Koko pisze:Komu to oceniać. Jeśli nie samym zainteresowanym.
Statystyka jest nieubłagana
I proszę mnie nie atakować, bo ja sobie tak tylko post napisałam. Co ja myślę, to już nie wiem, bo o przeszłości zapomniałam, a takiej przyszłości nie chcę, bo mam w planach inną.
A jeśli chodzi o te związki, co takie szczęśliwe, to miłość między nim-starszym a nią-sporo młodszą jest możliwa najszybciej w książkach. Bo w rzeczywistości to jakoś tak przyziemniej wygląda. Ona jest młoda, on ma forsę. Ona jest do tego nie za mądra, nie pracuje i jedyne, co można na pewno określić, to to, że jest ładna. A on ma forsę. I już zgłupiałam, czy to ja mam taką chorą rzeczywistość dookoła? Takich związków znam naprawdę mnóstwo! I żadnych innych, bo inne się nie utrzymały.
I jak komuś takie coś pasuje, to niech ma. Bo już ambitniej, z takiego scenariusza a la "Pigmalion", to wcześniej czy później każdy zwieje.
Program ostatnio widziałam. One były starsze, oni młodsi. Jedna para - różnica 7 lat - to rozumiem. Druga para - różnica 25 lat, widoczna gołym okiem. No sorry, ale to już zboczenie. Tak jak dwudziestka, która bierze ślub z 70-latkiem. Albo coś z garem, albo kurewstwo - innego uzasadnienia nie ma.