: 10 wrz 2005, 20:30
.. teraz mi sie dostanie..
czlowiek istota slaba jest.. bronilem sie bardzo, wiedzialem ze nie wolno tego robic.. mysli czarne owladnely moja glowe.. jednak kazdy kolejny dzien zblizal Ja do mnie..
prosilem o sposob by wyjsc z tego uczucia.. jak uspokoic serce nie raniac Jej przy tym..
mozecie o mnie najokrutniej pomyslec jak chcecie.. moze za kilka dni, tygodni sam dojde do tego ze postapilem zle.. ale uwierzcie mi , ze dla tej jednej chwili - WARTO bylo..
jedyne 30 min jakie mielismy dla siebie.. z dla od wszystkich..
to prawda siegnalem po zakazany owoc, bede smazyl sie w piekle.. nasze usta spotkaly sie na chwile.. by zaspokoic to co oczy chcialy juz od dawna..
zapytacie teraz czego jeszcze chce skoro dokonalem wyboru?.. czy po pocalunku moze byc tak jak dawniej? czy moze sie skonczyc na jednym? Czy jesli Ona bedzie na tyle silna by walczyc o swoje malzenstwo ten epizod nie bedzie mial wiekszego znaczenia?
podobno kazdy szuka swojego szczescia.. ja bladze po drogach gdzie rozrzucono okruszki radosci, tylko tak sie sklada ze wiekszoscia z tych drog juz ktos przechodzil..
po raz pierwszy od 4 lat poczulem ten przyjemny powiew.. to uczucie spokoju..
naprawde powiedzialem Jej ze chce by zrobila wszystko co mozliwe by naprawila swoje malzenstwo.. wiem, ten wyczyn nie jest drogowskazem - jestem w koncu mezczyzna .. pierwszy raz zrobilem to co chcialem .. siegnalem po cos i dostalem to..
nie myslcie jednak ze zrobilem to sila, czy cos w tym stylu.. wiem dobrze ze Ona tez tego chciala..
dlaczego kontunuuje ten watek? czy teraz bedzie trudniej? czy cos trzeba zrobic by nasze realcje sie zmienily? nie chce Jej zranic, nie chce odwracac.. ale wiem ze wiecej nie wolno mi wyciagac rak po owoce z rajskiej jabloni..
jednak na wszelkie moje watpliwosci Ona reaguje tak.. widze, ze dociera do Niej to , ze rozumie, a jednak COS Ja przyciaga do mnie i pcha w moja strone?
przydaloby sie jedno ciecie miecza..
drodzy forumowicze - pewnie nie ja pierwszy przekonalem sie o tym, ale moge tylko zaswiadczyc ze ANDREW MA RACJE.. moralniak, kac, pieklo.. to wszystko mnie czeka.. w Jego postach jest tyle prawdy ktora trzeba tylko dostrzec.. z wiekiem, kazdy zrozumie co mam na mysli..
romans pewnie bedzie trwal, na poziomie realnosci.. wiem, ze moglbym zrealizowac moje marzenia by byc z Nia... nie wybralem zle, ale zrozumialem na przykladzie ostatnich wydarzen, ze Ona mimo iz "czuje",ma obowiazek.. jest przedewszystkim matka.. nie moze byc juz moja dziewczyna.. byc moze posnalem sie za daleko..
pierwszy raz od 4 lat moje serce zueplnie zwariowalo i przez chwile czulem ze moge dla tej malej zrobic wszystko.. jakby jakas dziwna sila uskrzydlala mnie..
bede potrzebowal duzo sily by zmierzyc sie z kolejnym tygodniem pracy przy Jej boku..
czy dziewczyna bedac mezatka moze sie zakocahc w kims innym?
czy liczyc na to ze bedac swiadoma tego ze jest matka bedzie walczyla z tym co czuje do mnie by nie stracic rodziny?
tak dzis, euforia... jutro pewnie moralniak.. mam do Niej slabosc..jak sie z tego wyleczyc? by wspomoc Ja w ten sposob do walki o swoje szczescie?..
czlowiek istota slaba jest.. bronilem sie bardzo, wiedzialem ze nie wolno tego robic.. mysli czarne owladnely moja glowe.. jednak kazdy kolejny dzien zblizal Ja do mnie..
prosilem o sposob by wyjsc z tego uczucia.. jak uspokoic serce nie raniac Jej przy tym..
mozecie o mnie najokrutniej pomyslec jak chcecie.. moze za kilka dni, tygodni sam dojde do tego ze postapilem zle.. ale uwierzcie mi , ze dla tej jednej chwili - WARTO bylo..
jedyne 30 min jakie mielismy dla siebie.. z dla od wszystkich..
to prawda siegnalem po zakazany owoc, bede smazyl sie w piekle.. nasze usta spotkaly sie na chwile.. by zaspokoic to co oczy chcialy juz od dawna..
zapytacie teraz czego jeszcze chce skoro dokonalem wyboru?.. czy po pocalunku moze byc tak jak dawniej? czy moze sie skonczyc na jednym? Czy jesli Ona bedzie na tyle silna by walczyc o swoje malzenstwo ten epizod nie bedzie mial wiekszego znaczenia?
podobno kazdy szuka swojego szczescia.. ja bladze po drogach gdzie rozrzucono okruszki radosci, tylko tak sie sklada ze wiekszoscia z tych drog juz ktos przechodzil..
po raz pierwszy od 4 lat poczulem ten przyjemny powiew.. to uczucie spokoju..
naprawde powiedzialem Jej ze chce by zrobila wszystko co mozliwe by naprawila swoje malzenstwo.. wiem, ten wyczyn nie jest drogowskazem - jestem w koncu mezczyzna .. pierwszy raz zrobilem to co chcialem .. siegnalem po cos i dostalem to..
nie myslcie jednak ze zrobilem to sila, czy cos w tym stylu.. wiem dobrze ze Ona tez tego chciala..
dlaczego kontunuuje ten watek? czy teraz bedzie trudniej? czy cos trzeba zrobic by nasze realcje sie zmienily? nie chce Jej zranic, nie chce odwracac.. ale wiem ze wiecej nie wolno mi wyciagac rak po owoce z rajskiej jabloni..
jednak na wszelkie moje watpliwosci Ona reaguje tak.. widze, ze dociera do Niej to , ze rozumie, a jednak COS Ja przyciaga do mnie i pcha w moja strone?
przydaloby sie jedno ciecie miecza..
drodzy forumowicze - pewnie nie ja pierwszy przekonalem sie o tym, ale moge tylko zaswiadczyc ze ANDREW MA RACJE.. moralniak, kac, pieklo.. to wszystko mnie czeka.. w Jego postach jest tyle prawdy ktora trzeba tylko dostrzec.. z wiekiem, kazdy zrozumie co mam na mysli..
romans pewnie bedzie trwal, na poziomie realnosci.. wiem, ze moglbym zrealizowac moje marzenia by byc z Nia... nie wybralem zle, ale zrozumialem na przykladzie ostatnich wydarzen, ze Ona mimo iz "czuje",ma obowiazek.. jest przedewszystkim matka.. nie moze byc juz moja dziewczyna.. byc moze posnalem sie za daleko..
pierwszy raz od 4 lat moje serce zueplnie zwariowalo i przez chwile czulem ze moge dla tej malej zrobic wszystko.. jakby jakas dziwna sila uskrzydlala mnie..
bede potrzebowal duzo sily by zmierzyc sie z kolejnym tygodniem pracy przy Jej boku..
czy dziewczyna bedac mezatka moze sie zakocahc w kims innym?
czy liczyc na to ze bedac swiadoma tego ze jest matka bedzie walczyla z tym co czuje do mnie by nie stracic rodziny?
tak dzis, euforia... jutro pewnie moralniak.. mam do Niej slabosc..jak sie z tego wyleczyc? by wspomoc Ja w ten sposob do walki o swoje szczescie?..