Ani z natury ani z natury nie jestem drechem. censored.ysynem za to na pewno. Na cale jego szczescie okazalo sie, ze to tylko dobry kolega a waiadomosci okazaly sie tylko domyslem. Cale szczescie, gdybym wpadl w furie to nie wiem czy bym nie wyladowal w pierdlu za gnojka jakiegos.
Natomiast dzisiaj wszystko zostalo rozwiazane. Wczoraj otrzymalem od Niej SMS'a, w ktorym napisala, ze to co robie to chamstwo (!!), zebym wykasowal Jej numer bo ona takich rzeczy nie zapomina. I ze powinna to juz dawno mi powiedziec: zegnaj (??!!??). Nie wytrzymalem, odpisalem, ze jutro z samego rana jestem u Niej. Spotkalismy sie dzisiaj o 11:15. Zapytalem, czy zasluzylem na to, zeby po 3.5 roku przekazywac mi taka informacje za posrednictwem SMS'a. Powiedzialem, ze zachowala sie jak szczeniara itp. Nie bede Wam mowil slowo w slowo wszystkiego bo to sie mija z celem. Dzisiaj w koncu powiedziala mi, ze mnie nie kocha

Ze juz wie

Wiedzialem o tym, bylem swiadom, ale bylem w niemalym szoku. Nie z powodu, ze tak powiedziala, ale z powodu tego, ze to powiedziala. Nie okazalem po sobie nic. Poczatkowo chcialem odejsc w gniewie, zostac sie w klotni. Byloby mi latwiej. Pozniej natomiast zaczalem z Nia rozmawiac, chcialem poznac powod tego, ze mnie zostawia, ze mowi "zegnaj" i przestala mnie kochac. Nie potrafila mi odpowiedziec, mowila, ze bylo Jej zle itp. Powiedzialem, wprost, ze skoro mowi ze mnie nie kocha to znaczy ze mnie nigdy nie kochala. Mowila, ze to dla mojego dobra. Ze widzi, ze sie strasznie mecze, ze to wyjdzie na dobre. Pogadalismy jeszcze, pozniej podziekowalismy sobie wspolnie za te spedzone wspolnie lata. Przytulilismy. Nie moglismy sie po prostu pozegnac, zadne z nas nie chcialo powiedziec tego piekielnego "zegnaj". Wreszcie powiedzialem ja, powiedziala Ona. Troche poplakalismy, ale juz po wszystkim.
[ Dodano: 2006-03-29, 14:01 ]