W przeciwną stronę.

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Oszpecony
Bywalec
Bywalec
Posty: 37
Rejestracja: 12 kwie 2007, 18:27
Skąd: wraca z pokuty
Płeć:

Postautor: Oszpecony » 14 kwie 2007, 23:53

nadia pisze: PO prostu, widocznie Oszpecony, nie zasłużyłeś sobie jeszcze....


To mnie rozbawiłaś szczerze. Fakt, że mi nie zależy na miłości, cały ten temat to raczej demonstracja moich poglądów. Ależ wiem, że nie zasłużyłem sobie, bo jestem podłą bestią i na dodatek za mało się biczuję. Od dzisiaj będę sobie przypalał płonącą benzyną dłonię i wbijał gwodźie między żebra, ot tak, dla zabicia czasu. Nie mam zamiaru sobie zasługiwać na iluzoryczną przyejmność.

A na poważnie.
A te pokornie oczekiwanie, dotyczylo tylko nastawienia... a nie tu chłopak lamentuje, że już nigdy nikogo, itp. itd.
Ludzie, ja nie lamentuję, zaznaczałem to już kilka razy. Pisałem już kilka razy, że jestem zadowolony z mojego obecnego stanu życia, że czuję się wolny i spokojny, teraz mogę zacząć żyć szczęśliwie.

nie wziąłeś pod uwagę jednego - że jak będziesz miał zakochać się, to tak się stanie, bo nie ma możliwości, aby wydać rozkaz sercu


Wybacz, że tak to skwituję: ale to jest banał. Myślę mózgiem, nie sercem. Serce jest po to żeby krew pompowało, a nie mi przeszkadzało. Łamałem je, jak występowało przeciw mnie. Zakochony bywałem, jak każdy, i się poddawałem "autołamaniu". Dużo lepiej się na tym wychodzi.
I know, it's the last day on earth...
Awatar użytkownika
runeko
Weteran
Weteran
Posty: 1457
Rejestracja: 29 gru 2005, 21:31
Skąd: Chicago
Płeć:

Postautor: runeko » 15 kwie 2007, 02:35

PFC pisze:Sraczka, buldożer, a teraz choroba psychiczna.

Kazdy psychiatra powie ci to samo. Czy wiesz co dzieje sie w mozgu, jakie procesy zachodza , jakie substancje sie wytwarzaja przy stanie zakochania?
Tak smiejesz sie ze wszystkiego, co kazdy napisze. Tylko kretyni sie ze wszystkiego smieja :]
TedBundy pisze:Bo że wybrana, bo tak lepiej i spokojniej, raczej nie uwierzę.

Lenistwo/ zadna go nie chce a on dorabia do tego ideologie.
nadia pisze:Zbastuj na razie, i pokornie czekaj na łaskę od losu

Milosc nie jest "laska losu"
nadia pisze:A jak już nie będziesz mógł "strzymać" to się zakochasz nawet w oślicy

ani bomba zegarowa.
Oszpecony pisze:Myślę mózgiem, nie sercem.

Kiedys obrocisz sie i spojrzysz za siebie. Oprocz wlasnej dupy zobaczysz wszystko to, co w zyciu cie ominelo.
Oszpecony pisze:Pisałem już kilka razy, że jestem zadowolony z mojego obecnego stanu życia, że czuję się wolny i spokojny

Wiec po jaki kij nam o tym wszytskim piszesz? Zalozyles ten temat po to, zeby nam oznajmic jak ci dobrze i kolorowo?
Ainsi sera, groigne qui groigne.
Grumble all you like, this is how it is going to be.
nadia
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 419
Rejestracja: 18 lut 2007, 17:53
Skąd: ze wschodu
Płeć:

Postautor: nadia » 15 kwie 2007, 09:38

runeko pisze:Milosc nie jest "laska losu"

runeko pisze:ani bomba zegarowa.

A czym ? :) Bo jak dla mnie : i nagrodą, i łaską i bombą zegarową...
Oszpecony pisze:nadia napisał/a:
PO prostu, widocznie Oszpecony, nie zasłużyłeś sobie jeszcze....

To mnie rozbawiłaś szczerze. Fakt, że mi nie zależy na miłości, cały ten temat to raczej demonstracja moich poglądów. Ależ wiem, że nie zasłużyłem sobie, bo jestem podłą bestią i na dodatek za mało się biczuję.

Cieszę się :P Mój drogi, zasłużyć sobie, to nie jest takie proste... Myślisz że wystarczy być grzecznym i rozsądnym chłopczykiem ? To nie szkółka niedzielna. Trzeba samego siebie pokonywać. Swoje wrodzone ograniczenia...
runeko pisze:Oszpecony napisał/a:
Pisałem już kilka razy, że jestem zadowolony z mojego obecnego stanu życia, że czuję się wolny i spokojny

Wiec po jaki kij nam o tym wszytskim piszesz? Zalozyles ten temat po to, zeby nam oznajmic jak ci dobrze i kolorowo?

I tu sie z Rune zgodzę... Tragiczny Romantyk czy inny jakiś ekshibicjonista ? <diabel>
Oszpecony
Bywalec
Bywalec
Posty: 37
Rejestracja: 12 kwie 2007, 18:27
Skąd: wraca z pokuty
Płeć:

Postautor: Oszpecony » 15 kwie 2007, 09:39

runeko pisze:Lenistwo/ zadna go nie chce a on dorabia do tego ideologie.
Milosc nie jest "laska losu" (...) Kiedys obrocisz sie i spojrzysz za siebie. Oprocz wlasnej dupy zobaczysz wszystko to, co w zyciu cie ominelo.


No proszę. A więc zostałem nieudacznikiem, pewnie do tego z niskim IQ i jeszcze gorszą samooceną. Żeby tego było mniej, to jestem jeszcze najpodlejszym rodzajem egoisty, manipulatorem zdolnym wmawiać sobie najróżniejsze rzeczy, nieprawdaż? Gdybym chciał, to bym byłw kolejnym związku. Ale nie chcę. Ale nie przeszkadzaj sobie w wyrafinowym i subtelnym ocenianiu mojej marnej osobowości. Bez tego, czułbym się tu jakoś... obco.

Nienawidzę w ludziach zbyt dużej szybkości, hahaha.

runenko pisze:Wiec po jaki kij nam o tym wszytskim piszesz? Zalozyles ten temat po to, zeby nam oznajmic jak ci dobrze i kolorowo?


W pewnym sensie: tak. Napisałem go, żeby sprawdzić czy ktoś myśli jak ja, podzielić się moimi spostrzeżeniami i sprawdzić co inni o tym myślą. Gdybym miał się żalić, po prostu bym to oznajmił na samym początku tego tematu zdaniem: "mam problem". Forum nie jest tylko od problemów.
I know, it's the last day on earth...
Awatar użytkownika
Mona
Weteran
Weteran
Posty: 2944
Rejestracja: 16 lis 2004, 13:34
Skąd: Gdynia
Płeć:

Postautor: Mona » 15 kwie 2007, 10:08

Oszpecony pisze:Ale nie przeszkadzaj sobie w wyrafinowym i subtelnym ocenianiu mojej marnej osobowości.

Chyba źle odbierasz Nasze posty i to Ty napisałeś: "marnej" ;) Mam tylko nadzieję, iż nie sądzisz, że nie zasługujesz na miłość... <pijak>
Oszpecony pisze:Napisałem go, żeby sprawdzić czy ktoś myśli jak ja, podzielić się moimi spostrzeżeniami i sprawdzić co inni o tym myślą.

Ok, szanujemy to :)
Jednak mogłeś napisać, iż obecnie po prostu nie masz potrzeby kochać i być kochanym, bo w "obecnie" jestem w stanie uwierzyć, ale w to, że na zawsze, nie uwierzę, choćbyś się bardzo starał opisać to.
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"

Joe Cocker
Awatar użytkownika
PFC
Weteran
Weteran
Posty: 913
Rejestracja: 21 sie 2006, 19:14
Skąd: Szczecin/Poznań
Płeć:

Postautor: PFC » 15 kwie 2007, 11:41

nadia pisze:Toż przecie piszę, że musi sobie zasłużyć !! ! <aniolek>


A kto będzie oceniał czy już sobie zasłużył czy jeszcze nie? <diabel> Ty? <lol> Przecież nawet go nie znasz... A to "zasługiwanie sobie" to barzo miły dla ucha, aczkolwiek niezmiernie rzadko mający pokrycie w rzeczywistości slogan (w zależności jak to pojęcie rozumiemy). <aniolek>

Oszpecony pisze:Ludzie, ja nie lamentuję, zaznaczałem to już kilka razy.


Daj spokój. Tutaj prawie każdy zna Cię lepiej, niż Ty sam. <lol> Jeszcze nie zauważyłes? :]

runeko pisze:Tak smiejesz sie ze wszystkiego, co kazdy napisze. Tylko kretyni sie ze wszystkiego smieja :]


A dlaczego mam się nie śmiać z tego, co mnie bawi :? Jestem po prostu wesołym człowiekiem... Ja Ciebie kretynką w żadnym momencie naszej dyskusji nie nazywałem, więc teraz urażony się czuję, zwłaszcza, że wiem, co słowo "kretyn" oznacza... To chyba nie jest zbyt powszechna wiedza, bo inaczej ludzie by owego terminu nie używali.

runeko pisze:TedBundy napisał/a:
Bo że wybrana, bo tak lepiej i spokojniej, raczej nie uwierzę.

Lenistwo/ zadna go nie chce a on dorabia do tego ideologie.


Ted oto odpowiedź na Twe pytanie. <lol> Nawiasem mówiąc - widzę, że komuś się schemat poznawczy uruchomił <diabel> ... A tak poważnie, to sam sobie odpowiedziałeś. I wierzyć to nie musisz, jeśli nie chcesz, ale tak właśnie jest. Ostatecznie ludzie są różni.

nadia pisze:Trzeba samego siebie pokonywać. Swoje wrodzone ograniczenia...


Chcesz z niego zrobić astronautę? <hahaha>

Oszpecony pisze:Ale nie przeszkadzaj sobie w wyrafinowym i subtelnym ocenianiu mojej marnej osobowości.


Ty przynajmniej nie zostałeś kretynym, co się ze wszystkiego śmieje. To już postęp! <aniolek>
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
Oszpecony
Bywalec
Bywalec
Posty: 37
Rejestracja: 12 kwie 2007, 18:27
Skąd: wraca z pokuty
Płeć:

Postautor: Oszpecony » 15 kwie 2007, 12:50

Mona pisze:Chyba źle odbierasz Nasze posty i to Ty napisałeś: "marnej" ;)


Nie no, chciałem tylko pójść niektórym na ręke i ułatwić psychoanalize.

Mona pisze:Jednak mogłeś napisać, iż obecnie po prostu nie masz potrzeby kochać i być kochanym, bo w "obecnie" jestem w stanie uwierzyć, ale w to, że na zawsze, nie uwierzę, choćbyś się bardzo starał opisać to.


Możliwe. Postaram się jednak trzymać od tego najdalej jak mogę. Właśnie chyba tak powinna brzmieć cześć mojej miłosnej filozofii.

PFC pisze:Ty przynajmniej nie zostałeś kretynym, co się ze wszystkiego śmieje. To już postęp!


Ale byłem blisko! Wykazałem należyte tempo w działaniu, hahaha.

PFC pisze:Daj spokój. Tutaj prawie każdy zna Cię lepiej, niż Ty sam. <lol> Jeszcze nie zauważyłes? :]


Eh, walka z wiatrakami to faktycznie kiepskie zajęcie...
I know, it's the last day on earth...
Awatar użytkownika
lollirot
Weteran
Weteran
Posty: 3294
Rejestracja: 02 maja 2005, 00:52
Skąd: ...
Płeć:

Postautor: lollirot » 15 kwie 2007, 12:59

PFC pisze:urażony się czuję, zwłaszcza, że wiem, co słowo "kretyn" oznacza... To chyba nie jest zbyt powszechna wiedza, bo inaczej ludzie by owego terminu nie używali.

jeżeli masz na myśli chorego, to nawet słownik języka polskiego podaje to znaczenie na drugim miejscu :]

Oszpecony pisze:Eh, walka z wiatrakami to faktycznie kiepskie zajęcie...

po co walczysz? wyraziłeś swoje zdanie, z którym można polemizować, co też kilka osób czyni. Ty zaczynasz ironizować, zamiast dyskutować. po co?
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
Oszpecony
Bywalec
Bywalec
Posty: 37
Rejestracja: 12 kwie 2007, 18:27
Skąd: wraca z pokuty
Płeć:

Postautor: Oszpecony » 15 kwie 2007, 13:12

lollirot pisze:po co walczysz? wyraziłeś swoje zdanie, z którym można polemizować, co też kilka osób czyni. Ty zaczynasz ironizować, zamiast dyskutować. po co?


Nie wiesz o czym mówisz. Nie mam nic, przeciwko polemiki z moim zdaniem, ale nie lubię, gdy ktoś kto mnie nie zna, uważa mnie za nieudacznika tudzież leniwca, nad którym można się litować i do tego odnosi się moje zdanie, które zacytowałaś. Spójrz jeszcze raz na mój post i sama zobacz, kiedy i dlaczego napisałem to zdanie.
I know, it's the last day on earth...
Awatar użytkownika
PFC
Weteran
Weteran
Posty: 913
Rejestracja: 21 sie 2006, 19:14
Skąd: Szczecin/Poznań
Płeć:

Postautor: PFC » 15 kwie 2007, 13:34

lollirot pisze:po co walczysz?


No właśnie?... Przecież już czas złożyć samokrytykę, czyż nie? <diabel> <hahaha> ... Widzę, że etap perswazji powoli zbliża się do końca. Ponieważ nie dał on wyników, autorowi topicu radzę się przygotować na akt drugi, czyli reedukację (częściowo już rozpoczętą). <evilbat> A ironia jest taką samą formą wypowiedzi jak każda inna. Wbrew pozorom świadczy o pewnym dystansie do omawianych spraw, co jest przecież rzeczą wskazaną.
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 15 kwie 2007, 15:21

Miłość się nabywa w dwojaki sposób.
Najprostsza droga to taka, że strzela w nas jak piorun i... jest. Tylko ambaras w tym taki, że tą 2 osobę może nie strzelić i są jęki. Jeśli obopólnie strzela, to git. Teraz trzeba się tylko poznać i polubić ;P
Ciekawszy, choć trudniejszy sposób, to znajomość, która się przeradza w miłość lub... coś, co niektórzy mogą nazwać: "byciem ze sobą". Czyli coś w stylu pomysłu autora na życie. Jak zwał, tak zwał - ma być fajnie :)
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Oszpecony
Bywalec
Bywalec
Posty: 37
Rejestracja: 12 kwie 2007, 18:27
Skąd: wraca z pokuty
Płeć:

Postautor: Oszpecony » 15 kwie 2007, 15:27

Mysiorek pisze:Najprostsza droga to taka, że strzela w nas jak piorun i... jest. Tylko ambaras w tym taki, że tą 2 osobę może nie strzelić i są jęki. Jeśli obopólnie strzela, to git. Teraz trzeba się tylko poznać i polubić ;P


Zgodzę się z tym co mówisz, chciałbym tylko zauważyć, że nie jesteśmy całkiem bezbronni wobec tego zjawiska. Nie róbmy z miłości, a już na pewno nie z zauroczenia, nie wiadomo jakiej siły. Można się odkochać, przełamać się i żyć w spokoju dalej. Trzeba tylko mocno chcieć.
I know, it's the last day on earth...
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 15 kwie 2007, 15:48

Oszpecony pisze:nie jesteśmy całkiem bezbronni wobec tego zjawiska

A przed czym się tu bronić? Przeciez to nie takie straszne, ta miłość.
Pewnie, że jak się damy zwariować to może zatracić wszystko, łącznie ze samym sobą. Ale jeśli jesteśmy silni (wewnątrz) może być fun i emocji moc. A chyba o to chodzi :)
Przełamywanie się w tył, niewiele wniesie do życia.
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
bertolini
Początkujący
Początkujący
Posty: 2
Rejestracja: 14 mar 2007, 20:14
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: bertolini » 15 kwie 2007, 16:14

Oszpecony pisze:Zgodzę się z tym co mówisz, chciałbym tylko zauważyć, że nie jesteśmy całkiem bezbronni wobec tego zjawiska. Nie róbmy z miłości, a już na pewno nie z zauroczenia, nie wiadomo jakiej siły. Można się odkochać, przełamać się i żyć w spokoju dalej. Trzeba tylko mocno chcieć.


Oczywiście. Dla chcącego nic trudnego. A, tą "siłą" jest chyba samo to, co można osiągnąć przez realizację swoich chęci.
Stąd uczucia to efekt uboczny dążenia do celu. (przepraszam jeżeli trochę mglista ta moja wypowiedź)
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 15 kwie 2007, 16:26

Mrrr... chwilkę mnie nie było, a tu już się tak temat rozwinał... tyle punktów do dyskusji się pojawiło :D

Po pierwsze:
Oszpecony pisze:Dlaczego uważasz, że nie lubię samego siebie? Łamię siebie dla własnego dobra.

Tak, uważam, ze nie lubisz siebie, tego, co w Tobie, pastwisz się nad samym sobą w imię celu uznanego za priorytetowy. Ironicznie piszesz:
Oszpecony pisze:że nie zasłużyłem sobie, bo jestem podłą bestią i na dodatek za mało się biczuję. Od dzisiaj będę sobie przypalał płonącą benzyną dłonię i wbijał gwodźie między żebra, ot tak, dla zabicia czasu. Nie mam zamiaru sobie zasługiwać na iluzoryczną przyejmność.

Jak dla mnie podobny samobiczownikom masochizm już uprawiasz. Łamiesz siebie, aby zasłużyć na iluzoryczną przyjemność błogiego spokoju, kiedy umysłu nie zaprzątają ci te rzeczy, które uważasz za marne. Tyle, że jeśli taka przyjemność leży w zmuszaniu siebie samego do rzeczy rozumowo wybranych, na przekór uczuciom - to dlaczego by nie łamać się w drugą stronę? Kochać na przekór, wbrew okolicznościom niesprzyjającym, szukać miłości w sobie i rozwijać ją nawet wtedy, gdy świat w tym przeszkadza? Satysfakcja z łamania będzie przecież ta sama :>
Ja wolę akceptować siebie, raczej przyglądać się z ciekawością temu, co wyrasta, zamiast wyrywać w zarodku. Szkoda byłoby przycinać pędy, które być może tylko raz w życiu zakiełkują, nigdy nie wiesz, co z nich powstać może. Rozumiem, ze czasem spokój jest najważniejszy, po prostu ja wolę żyć inaczej. Spokój według mnie jest efektem ubocznym, a nie celem, któremu należy świat i siebie podporządkować.

PFC pisze:Nigdy nie jest tak (poza genami i kalectwem), że człowiek ma coś dane raz na całe życie

Człowiek ma siebie danego na zawsze i wszystkie swoje możliwości. Jesteś w stanie zapomnieć wszystko, czego się nauczyłeś? Głupiej jazdy na rowerze i umiejętności pływania zapomnieć się nie da, a co dopiero miłości :>
PFC pisze:Chcesz z niego zrobić astronautę?

Ja niczego z niego robić nie chcę, ja wiem, ze astronautą być może, a jak nie chce - jego wybór :D

PFC pisze:w zasadzie każda spotkana kobieta może się stać "jedyną"

Oczywiście. Bo miłość jest w Tobie, a nie w obiekcie, obiekt może być katalizatorem reakcji, ale całość przemian zachodzi w Tobie. W ogóle zauważam tutaj, że zarówno Ty, PFC, jak i Oszpecony, jesteście ukierunkowani na zewnętrze, na to, co między ludźmi i na to, co się w tym spaprać może (a może dużo). To samo widać w wielu postach na całym forum rozsianych, kiedy to ludzie po usunięciu z ich życia jednego obiektu, na którym uczucie ogniskowali, gubią się zupełnie - i nie wiedzą, co teraz z tym uczuciem robić, bo oto nie ma już tej osoby, która pozwalała uwidocznić i zrealizować to, co w nich. Zabrakło pretekstu do miłości - a samej miłości nie potrafią potraktować jako wartości. Przekształcają ją, deformują, upychają w ramki nieodpowiednie, nienawidzą albo rzucają się na inną okazję i z innej osoby czynią znów płótno, na którym mogą swoją własną miłość pokazać. Miłość to także (a raczej przede wszystkim) sposób widzenia świata, reagowania na niego, wewnętrzny spokój i akceptacja rzeczywistości (także siebie, jako jej elementu), pięknie uwidacznia się na drugim człowieku - ale nie znika, kiedy tego drugiego człowieka zabraknie, fizycznie lub mentalnie (kiedy na przykład człowiek się z szują lub idiotką zadaje; trudno o rozkwit miłości wtedy, musi się ona wtedy skupiać na stronie dającej, a nie biorącej, jest upośledzona w sferze wyrażania - tym niemniej nadal istnieje i nie ma sensu jej istnieniu zaprzeczać).
Oszpecony pisze:Wyjaśnij jak to wygląda w praktyce? Troszkę nie rozumiem.

Efektem tego, co opisałam wyżej, w praktyce miłość porządna pozwala Ci przetrwać przeciwności losu, niegodnego partnera, manipulacje w związku i jego rozpad. Nie chodzi o to, że Twoja połówka dzięki miłości staje się idealna - chodzi o to, że całość rzeczywistości jest wtedy idealna, razem z jej mankamentami. Jesteś w stanie zaakceptować to, że ludzie bywają podli i głupi, że są osoby takie jak ja i takie, jak Ty, że mogłeś zostać rzucony albo rzucić. Zostałeś zdradzony - i nadal kochasz, co najwyżej szukasz innego, godniejszego obiektu, żeby z nim i na nim miłość rozwijać, a nie pozwalać jej karłowacieć.
Oszpecony pisze:Pisałem już kilka razy, że jestem zadowolony z mojego obecnego stanu życia, że czuję się wolny i spokojny, teraz mogę zacząć żyć szczęśliwie.

Popatrz, popatrz, całkiem jak ja :D Ale ja miałam łatwiej, nie musiałam niczego łamać i nękać swej skromnej osoby, dlatego też uważam, że miłość jest całkiem dobrą drogą do szczęśliwości.

nadia pisze:Toż przecie piszę, że musi sobie zasłużyć

Akurat :D Nawet Hitler miał swoją Ewę Braun :D
Awatar użytkownika
PFC
Weteran
Weteran
Posty: 913
Rejestracja: 21 sie 2006, 19:14
Skąd: Szczecin/Poznań
Płeć:

Postautor: PFC » 15 kwie 2007, 17:24

Mysiorek pisze:Najprostsza droga to taka, że strzela w nas jak piorun


Jak w "Ojcu chrzestnym"? <mruga> Ależ to się zdarza tylko na Sycylii. <diabel>

Oszpecony pisze:Można się odkochać, przełamać się i żyć w spokoju dalej. Trzeba tylko mocno chcieć.


Mi tam wystarczy, że jestem sobą. <aniolek> O żadnym dodatkowym wysiłku mowy nie ma.

pani_minister pisze:Tyle, że jeśli taka przyjemność leży w zmuszaniu siebie samego do rzeczy rozumowo wybranych, na przekór uczuciom - to dlaczego by nie łamać się w drugą stronę?


Tyle, że ja się do niczego zmuszać nie muszę. Żadnej walki z tego typu uczuciami nie prowadzę, gdyż zwyczajnie brak w mym życiu podobnych emocji. To jest dla mnie stan naturalny i podążam owym tropem, miast babrać się w jakieś abstrakcyjne pojęcia, które słabo znam i niezbyt rozumiem.

pani_minister pisze:Człowiek ma siebie danego na zawsze i wszystkie swoje możliwości. Jesteś w stanie zapomnieć wszystko, czego się nauczyłeś? Głupiej jazdy na rowerze i umiejętności pływania zapomnieć się nie da, a co dopiero miłości :>


Toż mówiłem o genach... <aniolek> A co do miłości to wypowiadać się pod tym kątem już nie będę, gdyż po prostu nie jestem sobie w stanie całego procesu wyobrazić. Bez wątpienia masz w owej materii większe doświadczenia, więc w omawianym przypadku jestem skłonny warunkowo przyznać Ci rację.

pani_minister pisze:W ogóle zauważam tutaj, że zarówno Ty, PFC, jak i Oszpecony, jesteście ukierunkowani na zewnętrze, na to, co między ludźmi i na to, co się w tym spaprać może (a może dużo).


A więc mamy przynajmniej realistyczne podejście. <lol> I proszę mnie nie wrzucać do jednego wora z nieszczęśliwie zakochnymi, bo oni to zupełnie inna bajka.

pani_minister pisze:Ale ja miałam łatwiej, nie musiałam niczego łamać i nękać swej skromnej osoby, dlatego też uważam, że miłość jest całkiem dobrą drogą do szczęśliwości.


Każdy sam decyduje co dobre dla niego. <aniolek> Swoją drogą nie jest powiedziane, że jeszcze się łamać w przyszłości nie będziesz, czego osobiście nie życzę.
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
Awatar użytkownika
natasza
Weteran
Weteran
Posty: 1339
Rejestracja: 12 kwie 2004, 11:48
Skąd: z sieci
Płeć:

Postautor: natasza » 15 kwie 2007, 17:45

Miłość różne ma strony, ale jaka ona będzie zalezy tylko od Ciebie. Po co ją odrzucać? Kochaj tak jak chcesz, niewszystko musi wyglądać tak samo lub podobnie.
A może po prostu nie potrafisz/nie chcesz kochać i tworzyć dłuższych relacji, bo jesteś znurzony tym co oferują realia? Wtedy nic na siłę. Tak czy tak nie warto wierzyć w miłosne perypetie, bo każdy wiąże się z tym, kogo sobie wybierze i żyje tak jak sobie życie zorganizuje.
"Można być w kropli wody światów odkrywcą. Mozna wędrując dookoła świata przeoczyć wszystko."
Oszpecony
Bywalec
Bywalec
Posty: 37
Rejestracja: 12 kwie 2007, 18:27
Skąd: wraca z pokuty
Płeć:

Postautor: Oszpecony » 15 kwie 2007, 22:00

pani_minister pisze:Jak dla mnie podobny samobiczownikom masochizm już uprawiasz. Łamiesz siebie, aby zasłużyć na iluzoryczną przyjemność błogiego spokoju, kiedy umysłu nie zaprzątają ci te rzeczy, które uważasz za marne. Tyle, że jeśli taka przyjemność leży w zmuszaniu siebie samego do rzeczy rozumowo wybranych, na przekór uczuciom - to dlaczego by nie łamać się w drugą stronę? Kochać na przekór, wbrew okolicznościom niesprzyjającym, szukać miłości w sobie i rozwijać ją nawet wtedy, gdy świat w tym przeszkadza? Satysfakcja z łamania będzie przecież ta sama :>


Och, to była tylko ironia.
Ale poważnie: błogi spokój jest po to, żeby móc się poświęcić innym sprawom, w których zawirowania towarzyszące miłości, nie będą przeszkadzać. Te sprawy to choćby przyjaźń czy (a jakże!) kariera czy sukces osobisty w wybranej dziedzinie. I nie chodzi mi tu bynajmniej o pieniądze.
Fakt, można się łamać i w drugą stronę, w stronę emocji, ale ja nie wybrałem strony rozumu, dlatego że wypadła mi reszka na rzucie monetą. Emocje najcześciej prowadzą do złego, do chaosu, emocje odbierają nam kontrolę, a to nic dobrego. Wolę pełną władzę nad sobą, opanowanie, dlatego właśnie wybrałem łamanie się w imię rozumu. Oczywiście, niemożliwe jest wyplenienie uczuć. Ale można dążyć do tego, aby ograniczyć ich często destruktywny wpływ.

natasza pisze:Miłość różne ma strony, ale jaka ona będzie zalezy tylko od Ciebie. Po co ją odrzucać? Kochaj tak jak chcesz, niewszystko musi wyglądać tak samo lub podobnie.


Kochać dla samego kochania? Nie rozumiem, trochę bezsensu jak dla mnie.
I know, it's the last day on earth...
Awatar użytkownika
runeko
Weteran
Weteran
Posty: 1457
Rejestracja: 29 gru 2005, 21:31
Skąd: Chicago
Płeć:

Postautor: runeko » 15 kwie 2007, 22:05

Oszpecony pisze:Ale poważnie: błogi spokój jest po to, żeby móc się poświęcić innym sprawom, w których zawirowania towarzyszące miłości, nie będą przeszkadzać. Te sprawy to choćby przyjaźń czy (a jakże!) kariera czy sukces osobisty w wybranej dziedzinie. I nie chodzi mi tu bynajmniej o pieniądze.

Przy czym setkom milionów ludzi miłość i związki osobiste jakoś nie przeszkadzają ani w karierze, ani w studiach, ani w niczym. Kiepskie wytłumaczenie.
Oszpecony pisze: Emocje najcześciej prowadzą do złego, do chaosu, emocje odbierają nam kontrolę, a to nic dobrego.

Tłumienie ich prowazdi do nerwic, załamań nerwowych, chorób psychicznych. Ale cóż to jeśli za tą cenę można parę lat pożyć w spokoju?
Oszpecony pisze:Kochać dla samego kochania? Nie rozumiem, trochę bezsensu jak dla mnie.

Ale ona nie napisała, żebyś kochał dla kochania, tylko żebyś nie odrzucał niepotrzebnie dobrej miłości.
Ainsi sera, groigne qui groigne.
Grumble all you like, this is how it is going to be.
Oszpecony
Bywalec
Bywalec
Posty: 37
Rejestracja: 12 kwie 2007, 18:27
Skąd: wraca z pokuty
Płeć:

Postautor: Oszpecony » 15 kwie 2007, 22:10

Fakt. Wielu nie przeszkadzało i dlatego jej nie odrzucali. Ale mnie przeszkadza, bo dodatkowo w nią nie wierzę i nie mogę zaakceptować tej często podłej gry. Tłumienie emocji może prowadzić do nerwic. Podobnie jak np. zazdrość o partnera.

Ale ona nie napisała, żebyś kochał dla kochania, tylko żebyś nie odrzucał niepotrzebnie dobrej miłości.


Faktycznie, źle to zinterpretowałem. Czym jest dobra miłość i jak ją poznać w takim razie?
I know, it's the last day on earth...
Awatar użytkownika
runeko
Weteran
Weteran
Posty: 1457
Rejestracja: 29 gru 2005, 21:31
Skąd: Chicago
Płeć:

Postautor: runeko » 15 kwie 2007, 22:13

Oszpecony pisze:Czym jest dobra miłość i jak ją poznać w takim razie?

Taka, która nie wpędzi Cię w nerwicę z powodu zazdrości, da Ci miec własne życie, robić karierę, rozwijać się. Taka, do której będziesz mół wrócić każdego wieczora i powiedzieć co Cię boli, a ona zrozumie.
Nie ma miłości bez wad i do tego też trzeba się przyzwyczaić. W większości przypadków jednak będzie więcej zalet niż wad i okaże się, żę warto.
Ainsi sera, groigne qui groigne.
Grumble all you like, this is how it is going to be.
nadia
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 419
Rejestracja: 18 lut 2007, 17:53
Skąd: ze wschodu
Płeć:

Postautor: nadia » 15 kwie 2007, 22:14

runeko pisze:Oszpecony napisał/a:
Emocje najcześciej prowadzą do złego, do chaosu, emocje odbierają nam kontrolę, a to nic dobrego.

Tłumienie ich prowazdi do nerwic, załamań nerwowych, chorób psychicznych. Ale cóż to jeśli za tą cenę można parę lat pożyć w spokoju?

Runeko, ale jemu chodzi o to, żeby stłumić destrukcyjne emocje - i z tym sie zgadzam.

Odnośnie zaś łamania się "w stronę emocji" to jest to jak dla mnie trochę bzdura w przypadku miłości.... można dać sobie szansę w danej relacji tak aby się rozwinęła, ale się człowiek przecie się nie zmusi, żeby kogoś kochać w pełnym tego słowa znaczeniu...

pani_minister pisze:nadia napisał/a:
Toż przecie piszę, że musi sobie zasłużyć

Akurat Nawet Hitler miał swoją Ewę Braun

NO coś Ty ! :) Toć on ją kilka razy do prób samobójstwa doprawadzał, swoją nieczułością tudzież sadyzmem <evilbat>
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 15 kwie 2007, 22:14

Oszpecony pisze:Emocje najcześciej prowadzą do złego, do chaosu, emocje odbierają nam kontrolę, a to nic dobrego. Wolę pełną władzę nad sobą, opanowanie, dlatego właśnie wybrałem łamanie się w imię rozumu.

A cóż to za życie bez emocji? :|
Emocje = życie, chyba, że masz na myśli wegetację.

Chcesz być rośliną?
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Oszpecony
Bywalec
Bywalec
Posty: 37
Rejestracja: 12 kwie 2007, 18:27
Skąd: wraca z pokuty
Płeć:

Postautor: Oszpecony » 15 kwie 2007, 22:20

Emocje = być jak liść na wietrze targany na wszystkie strony.

To też nie jest życie.
I know, it's the last day on earth...
Awatar użytkownika
Ted Bundy
Weteran
Weteran
Posty: 5219
Rejestracja: 16 wrz 2005, 16:29
Skąd: IV RP
Płeć:

Postautor: Ted Bundy » 15 kwie 2007, 22:22

Oszpecony pisze:Czym jest dobra miłość i jak ją poznać w takim razie?


dojrzeć do jej przeżywania :) I nigdy nie szukać na siłę. Sama przychodzi, wtedy, kiedy akurat się jej nie spodziewasz.
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow

Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!

http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Oszpecony
Bywalec
Bywalec
Posty: 37
Rejestracja: 12 kwie 2007, 18:27
Skąd: wraca z pokuty
Płeć:

Postautor: Oszpecony » 15 kwie 2007, 22:28

Sama przychodzi, wtedy, kiedy akurat się jej nie spodziewasz.


Typowy slogan?
I know, it's the last day on earth...
Awatar użytkownika
Ted Bundy
Weteran
Weteran
Posty: 5219
Rejestracja: 16 wrz 2005, 16:29
Skąd: IV RP
Płeć:

Postautor: Ted Bundy » 15 kwie 2007, 22:30

prawdziwy :) Im mocniej szukasz, tym mniejsze szanse że trafisz. Kwadratura koła.
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow



Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!



http://www.piotrlabuz.pl/

http://michalpasterski.pl/

http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 15 kwie 2007, 22:42

To moze ja dopowiem swoje 3 grosze.
Szpecony piprzysz glu poty! Jak nie chcesz milosci to je dno!
Bycie bez emocji to drugie!
Życie bez nich jest gorsze od wegetacji nawet! Kurna sprawdzone empiryczne <pijak>
Dzieki Bogu wyleczone.....
Awatar użytkownika
runeko
Weteran
Weteran
Posty: 1457
Rejestracja: 29 gru 2005, 21:31
Skąd: Chicago
Płeć:

Postautor: runeko » 15 kwie 2007, 22:49

Oszpecony pisze:Typowy slogan?

Jest jakiś powód, dla którego slogany zostają sloganami, prawda? Pewnie dlatego, że w dużym stopniu są prawdą.
Poza tym tak się naprawdę dzieje, sama tego doświadczyłam.
Ainsi sera, groigne qui groigne.
Grumble all you like, this is how it is going to be.
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 15 kwie 2007, 22:58

Oszpecony pisze:Emocje = być jak liść na wietrze targany na wszystkie strony.

Nie doczytałes mojego posta?
To powtórzę:

"Pewnie, że jak się damy zwariować to może (miłość) zatracić wszystko, łącznie ze samym sobą. Ale jeśli jesteśmy silni (wewnątrz) może być fun i emocji moc. A chyba o to chodzi :) "

Kumamy już?
KOCHAJ...i rób co chcesz!

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 437 gości