agnieszka.com.pl • zniszczony zwiazek ;( - Strona 2
Strona 2 z 2

: 27 lis 2006, 21:08
autor: Sasetka
mrt pisze:Esemes na dobranoc wystarczy

ale tylko w przypadku jesli on pierwszy napisze :]

: 27 lis 2006, 21:25
autor: mrt
Sasetka pisze:ale tylko w przypadku jesli on pierwszy napisze
Bez przesady. Pisze ten, kto pierwszy idzie spać. A odpisuje ten, kto jeszcze nie śpi albo ma telefon przy tyłku.

Nie licytowałabym się w tym temacie. Niech pisze, kiedy ma ochotę :)

: 27 lis 2006, 23:19
autor: megane
Zgadzam się z mrt.
Ewentulanie napisz smsa, raz, drugi, później on sam się odezwie, zacznie mu Ciebie brakować. Też gdzieś wyjdź, zajmuj się czymś, nie siedź tylko i nie czekaj aż się odezwie.

Jeśli robisz tak jak piszesz to ja się mu zupełnie nie dziwię. To, że Ty masz czas na takie telefony co chwila, to nie znaczy, że on też.
Mnie by na przykład szlag trafiał...

: 02 gru 2006, 13:50
autor: shaman
Nie warto w związku kłócić się o dwie rzeczy: gg i telefon.

Odbiera 2x? Dzwoń 2x dziennie, będzie miał 100% skuteczności, skoro tak Ci na tym zależy.

Czujesz to w ogóle? Twój mężczyzna mówi Tobie o swojej potrzebie do prywatności, spokoju, intymności, samotności. I jego problemem jest Twoje zachowanie, a nie tak że Twoim problemem jest jego mieszkanie z dziewczynami. Twoim problemem jest Twoje podejście. Nie zatrzymasz żadnego (słownie:zero) samca przy sobie w szczęściu taką zaborczością. Tworzysz złą, ciężką, konfliktową i pełną podejrzeń atmosferę. On Cię kocha ponad wszystko, ale jego instynkt samozachowawczy mówi mu, że tak się nie da żyć. Stawiasz go w bardzo niezręcznej sytuacji i to permanentnie od dłuższego czasu. Jemu się tam dobrze mieszka, może nie ma innych opcji, może inne opcje wiążą się z pogorszeniem warunków? Nie zmienia się mieszkania ze względu na zwyczajny kaprys, nawet jeśli to kaprys ukochanej. Wyluzuj. Koniec kropka. Nie staraj się, tylko to zrób.

: 03 gru 2006, 16:22
autor: Slonkopiotrusia
gdybym wiedziala ze naprawde bardzo kocha... a on sam nie wie co czuje... on nie wie czy mnie kocha czy nie... ;( nie lubi gdy sie do niego przytulam... tzn. lubi jak ma na to ochote ale jak nie ma to go az odpycham. no i co?? czasem jest wspaniale a czasem on jest jak zupelnie obcy czlowiek... i jak mam mu w 100% ufac?? kiedys byl iny... ja go nadal kocham a on cos ma w sobie taskiego...

: 03 gru 2006, 22:47
autor: mrt
Slonkopiotrusia pisze:gdybym wiedziala ze naprawde bardzo kocha... a on sam nie wie co czuje... on nie wie czy mnie kocha czy nie... nie lubi gdy sie do niego przytulam... tzn. lubi jak ma na to ochote ale jak nie ma to go az odpycham. no i co?? czasem jest wspaniale a czasem on jest jak zupelnie obcy czlowiek... i jak mam mu w 100% ufac?? kiedys byl iny... ja go nadal kocham a on cos ma w sobie taskiego...
A może już go zadusiłaś? No i tym bardziej sprawa jest oczywista - im bardziej będziesz cisnąć i się narzucać, tym gorzej dla Ciebie. Musisz dać tak na wstrzymanie, żeby sam z siebie inicjatywę wykazał. Po prostu stwórz mu pole do działania, okazywania uczuć itp., bo na razie całe zajmujesz Ty.

: 03 gru 2006, 23:45
autor: misiucha22
mrt pisze:U mnie by nie przeszło. Po swoich przejściach wolę dmuchać na zimne, a w końcu okazja czyni złodzieja. Jak dla mnie, może żyć w bajzlu, byle nie z dziewczynami. Koniec, kropka, wredna zołza ze mnie ;)

Marta, wcale nie jesteś zołza. Ja miałabym tak samo. To prawda - okazja czyni złodzieja. Niby jak chce się kogoś zdradzić, to można zrobić to nawet przed dzwiami własnego domu, ale po co dawać komuś do tego okazję??

: 04 gru 2006, 01:20
autor: shaman
kochasz - pokaż mu zmiany, bo uważam że on ich potrzebuje

masz wątpliwości - pozbądź się ich. ale zastanów się, czy rzeczywiście masz powody do przekreślenia związku? czy może tylko do zmian?

: 07 gru 2006, 18:42
autor: broken18
Nie chce mi sie czytać wszystkich odpowiedzi, ale weź pod uwagę że czasami z dziewczynami jest bezpieczniej niż z facetami.

: 07 gru 2006, 19:21
autor: Sepik
Slonkopiotrusia pisze:gdybym wiedziala ze naprawde bardzo kocha... a on sam nie wie co czuje... on nie wie czy mnie kocha czy nie... nie lubi gdy sie do niego przytulam... tzn. lubi jak ma na to ochote ale jak nie ma to go az odpycham. no i co?? czasem jest wspaniale a czasem on jest jak zupelnie obcy czlowiek... i jak mam mu w 100% ufac?? kiedys byl iny... ja go nadal kocham a on cos ma w sobie taskiego...

a sobie ufasz w 100%?? Nigdy nie wymagalalem od nikogo 100 % zaufania. Polowa mojego zwiazku to rowniez zwiazek na odleglosc chyba juz przywyklem do tego bo wiem ze to sie nie zmieni. Powiedzielismy sobie ze jak stanie sie cos zlego w naszym zwiazku to po prostu informujemy sie o tym i tyle potem mozna podjac decyzje co dalej

wydaje mi sie ze szanse na zdrade sa takie same niezaleznie od tego z kim sie mieszkasz a nawet wieksze jak mieszkasz z facetami: "wyjscia do baru na polowania" a poza tym ile mozna ogladac te wielkie pokryte zarostem mordy, wtedy facet az sie garnie do kobiet, a jak z nimi mieszka i wysluchuje: o boze zlamalam paznokiec" "czy ktos widzial moj tusz do rzesz?" to po czasie przyzwyczaja sie do obecnosci kobiet.

: 07 gru 2006, 20:43
autor: broken18
Sepik pisze:wydaje mi sie ze szanse na zdrade sa takie same niezaleznie od tego z kim sie mieszkasz a nawet wieksze jak mieszkasz z facetami: "wyjscia do baru na polowania" a poza tym ile mozna ogladac te wielkie pokryte zarostem mordy, wtedy facet az sie garnie do kobiet, a jak z nimi mieszka i wysluchuje: o boze zlamalam paznokiec" "czy ktos widzial moj tusz do rzesz?" to po czasie przyzwyczaja sie do obecnosci kobiet.

Dokłądnie o to mi chodziło, nie wiedziałam tylko jak to napisać, a Ty bardzo trafnie to ująłeś ;)