damska kopia Teda. Kiedy sie z Toba zgadza to jest mądra, dojrzała, wspaniala, ale kiedy juz ma inne zdanie, inne potrzeby to traktujesz ja jak głupiutka smarkule, która utemperować trzeba.
Wkradła Wam sie rudyna do sypialni, zdarza sie. Ona ma prawo chciec czegos wiecej niz schematów, ma prawo chciec byc zerznieta. Ted ona chce byc zerżnieta, powiedziała Ci, że sie nie rzucasz na nia. Ona chce ognia namietności.
Zobacz ta dyskusja z nia podziałala na Ciebie do tego stopnia, ze załozyłes temat. dla wielu osób które były w zwiazkach taka dyskusja nie była by az tak zaskakujaca. Nie zebym ja Cie tu dyskryminowała ze wzgladu na brak doswiadczenia. Chce Ci tylko pokazac jak wiele jeszcze nie wiesz, nie przezyłes, na jak wiele nie jestes przygotowany.
Masz swoje zasady, teorie czego chcesz i niby to budujesz. ale ty masz za duzo teorii, za duzo idei w tym.
TedBundy pisze:Ba, byle bym to w stu procentach wiedział
nie rozumiem tej emoty, z czego taki zadowolony jestes z braku rozumienia, tu to ja bym te wstydzaca sie emote wstawiła.
TedBundy pisze:a jest raczej normalnie.
bez urazy, ale dobrze według Twoich wyobrazeń jak powinno byc, a te w konfrontacji z rzeczywistoscia nie zawsze sa słuszne tak do konca lub wykonalne tak by faktycznie było dobrze i normalnie. Zrozum tez, nie zawsze jest jedna normalnosc, jeden normalny schemat a reszta to erzac i patologia.
Dla mnie i mojego narzeczonego zwiazek, dom jest taka oaza spokoju, miejscem gdzie mozna sie w kłebek schowac i przed swiatem ukryc. ale jest tez źródłem silnych namietnosci, daje nam wiele emocji. Sa kłótnie albo nieportozumienia, zależy jak to nazwac, bo m y nie krzyczymi, no on moze czasami, nie wyzywamy sie. Ale sie docieramy, czasami bolesnie. Kiedys kiedy jakis facet wypominał mi cos traktowałam to jako jakis atak lub czasami obraze majestatu. a teraz, teraz to w sumie sie ciesze, ze mój mi czasem cos tak mocniej powie, ze ten zwiazek sie zmienia. bo w sumie miedzy innymi przez sytuacje sporne zwiazek sie zmienia. wychodza nowe rzeczy, człowiek sie wiecznie uczy nowych relacji, uczy sie partnera, a partner sie dyskretnie zmienia, wiec trzeba uczyc sie dalej, byc dalej zaskakiwanym, zaskakiwac.
TedBundy pisze:Więc spokojnie i rzeczowo kolejny raz klarowałem swoją wizję i pogląd na świat i nasz związek
a ona pewnie próbowała w myslach ogarnac wizje puszczanego pawia
Ted do cholery no, przeciez Twoje zasady i sposób patrzenia na swiat nie moga byc jedynym wyznacznikiem lini programowej zwiazku. Ty jej wyłozyłes i tak ma byc, bo to Twoje zasady, bo Ty tak chcesz, bo tak jest normalnie. A gdzie w tym wszystkim ona.
Ogarnij sie Ted bo w koncu stracisz te dziewczyne. Przydusisz ja tym wszystkim, a kobiecie jak i miłosci potrzeba powietrza.
TedBundy pisze:Trudne to będzie, ale chyba konieczne, by ma lepsza połowa to w pełni pojęła.
Czyli co
ma pojac, zaakceptowac i sie dostosowac
TedBundy pisze:Bo było bezpodstawne.
łeb sobie dam uciac, że podstawne bylo.
TedBundy pisze:Zbyt mało seksu zapewniam, za mało zaskakuję? Ostatnio to całkiem możliwe, ale sorry, Winnetou, doba nie ma 50 godzin
sam przyznajesz, ze mozliwe, że za mało seksu, wiec gdzie tu brak podstaw
TedBundy pisze:To są urozmaicenia? Help
tak
i widac, że tego helpa bardzo potrzebujesz.
Ty masz jakies leki przed zerznieciem i brakiem czułosci w łózku czy co Jak szanujesz poza łózkiem, to w łózku mozesz sobie pozwolic na potraktowanie kobiety jak ulicznicy, nie ma to zwiazku z brakiem szacunku. Ona chce włózku adrenaliny, nowych odczuc, emocji, chce czegos innego. I to jest zupełnie normalne.
I po co to było, ktoś mnie oświeci?
na prawde nie rozumiesz
po to by nie tłumic niczego w sobie. Ted to ty ciagle mówiłes, że jak jest problem to trzeba rozmawiac, no to mieliście rozmowe. a ty sie po tasz po co. Bo juz ja to gniotło to powiedziała.
Ted czyżby Doda sugerowała Ci delikatnie ,że jesteś za mało męski
delikatnie
ona mu to wtwarz niemal rzuciła
Gosia... pisze:Wydaje mi się, że w Waszym związku brakuje ... luzu
zdecydowanie
Andrew pisze:Pierniczycie tu o tych ( skur wy synach) jak potłuczeni .....! co to jest skur... i komu taski pasuje ? zanim jeden z drugim napisze podobną pierdołe niech sie zastanowi ! Chcieli byscie miec kobiete censored..esyn ? no to mysle , ze wszystko jest jasne ! bo nie widze powodu dlaczego ktos by chcial miec takową / takiego
Brawa dla tego pana. Miu, tak każesz czytać swoją definicję skur.wysyna. A przeczytaj tę słownikową. Dla mnie facet męski, twardy, potrafiący postawić na swoim to nie jest skur.wysyn i nie każ mi tego prostackiego miana używać w stosunku do mojego mężczyzny. Nie dziwcie się dziewczyny, że jeśli wymyślacie swoją, jakże bzdurną definicję ww to są tego typu reakcje:
Mia pisze:kml napisał/a:
OMG - czyli co , złapać za włosy , jebnąc na wyro, zerżnąć, wlanąć ze dwa razy i pójść obejrzeć mecz ?
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 321 gości