agnieszka.com.pl • Samotność = ułomność?? - Strona 21
Strona 21 z 23

: 02 paź 2007, 14:17
autor: Mysiorek
Sir Charles pisze:ludzie nie stoją mentalnie w miejscu. Czasem okazuje się, że tego kogoś, kogo kochaliśmy nie ma, choć fizycznie przebywa pół metra obok.

No co znowu? :| No ręce i nogi...
Jak jest ktoś taki (czyli pewnie większość) tzn. że jest przygłupi, ponieważ zanegował/stracił kawał czasu z życia. Widziały gały co brały: jeśli się odkochał tzn. że był ślepy, bo nie dorósł do podejmowania ważnych decyzji.

Ja piszę o uczuciu ponadczasowym i ponadmiejscowym jakim jest MIŁOŚĆ do kogoś (a nie jakieś tam popierdółki p.t: "tu i teraz").
Nawet jeśli się rozstajesz lub nienawidzisz to i tak kochasz.
To jest MIŁOŚĆ, a nie (nie wiem jak to gówno nazwać) atrapa czegoś co na siłę nazywamy miłością. Miłość jest ponadczasowa, wieczna.

: 02 paź 2007, 14:23
autor: nadia
Mysiorek pisze:Widziały gały co brały: jeśli się odkochał tzn. że był ślepy, bo nie dorósł do podejmowania ważnych decyzji.

<browar>
Mysiorek pisze:Nawet jeśli się rozstajesz lub nienawidzisz to i tak kochasz.

Jeśli się rozstajesz lub nienawidzisz to nie kochasz. Albo ja nie rozumiem wyżej wymienionej myśli, albo jakieś popierdółki opisujesz ;)

: 02 paź 2007, 14:26
autor: Tristram
Mysiorek pisze:Nawet jeśli się rozstajesz lub nienawidzisz to i tak kochasz.
To jest MIŁOŚĆ

Osobiście słyszałem w życiu tylko o jednym człowieku, który mówił o takiej miłości i sam potrafił tak miłować. I wiesz jak skończył? Przybili go do krzyża...

: 02 paź 2007, 14:34
autor: Mysiorek
nadia pisze:Jeśli się rozstajesz lub nienawidzisz to nie kochasz.

Nie. Nie jesteś w stanie wyobrazić sobie stanu wyższego? Odrzucić kanony i wyobrazić sobie taką możliwość? :)
Tristram pisze:Osobiście słyszałem w życiu tylko o jednym człowieku

Mało słyszałeś. To zdarza się, nieczęsto, ale zdarza.

: 02 paź 2007, 14:43
autor: Sir Charles
Mysiorek pisze:Widziały gały co brały: jeśli się odkochał tzn. że był ślepy, bo nie dorósł do podejmowania ważnych decyzji.

Oczywiście, że odpowiedzialność jest ważna. Ale gały widziały CO BRAŁY, kuli jasnowidzenia jeszcze nie opracowaliśmy. Dobrym testem na miłość jest sytuacja, gdy tej drugiej stronie obetnie nogi, albo coś w tym stylu. Ale co jeśli np zamorduje ona moją matkę? Czy też z przesłanki "nie kocham" wyciągniesz wniosek "nigdy nie kochałeś"?

: 02 paź 2007, 15:59
autor: nadia
Mysiorek pisze:nadia napisał/a:
Jeśli się rozstajesz lub nienawidzisz to nie kochasz.

Nie. Nie jesteś w stanie wyobrazić sobie stanu wyższego? Odrzucić kanony i wyobrazić sobie taką możliwość?


Nie nie jestem w stanie ;) Możesz kochać najwyżej swoje "wyobrażenie" danej osoby.
Ale widziały gały co brały. Skoro się w rzeczywistości rozstajesz i nienawidzisz, to nie kochasz i nigdy nie kochałeś - bo nie rozpoznałeś prawidłowo rdzenia tej "niby" kochanej przez Ciebie osoby. Rdzeń zaś osobowości każdego człowieka pozostaje niezmienny.

I tylko prawdziwe zakochany może nie pozostawać ślepy na istotę kochanego człowieka. Ba, on jeden widzi ją doskonale.

A ponieważ miłość jest zawsze od pierwszego wejrzenia, dlatego właśnie nie może być ślepa. <aniolek>

: 02 paź 2007, 17:11
autor: neo7
nadia pisze:A ponieważ miłość jest zawsze od pierwszego wejrzenia, dlatego właśnie nie może być ślepa.

Od pierwszego wejrzenia to jest raczej zauroczenie, fascynacja.

: 02 paź 2007, 19:07
autor: Mona
Sir Charles pisze:To my dajemy miłość?

Miłość polega na dawaniu właśnie <hmm>
Sir Charles pisze:No to chyba się zgubiłaś. Skoro trzeba się nauczyć, to nie każdy siebie kocha, a skoro nie każdy siebie kocha, to nie można autorytatywnie stwierdzać "miłość jest w nas". Przynajmniej nie na podstawie tych przesłanek i nie podług stworzonego przez Ciebie schematu.

Nie zgubiłam się na pewno, bo pewnie, że nie każdy kocha siebie i dlatego nie każdy potrafi kochać innych, a tylko wydaje się jemu, że kocha. Schemat absolutnie nie jest mój. Ba! Mało tego - schemat dotyczący miłości nie istnieje.
Sir Charles pisze:Zauroczenie bardzo łatwo "przyłapać na gorącym uczynku", a Ty, o tyle bardziej doświadczona ode mnie, powinnaś to wiedzieć doskonale. :)

Oczywiście, że wiem.
nadia pisze:Jeśli się rozstajesz lub nienawidzisz to nie kochasz.

Jeśli rozstajesz się, bo wiesz, że ukochanej osobie będzie lepiej bez ciebie, to właśnie kochasz.
nadia pisze:dlatego właśnie nie może być ślepa

Miłość widzi i czuje sercem, to jak może być ślepa? :>

: 02 paź 2007, 20:21
autor: Mysiorek
Sir Charles pisze:kuli jasnowidzenia jeszcze nie opracowaliśmy

Ja właśnie m.in. o tej kuli: jeśli wiesz, że KOCHASZ i że jesteś KOCHANY, to może mordować matkę, bo widocznie zasłużyła na to. Bo wie, bo wiecie że tak powinno być. (Piszę tu o przenikaniu się nawzajem). Miłość krzywdy nie robi, ale potrafi obronić się strasznie.
MIŁÓŚĆ ma "kulę".

Sir Charles pisze:Czy też z przesłanki "nie kocham" wyciągniesz wniosek "nigdy nie kochałeś"?

TAK! (świetne resume moich myśli, jak dawniej ;) )
(Oczywiście trzeba tu założyć dolną granicę, którą jest np. dojrzałość społeczna, uczuciowa czy ... no niemowlaki odpadają.)

: 02 paź 2007, 21:01
autor: nadia
Mona pisze:nadia napisał/a:
Jeśli się rozstajesz lub nienawidzisz to nie kochasz.

Jeśli rozstajesz się, bo wiesz, że ukochanej osobie będzie lepiej bez ciebie, to właśnie kochasz.

Ale jeśli druga osoba na to pozwala (bez uzasadnionych prawem moralnym przyczyn) to chyba nie jest to miłość (wzajemna) ?
Mona pisze:nadia napisał/a:
dlatego właśnie nie może być ślepa

Miłość widzi i czuje sercem, to jak może być ślepa? :>
<browar>
Mysiorek pisze:to może mordować matkę, bo widocznie zasłużyła na to. Bo wie, bo wiecie że tak powinno być.


Owszem. Czasem nawet matkę/ojca trzeba zamordować (np. w obronie własnej). Aczkolwiek są to bardzo rzadkie przypadki. I akurat miłość nie jest tu żadnym usprawiedliwieniem. :>
;)

: 02 paź 2007, 21:16
autor: Sir Charles
Mona pisze:Miłość polega na dawaniu właśnie

Ale to nie oznacza automatycznie, że dajemy miłość, tak jak praca polegająca na pisaniu nie jest tożsama z pisaniem pracy, a sport polegający na rzucaniu nie jest rzucaniem sportu. Mam nadzieję, że to czujesz.
Mona pisze:Nie zgubiłam się na pewno, bo pewnie, że nie każdy kocha siebie i dlatego nie każdy potrafi kochać innych, a tylko wydaje się jemu, że kocha.

No więc właśnie o to mi chodziło - o stwierdzenie miłość jest w nas. Jego sens logiczny jest taki, że w każdym z nas. A sama teraz przyznałaś, że to nieprawda. Więc inaczej - miłość jest w niektórych z nas. I od razu zamiast pozorów odkrycia prawdy absolutnej ujawnia się truizm, prawda? <aniolek>

Mysiorek pisze:jeśli wiesz, że KOCHASZ i że jesteś KOCHANY, to może mordować matkę, bo widocznie zasłużyła na to. Bo wie, bo wiecie że tak powinno być. (Piszę tu o przenikaniu się nawzajem).

Jeżeli wierzysz w Boga, to bluźnisz. Tak może kochać tylko bóg.

Poza tym uporczywie pomijasz ciągle przesłankę, że ludzie bardzo często zmieniają się RADYKALNIE. To że miłość przetrwała 60 lat (tak, jak miłość moich dziadków), to tylko oznacza, że albo niewiele się zmienili, albo byli w stanie nawzajem te swoje zmiany zaakceptować. Tutaj nie ma constansów - tutaj jest szalejąca dynamika ludzi, których każdy dzień ich życia stwarza na nowo, kreuję nową cząstkę.

Miłość macierzyńska temu nie podlega, bo jest więzią o fundamentach BIOLOGICZNYCH, dopiero na tych fundamentach wyrastają emocje. Międy mężczyzną a kobietą nie ma takich fundamentów, dlatego to wspólne dzieło może runąć. Ale nigdy się nie zgodzę z tym, że dom bez fundamentów nie jest domem, albo z tym, że dom, który runął, nigdy nie był domem.

: 02 paź 2007, 21:35
autor: Mysiorek
Sir Charles pisze:Jeżeli wierzysz w Boga, to bluźnisz. Tak może kochać tylko bóg.

Ja wierzę. Ty nie. Ja z NIM gadam, Ty nie. Ja wiem, Ty nie.
Sir Charles pisze:ludzie bardzo często zmieniają się RADYKALNIE

Zmieniają się ONI, nie ja. I to mnie martwi.
Sir Charles pisze:tutaj jest szalejąca dynamika ludzi, których każdy dzień ich życia stwarza na nowo, kreuję nową cząstkę.

Na nowo?! Co Ty pitolisz... czyli kręgosłup się zmienia na nowo?
Ja kumam, że te nowe zderzenia atomów codzienne pozwalają dołożyć wartość dodaną, a nie zmienić się.
DODANĄ! W innym przypadku to najsłabsze ogniwo w ewolucji.
Sir Charles pisze:Międy mężczyzną a kobietą nie ma takich fundamentów

Fundamenty każdy nosi w sobie. Gdzie je postawisz, tam będzie dom. (Rodzice stawiaja za Ciebie). Ty stawiasz nowe.

: 02 paź 2007, 22:06
autor: nadia
Mysiorek pisze: Ja wiem, Ty nie.

Odezwał się moderator i Bóg w jednej osobie :D Fajnie jest móc się komuś włamać do kompa, tudzież zmienić treść posta po czasie, no nie ? ;)

Sir Charles pisze:ludzie bardzo często zmieniają się RADYKALNIE.

Radykalnie to się mogą zmienić jedynie po lobotomii :)

: 02 paź 2007, 22:34
autor: Sir Charles
Mysiorek pisze:Ja wierzę. Ty nie. Ja z NIM gadam, Ty nie. Ja wiem, Ty nie.

Wywyższasz się, a to zachęca do wyszydzenia Twojej wiary... Dostrzeż to :)
Mysiorek pisze:Na nowo?! Co Ty pitolisz... czyli kręgosłup się zmienia na nowo?
Ja kumam, że te nowe zderzenia atomów codzienne pozwalają dołożyć wartość dodaną, a nie zmienić się.
DODANĄ! W innym przypadku to najsłabsze ogniwo w ewolucji.

Wiele wartości dodanych zmienia całokształt tak, że możesz go potem nie rozpoznać.
Mysiorek pisze:Fundamenty każdy nosi w sobie. Gdzie je postawisz, tam będzie dom. (Rodzice stawiaja za Ciebie). Ty stawiasz nowe.

Właśnie nie - miłość kobiety i mężczyzny jest jak bungalow. Można w nim spędzić całe życie, codziennie rano wchodząc na bosaka do lazurowej wody, a po południu chroniąc się w cieniu palmy. Ale czasem przychodzi TORNADO. I ni censored nic na nie nie poradzisz.

Tak ja to widzę. Są na świecie siły i zjawiska, którym nie zaradzimy, choćbyśmy się okopali po szyję i strzelali z panzerfausta. Nie jesteśmy totalnymi kowalami własnego losu. Ale jeżeli komuś tak łatwiej, to niech tak myśli. Albo niech fatalistycznie domniemywa, że nie mamy wpływu na nic - szczególnej różnicy nie ma.

[ Dodano: 2007-10-02, 22:36 ]
nadia pisze:Radykalnie to się mogą zmienić jedynie po lobotomii

Czasem taka lobotomia sie w życiu zdarza i to wcale niekoniecznie rozumiana dosłownie.

: 02 paź 2007, 22:58
autor: Mysiorek
Sir Charles pisze:Wywyższasz się, a to zachęca do wyszydzenia Twojej wiary...

<diabel>
Wali mnie to, bo ma wiara niezmącona <aniolek> Jak tam Twoja??????????? :)
Sir Charles pisze:Wiele wartości dodanych zmienia całokształt tak, że możesz go potem nie rozpoznać.

<hmm> tzn. że gubisz granicę i zarasta Cię jakieś gówno? :|
Że nie nie jesteś w stanie powiedzieć światu: rozróżniam zło i niech spitala, a dobro niech przychodzi? :|
Sir Charles pisze:miłość kobiety i mężczyzny jest jak bungalow

Ty ciągle w piaskownicy. O.K. Jak już spędzisz 10 lat w tym bungalowie i Ci się zachce dzieci z nią, to będziesz go chciał zamienić w dom z fundamentem. FUNDAMENTEM, którego połowę nosisz TY, i którego połowę (czyli po 2 ławy) nosi ona.
niektórzy od razu stawiają na SKALE! :)
Sir Charles pisze:Tak ja to widzę. Są na świecie siły i zjawiska, którym nie zaradzimy, choćbyśmy się okopali po szyję i strzelali z panzerfausta.

Dziwna wiara :|
Sir Charles pisze:Nie jesteśmy totalnymi kowalami własnego losu.

Jesteśmy <cisza>
Tylko trza oleum <pijak>

: 02 paź 2007, 23:30
autor: Sir Charles
Mysiorek pisze: tzn. że gubisz granicę i zarasta Cię jakieś gówno?
Że nie nie jesteś w stanie powiedzieć światu: rozróżniam zło i niech spitala, a dobro niech przychodzi?

Tu nie chodzi o dobro i zło, tylko o neutralne czynniki świadczące o tym, że jesteś jedyny taki. Bobasy są dużo podobniejsze do siebie niż dorośli ludzie, zauważ.

Mysiorek pisze:Jak już spędzisz 10 lat w tym bungalowie i Ci się zachce dzieci z nią, to będziesz go chciał zamienić w dom z fundamentem.

Same dzieci będą fundamentem. Ale dom z fundamentem też może rozpierniczyć. Tornado, bomba, cokolwiek.

: 02 paź 2007, 23:39
autor: eng
Z uczuciami,miłością jest jak z pracą - sa tacy co jak dostają lepszą propozycję odchodzą do konkurencji, a są tacy co zostają i olewaja nowe propozycje ... kwestie moralne to inna bajka, ale chyba zasada decyzji ta sama ...

: 02 paź 2007, 23:39
autor: Machiaveli
"Nie zapomnij o mnie, bo mam tylko Ciebie" - to jest Miłość, a nie Casablanca.

: 02 paź 2007, 23:41
autor: Wujo Macias
Machiaveli pisze:"Nie zapomnij o mnie, bo mam tylko Ciebie" - to jest Miłość, a nie Casablanca.


To sa komunaly. Nienawidze komunalow, "madrych sentencji" i takiego "intelektualnego onanizmu" oraz silenia sie na oryginalnosc. Dlatego my sie panie Machiaveli nie polubimy raczej.

: 02 paź 2007, 23:51
autor: Machiaveli
Wujo Macias pisze:
Machiaveli pisze:"Nie zapomnij o mnie, bo mam tylko Ciebie" - to jest Miłość, a nie Casablanca.


To sa komunaly. Nienawidze komunalow, "madrych sentencji" i takiego "intelektualnego onanizmu" oraz silenia sie na oryginalnosc. Dlatego my sie panie Machiaveli nie polubimy raczej.

Heheh. Nie bardzo rozumiem Twoich pretensji. Miłość jest Bogiem... to nie są sprawy rozumu. Dlaczego zatem próbujesz być ode mnie mądrzejszy?
Moja sentencja to w istocie tylko sentencja z którą się zgadzam. Jeżeli widziałeś Casablancę, wiedziałbyś, że facet zrezygnował z Miłości dla wyższego dobra. Ja nigdy tego nie zrobię. Wolę spłonąć, bo wiem co jest moim Najwyższym Dobrem - to Moja mała. Także dlaczego mnie nie lubisz?

: 02 paź 2007, 23:54
autor: Mijka
Machiaveli pisze:Miłość jest Bogiem... to nie są sprawy rozumu.

oczywiscie, ze milosc jest bogiem, bog jest miloscia itp. itd. <pijak>

Machiaveli pisze:Wolę spłonąć, bo wiem co jest moim Najwyższym Dobrem - to Moja mała

naprawde fenomalne te Twoje metafory, styl pisania i wszystko inne.

Machiaveli pisze:Także dlaczego mnie nie lubisz?

bo jestes dziwny?

: 02 paź 2007, 23:56
autor: Wujo Macias
Ja juz Ci napisalem- bo pitolisz farmazony, piszesz jak nacpany ("bierzesz dragi? wez i dla mnie!") tudziez ja 17latek chcacy zwrocic na siebie uwage zgrywajac sie na uduchowionego kolesia.
Reasumujac- nie chcialbym zebys kryl moje plecy w afganistanie, nie czulbym sie bezpiecznie :)

: 03 paź 2007, 00:01
autor: Mysiorek
Sir Charles pisze:Tu nie chodzi o dobro i zło, tylko o neutralne czynniki świadczące o tym, że jesteś jedyny taki.

Przecież o TYM piszę :)
Tylko, że nie o ja, a o MY! Czyli o odróżnianiu dorosłego, dobrego bobasa od złego.
Sir Charles pisze:Bobasy są dużo podobniejsze do siebie niż dorośli ludzie, zauważ.

No matko... przecież piszę, że NIE! To dorośli są jak barany, a bobaski to tabularasa. To "dorośli" robią ZŁO!, CHAOS! i krzywdzą bobasy. Kumasz?
Sir Charles pisze:Same dzieci będą fundamentem.

Nie. One są dębami. One oczekują znaleźć te wcześniejsze fundamenty. Jeśli w nie nie uwierzą, będą kopać :) coby znaleźć opokę.

: 03 paź 2007, 00:06
autor: Machiaveli
Wujo Macias pisze:Ja juz Ci napisalem- bo pitolisz farmazony, piszesz jak nacpany ("bierzesz dragi? wez i dla mnie!") tudziez ja 17latek chcacy zwrocic na siebie uwage zgrywajac sie na uduchowionego kolesia.
Reasumujac- nie chcialbym zebys kryl moje plecy w afganistanie, nie czulbym sie bezpiecznie :)

Za to Ty jesteś dojrzałym mężczyzną, w dodatku czysty i rozsądny.
Ja tak sobie piszę... potraktuj to na dystansie. Rozmawiamy tu o Miłości. Może napisz wpierw w czym się ze mną nie zgadzasz? Czy jestem dziwny? tak... i uduchowiony również.

: 03 paź 2007, 00:08
autor: Wujo Macias
Machiaveli pisze:Za to Ty jesteś dojrzałym mężczyzną, w dodatku czysty i rozsądny.
Ja tak sobie piszę... potraktuj to na dystansie. Rozmawiamy tu o Miłości. Może napisz wpierw w czym się ze mną nie zgadzasz? Czy jestem dziwny? tak... i uduchowiony również.


Juz sam tekst "Za to Ty jestes dojrzalym..." sprawia, ze mi sie nie chce z Toba gadac. Z mojej strony EoT i mozesz na salonach rozpowiadac, ze zcykalem bo nie mialem argumentow.

: 03 paź 2007, 00:11
autor: Machiaveli
Wujo Macias pisze:Juz sam tekst "Za to Ty jestes dojrzalym..." sprawia, ze mi sie nie chce z Toba gadac. Z mojej strony EoT i mozesz na salonach rozpowiadac, ze zcykalem bo nie mialem argumentow.

Teraz jesteś modny - wywyższyłeś siebie i myślisz, że to nie jest zwykła ignorancja. Miłość nie potrzebuje argumentów. Ona jest, lub jej nie ma. Nie musisz nad tym myśleć.

: 03 paź 2007, 00:13
autor: Mona
Sir Charles pisze:Ale to nie oznacza automatycznie, że dajemy miłość, tak jak praca polegająca na pisaniu nie jest tożsama z pisaniem pracy, a sport polegający na rzucaniu nie jest rzucaniem sportu. Mam nadzieję, że to czujesz.

Zły przykład i nieadekwatny do istoty miłości. Czuję, ale w tym co j/w, tylko masło maślane.
Sir Charles pisze:Więc inaczej - miłość jest w niektórych z nas

To prawda, ale czy to tak wiele zmienia, w Twoim świecie?
Sir Charles pisze:Jeżeli wierzysz w Boga, to bluźnisz. Tak może kochać tylko bóg.

Napiszę inaczej - miłość jest Bogiem. Lepiej, czy bluźnię? :)
Sir Charles pisze:ludzie bardzo często zmieniają się RADYKALNIE

Ludzie tak, ale nie miłość, bo ta jest niezmienna, jeśli jest w nich.

: 03 paź 2007, 00:51
autor: Miltonia
Przesmieszna dla mnie jest ta proba narzucenia czym jest milosc. Jak nie kochasz to nie kochales i takie tam. Na sile udreczanie i dokladanie filozofii tam, gdzie nie zawsze jest.
Kazdy ma swoja definicje milosci, na swoje dojrzalosc, na swoj stan emocjonalny, na swoje potrzeby, na to co spotyka itd. Absolutnie nie pozwalam na to, zeby ktos to za mnie definiowal i mowil mi kiedy cos czuje i kiedy to jest naprawde a kiedy jest to niedojrzale i bobasowate. Wazne zeby sie z ta definicja spotkac z druga osoba. Jak kark kocha dziewczyne bo ladna, a ona jego bo silny i ma kase, to dla mnie tez jest milosc. Nie moja, ale ich jak najbardziej. I niech sie nawet skonczy za 5 dni, jakie ma to znaczenie? A, takie ze niektorym do ich definicji nie pasuje <hahaha>

Niektorym sie wydaje, ze jak pseudo madrze i w skomplikowany sposob napisza, to tak jest i kazdy ma to przyjac do wiadomosci. I odezwac sie nie mozna, bo zakrzycza, zes glupi i niedojrzaly, filozofow nie znasz. A ja zakrzyczec sie nie dam i juz 8)

Daleko te rozwazania na temat milosci odbiegly od tematu. Moze by tak do samotnosci wrocic?

: 03 paź 2007, 00:56
autor: Mysiorek
Miltonia pisze:kark kocha dziewczyne bo ladna, a ona jego bo silny i ma kase, to dla mnie tez jest milosc. Nie moja, ale ich jak najbardziej.

Ale chyba nie doczytałaś... bo ja o MIŁOŚCI, a nie o "miłości"... na 5 dni <hahaha>
Dżizasss.... <zalamka>
Miltonia pisze:Moze by tak do samotnosci wrocic?

Wracaj! :)

: 03 paź 2007, 00:59
autor: Miltonia
Wlasnie Mysiorku, nawet na 5 dni to moze dla nich milosc. Ze dla Ciebie nie, to Twoj problem. Tylko Ty chcesz tu wszystkich na swoja modle oswiecac, a ja sie z tego smieje. Znow tego probujesz. Przeczytaj mnie uwaznie i powiedz, kto lub co daje Ci prawo do mowienia, czyja milosc jest prawdziwa? Mozesz mowic tylko jaka jest dla Ciebie, a ja moge powiedziec jaka dla mnie i nie ma z tym jak polemizowac, a Ty to robisz w kazdym przypadku. Blad!