trzydziestolatek, który mieszka z mamą

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

aguleck 24
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 17
Rejestracja: 04 sty 2007, 23:05
Skąd: z daleka
Płeć:

trzydziestolatek, który mieszka z mamą

Postautor: aguleck 24 » 03 kwie 2007, 16:35

Zainspirował mnie fragment tematu: "ja ciota". Widzę, że wszyscy jesteście zdania, że trzydziestolatek nie powinien mieszkać z mamą, ja również tak myślę.
Mój problem polega na tym, że mam chłopaka właśnie w tym wieku, który raczej nie zamierza się wyprowadzić z domu. Nie rozmawialiśmy o tym wprost, bo na razie nie planujemy wspólnej przyszłości (zbyt krótko jesteśmy razem). Ale ja bardzo często mówię o swoich planach wyprowadzki (przez 5 lat mieszkałam sama, teraz chwilowo z konieczności wprowadziłam się do mamy, ale traktuję to jak sytuację przejściową) natomiast on jest takim facetem, któremu wygodnie jest z mamusią. Gdybyśmy mieli kiedyś razem zamieszkać, to musiałby bardzo zmienić swoje podejście do życia, bo ja jestem "kobietą pracującą" i musiałby się trochę dzielić ze mną obowiązkami. Więc myślę, że taki układ by go nie zainteresował. Zdecydowanie przedkłada wygodę nad samodzielność.
Myślicie, że o kimś takim można w ogóle myśleć poważnie, czy lepiej dać sobie spokój?
Awatar użytkownika
_normalna_
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 362
Rejestracja: 15 paź 2006, 16:42
Skąd: Katowice Miasto
Płeć:

Postautor: _normalna_ » 03 kwie 2007, 16:48

mam dwie koleżanki które wzięły sobie za mężów facetów po trzydziestce którzy cały czas mieszkali z mamami... i obie po ślubie wzięły sobie za cel główny ich zmianę bo niby po ich skrzydłami oni mieli nabrać samodzielności, mieli zacząć pomagać w domu i generalnie „partnerstwo dla pokoju” i co z tego wyszło generalnie g***wno...obie są raczej nieszczęśliwe, narzekaniom na mężów nie ma końca ... w pewnym wieku raczej nie da się kogoś urobić i tyle...
aguleck 24
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 17
Rejestracja: 04 sty 2007, 23:05
Skąd: z daleka
Płeć:

Postautor: aguleck 24 » 03 kwie 2007, 17:29

Dzięki za odpowiedż. Też tak myślałam. Generalnie jestem trochę młodsza, ale już mam nawyki, które ciężko będzie zmienić. Tylko mnie zdażało się mieszkać z przypadkowymi współlokatorami i łatwiej mi się dopasować do obcych ludzi w domu. Poza tym wszystko sobie zrobię w domu i nie jestem w żaden sposób uzależniona od mamy.
A on się przyznaje, że do gotowania i sprzątania to ma dwie lewe ręce i po co ma się zmieniać jak mamusia wszystko za niego zrobi.

[ Dodano: 2007-04-03, 17:32 ]
Dzięki za odpowiedź. Też tak myślałam. Generalnie jestem trochę młodsza, ale już mam nawyki, które ciężko będzie zmienić. Tylko mnie zdażało się mieszkać z przypadkowymi współlokatorami i łatwiej mi się dopasować do obcych ludzi w domu. Poza tym wszystko sobie zrobię w domu i nie jestem w żaden sposób uzależniona od mamy.
A on się przyznaje, że do gotowania i sprzątania to ma dwie lewe ręce i po co ma się zmieniać jak mamusia wszystko za niego zrobi.
Proszę jeszcze innych o porady, bo od tego może zależeć moje życie. Teraz mogę się jeszcze z tego wyplątać w miarę bezboleśnie (przynajmniej tak mi się wydaje). Z góry dziękuję.
Awatar użytkownika
Pegaz
Weteran
Weteran
Posty: 2764
Rejestracja: 26 cze 2005, 16:58
Skąd: Kukuryku
Płeć:

Postautor: Pegaz » 03 kwie 2007, 17:32

aguleck 24 pisze:Myślicie, że o kimś takim można w ogóle myśleć poważnie, czy lepiej dać sobie spokój?

Myśle że jeśli ktoś przekeśla kogoś bo przeczytał temat na forum i wydaje mu się że uogulnianie to dobry sposób na wybranie partnera to zaprawde powiadam wam ze taki ktoś nie wybierze szczęśliwie.. trzeba mieć troche własnego zdania i nie patrzeć na forum jak na wyrocznie.. to że błażejowi wygodnie za piecem u mamusi dobrze nie znaczy że wszyscy tacy są.. zresztą nawet błażej ponoć chce się od mamusi wyprowadzić.
Ile jest wart świat pełen grubych krat?
aguleck 24
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 17
Rejestracja: 04 sty 2007, 23:05
Skąd: z daleka
Płeć:

Postautor: aguleck 24 » 03 kwie 2007, 17:43

Nawet błażej chce a on nie. I co ty na to? Nie mówię, że go skreślę, bo tak na forum wyczytałam. Po prostu może się tak zdażyć, że za jakiś czas będziemy chcieli razem zamieszkać. Dla mnie to oznaczałoby wynajęcie czegoś i próbowanie na własną rękę, a dla niego wprowadzenie się do jego domu rodzinnego, ale wcześniej oczywiście ślub, bo inaczej przecież nie wypada:)
Chcę uniknąć takiej sytuacji i nie wiem, czy lepiej się w porę wycofać, czy liczyć, że coś się zmieni?
Awatar użytkownika
Pegaz
Weteran
Weteran
Posty: 2764
Rejestracja: 26 cze 2005, 16:58
Skąd: Kukuryku
Płeć:

Postautor: Pegaz » 03 kwie 2007, 18:06

aguleck 24 pisze:Nie rozmawialiśmy o tym wprost, bo na razie nie planujemy wspólnej przyszłości

jak to się ma do tego:
aguleck 24 pisze:Nawet błażej chce a on nie

Dopóki mówisz do niego językiem kobiecym nie wyciągaj pochopnych wniosków że on nie chce.. Najpierw zapytaj otwarcie..
Ile jest wart świat pełen grubych krat?
Stormy

Postautor: Stormy » 03 kwie 2007, 19:11

moj chlopak ma dopiero 20 lat, co znaczy ze tak jak ja jest uzalezniony od rodzicow - szczeolnie finansowo. nie musi opuszczac domu jadac na studia bo ma je na miejscu, w odroznieniu ode mnie, mieszka w przestronnym domu, planuje jego przebudowy jak bedzie juz w stanie sie troche dorobic.
co to znaczy dla mnie? jasne, jestesmy za krotko ze soba by myslec o czyms powaznym. wynajecie pokoju od pazdziernika byloby dla mnie normalne (gdyby nie to ze mija sie z celem skoro on mieszka w tym samym miescie na stale i z kasa krucho ) ale wprowadzenie sie do niego do domu (nawet na zasadach wynajmujesz jakby u nas pokoj, dokladasz sie do rachunkow itp) jest conajmniej dziwne i przerazajace...
rozumiem ze mu po prostu jest mieszkanie w domu rodzinnym na reke, ale mnie przeraza ze jesli ten zwiazek dojdzie do etapu jakis deklaracji (typu slub) mialabym mieszkac z jego mama ktora lubie,ale ktora badz co badz bylaby pouczajaca mnie tesciowa i bylabym na jej a nie swoim terytorium, ba, w obcym miescie i sama... ;/
niech zyja ciasne mieszkania w miescie z ktorych czasem trzeba sie po prostu wyprowadzic na SWOJE... <pijak>
Awatar użytkownika
Marissa
Weteran
Weteran
Posty: 1864
Rejestracja: 30 maja 2006, 11:46
Skąd: XxX
Płeć:

Postautor: Marissa » 03 kwie 2007, 19:14

A ja myśle że autorka troszkę przesadza. Bo są ze sobą krótko, a już planuje wspólną przyszłość. Jak dla mnie to bardzo szybkie wybieganie naprzód i po prostu może się przejechać, bo dopowie sobie wiele rzeczy, nakręci się, a facet po prostu nie będzie miał ochoty spędzić z nią całego życia. I będzie tragedia.
Awatar użytkownika
jbg
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 180
Rejestracja: 14 mar 2007, 11:48
Skąd: Szczecin
Płeć:

Postautor: jbg » 03 kwie 2007, 19:42

Trudno mi mówić o innych ludziach, więc porównam to do siebie. Moim zdaniem, nie będę dorosły, póki nie wyprowadzę się od rodziców. Stąd przeprowadzka "od mamy do żony" nie jest najlepszym pomysłem.

Lilian pisze:wynajecie pokoju od pazdziernika byloby dla mnie normalne (gdyby nie to ze mija sie z celem skoro on mieszka w tym samym miescie na stale i z kasa krucho ) ale wprowadzenie sie do niego do domu (nawet na zasadach wynajmujesz jakby u nas pokoj, dokladasz sie do rachunkow itp) jest conajmniej dziwne i przerazajace...

Wynajęcie nie mija się z celem, bo właśnie nim jest osiągnięcie niezależności. Jeśli macie stałe źródła dochodu, to jest to fajny pomysł. Jeśli nie, wciąż jesteście zależni i mieszkanie gdzieś indziej tego nie zmieni.

aguleck 24 pisze:Myślicie, że o kimś takim można w ogóle myśleć poważnie, czy lepiej dać sobie spokój?

Jeśli chcesz mieć męża, który z każdą sprawą będzie czekał aż zadecydujesz Ty albo mama, to czemu nie. Sama zadecyduj czy warto. Nie wychodź za niego, licząc że się zmieni. Zmienić się może tylko przed.
jak jedna osoba nie widzi sensu bycia razem, to związek nie ma podstaw do istnienia.
Stormy

Postautor: Stormy » 03 kwie 2007, 20:49

jbg pisze:Lilian napisał/a:
wynajecie pokoju od pazdziernika byloby dla mnie normalne (gdyby nie to ze mija sie z celem skoro on mieszka w tym samym miescie na stale i z kasa krucho ) ale wprowadzenie sie do niego do domu (nawet na zasadach wynajmujesz jakby u nas pokoj, dokladasz sie do rachunkow itp) jest conajmniej dziwne i przerazajace...

Wynajęcie nie mija się z celem, bo właśnie nim jest osiągnięcie niezależności. Jeśli macie stałe źródła dochodu, to jest to fajny pomysł. Jeśli nie, wciąż jesteście zależni i mieszkanie gdzieś indziej tego nie zmieni.


now lasnie nie jestesmy samodzielni finansowo, dlatego nawet jakies docieranie sie na swoim (do torego dokladaja sie rodzice) jest niemozliwe...
wyprowadzenie sie z domu pozwala sie czlowiekowi troche usamodzielnic, koniec maminych obiadkow, wyprasowanych skarpetek i bajek na dobranoc... trza sie samemu powoli o siebie troszczyc, samodzielnosc nie przychodzi zawsze ot tak, raczej stopmniowo sie przecina pepowine... a ja sie boje ze jesli bedzie mieszkal zawsze z mama to w jakims stopniu zostanie duzym maminsynkiem od niej zaleznym ,a to moze miec wplyw na mnie (ale to za daleka przyszlosc zeby sie nad tym tylko teoretycznie rozwodzic)
aguleck 24
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 17
Rejestracja: 04 sty 2007, 23:05
Skąd: z daleka
Płeć:

Postautor: aguleck 24 » 03 kwie 2007, 21:03

Marissa pisze:A ja myśle że autorka troszkę przesadza. Bo są ze sobą krótko, a już planuje wspólną przyszłość. Jak dla mnie to bardzo szybkie wybieganie naprzód i po prostu może się przejechać, bo dopowie sobie wiele rzeczy, nakręci się, a facet po prostu nie będzie miał ochoty spędzić z nią całego życia. I będzie tragedia.

Może źle się wyraziłam. Jesteśmy ze sobą ponad pół roku, a znamy się ponad cztery. W naszym wieku, to już raczej wystarczająco. No może nie, żeby planować wspólną przyszłość, ale np ulepszenie sytuacji, która na razie wygląda tak, że widujemy się raz na tydzień i nawet nie mamy za bardzo gdzie ze sobą pobyć. Wspólne zamieszkanie, to byłby jakiś pomysł, może nie od jutra, ale za jakiś czas.

Dopóki mówisz do niego językiem kobiecym nie wyciągaj pochopnych wniosków że on nie chce.. Najpierw zapytaj otwarcie..


Czasem nie trzeba być aż tak bezpośrednim. Po prostu znam go na tyle, że wiem jak by sobie wyobrażał idealne życie. Już przebudowuje dom, chyba nie po to, żeby np za pół roku przeprowadzić się do ciasnej kawalerki.
Awatar użytkownika
jbg
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 180
Rejestracja: 14 mar 2007, 11:48
Skąd: Szczecin
Płeć:

Postautor: jbg » 03 kwie 2007, 21:10

Lilian pisze:planuje jego przebudowy jak bedzie juz w stanie sie troche dorobic.

Wielu facetów urządza w swoim domu pracownie, w których może "dłubać". To wcale nie oznacza, że planuje do końca życia mieszkać tam. Ma dopiero 20 lat, prawdopodobnie nie wybiega myślą poza koniec studiów. Za wcześnie, by zgadywać co to będzie, jak dojdzie do deklaracji.

Spójrz na to z jego strony. Przeprowadzać się do dziewczyny, z którą jest krótko, nie mając pracy itd. Jakich argumentów miałby użyć przekonując rodziców? Co jego rodzice by sobie o nim pomyśleli? Z ich punktu widzenia, "dzieciak" się przeprowadza, by mu się wygodniej spało.
jak jedna osoba nie widzi sensu bycia razem, to związek nie ma podstaw do istnienia.
Stormy

Postautor: Stormy » 03 kwie 2007, 21:58

jbg pisze:Spójrz na to z jego strony. Przeprowadzać się do dziewczyny, z którą jest krótko, nie mając pracy itd. Jakich argumentów miałby użyć przekonując rodziców? Co jego rodzice by sobie o nim pomyśleli? Z ich punktu widzenia, "dzieciak" się przeprowadza, by mu się wygodniej spało.

tez bym tak pomyslala ale u niego jest ciut inaczej ;p nie moze mu sie "spać" wygodniej - jestem u niego co weekend z n oclegiem, o wiele za czesto choc jego mama mowi zebym przyjezdzala czesciej i chyba faktycznie mnie lubi (ale ja mam w glowie swoje "to nie wypada")
jego mama jest bardzo fajna, z tego co on mi mowi ciieszy sie ze on ma dziewczyne, bo sama wie jak to wazne kogos w zyciu miec. nie wyskoczylaby z takim agumentem. zreszta jak on u mnie nocuje (jakos sie zdarzylo ze chcial mamie kit wcisnac ze bedzie u kolegi, ale klamac to on nie umie) mowi ze jest spokojna bo jest u mnie..
jeszcze troche i prace bedzie miec, ale potem beda studia ...ja doskonale sobie zdaje spawe z tego ze wspolne mieszkanie nie wchodzi na razie (i praktycznie przez dluzszy czas)w gre szczegolnie na jego warunkach...
on nie ma po co sie wyprowadzac, takie jest moje zdanie... na jego miejscu po zimnej kalkulacji tez bym sie nie wyprowadzala bez potrzeby...
Awatar użytkownika
Hyhy
Weteran
Weteran
Posty: 2611
Rejestracja: 29 mar 2004, 01:41
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Hyhy » 03 kwie 2007, 22:32

Marissa pisze:A ja myśle że autorka troszkę przesadza. Bo są ze sobą krótko, a już planuje wspólną przyszłość.
Ja bym powiedzial ze raczej dojrzale mysli. A ten gosc, musisz brac taka ewentualnosc pod uwage, nauczy sie tej wymaganej przez Ciebie odrobiny samodzielnosci jak jego mama odejdzie. Hmm nie chce sie wymadrzac w tym temacie bo mieszkam z rodzicami i wiem dobrze ze znacznie wiecej rzeczy mialbym na glowie gdybym mieszkal sam, ale tez wiem, ze chcialbym mieszkac sam, juz, od zaraz! :) ale niestety nie stac mnie na to... obecnie:)
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "

hyhy e(L)o :)
Awatar użytkownika
saker33
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 389
Rejestracja: 02 maja 2006, 21:18
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: saker33 » 03 kwie 2007, 22:48

Hmm ja mam 20 lat..pracuje,ucze sie itd i mieszkam z rodzicami...jednak sam z pensji oplacam szkole,samochod utrzymuje itd...jednak tak jak napisaliscie wczesniej...przyzwyczajony do wygody w domu mamusi mam jedzonko robione,malo sprzatam itd..len we mnie wstapil i obawiam sie ze chlopak autorki tematu ma tak samo..

Lilian pisze:wprowadzenie sie do niego do domu (nawet na zasadach wynajmujesz jakby u nas pokoj, dokladasz sie do rachunkow itp) jest conajmniej dziwne i przerazajace...
rozumiem ze mu po prostu jest mieszkanie w domu rodzinnym na reke, ale mnie przeraza ze jesli ten zwiazek dojdzie do etapu jakis deklaracji (typu slub)


Przyklad brata mojego kolegi..poznal dziewczyne zamieszkala u niego w domu ( ilosc lokatorow to ona i on brat i matka ojca nie ma..i niedawno urodzil sie nowy lokator) radza sobie dobrze matka z dziewczyna dzielila sobie obowiazki itd nie bylo zadnych problemow jednak tak jak mowisz...doszlo do wiekszych zobowiazan i w tym momencie sa malzenstwem juz :]
"...dziewczynka, gdy stanie się kobietą, będzie wiedziała, jak poruszać się w świecie."
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 04 kwie 2007, 08:00

ja mysle .... i ja bym też unikał kobiet bardzo ale to bardzo zwiazanych uczuciowo z matką , taka zawsze bedzie cipią w pełnym słowa tego znaczeniu , i odwrotnie tak samo bedzie , ale to moje zdanie na podstawie obserwacji przez lata - takich ludzi <browar>
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Stormy

Postautor: Stormy » 04 kwie 2007, 11:56

saker33 pisze:Przyklad brata mojego kolegi..poznal dziewczyne zamieszkala u niego w domu ( ilosc lokatorow to ona i on brat i matka ojca nie ma..i niedawno urodzil sie nowy lokator) radza sobie dobrze matka z dziewczyna dzielila sobie obowiazki itd nie bylo zadnych problemow jednak tak jak mowisz...doszlo do wiekszych zobowiazan i w tym momencie sa malzenstwem juz


ale u nich doszlo do slubu itd po tym jak sie ta dziewczyna do niego wprowadzila. u mnie zamieszkanie u niego w domu byloby mozliwe dopiero po slubie(zdaniem mojej matki i calej rodziny, ktora w ogóle nie wie ze mam faceta - tacy malotolerancyjni sa - to byloby cos niedopomyslenia). ale mieszkanie w jakims ciasnym wynajmowanym pokoiku - wczesniej wg mnie wchodzi w gre.. na miejscu jego mamy mialabym obiekcje przed sprowadaniem dziewczyny na noc (ba wproawdzaniem raczej na dobre do mojego zycia).
agata
Weteran
Weteran
Posty: 1636
Rejestracja: 12 lut 2004, 14:31
Skąd: wielkopolska
Płeć:

Postautor: agata » 04 kwie 2007, 12:08

hmm studiuje i narazie mieszkam w domu z rodzicami....najwczesniej zmieni sie to za 1,5 roku kiedy pójdę na studia uzupełniające magisterskie choc i tak nie mam pewnosci czy aby na pewno wtedy wyfrunę z gniazda bo po pierwsze do szkoły bede miała tylko 40km i dobre połaczenia wiec teoretycznie moge dojeżdzac, a po drugie jezeli bede sie miała wyprowadzic z domu to na poczatku i tak bedzie to na koszt rodziców, a ze nie wiem jaka bedzie sytuacja finansowa za ten czas to nie wiem czy mi rodzice "fundną" mieszkanka....co do samodzielnosci to mimo ze mieszkam z rodzicami i tak rózowo jak nie którzy nie mam ;) mama jest pracoholikiem;) wiec chocby te mamijne obiadki u mnie sie nie zdarzaja czesciej to ja pichce :)

a jesli idzie o faceta...mam sąsiadów oboje 30 na karku i ani im w głowie sie wyprowadzac..pewni wynika to z tego ze pracuja tu gdzie mieszkaja a w naszym miescie raczej nie ma mieszkan na sprzedaz czy wynajem...a poza tym nie wiem czy aby to co zarabiaja starczyłoby na zycie...a tak dorzuca sie do rodzinnej kasy i jakos idzie...a co do samodzielnosci...chłopaki o których mówie nie sa typami mamisynków..po prostu w domu mieszkaja ale prowadza własne zycie i nie sa zalezni od rodziców...co innego gdy relacja yna z matka wpływa na to co facet mysli i jak robi...sama mam faceta który mieszka z rodzicami i juz od dawna wpajam mu ze nie musi ze wszytskim latac do mamy ;) no i na szczescie zrozumiał chłop ;) ze to nie jest wskazane :)

wszystko zalezy od człowieka
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 04 kwie 2007, 12:20

Andrew pisze:ja mysle .... i ja bym też unikał kobiet bardzo ale to bardzo zwiazanych uczuciowo z matką ,

to zalezy od osoby i rodzaju tej wiezi. Ja i jedna z moich kuzynek jestesmy mocno zwiazane z matkami. Ona nie zrobi nic bez aprobaty mamy. Ja nie musze miec aprobaty, ale lubie znac jej zdanie. Ja sie wyprowadziłam, ona sobie tego nie wyobraza, ja mam 25 lat, ona prawie 30. Kocham bardzo matke, potrzebuje kontaktu z nia, ale nie potzrebuje by cos robila za mnie, by podejmowala decyzje. Teraz jestesmy przyjaciółkami. Mamusia bardzo lubi mojego, jak syna go traktuje. Jednak w moim zwiazku nie jestesmy w troje. Jej w nim nie ma, ona nie ingereuje. Jak trzeba to w czyms pomoze.

Nie chciala bym byc z facetem który mieszka tak długo z matka. Kiedys jak mieszkalam ze swoja to nie było dla mnie problemem. Jednak kiedy sie wyprowadzilam i zaczełam prowadzic dom, musialam sie martwic o rzeczy o których nawet bym nie pomyslala, to stwierdzilam, ze to trudne. Bała bym sie, ze ten facet nie umiał by zyc inaczej niz dziecko matki które ewentualnie pomaga. Ja swego czasu pomieszkiwałam u ciotki, której czesto nie było, sama sie musiałam takie kilka dni martwic o zycie, ale to i tak nie to samo co samodzielne mieszkani.
Awatar użytkownika
lollirot
Weteran
Weteran
Posty: 3294
Rejestracja: 02 maja 2005, 00:52
Skąd: ...
Płeć:

Postautor: lollirot » 04 kwie 2007, 12:52

jeśli facet ma 30 na karku i nadal mieszka u mamusi, dla mnie to ewidentnie sygnał, że coś jest nie tak. i nie ważne czy nie chce, czy nie potrafi się usamodzielnić, a więc czy jest leniwy i wygodnicki, czy jest cipcia. coś tu jest powywracane, żeby się dorosłym chłopem musiała zajmować mamusia. bałabym się wchodzić w związek z kimś takim.

Dzindzer pisze:Jednak kiedy sie wyprowadzilam i zaczełam prowadzic dom, musialam sie martwic o rzeczy o których nawet bym nie pomyslala, to stwierdzilam, ze to trudne. Bała bym sie, ze ten facet nie umiał by zyc inaczej niz dziecko matki które ewentualnie pomaga.

<jestdobrze>
albo jeszcze nosić spojrzenia spode łba, bo mama robiła to inaczej... ;)
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
Awatar użytkownika
Ted Bundy
Weteran
Weteran
Posty: 5219
Rejestracja: 16 wrz 2005, 16:29
Skąd: IV RP
Płeć:

Postautor: Ted Bundy » 04 kwie 2007, 13:48

może nie stać go na własne mieszkanie? Może matka wymaga opieki, bo została sama? Mogą być tysiące przyczyn. Nie wiem, dlaczego to miałoby kogoś zdyskwalifikować. Tutaj chodzi o podejście do związku :) Tylko i wyłącznie.
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow

Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!

http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
aguleck 24
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 17
Rejestracja: 04 sty 2007, 23:05
Skąd: z daleka
Płeć:

Postautor: aguleck 24 » 04 kwie 2007, 15:10

Dziękuję za wszystkie opinie. Widzę, że temat przerodził się trochę w dyskusję o "maminsynkowatości", a nie to było moją intencją. Zgadzam się z Tedem, że bywają różne powody mieszkania z rodzicami. Ja sama po pięciu latach samodzielności, którą uwielbiałam mimo obowiązków, wróciłam do rodzinnego domu, ze względu na ciężką chorobę mojej mamy. Na szczęście jest już dużo lepiej i mama poradzi sobie sama, więc ja natychmiast myślę o wyprowadzce.

Jeśli chodzi o mojego chłopaka, to tam jest bardziej obustronna zależność. On ma wyprane i ugotowane, za to pomaga w domu, w którym nie ma innego mężczyzny. Dodam jeszcze, że on mieszka na wsi i chyba wyprowadzkę traktowałby jak "porzucenie ojcowizny". Ja natomiast jestem typowym mieszczuchem i nie wyobrażam sobie życia na wsi.

I to właśnie jest problemem. Zastanawiam się, czy to nie jest trochę tak, jak ze słynną różnicą temperamentów? Ze pod tym względem po prostu nie osiągniemy kompromisu.
Graphic
Bywalec
Bywalec
Posty: 51
Rejestracja: 16 sty 2006, 21:58
Skąd: P-ń/Edinburgh
Płeć:

Postautor: Graphic » 04 kwie 2007, 16:52

Kurde skreślać kogoś bo mieszka z rodzicami, skreślać kogoś bo jest niewykształcony, głupi, bo nie ma tego czegoś albo ma co innego ? Ludzie ? Skąd wy czerpiecie takie bzdury ? Czy w tych szmatławcach tak wam robia wode z mózgu ? Tak jak Ted napisał są powody, dla których ktos podejmuje taką a nie inną decyzje. Zapewne to już wam do głowy nie przyszło ale żeby kolesia olać to pierwszorzędna decyzja. Bo co ? bo se nie poradzi ? zginie w chacie ? Tylko wszystkie panie które tu się wypowadaja tak se doskonale radzą. A ile was jest ? Dwie ? Wow normalnie bijecie rekordy. To że Wy poznałyście kolesi którzy nie potrafią palcem do tyłka sobie trafić to juz Wasza broszka, ale jak można mówić o wszystkich. Wszystkich znacie że taka opinia ? Bo takim głupim textem mnie żeście też podsumowały. I pytam się co z tego że mieszkam z rodzicami ? Jestem walnięty i sobie nie poradze. Bzdura bo doskonale sobie radze niż wy wszystkie razem wzięte, a powód dla którego nie wyprowadzam się jest prosty. Nie stać mnie z kasy która zarabiam bo są też inne sprawy w które sobie inwestuje z własnej kieszeni. I mam pojęcie o wielu domowych zagadnieniach, które nie są mi obce.
Tobie Aguleck proponuje pogadać i może spróbować a nie odrazu przekreślać kogoś bo jest krzywo uczesany lub chodzi o jakiś inny pierd. Może koleś nie miał okazji sie wykazać.
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 04 kwie 2007, 17:03

Tak skreslam kogos kto jest glupi
Takiego który mieszka z rodzicami w tym wieku tez za bardzo nie chce. Sa mozer jakies sytuacje wyjatkowe, ale ogólnie to nie che.
Graphic pisze:To że Wy poznałyście kolesi którzy nie potrafią palcem do tyłka sobie trafić to juz Wasza broszka, ale jak można mówić o wszystkich.

chyba zartujesz, jestem z kims kto jest czlowiekiem samodzielnym, który nie potzrebuje kogos kto by za niego w domu wszystko robił.
Nie wiem na jakiej podstawie napisałes to
Graphic pisze:Bzdura bo doskonale sobie radze niż wy wszystkie razem wzięte,

powiedzial ten który nie wie jak sobie radzimy
Graphic pisze:a powód dla którego nie wyprowadzam się jest prosty. Nie stać mnie

aha
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 04 kwie 2007, 17:12

Graphic pisze:Kurde skreślać kogoś bo mieszka z rodzicami, skreślać kogoś bo jest niewykształcony, głupi, bo nie ma tego czegoś albo ma co innego ? Ludzie ? Skąd wy czerpiecie takie bzdury ?

Jakie bzdury, Graphic? :> Ludzie skreślają się wzajemnie z różnych powodów, z części nawet sobie sprawy nie zdają. Jak rozumiem Ty na przekór nie wiadomo w sumie czemu starałbyś się być z dziewczyną:
a) związaną przesadnie z mamusią;
b) po podstawówce, bo jakoś tak wyszło;
c) głupią (a tu już mnie zaskoczyłeś, wydawało mi się, że odrzucenie kogoś jako potencjalnego partnera z powodu jego głupoty jest całkiem normalne :| )
d) nie mającą czegoś (na przykład empatii. Albo umiejętności słuchania. Albo uczciwego stosunku do ludzi. Albo dobroci. Albo czegoś tam innego, na czym drugiej osobie zależeć może)
e) mającą "coś innego" (na przykład egocentryzm pielęgnowany od dzieciństwa. Albo chamskie i wtrącające się przyjaciółki, których znieść nie możesz. Albo - a co, pojadę po bandzie - schizofrenię maniakalno-depresyjną).

Tak, Graphic, ludzie będą się odrzucali z takich i głupszych powodów i wiesz co? Mają do tego prawo. Bo to ich życie i ich przyszli wieloletni partnerzy, bo to oni ponosić będą ewentualne konsekwencje swych wyborów.

Co zaś sie tyczy tematu: nie wydaje mi się, żebym potrafiła być z facetem nie odczuwającym chęci uniezależnienia się od rodziny, wyprowadzenia się i życia na swoim, dla siebie i za swoje. A jeśli ktoś taką chęć odczuwa, a mimo to w wieku lat trzydziestu kilku z mamą mieszka, to niestety będę go uważała za nieudacznika, który własnych planów życiowych nie potrafi realizować (no, chyba, że to jakiś naprawdę drastyczny przypadek, choroba w rodzinie czy inny układ okoliczności wymuszający takie, a nie inne postępowanie. Tyle, że takie przypadki są dużo rzadsze niż zwykłe, codzienne, pospolite lenistwo i wygodnictwo, bo łatwiej z rodziną niż samemu).
Awatar użytkownika
lollirot
Weteran
Weteran
Posty: 3294
Rejestracja: 02 maja 2005, 00:52
Skąd: ...
Płeć:

Postautor: lollirot » 04 kwie 2007, 17:19

rany, Graphic, aleś się postresował.

Graphic pisze:doskonale sobie radze niż wy wszystkie razem wzięte

ale skąd to wiesz?

Graphic pisze:skreślać kogoś bo jest (...) głupi,

przy wyborze partnera - oczywiście! dlaczego miałabym być z głupim?

Ty wybierasz mieszkanie z rodzicami, ja wybieram faceta, który w wieku 30 lat będzie samodzielny i niezależny finansowo od rodziców, bo to świadczy o pewnej życiowej zaradności. jeśli ktoś u rodziców żyje dla wygody, bo woli pieniądze przeznaczać na coś innego niż mieszkanie, to też nie wyobrażam sobie go jako dobrego partnera, bo zapewne będę wiecznie mniej ważna niż hobby. to samo, jeśli ktoś tkwi w marnie płatnej pracy dlatego, że ją kocha - podziwiam, ale też nie chcę być mniej ważna niż pasja. to jakieś nienormalne? to jest wydziwianie, że kobieta chce poczucia bezpieczeństwa, które zapenia jej między innymi zaradność i niezależność partnera?

[ Dodano: 2007-04-04, 17:20 ]
pani_minister pisze:nie wydaje mi się, żebym potrafiła być z facetem nie odczuwającym chęci uniezależnienia się od rodziny, wyprowadzenia się i życia na swoim, dla siebie i za swoje. A jeśli ktoś taką chęć odczuwa, a mimo to w wieku lat trzydziestu kilku z mamą mieszka, to niestety będę go uważała za nieudacznika, który własnych planów życiowych nie potrafi realizować

<browar>
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
Awatar użytkownika
Ted Bundy
Weteran
Weteran
Posty: 5219
Rejestracja: 16 wrz 2005, 16:29
Skąd: IV RP
Płeć:

Postautor: Ted Bundy » 04 kwie 2007, 17:33

lollirot pisze:to samo, jeśli ktoś tkwi w marnie płatnej pracy dlatego, że ją kocha - podziwiam, ale też nie chcę być mniej ważna niż pasja. to jakieś nienormalne? to jest wydziwianie, że kobieta chce poczucia bezpieczeństwa, które zapenia jej między innymi zaradność i niezależność partnera?


hohoho :D

Trudno, by ktoś robił coś wbrew sobie :> Praca, którą ktoś kocha i dobrze się w niej czuje, to skarb. Przypominam, iż płeć żeńska również ma głowkę i rączki do pracy i potrafi dołożyć się do rodzinnego budżetu, a nie na nim pasożytować :]
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow



Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!



http://www.piotrlabuz.pl/

http://michalpasterski.pl/

http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Awatar użytkownika
lollirot
Weteran
Weteran
Posty: 3294
Rejestracja: 02 maja 2005, 00:52
Skąd: ...
Płeć:

Postautor: lollirot » 04 kwie 2007, 17:35

TedBundy pisze:Praca, którą ktoś kocha i dobrze się w niej czuje, to skarb.

no i napisałam, że podziwiam :)

TedBundy pisze:Przypominam, iż płeć żeńska również ma głowkę i rączki do pracy i potrafi dołożyć się do rodzinnego budżetu, a nie na nim pasożytować :]

do czego się dokładać, jak chłop u mamusi mieszka? przypominam, że mówimy o takiej sytuacji <cisza>
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 04 kwie 2007, 17:41

A tak w ogóle, to przecież ludzie szukają podobnych sobie, żeby się z nimi wiązać. Ja, jako "samotnik" powiedzmy, z daleka od rodziny żyjacy i bardzo osobny, zwiążę się z dużo większym prawdopodobienstwem z osobą o podobnym podejściu do życia / rodziny niż z domatorem / maminsynkiem. Kobiecie o innym podejściu pewnie fakt, że wybranek - mimo skończonej trzydziestki (czterdziestki czy pięćdziesiątki) - mieszka z mamą, przeszkadzał nie będzie tak bardzo.
Awatar użytkownika
Ted Bundy
Weteran
Weteran
Posty: 5219
Rejestracja: 16 wrz 2005, 16:29
Skąd: IV RP
Płeć:

Postautor: Ted Bundy » 04 kwie 2007, 17:42

to co innego :D Ale też dziwi brak chęci do opuszczenia rodzinnych pieleszy pewnym wieku :) Jak dla mnie,jedynymi argumentami na nie jest mało szmalu albo obłożna choroba członka rodziny. Powodów może jednak być trochę :), kto wie.
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow



Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!



http://www.piotrlabuz.pl/

http://michalpasterski.pl/

http://www.mateuszgrzesiak.pl/

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 541 gości