agnieszka.com.pl • Samotność = ułomność?? - Strona 18
Strona 18 z 23

: 24 wrz 2007, 20:29
autor: Wujo Macias
Podobnie zapytala mnie rok temu pewna Nina, laska z Serbii. Oni tam sa troche...dojrzalsi to moze zle slowo, ale nieco inaczej podchodza do zycia. I od tego zaczela sie dosc dluga dyskusja. Nina mnie nie przekonala, bo nawet nie probowala i szanowala moje zdanie, ale fakt ze pewne rzeczy przedstawila bardzo obrazowo m.in to o czym napisalas.

Czy sie tego boje? Za mlody chyba jestem, zeby sobie to jakos realistycznie wyobrazic. Na chwile obecna w ogole sie tym nie przejmuje.

: 24 wrz 2007, 20:31
autor: Jawka
Marissa pisze:Nie boisz się, że w przyszłości, na starość zostaniesz zupełnie sam?
A czy związek zapewnia zabepieczenie przyszlość przed nie-byciem-samemu?
Nie mówię tu nawet o przedwczesnej śmierci partnera, ale chociażby o tym, że często ludzie zyjący pod jednym dachem przez 40-lat są dla siebie calkowiecie obcy.

: 24 wrz 2007, 20:36
autor: Marissa
Wujo Macias pisze:Czy sie tego boje? Za mlody chyba jestem, zeby sobie to jakos realistycznie wyobrazic. Na chwile obecna w ogole sie tym nie przejmuje.

To w takim razie zazdroszczę takiego patrzenia na świat i związki. Ja tak nie umiem, a podejrzewam że byłabym diabeslko szczęśliwsza, gdybym podobnie myślała.
Jawka pisze:Marissa napisał/a:
Nie boisz się, że w przyszłości, na starość zostaniesz zupełnie sam?
A czy związek zapewnia zabepieczenie przyszlość przed nie-byciem-samemu?

Może całkowicie nie zapewnia, ale istnieje dużo większa szansa na to, że nie spędzi się tej przyszłości w samotności, jeśli wejdzie się w związek z człowiekiem, którego się kocha i który nas kocha.
Chociażby można tą przyszłość zapełnić sobie dziećmi, a potem wnukami, nawet jeśli z jakiegoś powodu partner nie będzie spędzać tej przyszłości z nami.

: 24 wrz 2007, 20:37
autor: Ted Bundy
Wujo Macias pisze:O zwiazkach wiem wiecej niz Ty, zarowno z autopsji jak i "wiedzy teoretycznej", wiec co Ty mi madrego powiesz?


tylko się nie zesraj się z tego pseudocynizmu podlanego tandetnym hedonizmem. Gdy brakuje argumentów na zarzuty, zostaje tylko bełkot. Jak w w/w przypadku, niestety.

Elspeth pisze:Tak samo może ktoś napisać o Tobie Tedziu, albo o którymś z Twoich zacnych kolegów, których wypowiedzi czasami cytujesz.


wiesz, dlaczego nie powiedzą i nie napiszą?. Bo są lojalni. Ja ich na siłę prostować nie będę, sami to muszą pojąć i zrozumieć.

: 24 wrz 2007, 20:38
autor: ksiezycowka
Czy tylko mnie przeraza myslenie o ludziach jak o zapychaczach pustki w przyszlosci? :?

KURNA TROCHĘ KULTURY LUDZIE! <wazne>

: 24 wrz 2007, 20:38
autor: Wujo Macias
Marissa- ale przeciez masz cale zycie, zeby sobie kogos znalezc. Ja wiem, ze Ty jestes z tych marudnych (no hard feelings) ale pomysl racjonalnie-> w wieku 22 lat to Ty masz przed soba jeszcze jakies...6 lat na typowo mlodzienczy romans, 18 lat na zalozenie rodziny, cale zycie na znalezienie kogos fajnego.
Wychillluj, zlap dystans i ciesz sie tym, kim jestes-> faceci nie lubia smetnych lasek.

Ted- uwazaj, bo z twoim brzuchem to serce jest oslabione. Jeszcze Ci siadze z nerwow.

: 24 wrz 2007, 20:41
autor: Elspeth
Marissa pisze:można tą przyszłość zapełnić sobie dziećmi, a potem wnukami, nawet jeśli z jakiegoś powodu partner nie będzie spędzać tej przyszłości z nami.

<boje_sie> nie przerażaj mnie
Dzieci jako sposób na samotność? To chyba najgorsza z pobudek. Dzieci nie wychowuje się dla siebie. Dzieci mają własne życie. A co jeśli one wyjadą? Zostaniesz sama, bez partnera i co wtedy? Zęby w ścianę z rozpaczy, bo nie tak miało być? Bo dziecko miało zapełnić pustkę?
TedBundy pisze:dlaczego nie powiedzą i nie napiszą?. Bo są lojalni. Ja ich na siłę prostować nie będę, sami to muszą pojąć i zrozumieć.

<zalamka> czytaj ze zrozumieniem

: 24 wrz 2007, 20:42
autor: Marissa
moon pisze:Czy tylko mnie przeraza myslenie o ludziach jak o zapychaczach pustki w przyszlosci? :?

A kto tu mówił o zapychaczach :?
Szczerze? Jeśli miałabym traktować ludzi jako zapychaczy, to już dawno bym się z kimś związała, bo miałam okazję.
I nawet jeśli perspektywa samotności w starczym wieku mnie przeraża, to nie zwiążę się z kimś, byleby takiego losu uniknąć. To nie ja. Ja tak nie umiem.

Wujo Macias pisze:Marissa- ale przeciez masz cale zycie, zeby sobie kogos znalezc. Ja wiem, ze Ty jestes z tych marudnych (no hard feelings) ale pomysl racjonalnie-> w wieku 22 lat to Ty masz przed soba jeszcze jakies...6 lat na typowo mlodzienczy romans, 18 lat na zalozenie rodziny, cale zycie na znalezienie kogos fajnego.
Wychillluj, zlap dystans i ciesz sie tym, kim jestes-> faceci nie lubia smetnych lasek.

Ani wrednych :]
A ja taka jestem <lol>
Ale fakt, w tej kwestii jestem skrajną pesymistką.

: 24 wrz 2007, 20:44
autor: Elspeth
Marissa pisze:Ani wrednych :]
A ja taka jestem <lol>

też jestem wredna, ale nie pesymistyczna :> A wredność często jest interesująca <diabel>

: 24 wrz 2007, 20:44
autor: Marissa
Elspeth pisze:Marissa napisał/a:
można tą przyszłość zapełnić sobie dziećmi, a potem wnukami, nawet jeśli z jakiegoś powodu partner nie będzie spędzać tej przyszłości z nami.

<boje_sie> nie przerażaj mnie
Dzieci jako sposób na samotność? To chyba najgorsza z pobudek. Dzieci nie wychowuje się dla siebie. Dzieci mają własne życie. A co jeśli one wyjadą? Zostaniesz sama, bez partnera i co wtedy? Zęby w ścianę z rozpaczy, bo nie tak miało być? Bo dziecko miało zapełnić pustkę?

Nie, źle :)
Dziecko daje radość, nawet jeśli ma swoje życie. I bardzo dobrze. Można się cieszyć z życia dziecka i nie "zapychać" sobie tej samotności swoją latoroślą. Można się cieszyć nawet i na odległość z sukcesów dziecka, z nowych miłości, i na pewno można liczyć na rozmowę z dzieckiem. Ale na pewno nie traktuję dziecka jako zapychacz.

: 24 wrz 2007, 20:45
autor: Wujo Macias
Wredne? Zalezy w jaki sposob. Elspeth np bywa czasem wredota, ale jest to calkiem pociagajace.

Z kolei panna mojego przyjaciela jest wredna i jest po prostu suka (ale ona tez jest brzydka, wiec jej mily charakter i tak wiele by nie pomogl :) ).

Wiec to tylko kwestia rodzaju wrednosci.

: 24 wrz 2007, 20:49
autor: Elspeth
Marissa pisze:można tą przyszłość zapełnić sobie dziećmi, a potem wnukami

Marissa pisze:Można się cieszyć z życia dziecka i nie "zapychać" sobie tej samotności swoją latoroślą.

to w końcu jak? <hmm>

: 24 wrz 2007, 20:49
autor: neo7
We live as we dream - alone.
Tak najgłębiej w swojej istocie kazdy i tak jest sam.
Jeżeli człowiek najpierw się nie nauczy być szczęśliwy sam ze sobą to z nikim nie będzie tak naprawdę do końca szczęsliwy.

: 24 wrz 2007, 20:56
autor: Marissa
Elspeth pisze:Marissa napisał/a:
można tą przyszłość zapełnić sobie dziećmi, a potem wnukami

Marissa napisał/a:
Można się cieszyć z życia dziecka i nie "zapychać" sobie tej samotności swoją latoroślą.

to w końcu jak? <hmm>

Tak jak napisałam. Cieszyć się życiem dzieci, potem wnuków. Cieszyć się z drobnych sukcesów, z większych, być podporą w trudniejszych momentach, ale jednocześnie uważać, żeby dzieci miały osobne życie, bo zdominować dzieciaki jest łatwo, a przecież to nie jest cel do którego każdy normalny człowiek dąży.

: 24 wrz 2007, 21:16
autor: Mysiorek
mrt pisze:wszystko to próbą dotarcia do tego, co prawdziwe. Choćby całe życie.
Cacy. Godne pochwały, jak u pustelnika.
Ale to:
mrt pisze:Ważne, żeby wszystko to przeżywać szczerze, do bólu.

Czyjego?

: 24 wrz 2007, 21:27
autor: Jawka
Marissa pisze:Cieszyć się życiem dzieci, potem wnuków
A może po prostu cieszyć sie swoim życiem?

: 24 wrz 2007, 21:40
autor: Marissa
Jawka pisze:Marissa napisał/a:
Cieszyć się życiem dzieci, potem wnuków
A może po prostu cieszyć sie swoim życiem?

Wszystko jest dla ludzi.
Ale zauważ, że dla niektórych udane życie to życie w związku, w miłości. Dla takiej osoby samotność będzie taką ułomnością. Gdyby ludzie umieli się cieszyć swoim życiem, nie byłoby tego tematu.

: 24 wrz 2007, 21:50
autor: Jawka
Marissa pisze:Gdyby ludzie umieli się cieszyć swoim życiem, nie byłoby tego tematu.
A może gdyby nie presja otoczenia- mężczyzno założ rodzinę przed 30-stką, kobieta zaręcz się po 23 roku życia, byłoby łatwiej ludziom nie będących w związkach?

: 24 wrz 2007, 21:54
autor: eng
lollirot pisze:i właśnie to robisz. po co? odreagowujesz?

Nie, zmieniam się, wreszcie na lepsze...

: 24 wrz 2007, 21:57
autor: lollirot
eng pisze:Nie, zmieniam się, wreszcie na lepsze...

powodzenia. to ładuje pozytywną energią :)

: 24 wrz 2007, 21:59
autor: eng
lollirot pisze:powodzenia. to ładuje pozytywną energią

Owszem, też się cieszę. i podobam się sobie, wreszcie :)

: 24 wrz 2007, 23:48
autor: Nola
pomyślałam sobie dłużej na ten temat i doszłam d wniosku, że na ten moment nie wyobrażam sobie wchodzenia w żaden związek. chyba się przyzwyczaiłam do bycia samą.

: 24 wrz 2007, 23:52
autor: tarantula
Czulam sie ulomna bedac w toksycznym zwiazku, teraz bedac sama czuje sie wartosciowym-zdrowym czlowiekiem.

: 24 wrz 2007, 23:53
autor: lollirot
pomyślałam sobie dłużej na ten temat i doszłam d wniosku, że na ten moment nie wyobrażam sobie wchodzenia w żaden związek.

a po co sobie wyobrażać? :| jak Cię trzaśnie, to się zwiążesz, jak nie, to nie.

: 24 wrz 2007, 23:56
autor: tarantula
lollirot pisze:jak Cię trzaśnie, to się zwiążesz, jak nie, to nie.

Dokladnie.Nie ma co dzielic skory na zywym niedzwiedziu.Ja tam nie mowie tak ,nie mowie nie, ot zyje sobie i co ma sie stac to sie stanie.Jak mnie ma trzasnac to niech trzaska, jak nie to tez przezyje ;)

: 25 wrz 2007, 08:26
autor: Marissa
Jawka pisze:Marissa napisał/a:
Gdyby ludzie umieli się cieszyć swoim życiem, nie byłoby tego tematu.
A może gdyby nie presja otoczenia- mężczyzno założ rodzinę przed 30-stką, kobieta zaręcz się po 23 roku życia, byłoby łatwiej ludziom nie będących w związkach?

Nie wiem.
Wiem, że wiązanie się z innym człowiekiem leży w naszej przeszłości, że jest to w nas zakorzenione. I jeśli ktoś jest samotny nie-z-wyboru, cierpi nad tym stanem rzeczy, bo podświadomie ma obraz zakładania własnej rodziny, tak jak to było w przeszłości i bardzo odległej przeszłości.

: 25 wrz 2007, 08:30
autor: Andrew
neo7 pisze:
eng pisze:Miłość to tylko chemia i to na poziomie paranarkotycznym, odwrotność depresji jako stanu hormonalnego w mózgu ... znaczy szajba total

Jest to psychoza ale w sumie przyjemna. :)

Profesor Tadeusz Bilikiewicz w Psychiatrii klinicznej pisze wprost, że w tym stanie zawęża się pole świadomości, pojawia chwiejność emocjonalna i do tego upośledzenie władzy umysłowej, które m.in. zakłóca normalny proces przewidywania.
Rzut oka do podręczników psychiatrii pozwala nam stwierdzić, że opis ten pasuje jak ulał do... niektórych chorób psychicznych. Zdaniem prof. Bilikiewicza stan zakochania to po prostu rodzaj fizjologicznej ostrej psychozy.


Źródło: http://archiwum.wiz.pl/1996/96051700.asp

Chyba właśnie dla tej psychozy warto nie być samemu.


Znowu namieszaliscie !! piszemy o milosci , czy zakochaniu zauroczeniu ? bo jeli o tym pierwszym to pierdoły tu cytujecie

: 25 wrz 2007, 08:52
autor: Mysiorek
Andrew pisze:piszemy o milosci , czy zakochaniu zauroczeniu ? bo jeli o tym pierwszym to pierdoły tu cytujecie

Nie do końca, bo pierwsze b. często jest związane przez krótszy/dłuższy czas z drugim.
Dopiero później może być inaczej.

: 25 wrz 2007, 09:06
autor: Jawka
Marissa pisze:Nie wiem.

Ja też nie wiem. Może jestem jeszcze za młoda. Może tak na prawdę nigdy nie byłam samotna. Może nigdy nie musiałam patrzeć z perspektywy człowieka samotnego na pary- te bardziej szczęsliwe i mniej, bo zawsze był obok mnie jakiś mężczyzna.
Był obok... ale co z tego, że byli jak często byłam tak na prawdę sama?
I chyba wtedy najbardziej cierpiałam. Może cierpaiałam to złe słowo- ale na pewno nie byłam szczęsliwa. Zamiast cieszyć się swoim zyciem i skupic się na sobie- skupiałam się na innych- marnowałam swój czas. Zamiast się rozwiajać, branełam w związki bez perspektyw. Ładowałam masę zaangażowania, siliłam się aby ratować coś co właściwie nigdy nie powstalo. Dziś gdy patrzę na to z dystanu żałuję, ze nie byłam sama. Może brakowalo odwagi- może pewności co do swojej wartości. Nie wiem, wiem natomiast, że
nie chcę się cieszyć czyjmś życiem, tylko swoim! Nie chcę tkiwć z toksycznym związku tylko dlatego, że w przyszlości mogę zostać sama. Nie chcę wychodzić za mąż, bo w moim wieku "wypada". Nie chcę sukcesów wnuków, chcę swoje sukcesy!
Ot co.
Szkoda, tylko, ze to takie trudne czasami.

: 25 wrz 2007, 21:10
autor: eng
Andrew, ty masz fioła na punkcie "miłości" wszyscy to wiedzą.
Ale nie każdy tak samo to widzi jak ty, każdy ma inne doświaczenia...