agnieszka.com.pl • problemy z samą sobą
Strona 1 z 1

problemy z samą sobą

: 29 lip 2007, 18:30
autor: Kasieńkia
Mam pytanie, która w zasadzie powinna przerodzić się w prośbę o pomoc. Co zrobić, gdy juz nie mozna poradzić sobie z samą sobą??? Mam 22 lata i tak naprawde nie osiągnęłam w życiu nic poza dążeniem do dobrego wykształcenia. Ale od początku.
Mój problem zaczął się kilaknascie lat temu, kiedy jako dzieciak wraz z rodzicami wyprowadziłam się z rodzinnego miasta na wieś. Coś wówczas we mnie zgasło...nie potrafiłam przestawić sie na takie "nowe" życie, z dala od miasta, z dala od przyjaciół. Zatraciłam siebie samą. Kiedyś byłam pewna siebie, nie bałóam sie nawiązywać kontaktów z ludźmi ( czyt, z chłopakami), ale wszystko w międzyczasie sie zmieniło. Wiem że to z mojego powodu, to ja wolałam się zamknąć sama w sobie i mieć pretensje do świata, do rodziców, że pozbawili mnie tamtego życia, życia które kochałam. Jak już wspomniałam zamknęłam sie w sobie, przestało mi zależeć na czymkolwiek. W pewnym momencie poznałam fajnego chłopaka i pierwszy raz sie zakochałam. Niestety i to było przykre, ponieważ on sam nie wiedział czego chce i zafundował mi silną huśtawke emocji i uczuć.
Od tamtego czasu coś we mnie pękło, nie chciałam sie po raz kolejny skazywać na takie rozczarowanie, które bardzo drogo mnie kosztowało...Zamknelam sie zupełnie na ludzi. Przestałam się widywać ze znajomymi, przestałam sie spotykać z chłopakami, poniewaz kazdego porównywałam do tego pierwszego i związki kończyły sie juz po kilkunastu tygodniach. Przestałam brac leki które wpływają na prawidłowe funkcjonowanie tarczycy, no i niestety przybralam na wadze. Nie spowodowało to jak sie sami domyślacie niczego dobrego, wrecz przeciwnie, jeszcze bardziej zamknelam sie w swoich czterech scianach. Aż ostatnio powiedziałam sobie dość!!!!Przecież tak nadal nie można, jestem młoda i wszystko tak naprawde przede mną. Zarówno miłość jak i szczęście. Długo trwało zanim to sobie uświadomiłam, i nie chce zebyscie pomyśleli ze ja próbuje obarczyc wina rodziców, czy tez moją piewszą miłość, bo to nie o to chodzi. Wiem że jest moje życie i mogłam nim inaczej pokierować. Do Was mam natomiast takie pytanie, co zrobić żeby znów uwierzyć w siebie, we własną wartość, możliwości. To że zdałam sobie sprawe ze nalezy cos zmienic jest jakims krokiem, ale sądze że w porównaniu z tym co jeszcze przede mna do zrobienia tej kwestii jest to malutki kroczek.
Może ktoś przeżył podobne rozczarownia, przeżycia, chciał się podnieść co zmienić i mu się udało:) Liczę sie z tym ze niektórzy z Was mnie skrytykują i oczywiscie tyle ile osób zdecyduje sie cos napisac tyle bedzie opinii, ale mam nadzieje ze wśród Was znajdzie sie ktoś kto coś poradzi... Ostatnio zaczęłam sie spotykać z dawnymi koleżankami, znalazłam pracę i tam tez zaczynam wtpiać sie w ten normalny świat, gdzie kontakty z ludźmi są na porządku dziennym, ale wiem ze to nie wszystko.
Za wszelkie rady, głosy i opinie ( także te kryrtyczne) bede wdzieczna.

: 29 lip 2007, 22:28
autor: Joasia
Myślę że już całkiem nieźle sobie radzisz. Chciałam napisać że musisz spróbować wyjść do ludzi - sama piszesz że już to zrobiłaś więc duży plus dla Ciebie. Tak trzymaj. Mówisz że przybrałaś na wadze - może zapisz się na basen albo jakieś ćwiczenia, możesz pobiegać - to zawsze okazja żeby poznać jeszcze kogoś nowego. Nowe kontakty, lepsza forma pomogą Ci uwierzyć w siebie.

: 30 lip 2007, 12:59
autor: Ardaniss
No jak pracujesz, to super, wlasnie w pracy poznalem ostatnio sporo nowych, fajnych ludzi, i uwazam, ze jest to swietny sposob na powrot do "swiata" wypelnionego przyjaciolmi.

Nie wiem jak by bylo u ciebie, ale mi na przyklad podniosla sie troche samoocena po tym, jak zmienilem swoj styl ubioru :) Nie wiem jak sie ubierasz, ale... ja jeszcze jakis czas temu bylem takim szarym ludkiem, ktory niczym sie nie wyroznial :p Teraz ubieram sie inaczej, patrze w lustro, widze ze fajnie wygladam, czuje ze fanie wygladam, i co wazniejsze... inni tez widza, ze dobrze wygladam i dobrze sie czuje we wlasne skorze. A to prowadzi do podniesienia samooceny, a i chlopacy beda na ciebie zwracac przy okazji jeszcze wiecej uwagi (wiecej adoratorow?) ;)

A co do tego, ze przytylas, to jak znam zycie, dziewczyny lubia wyolbrzymiac swoja wage, wiec na pewno nie jest tak zle, zastanow sie co teraz powiedzialem... Ty wyolbrzymiasz, a chlopak widzi Cie swoimi oczami, w ktorych jestes w sam raz laska :)

: 30 lip 2007, 14:55
autor: Golly Gee
Mi sie wydaje, że wiele mógłby pomóc prawdziwy dobry przyjaciel/przyjaciółka... ale nie wiem czy jest ktoś u Ciebie taki.

: 30 lip 2007, 18:34
autor: Kasieńkia
mhm...faktycznie macie racje, przyjaciele pomagają...potrafią wyciągnąć człowieka do ludzi, nawet jesli nie ma sie na to zupełnie ochoty....ciuchy???też coś w tym jest, przyznam szczerze, że od kilku miesięcy chodzę ubrana mhmh troche inaczej niz zwykle...zawsze bluzki zapiete pod szyję a teraz pozwalam sobie na ładny dekolt bo wiem ze jest to w jakis sposób dowartościowanie samej siebie:) chociaz na początku nie było to łatwe, każdy męski wzrok to rumieniec i myśl "ja juz wiecej tego nie włoże ":)ale minelo...tak sie zastanawiam jeszcze jak człowiek moze dojsc tak daleko w zatracaniu samego siebie, ze pozniej juz nie ma odwrotu???są ludzie którym sie nie udało wyjść z takiego stanu i niestety wpadli w depresje, i czesto sa to atrakcyjne pewne siebie osoby(przynajmiej na pierwszy rzut oka)...na to chyba nie ma reguły, dopada każdego bez względu na wyglad, poczucie własnej wartości...czasami wydaje mi sie ze my sami siebie na wzajem dołujemy...dziwne to wszystko