
religia i związek
Moderator: modTeam
starał sie uzasadnić,ale ciężko mu szło
Może dlatego, że wchłonął wcześniej trochę chmielowej zupki 

http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Wierzą, bo została im ta wiara dana. Ateista to człowiek, któremu jakiejś żarówki nie zapalono w głowie, który na coś jest ślepy. I nie ma "po coś", "dlaczegoś". Ja nie wierzę po coś, ja wierzę, bo po prostu taka jest rzeczywistość, że Bóg jest.TedBundy pisze:swoją drogą,dlaczego ludzie wierzą? Ze strachu przed tym,co nieuniknione? Nie umieją się z tym pogodzić? Dlatego,iż bez tej wiary ziemska egzystencja dla niektórych straciłaby sens? Bo za krótka, ulotna, bez przysżłości?
To było wytłumaczenie osoby wierzącej
mrt pisze:Do czego Ci w takim razie Bóg?Andrew pisze:wiara - kiedys powstrala na podstawie czegos , zdarzen , códów , znaków ..... jak ludzie wtedy to interpretowali - a interpretowali rozni , tak sie jedna podzieliła na rózne , moja wiara , mnie najbardziej przekonuje do tej , ze jest najbardziej wiarygodna .Boga postrzegam jako dobro , którym sie mam kierowac , jesli jednak sie okaze ze wierzyłem w Boga , a owym bogiem był jednak Budda , to mysle , ze budda sie w swej wielkosci nie obrazi na mnie , bo co to i był by za Bóg ? bede oceniany jako czlowiek dobry/zły , a nie w jaką nazwe Boga wierzyłem .Być dobrym można i bez Boga, więc po co Ci on?
Bo coś nas stworzyło - swiat ! i ja wiem ze to Bóg
Po co ? by go prosic o coś i to dostawac ? i jak narazie o co prosze to mam , oczywiscie są to rzeczy przyziemne , nie milion dolarów
po co ? by mu za to co dostane podziekowac .
czasem az strach mam prosic o coś go , bo.... zyczenia sa spełniane .
a człowiek w chwili proszenia , nie do konca zdaje sobie z konsekwencji prosby danej / <browar>
I prosze mnie tu nie zrobic jakims fanatykiem

Npisane też jest
PROSCIE - A BEDZIE WAM DANE
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
OneLove pisze:Miałam na mysli to,że PFC uważa,że każdy ateista nie myśli i jest ateista tylko po to żeby być modnym
Nie "każdy ateista", a tylko pewien (niemały) ich odsetek... Zresztą gdybyś przeczytała wszystkie me posty dokładnie, to wiedziałabyś, że nie tylko ich tak określiłem... Ja wyznaję podejście pewnego średniowiecznego myśliciela Gerberta, przyjaciela cesarza Ott0na III, który mawiał, iż: "wiara bez rozumu to ciemnota"... To samo tyczy się też "niewiary"

OneLove pisze:i pytałam czy łatwiej mu się zyje w przekonaniu,że ateiści to debile.
Ty użyłaś pierwsze tego słowa

OneLove pisze:Ja też wiele razy widziałam u katolików zachownia,które w ich przypadku nie powinny mieć miejsca,podobnie u muzułmanów i co z tego?
To z tego, że nie miałaś do czynienia z prawdziwym katolikiem lub muzułmaninem (zwłaszcza tych pierwszych już stosunkowo niedużo w Polsce zostało), a jedynie czysto "nominalnym" wiernym po mieczu


OneLove pisze:Odbije piłeczke: nie rób z ateistów bezmózgich,niemorlanych istot które w zyciu niczym sie nie kierują.
Ależ oni kierują się bardzo wielema bodźcami


OneLove pisze:Dla Ciebie może nie natomiast dla mnie jest najlepszym "stylem życia" (o ile w ogóle możemy mówić o czymś takim),na nic mnie nie zamyka. Nie czuje się o coś uboższa bo jestem ateistką,za to czuje się wolniejsza.
Dobrze, że napisałaś "dla mnie", bo wielu Twych kamratów w prywatnych rozmowach jakoś o tych magicznych słowach zapomina... Jeśli Tobie to odpowiada, to dobrze. Zobaczymy tylko, jak długo... Ach ta pseudowolność!

OneLove pisze:Z tego co widzę po Twoich wypowiedziach to jesteś strasznie ANTY nastawiony w stosunku do ateistów wiec może sam zastosuj swoją rade.
Cóż... akcja wywołuje reakcję... Do Ciebie jakoś antynastawiony nie jestem, chociaż niezupełnie się z Tobą zgadzam... Po prostu mam odmienne zdanie, a Ty zaraz "anty"... Czy byłbym mniej "anty", gdybym się zgadzał ze wszystkim, co piszesz?... Ateiści jakoś niespecjalnie przepadają za księżmi (nie spotkałem jeszcze żadnego, który potrafiłby się powstrzymać od dosadnych inwektyw) - czy nie są wobec tego "anty" kościelni?... Skoro oni mają prawo uogólniać innych, to dlaczego ja nie mogę uogołnić ich?
OneLove pisze:Zupełnie nie wiem dlaczego w Twoim mniemaniu jesteśmy takimi odmieńcami. Albo mało nas znasz albo masz jakieś dziwne wyobrażenia.
Bez przesady..., nie rób z was męczenników za cokolwiek... Jakby to jeszcze prościej ująć ja się z waszymi poglądami nie zgadzam i tylko tyle, niemniej muszę to jakoś argumentować, i nie uważam, bym robił to w szczególnie obraźliwy sposób... Jak już mówiłem - wy macie tendencje do histeryzowania, jak przyjdzie co do czego... A znam was bardzo dobrze (sam nie tak dawno z wami sympatyzowałem), przynajmniej lokalną reprezentację.

OneLove pisze:To by wyjasniało powielanie przez Ciebie mitów o ateistach.
Doktryna składa się na ciąg indywidualnych doświadczeń i nawet jedna lub dwie jednostki wybitne, muszą się rozpłynąć w szarej masie.
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
Wujo Macias pisze:Z wlasnego doswiadczenia widze, ze ciezej zyje sie laskom z mocno wierzacymi kolesiami.
mi sie fanatyk na sdzczescie nie trafil nigdy. ale mialam takiego jednego który pewnych rzczy nie rozumiał. nie rozumiał, ze ja do koscioła nie chodze, wiec z nim też nie bede chodziła. a pamietam pewne swieta. Rodzina zrobila wigilie w domu, a potem mielismy jechac do rodziny i tam nocowac. Ja zostalam, bo chciałam mojego lubego zaprosic. Przy wigilii pomagałam jak nigdy, zrobilam dodatkowe potrawy, tak by po północy moich specjalnosci popróbował. Pytałam, czy wpadnie do mnie po swojej kolacji, bo mam dom wolny, zgodzil sie. Wpadł i zaraz poszedł, bo on na pasterke, a ja chcialam na kulig, znajomi robili, miał ze mna isc, mialo byc super miło, a on z pasterka wyskoczył. Nastolatka byłam wtedy, wiec zabolało bardziej niz powinno.
OneLove pisze:Jasne,ateista to leniwy ciemniak,łatwiej Ci się zyje wierząc w takie bzdury?
no moze byc leniwym ciemniakiem, tak samo jak wierzacy. ta ciemnota i leniwośc nie maja wiele współnego z wiara. Leniwi sa dla mnie bardzij ci którzy wybiora sobie religie, ale prawie nic z niej nie przestrzegaja, a szczyca sie, ze sa wierzacymi ludzmi.
Jesli o mode chodzi to wsród gwiazd modne jest wierzenie w cos, gwaiady same dla siebie koscioły buduja by swego boga tam wielbic, doradców duchowych maja, datki wielkie na swoje religie daja, ostentacyjnie swoja religijnosc czesto pokazuja.
Andrew pisze:zatem te miliardy są głupcami , a ateisci to tacy madrzy !?
tylko czemu jedna postawa ma byc madara a inna durna, kazdy ma inne potrzeby, równiez duchowe, kazdy ma inna droge w zyciu
PFC pisze:Dla człowieka wierzącego w pewnych sprawach życia codziennego "zasady" są jasne i nie ma miejsca na niedwuznaczność i nadinterpretację
a wiesz, ze ja mam takie zasady, nie jestem wierzaca. Potrafie sama pilnowac siebie, tego co robie, nie potrzebuje instytucji która mi narzuci, postraszy kara
PFC pisze:Ateiści dużo rzadziej podlegają temu scheamtowi,
tak z ciekawosci, to ilu znasz ateistów
mrt pisze:Ateista to człowiek, któremu jakiejś żarówki nie zapalono w głowie, który na coś jest ślepy
to mi chyba sie poprzepalały. bo ja byłam kiedys wierzaca
Andrew pisze:wierze też w zbiegi okolicznosci , które zbiegami wcale nie są , a tylko nam sie tak wydaje ,
a może jest odwrotnie, moze to sa zbiegi okoliczności, a Tobie sie wydaje, ze nie sa.
Wracajac do tematu. Taki zwiazek jest mozliwy. Musicie jednak szanowac wasze światopoglady. Nie wpływac na nie.
Andrew pisze:zbieg okolicznosci , to wymysł ludzki - ateistów
o zbiegach okoliczniości ciagle od ludzi słysze i to nie ateistów. Kiedys w szkole czytałam jakas prace na ten temat.
Człowiek pewnych wydazen nie dostrzega inne dostrzega np. dlatego bo dziwnie pasuja.
Ty wierzysz że to dzialanie boskie, ja wierze, ze to przypadek. Jasne, ze cos siedzieje z jakiegos powodu, cos sie zaczyna, cos jest czyms spowodowane. Ale czesto nalozenie sie pewnych czynników jest przypadkowe.
spierac sie nie bede, bo nie zalezy mi na tym bys zaczął myslec inaczej niz myslisz
Mój chłop jest "katolikiem praktykującym". Co niedziele do kościoła chodzi, przed snem modli się, spowiada się przynajmniej 2x do roku, przed świętami. Nie przeszkadza mi to, bo dzięki niemu sama zaczęłam odwiedzać kościół częściej niż zwykle.
Jedyne co mnie irytuje to to, że nie chce się do mnie wprowadzić, bo będziemy żyli w grzechu, przez co nie będzie mógł do Komunii św. chodzić. A ślubu jak narazie nie chcemy. Więc póki co, o wspólnym zamieszkaniu mogę zapomnieć.
Jedyne co mnie irytuje to to, że nie chce się do mnie wprowadzić, bo będziemy żyli w grzechu, przez co nie będzie mógł do Komunii św. chodzić. A ślubu jak narazie nie chcemy. Więc póki co, o wspólnym zamieszkaniu mogę zapomnieć.
"Dobrze widzi się tylko sercem. To, co ważne jest niewidoczne dla oczu."
LauRKa
LauRKa
Dzindzer pisze:PFC napisał/a:
Ateiści dużo rzadziej podlegają temu scheamtowi,
tak z ciekawosci, to ilu znasz ateistów
Zdecydowanie więcej, aniżeli wierzących

Dzindzer pisze:PFC napisał/a:
Dla człowieka wierzącego w pewnych sprawach życia codziennego "zasady" są jasne i nie ma miejsca na niedwuznaczność i nadinterpretację
a wiesz, ze ja mam takie zasady, nie jestem wierzaca. Potrafie sama pilnowac siebie, tego co robie, nie potrzebuje instytucji która mi narzuci, postraszy kara
Tak? A jakie to zasady? Jak dużo ich jest? Jaki jest stopień trudności wdrażania ich w życie? Będziesz ich przestrzegać zawsze, bez względu na okoliczności?... Wydaje mi się, że jak ktoś sam ustala zasady, to raczej krzywdy wielkiej sobie nie zrobi


Szczecin Floating Garde 2050 Project.
LauRKa pisze:Jedyne co mnie irytuje to to, że nie chce się do mnie wprowadzić, bo będziemy żyli w grzechu, przez co nie będzie mógł do Komunii św. chodzić. A ślubu jak narazie nie chcemy. Więc póki co, o wspólnym zamieszkaniu mogę zapomnieć.
Gorzej jeśli druga połowa NAGLE se uświadomi, że tak nie wolno. I NAGLE jej się oczy otwierają...
Współczuję Laurka ale Ty przynajmniej masz jasność. I nie rodzi to obaw na przyszłość - chłop ma takie zasady i już. Wiesz, czego się możesz po nim spodziewać.
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
PFC pisze:tylko o robienie rzeczy dobrych lub złych
nie wszystko mozna okreslic w kategoriach dobro i zlo. Nie zawsze jest wybór miedzy dobrem i złem.
PFC pisze:Tak? A jakie to zasady? Jak dużo ich jest?
wybacz, ale nie zaspokoje Twojej ciekawości, poniewaz jakos nie bardzo mam ochote pisac o moich zasadach. Uwazam, ze sa moje a nie na pokaz.
PFC pisze:Będziesz ich przestrzegać zawsze, bez względu na okoliczności?...
pewne zasady tak, zdaje sobie sprawe, ze czesc moich zasad po prostu nie obejmuje niektórych sytuacji zyciowych.
Zreszta ludzie wierzacy nie zawsze przestrzegaja wszystkich zasad swoje wiary.
PFC pisze:Akurat chrześcijaństwo jest o tyle dobre, że daje Ci wolną wolę, więc bez przesady...
bez jakiej przesady
No tylko jest jedna rzecz, ktora mnie zastanawia w tym. Jaka jest różnica między mieszkaniem ze sobą a nie? Jeżeli ja nie mieszkam z moim chłopem, ale współżyjemy ze sobą, to jak pójde do spowiedzi i się wyspowiadam, to nie przyrzekam poprawy, bo nadal bede sie z nim kochac. To nie jest tak jak z np. kradzieżą. Ukardnę coś, wyspowiadam się i postanawiam poprawę, że już tego nie zrobię. Dostaje rozgrzeszenie i staram sie już nigdy niczego nie ukraść. A tutaj? Spowiadam się, że współżyłam z moim chłopem, ale nie postanawiam poprawy, nie staram się już tego nie robić. Więc ta spowiedź jest nieważna i do komunii iśc nie mogę? Tak? To, że ja z nim nie mieszkam nie znaczy, że nie będe sie z nim kochać. Nie rozumiem tego. Jest tu jakiś ksiądz, albo ktoś kto mógłby mi to wytłumaczyć??
Ostatnio zmieniony 15 mar 2007, 13:32 przez LauRKa, łącznie zmieniany 1 raz.
"Dobrze widzi się tylko sercem. To, co ważne jest niewidoczne dla oczu."
LauRKa
LauRKa
Ja kiedyś gadałem z Dominikaninem na te tematy. I jasne jego jest stanowisko: seks przed ślubem NIET ale mieszkać razem można (oczywiście bez chędozenia ;P). Tylko coś wspominał, że w niektórych parafiach proboszczowie jak widzą u kandydatów wspólne miejsce zameldowania to robią raban. 
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
jak najbardziej sie z tym zgadzamOneLove pisze:agata napisał/a:
sa tacy któzy wierzą ze ich niewiara jest najlepsza a tych którzy wierza w jakiegokolwiek Boga trzeba piętnować...
Tak samo jest z osobami wierzącymi,które uważają,że każda inną religie lub jej brak trzeba piętnować. Wszystko działa w dwie strony.
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
OneLove pisze:Nawet jak mi ktoś udowodni,że UFO istaniej
...mrt?

OneLove pisze:nie znaczy to,że automatycznie zaczne w nie wierzyć
A dlaczego? Skoro Ci udowodniono, że jest? Namacalnie i dosadnie? Będziesz się z dookolną rzeczywistością za bary brać, ot tak, dla zasady? Tupniesz nogą i nawet jak dostaniesz tym spodkiem w czerep, uznasz, że nie uwierzysz?
LauRKa pisze: albo ktoś kto mógłby mi to wytłumaczyć??
Albo jest rozsądny i wie, że jeszcze go nie stać na samodzielne życie, albo się lęka.
Religijność w tym konkretnym przypadku wydaje się być tylko przykrywką ucinającą dyskusje. Takie rzeczy teraz, zaraz, już, natychmiast, a... potem jakoś tak będzie, nie zawsze wychodzą.
Jeśli facet rzeczywiście jest odpowiedzialny, warto poczekać
zenon pisze:LauRKa pisze: albo ktoś kto mógłby mi to wytłumaczyć??
Albo jest rozsądny i wie, że jeszcze go nie stać na samodzielne życie, albo się lęka.
Religijność w tym konkretnym przypadku wydaje się być tylko przykrywką ucinającą dyskusje. Takie rzeczy teraz, zaraz, już, natychmiast, a... potem jakoś tak będzie, nie zawsze wychodzą.
Jeśli facet rzeczywiście jest odpowiedzialny, warto poczekać
Zeznonku! Nie chodzi mi o to, zeby mi ktos wytłumaczył dlaczego mój facet nie chce się do mnie wprowadzić
A ha!
A jak jest jeżeli jakaś para ze sobą mieszka i współżyje, ale jest "po słowie"?? Kiedyś księża akceptowali narzeczeństwo, a teraz? Ktoś coś wie na ten temat?
"Dobrze widzi się tylko sercem. To, co ważne jest niewidoczne dla oczu."
LauRKa
LauRKa
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
pani_minister pisze:Tyle, że parze mieszkajacej osobno będzie łatwiej nabrać księdza w trakcie spowiedzi
tylko jaki to ma sens.
Ten Bóg katolicki to chyba nie ciemniak ktory wybacza tylko tym którym wybacza jakis ksiadz. No chyba, ze on sie tak ubezwłasnowolnił od tych którzy daja lub nie rozgrzeszenie.
pani_minister pisze:LauRKa pisze:Obydwie pary nie postanawiają poprawy (bo oby dwie bedą współżyć przed ślubem), ale tylko jedna dostanie rozgrzeszenie
Skoro obydwie nie postanawiają - to obydwie powinny zostać bez rozgrzeszenia. Tyle, że parze mieszkajacej osobno będzie łatwiej nabrać księdza w trakcie spowiedzi.
No tak, ale jeżeli ja nie chcę nabrac ksiedza, tylko mówię normalnie, że współżyłam ze swoim chłopem, a ksiądz normalnie daje mi rozgrzeszenie o nic nie pytając. To czy ja wtedy jestem bez grzechu i moge podejść do Komunii?
"Dobrze widzi się tylko sercem. To, co ważne jest niewidoczne dla oczu."
LauRKa
LauRKa
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
Marissa pisze:A czym się różni celibat od ślubów czystości?
Chytrym uśmieszkiem u rozmówcy...
A tak naprawdę eliminuje sprawy dziedziczenia.
Ostatnio zmieniony 15 mar 2007, 15:32 przez zenon, łącznie zmieniany 1 raz.
Dzindzer pisze:bo z ta spowiedzia, to wielu katolików ma tak jak małe dzieci. Byle im zaliczono spowiedz, odklepie sie pokute i konto czyste. Jak małe dziecko które na stołówce schowa kotlecik pod ziemniaki, bo mu mieso kaz jesc, a jak schowa to nie widac i moze sobie juz nie jeśc.
Właśnie dlatego poruszyłam ten temat. Nie wiem czy powinnam "przyznawać" się, że nie żałuje za grzech i nadal będę go popełniać?? (bo nie żałuję, że kocham sie z moim chłopem i nadal będe to robić) Chyba jak to powiem, to moja spowiedź będzie szczera i jeżeli nie dostane rozgrzeszenia, to zrozumiem, żyje w grzechu, ale gorzej będzie jak ksiądz rozgrzeszenie da. Wtedy już nic nie bedę kumać
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
W ogóle, to w temacie religia a zwiazek jest, moim zdaniem, bardzo dużo niedopowiedzeń. Musze z jakimś księdzem o tym pogadać, chyba
"Dobrze widzi się tylko sercem. To, co ważne jest niewidoczne dla oczu."
LauRKa
LauRKa
LauRKa pisze:Musze z jakimś księdzem o tym pogadać, chyba
Lepiej nie. Będzie jeszcze więcej niedopowiedzeń.
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 442 gości