religia i związek
Moderator: modTeam
pani_minister pisze:Pewnie, że się kształtuje, ale także środowisko i warunki kształtowane są przez uczestniczącego w życiu człowieka. Otoczenie jest takie, jakim je sobie stworzymy - niekiedy pracowicie budując świat dookoła, a niekidy po prostu znajdując odpowiadający nam habitat. A jak komuś ani się budować ani szukac nie chce, tylko przyjmuje światek dookolny takim, jakim się trafił, z całym dobrodziejstwem inwentarza - to też jest swoisty wybór wynikający z takiej, a nie innej osobowości.
Jeżeli "otoczenie" rozumieć przez dom, rodzinę, pracę, krąg najbliższych znajomych, to niewątpliwie masz rację, niemniej na termin "środowisko" w jego szerszym znaczeniu składają sięrównież takie elementy, na które niemal nie posiadamy wpływu, jak system społeczny, mentalność innych ludzi, historia, tradycja, a nawet klimat... W jednym z Heidegerem się zgodzę - rodząc się jesteśmy wrzucani w konkretną, losową rzeczywistość, bez możliwości wyboru...
lollirot pisze:PFC, polecam ten topic, jest tam naprawdę ciekawa dyskusja dot. ateizmu, myślenia i odpowiedzialności, której nie ma sesnu tu powtarzać.
Ja zaś nie wiem, czy jest sens stare kotlety odgrzewać, zwłaszcza, że w tamtej dyskusji udziału nie brałem, więc przynajmniej się nie powtarzam... No, ale OK. Topic faktycznie jest na odrobinę inny temat, więc może masz i rację... Postaram się "przeoreintować".
Poczytałem sobie i żałuję, że się nie załapałem, bo możnaby wiele zamieszać i to w obie strony.
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
pani_minister pisze:zwykle nie po to wybieramy sobie jakąś tam wiarę uważając to za najlepsze wyjście z możliwych, żeby potem móc przyznać innym, że może ich wyjście jest równie dobre
Ale czemu zakładać, że nasza wiara jest najlepsza. Kazda może być dobra. Przyda się tu jedynie tolerancja różnicy poglądów, o ile oczywiście z góry nie oczekujemy od partnera podobieństwa pod względem wiary. Kwestia podejścia obojga.
"Można być w kropli wody światów odkrywcą. Mozna wędrując dookoła świata przeoczyć wszystko."
natasza pisze:Ale czemu zakładać, że nasza wiara jest najlepsza. Kazda może być dobra.
Każda wiara jest równa innym, ale niektóre/a bywają/bywa "równiejsze/a" Wystarczy obejrzeć się wokół, by dostrzec ten mechanizm... A jeśli już przykładowo po długich przemyśleniach wybiorę sobie jakąś wiarę, to chyba nie po to, by założyć, że wszystki są takie same lub lepsze od mojej. Każdy uważa, że jego wiara (lub niewiara) jest czymś wyjątkowym.
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
w kazdej wiarze jest dobro i zło ! i w kazdej wiarze sa dobrzy ludzie i zli , sa nagrody za dobroc , i kary za zło .
Czy to Bóg , czy to Budda itd. to dalej ta sama osoba (wyzsza ) reszta to czerpiacy z wiary dochody. Przeksztalcajac ja tak by sie rózniała ale w sumie nie rozniła , by nabyc swych parafianów - wszak szerzący wiare z czegos zyc musza, a nie pracują , za to na tace trzeba dac ?
Czy to Bóg , czy to Budda itd. to dalej ta sama osoba (wyzsza ) reszta to czerpiacy z wiary dochody. Przeksztalcajac ja tak by sie rózniała ale w sumie nie rozniła , by nabyc swych parafianów - wszak szerzący wiare z czegos zyc musza, a nie pracują , za to na tace trzeba dac ?
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
mrt pisze:Bo to tkwi w istocie religii/ wiary (w tym momencie bez znaczenia - celowo tak) - jednym z jej elementów jest właśnie to, że jest uważana za jedynie prawdziwą, a pozostałe za błędne.
Uznanie innych wiar jest równoznaczne z wykluczeniem swojej wiary jako słusznej?
PFC pisze:ażdy uważa, że jego wiara (lub niewiara) jest czymś wyjątkowym.
Ja nie uważam. Każda może być dobra. Może dlatego, że brak mi zagorzałej skonkretyzowanej wiary.
Mrt, uznanie naprzemienne z tolerancja.
"Można być w kropli wody światów odkrywcą. Mozna wędrując dookoła świata przeoczyć wszystko."
wiara - kiedys powstrala na podstawie czegos , zdarzen , códów , znaków ..... jak ludzie wtedy to interpretowali - a interpretowali rozni , tak sie jedna podzieliła na rózne , moja wiara , mnie najbardziej przekonuje do tej , ze jest najbardziej wiarygodna .Boga postrzegam jako dobro , którym sie mam kierowac , jesli jednak sie okaze ze wierzyłem w Boga , a owym bogiem był jednak Budda , to mysle , ze budda sie w swej wielkosci nie obrazi na mnie , bo co to i był by za Bóg ? bede oceniany jako czlowiek dobry/zły , a nie w jaką nazwe Boga wierzyłem .
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Andrew pisze:Boga postrzegam jako dobro , którym sie mam kierowac , jesli jednak sie okaze ze wierzyłem w Boga , a owym bogiem był jednak Budda , to mysle , ze budda sie w swej wielkosci nie obrazi na mnie , bo co to i był by za Bóg ? bede oceniany jako czlowiek dobry/zły , a nie w jaką nazwe Boga wierzyłem .
Dokładnie. Dlatego wychodzę z założenia, że każda wiara może być dobra, bez uznania swojej jako najwłaściwszej. Tak przynajmniej miałam i mam bez względu na zaangażowanie emocjonalne w poszczególne religie bądź jej braki.
"Można być w kropli wody światów odkrywcą. Mozna wędrując dookoła świata przeoczyć wszystko."
Do czego Ci w takim razie Bóg? Być dobrym można i bez Boga, więc po co Ci on?Andrew pisze:wiara - kiedys powstrala na podstawie czegos , zdarzen , códów , znaków ..... jak ludzie wtedy to interpretowali - a interpretowali rozni , tak sie jedna podzieliła na rózne , moja wiara , mnie najbardziej przekonuje do tej , ze jest najbardziej wiarygodna .Boga postrzegam jako dobro , którym sie mam kierowac , jesli jednak sie okaze ze wierzyłem w Boga , a owym bogiem był jednak Budda , to mysle , ze budda sie w swej wielkosci nie obrazi na mnie , bo co to i był by za Bóg ? bede oceniany jako czlowiek dobry/zły , a nie w jaką nazwe Boga wierzyłem .
gochka pisze:jeśli się tylko kochacie
Problem się pojawia wtedy jeśli ktoś jest ateistą i dochodzi do wniosku że nie ma miłośći
heh.. Pan który mi wykładał filozofie miał w zwyczaju mówić że np miłość to tendencja opiekuńcza plus popęd seksualny czyli de fakto nic.. a już na pewno nie to o czym mówimy że to miłość ze wszystkimi jej przymiotami
Ile jest wart świat pełen grubych krat?
agata pisze:tzn co potrzebujesz wiary w boga bo wierzysz w zycie po smierci? przeciez wcale nie musisz w niego wierzyc zeby wierzyc w zycie po smierci....natasza pisze:Cytat:
Do czego Ci w takim razie Bóg? Być dobrym można i bez Boga, więc po co Ci on?
Bo wierzę w życie po śmierci.
Aż taka poddatna na korzyści nie jestem. Wierzę w Boga i życie po śmierci oraz staram się kierować w życiu dobrem. Jestem w zasadzie katoliczką, bo taką religię z domu wyniosłam. Nie praktykuje gorliwie w kościele, bo nie uważam, że wiara w Boga musi iść w parze z wiarą w kościoł jako instytucji.
Ostatnio zmieniony 14 mar 2007, 20:25 przez natasza, łącznie zmieniany 1 raz.
"Można być w kropli wody światów odkrywcą. Mozna wędrując dookoła świata przeoczyć wszystko."
mrt pisze:Pytanie tylko, jak zostaniemy z tego rozliczeni - tego właśnie nie wiemy
No właśnie, bo tak jest niby łatwiej. :-) Ale jak na mój łeb, to liczy się najbardziej to jakim jest się człowiekiem. Bo co jeśli wiara x okaże się prawidziwa, to pozostali z yzż będą potępieni już za inną wiarę? Życie bywa ironiczne, ale chyba nie aż tak. :-)
"Można być w kropli wody światów odkrywcą. Mozna wędrując dookoła świata przeoczyć wszystko."
Problem polega na tym, że zasady ludzkie niekoniecznie muszą być takie jak zasady boskie, a i logika myślenia ludzkiego nie musi być logiką boską. Ba! Ona musi być inna, bo w przeciwnym razie nie byłaby boską, a ludzkąnatasza pisze:Życie bywa ironiczne, ale chyba nie aż tak. :-)
[ Dodano: 2007-03-14, 20:43 ]
Dodam jeszcze coś - będziemy rozliczani sprawiedliwie, ale według sprawiedliwości boskiej, nie ludzkiej. I dlatego nie wiemy, jak i za co. Możemy co najwyżej wierzyć, że jeśli będziemy postępować według tego, co nam objawiono, a co zostało objaśnione przez Kościół, to nie będziemy potępieni, a nagrodzeni.
Gdyby tak zdroworozsądkowo na to spojrzeć, to tak. Tyle że ja jestem przekonana, że moja religia jest prawdziwa, co wynika z takiej a nie innej wiary. Skąd mi się to przekonanie bierze? Tak zdroworozsądkowo to nie wiem, a tak w ogóle - pewnie zostało mi dane z górynatasza pisze:Jednym słowem, te same szanse ma katalik, buddysta czy ateista. Bo nie wiemy nic, możemy tylko wierzyć lub analizować.
swoją drogą,dlaczego ludzie wierzą? Ze strachu przed tym,co nieuniknione? Nie umieją się z tym pogodzić? Dlatego,iż bez tej wiary ziemska egzystencja dla niektórych straciłaby sens? Bo za krótka, ulotna, bez przysżłości?
Rozmawiałem kiedyś z pewnym gościem. Stwierdził,iż gdyby na świecie nie istniała jakakolwiek religia (jakakolwiek), ludzkość by od ponad 200 lat dawno latała regularnie w kosmos,kolonizowała planety, opanowała nanotechnologię i odkryła lekarstwa na wszystkie choroby. Postęp techniczny, teraz ogromny, by po prostu miażdżył. Takie +-300,400 lat do przodu.
Rozmawiałem kiedyś z pewnym gościem. Stwierdził,iż gdyby na świecie nie istniała jakakolwiek religia (jakakolwiek), ludzkość by od ponad 200 lat dawno latała regularnie w kosmos,kolonizowała planety, opanowała nanotechnologię i odkryła lekarstwa na wszystkie choroby. Postęp techniczny, teraz ogromny, by po prostu miażdżył. Takie +-300,400 lat do przodu.
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Niewiara - jest bzdurna
ile miliardów ludzi wierzy w coś (pomijam w co ) zatem te miliardy są głupcami , a ateisci to tacy madrzy !?
Widze,że nie zrozumiałeś więc wyjasnie: Miałam na mysli to,że PFC uważa,że każdy ateista nie myśli i jest ateista tylko po to żeby być modnym,i pytałam czy łatwiej mu się zyje w przekonaniu,że ateiści to debile. Kumasz Andrew?
Wielokrotnie widziałem te tzw. "zasady" i "rozum" w działaniu.
Ja też wiele razy widziałam u katolików zachownia,które w ich przypadku nie powinny mieć miejsca,podobnie u muzułmanów i co z tego? Czy to znaczy,że żaden ateista nie ma swojego rozumu i zasad? Jestem ateistką a jakoś i zasady i rozum posiadam!
PFC pisze:Nie róbymy z bezwyznaniowców jakiejś wysoce rozwiniętej kasty intelektualistów
Odbije piłeczke: nie rób z ateistów bezmózgich,niemorlanych istot które w zyciu niczym sie nie kierują.
PFC pisze:ateizm z całą pewnością nie jest jakimś szczególnie wartościowym, najlepszym stylem, życia, bo zamyka człowieka na świat i to, co nie zgadza się z jego wizją.
Dla Ciebie może nie natomiast dla mnie jest najlepszym "stylem życia" (o ile w ogóle możemy mówić o czymś takim),na nic mnie nie zamyka. Nie czuje się o coś uboższa bo jestem ateistką,za to czuje się wolniejsza.
PFC pisze:Moją cytowaną wypowiedź
Wypowiedz, nie wiare,do wiary (jakiejkolwiek) nic nie mam.
PFC pisze:OneLove napisał/a:
Ale pierniczenie!
Czy gdybym napisał tak o wierzących zareagowałabyś identycznie?... Nie sądzę... Ateiści często mają innych za "upośledzonych", jakby naprawdę wszystko już wiedzieli o świecie i życiu...
Jesli jakieś stwierdzenie jest w moim przekonianiu niesprawiedliwe,krzywdzące to mówie to głosno nie zależnie od tego czego (kogo) dotyczy. Gdyby ktoś napisał,że katolicy to debile to nie mogłabym się z tym zgodzić i też bym protestowała.
Ale przy ocenianiu innych należy jednak zachować umiar
Z tego co widzę po Twoich wypowiedziach to jesteś strasznie ANTY nastawiony w stosunku do ateistów wiec może sam zastosuj swoją rade.
PFC pisze:Jasne, że nie tylko ateizmu się to tyczy, ale ateiści najrzadziej się do tego przyznają
Widze,że strasznie duzo "zasług" przypisujesz ateistą. Zupełnie nie wiem dlaczego w Twoim mniemaniu jesteśmy takimi odmieńcami. Albo mało nas znasz albo masz jakieś dziwne wyobrażenia.
PFC pisze:No cóż, ja takich ludzi za wielu w życiu nie spotkałem (trafiał mi się głównie "ateistyczny beton"), a szkoda... Stąd moje podejście do tych ludzi...
To by wyjasniało powielanie przez Ciebie mitów o ateistach.
PFC pisze:już bardziej skłonni byli wierzyć w UFO
Nawet jak mi ktoś udowodni,że UFO istaniej,nie znaczy to,że automatycznie zaczne w nie wierzyć - tak jak z Bogiem.
agata pisze:sa tacy któzy wierzą ze ich niewiara jest najlepsza a tych którzy wierza w jakiegokolwiek Boga trzeba piętnować...
Tak samo jest z osobami wierzącymi,które uważają,że każda inną religie lub jej brak trzeba piętnować. Wszystko działa w dwie strony.
Prosiaczek wspiął się na paluszkach i szepnął:
- Puchatkuuu...
- Tak Prosiaczku...?
- Nic, nic - rzekł Prosiaczek, biorąc Puchatka za
łapkę... - Chciałem się tylko upewnić, że jesteś...
- Puchatkuuu...
- Tak Prosiaczku...?
- Nic, nic - rzekł Prosiaczek, biorąc Puchatka za
łapkę... - Chciałem się tylko upewnić, że jesteś...
- Wujo Macias
- Maniak
- Posty: 750
- Rejestracja: 24 paź 2006, 05:06
- Skąd: 3miasto
- Płeć:
TedBundy pisze:swoją drogą,dlaczego ludzie wierzą? Ze strachu przed tym,co nieuniknione? Nie umieją się z tym pogodzić? Dlatego,iż bez tej wiary ziemska egzystencja dla niektórych straciłaby sens? Bo za krótka, ulotna, bez przysżłości?
Rozmawiałem kiedyś z pewnym gościem. Stwierdził,iż gdyby na świecie nie istniała jakakolwiek religia (jakakolwiek), ludzkość by od ponad 200 lat dawno latała regularnie w kosmos,kolonizowała planety, opanowała nanotechnologię i odkryła lekarstwa na wszystkie choroby. Postęp techniczny, teraz ogromny, by po prostu miażdżył. Takie +-300,400 lat do przodu.
Jakos uzasadnil ta teorie, czy to taka wesola okolobankietowe zasadzanie "bo ja sadze..."?
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 405 gości