
Ja...
Moderator: modTeam
Ja...
Po ciezkich sytuacjach w moim domu (ktore niestety trwaja do tej pory, i trwac beda jeszcze dlugo, na domiar zlego nasilac) coraz czesciej mam ochote rzucic to, co jest przeciez moim obowiazkiem - szkole. coraz czesciej mam ochote wyprowadzic sie do siebie, wczesniej wyjechac na 3 miesiace do Anglii, Australii czy Irlandii i zarobic okolo 30.000zl na umeblowanie swojego mieszkania, zeby kredytow nie brac zadnych. Coraz czesciej chce sie usamodzielnic i stac sie odpowiedzialnym za swoje zycie. Teraz moja odpowiedzialnosc spoczywa na mojej mamie i braciszku. Coraz czesciej chce zalozyc swoj wlasny dom, w ktorym moja mama, brat i dziewczyna znalezliby spokoj i ukojenie, cieplo ktorego bardzo czesto im brakuje. Coraz czescie mysle o swoim dziecku - o podarowaniu swiatu swojego potomka, opiekowaniu sie nim, dawaniu bezpieczenstwa. By ktos patrzyl na mnie w taki sposob, bym mogl poczuc, ze jestem dla niego wszystkim... By moje dziecko byla nie tylko dla mnie chodzacym szczesciem, ale i szczescie dalo mojej rodzinie. Moze bylo dobrem, ktore zaklei rany, ktore normalnie nigdy sie nie zagoja... Nie wiem skad takie mysli... Kiedys moim marzeniem bylo zarabianie 5000 czy 7000zl, poczuciu ze moge wyrzucic kase w bloto i nie zalowac, bo zawsze sie zwroci. A teraz? Teraz wystarczy mi polowa z tego, byleby wystarczylo przezyc kolejny miesiac i pare groszy na wlasne przyjemnosci odlozyc. Nie siegam wysoko, a przeciez mam ambicje by to robic. Dlaczego tak wlasnie jest? 

To zupelnie naturalne, szukasz poczucia bezpieczenstwa. Tylko zle je umiejscawiasz, bo na zewnatrz siebie - poprzez dziecko, dom. A to jest tylko pochodna naszego wewnetrznego poczucia bezpieczenstwa i stabilizacji.
Z tego co piszesz, to nie jestes jeszcze w pelni dojrzaly i dorosly. Jak chcesz w 3 miesiace odlozyc 30 tys? Jak chcesz bez zawodu wychowac dziecko i dac mu szczescie? Myslisz, ze finanse nie beda nad Toba ciazyly? A masz jeszcze zamiar dbac o dziewczyna, mame, brata... . Mysle, ze nie jestes przyzwyczajony do zycia za 1500 -2000 (a wcale nie jest to taka powszechna placa) w piec osob, w tym jedno malutkie dziecko, ktore kosztuje bardzo duzo. To jakas utopia.
Ja bym radzila uporac sie na spokojnie z problemami, dojrzec i dopiero wtedy podjac decyzje.
Z tego co piszesz, to nie jestes jeszcze w pelni dojrzaly i dorosly. Jak chcesz w 3 miesiace odlozyc 30 tys? Jak chcesz bez zawodu wychowac dziecko i dac mu szczescie? Myslisz, ze finanse nie beda nad Toba ciazyly? A masz jeszcze zamiar dbac o dziewczyna, mame, brata... . Mysle, ze nie jestes przyzwyczajony do zycia za 1500 -2000 (a wcale nie jest to taka powszechna placa) w piec osob, w tym jedno malutkie dziecko, ktore kosztuje bardzo duzo. To jakas utopia.
Ja bym radzila uporac sie na spokojnie z problemami, dojrzec i dopiero wtedy podjac decyzje.
"a miłość tylko jedną można wszędzie spotkać
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
Nie nie! Moze zle to ujalem! Mama i brat mieszkaliby na swoim. Bezpieczenstwo i odskocznie od wszystkiego chcialbym i dac dzieki spedzaniu czasu ze mna, w nowym domu. Wbrew pozorom takie cos pozwala uwolnic sie na jakis czas od problemow, ktorych mamy przeciez wiele.
Tak jak pisalem wyzej, nie 5 a 3 z dzieckiem.Miltonia pisze:Mysle, ze nie jestes przyzwyczajony do zycia za 1500 -2000 (a wcale nie jest to taka powszechna placa) w piec osob, w tym jedno malutkie dziecko,
Nie bede sie sprzeczac i udowadniac ze tak ine jest. Bo bardzo mozliwe, ze masz racje. Ja po prostu chce... dorosnac i zaczac zyc od nowa, ale nie potrafieMiltonia pisze:Z tego co piszesz, to nie jestes jeszcze w pelni dojrzaly i dorosly

Potrafisz, tylko nie zaczynaj od dupy strony, czyli zrobienia dziecka. Sam sie najpierw musisz pozbierac. Powinienes miec plan, ale realny!!! Ty jestes za bardzo w goracej wodzie kapany. Pomysl co jest celem i jak go zrealizowac, a potem utrzymac ta sytuacje.
Tak jak mowilam, poczucie bezpieczenstwa nie bierze sie z tego, ze jest dom itd. Bierze sie z wewnetrznego poczucia, ze swiat nie jest straszny, ze jestesmy we wlasciwym miejscu w zyciu, ze robimy to, co lubimy, ze otoczaja nas ludzie, ktorym mozemy zaufac.
Mysle, ze dla Twojej mamy wazniejsze jest, ze jestes i potrafisz wysluchac, pocieszyc, niz to, ze przyjdzie do Ciebie na herbate i bedziesz mial ladne mebelki.
Tak jak mowilam, poczucie bezpieczenstwa nie bierze sie z tego, ze jest dom itd. Bierze sie z wewnetrznego poczucia, ze swiat nie jest straszny, ze jestesmy we wlasciwym miejscu w zyciu, ze robimy to, co lubimy, ze otoczaja nas ludzie, ktorym mozemy zaufac.
Mysle, ze dla Twojej mamy wazniejsze jest, ze jestes i potrafisz wysluchac, pocieszyc, niz to, ze przyjdzie do Ciebie na herbate i bedziesz mial ladne mebelki.
"a miłość tylko jedną można wszędzie spotkać
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
Miltonia pisze:Mysle, ze dla Twojej mamy wazniejsze jest, ze jestes i potrafisz wysluchac, pocieszyc, niz to, ze przyjdzie do Ciebie na herbate i bedziesz mial ladne mebelki.
Mysle, ze masz racje. Ale czuje nieodparta chec odciecia sie od tego wszystkiego. Bo trwa to juz pol roku, i bardzo mnie to meczy

Haro.Ja Ci powiem jak było u mnie:
Rodzinka też mnie troszkę denerwował i sytuacja tam panujące bardziej.
W wieku 18 lat załapałem się do pierwszej pracy.Chodziłem jeszcze do szkoły.
Moja pierwsza wypłata to 300 zł.
Nie dałem się ,poszukałem i znalazłem taką za 1500 + profity około 1000zł.
Miałem ją przez 2 miechy.Później wróciłem do pracy za 600zł.
W między czasie coraz częściej zaczełem przebywać u młodej. ( co u mnie mogło być Plusem, nie wiem jak u Ciebie)
teraz pracuje w jednej firmie już kilka lat.Na chwilę obecną mam sporą wypłatę ( 2 z przodu) i stanowisko "kierownicze".
Pod domem mam 2 auta ,w domu przeprowadziłem duuuże remonty i coś zawsze mam na czarną godzinę.
I stać mnie na wiele.Ale wiele też sobie odmawiam. O dziecku jeszcze nie myślałem bo nie czuję się gotowy( i psychicznie i o dziwo materialnie ) pomimo że mam 25 lat i już zaczynam łysieć
Enyway. Chce Ci powiedzieć że najlepszą drogą do tego do czego dążysz jest upór,doświadczenie (które możesz zdobywać na różna sposoby) i cierpliwość.
Nic nie przychodzi lekko ale jak sie postarasz będzie dobrze.
Rodzinka też mnie troszkę denerwował i sytuacja tam panujące bardziej.
W wieku 18 lat załapałem się do pierwszej pracy.Chodziłem jeszcze do szkoły.
Moja pierwsza wypłata to 300 zł.
Nie dałem się ,poszukałem i znalazłem taką za 1500 + profity około 1000zł.
Miałem ją przez 2 miechy.Później wróciłem do pracy za 600zł.
W między czasie coraz częściej zaczełem przebywać u młodej. ( co u mnie mogło być Plusem, nie wiem jak u Ciebie)
teraz pracuje w jednej firmie już kilka lat.Na chwilę obecną mam sporą wypłatę ( 2 z przodu) i stanowisko "kierownicze".
Pod domem mam 2 auta ,w domu przeprowadziłem duuuże remonty i coś zawsze mam na czarną godzinę.
I stać mnie na wiele.Ale wiele też sobie odmawiam. O dziecku jeszcze nie myślałem bo nie czuję się gotowy( i psychicznie i o dziwo materialnie ) pomimo że mam 25 lat i już zaczynam łysieć

Enyway. Chce Ci powiedzieć że najlepszą drogą do tego do czego dążysz jest upór,doświadczenie (które możesz zdobywać na różna sposoby) i cierpliwość.
Nic nie przychodzi lekko ale jak sie postarasz będzie dobrze.
ASR, ładna bajeczka. Za te 2 koła masz chyba 2 maluchy pod domem.
Chyba angielskiego nie wymagają na tym "kierowniczym" stanowisku:
Anyway!
Miltonia, ma racje,nie jesteś gotowy na dziecko. Dziecko to nie jest nagroda pocieszenia.
ASR pisze: stanowisko "kierownicze"
Chyba angielskiego nie wymagają na tym "kierowniczym" stanowisku:
ASR pisze:Enyway
Anyway!
Miltonia, ma racje,nie jesteś gotowy na dziecko. Dziecko to nie jest nagroda pocieszenia.
Prosiaczek wspiął się na paluszkach i szepnął:
- Puchatkuuu...
- Tak Prosiaczku...?
- Nic, nic - rzekł Prosiaczek, biorąc Puchatka za
łapkę... - Chciałem się tylko upewnić, że jesteś...
- Puchatkuuu...
- Tak Prosiaczku...?
- Nic, nic - rzekł Prosiaczek, biorąc Puchatka za
łapkę... - Chciałem się tylko upewnić, że jesteś...
ASR, ładna bajeczka. Za te 2 koła masz chyba 2 maluchy pod domem.
2 maluchy lepsze niż jeden
Chryslera Voyagera z 96r i coś jeszcze.Nie napiszę co bo wtedy za bardzo Cie zaboli.
Chyba angielskiego nie wymagają na tym "kierowniczym" stanowisku:
Nie nie wymagają.Za to wymagają dużo więcej. Wiedzy w pewnym temacie którego i tak nie zrozumiesz.
Zresztą (Anyway) widzę że masz jakieś niewidoczne schorzenie umysłowe, bo nikt normalny nie musiał by tego komentować.
Może i jest to bajka.Ale pytanie jak ja odbierze Haro. Nie ty.
Pozdrawiam
ASR pisze:Zresztą (Anyway) widzę że masz jakieś niewidoczne schorzenie umysłowe, bo nikt normalny nie musiał by tego komentować.
Nikt normalny by się tak nie chwalił jak Ty. Nie wiem w czym miało pomódz wymienianie tego co posiadasz(?). Problem Haro leży raczej w jego psychice,od tego powinien zacząć.
Prosiaczek wspiął się na paluszkach i szepnął:
- Puchatkuuu...
- Tak Prosiaczku...?
- Nic, nic - rzekł Prosiaczek, biorąc Puchatka za
łapkę... - Chciałem się tylko upewnić, że jesteś...
- Puchatkuuu...
- Tak Prosiaczku...?
- Nic, nic - rzekł Prosiaczek, biorąc Puchatka za
łapkę... - Chciałem się tylko upewnić, że jesteś...
- Future_Raver
- Bywalec
- Posty: 33
- Rejestracja: 21 sty 2007, 22:28
- Skąd: zza płotu :)
- Płeć:
ASR pisze:teraz pracuje w jednej firmie już kilka lat.Na chwilę obecną mam sporą wypłatę ( 2 z przodu) i stanowisko "kierownicze".
Pod domem mam 2 auta ,w domu przeprowadziłem duuuże remonty i coś zawsze mam na czarną godzinę.
I stać mnie na wiele
A ja mam tyle, by starczyło na skromne życie i potrzeby związane ze studiami. Czasem wystarcza na kwiaty dla Ukochanej i butelkę dobrego wina na wspólny wieczór. Mam dwudziestoletnie auto i rower, które umożliwiają mi przemieszczanie się. Wiem, co to miłość. Mam przyjaciół i wspaniałą rodzinę. Mam pasję i ciekawe życie. Jestem szczęśliwy

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 482 gości