Despotyczna matka faceta

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Awatar użytkownika
PFC
Weteran
Weteran
Posty: 913
Rejestracja: 21 sie 2006, 19:14
Skąd: Szczecin/Poznań
Płeć:

Postautor: PFC » 22 sie 2006, 18:55

Jeśli wychodzisz z założenia, że ta kobieta jest Twoim wrogiem <wsciekly> i musisz z nią walczyć o jej syna, to praktycznie stoisz już na straconej pozycji i lepiej poszukaj kogoś innego... Takie przeciąganie liny jest jak wojna domowa; nawet jeśli wygrasz, to najpewniej nie zostanie już nic, na czym możnaby zbudować wartościowy związek. Sądząc po Twych wypowiedziach - chłopaka już nie przerobisz (ja np. też jestem jedynak, ale staram się z tą przypadłością walczyć na każdym kroku 8) ), więc musisz "teściową" załatwić intelektualnie <diabel> ... Izolując się od niej lub kłócąc o nią z chłopakiem: jedynie lejesz wodę na jej młyn. Trzeba pójść inną, znacznie trudniejszą i wymagającą stalowych nerwów drogą. Powinnaś właśnie więcej przebywać z jego rodziną i przy każdej różnicy zdań z uporem podkreślać swą opinię w sposób spokojny i asertywny, najlepiej z łagodnym uśmiechem na ustach <aniolek> ; jeśli "stara" nie wytrzyma i rzuci się na Ciebie, wówczas wyjdzie na to, że to ona jest agresywna i Twój ukochany (jeśli jest Ciebie wart) weźmie Cię w obronę <przytul> ..., ale tylko wtedy jeśli będziesz miała czyste ręcę (żadnych wyzwisk ani podnoszenia głosu) <aniolek> . Po paru rodzinnych spotkaniach powinnaś osiągnąć następujące rezultat 1. zawieszenie broni z teściową, a w perspektywie dłuższy rozejm lub też 2. Twój chłopak sam zacznie się stopniowo odsuwać od matki (no chyba, że mamy do czynienia z przypadkiem patologicznym <mlotek> )... I jeszcze jedno. Dobrze byłoby narobić partyzantów w rodzinie, którzy dyskretnie by Cię popierali. Jak widzisz, to tylko kwestia dyplomacji <diabel> . Powodzenia <browar>
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
lady.26

Postautor: lady.26 » 22 sie 2006, 19:12

PFC, myśmy spedzili razem dwa tygodnie nad morzem!!!Zacchowywałam się dokładnie tak jak opisywałeś. Mówiłam swoje opinie, próbowałam rozmawiać, ale to jeszcze bardziej pogarszało sytuacje. Raz w jej obecności powiedziałam komplement, ze z A. bardzodobrze mi się tańczy...podpadłam, bo wedle opini mamuski jej syn jest totalną nogą w tańcu!...ale to już nie ma sesnu. A. twierdzi że mnie kocha i mu na mnie zależy( nawet wyznał tomojej mamie gdy z nim rozmawiała przez telefon) z tym, zę od kilku dni zachowuje sie tak jakby go nie było, tłumacząc się nawałem pracy i nawrotem nadczynnosci tarczycy. Dla mnie ta znajomość zbliza sie już ku końcowi. Mamuśka wygrałaś... gratuluje.
Awatar użytkownika
bandzioreks
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 26
Rejestracja: 21 sie 2006, 13:57
Skąd: zza dupia... ;P
Płeć:

Postautor: bandzioreks » 22 sie 2006, 21:05

O qrcze... a myslalam ze to ja tylko mam taka matke... widze jednak ze jest wiecej takich potworow na swiecie... :P u mnie sytuacja jest odwrotna bo to moja mama jest despotyczna.. wiec to moj chlopak ma przerabane.... tzn pewnie bedzie miec po slubie... bo jak narazie jest w miare normalnie... :/ ale po slubie bedzie rzeznia... jesli moja mama jest taka sama jak jej mama (a sa prawie jak dwie krople wody pod kazdym wzgledem) to naprawde zaczynam juz wspolczuc mojemu partnerowi... tak jak czasem wspolczuje mojemu tacie....
A co do twojej sytuacji to trzymaj sie !! i nie daj sie !! <glaszcze> jego matka jest po prostu chyba nie przyzwyczajona do tego ze jej syn kogos ma i jest zwyczajnei zazdrosna o niego... niektore matki tak maja.... twoj facet jest jakby "pod kloszem" mamusi... ale jesli cie naprawde kocha tak jak twierdzi to w koncu sie postawi swojej matce w tej sprawie... teraz jest pewnie zagubiony i nie wie co ma robic... daj mu troche czasu na to ale sama badz dla niego tak mila i czula jak nigdy zeby nie zapominal ze bardzo go kochasz... w koncu przejrzy na oczy i wszystko sie ulozy... tak mysle.... <przytul> ehh... mimo wszystko wyrazy wspolczucia....
.....::DoN't Go WaStInG YoUr EmOtIoNs::.....
lady.26

Postautor: lady.26 » 22 sie 2006, 21:08

bandzioreks, dziękuje za wsparcie
Awatar użytkownika
PFC
Weteran
Weteran
Posty: 913
Rejestracja: 21 sie 2006, 19:14
Skąd: Szczecin/Poznań
Płeć:

Postautor: PFC » 22 sie 2006, 21:19

Jest jeszcze jedno wyjście. Jeśli, jak mówisz, nie ma sposobu na "mamusię" to tylko Twój chłopak może jeszcze coś tu zmienić. Jak go do tego skłonić? Na najbliższym spotkaniu powiedz mu, że z wami koniec i dokładnie wytłumacz swoje racje (jakby był małym dzieckiem;podkreśl, że Ci na nim zależy, ale nie możesz tak dłużej funkcjonować), następnie zerwij z nim wszelki kontakt - żadnych SMS-ów, żadnych strzałek, nie odbieraj telefonów od niego, postępuj tak, jakbyś nigdy go nie znała. Jeśli facet naprawdę Cię kocha, ma choć odrobinę charakteru i jest skłonny do jakichkolwiek refleksji to po kilku dniach przyjdzie do Ciebie i przynajmniej przyrzeknie Ci, że coś zmieni w swym życiu, a na tym już można stawiać jakieś fundamenty... Lecz jeśli wybierze matkę, to i tak przecież byś z nim nie była, więc lepiej zakończyć związek jak najszybciej, bo później będzie to kosztowało więcej wysiłków i nerwów obu stron. Spróbuj terapii wstrząsowej - jak ona nie zrobi na nim większego wrażenia, to już chyba nic, a wtedy lepiej uciekać. Na początku będzie pewnie trochę bolało, ale może znajdziesz sobie dojrzalszego mężczyznę. Wypróbuj mą radę, bo ja byłem kiedyś nieco podobny do Twego chłopaka i chyba trochę go rozumiem. On musi po prostu dorosnąć; wóz albo przewóz. Musisz go zmusić do podjęcia decyzji, która może gdzieś mu się po głowie kręci, ale dotąd brak było odpowiednio silnego bodźca.



[ Dodano: 2006-08-22, 21:27 ]
bandzioreks pisze:eraz jest pewnie zagubiony i nie wie co ma robic... daj mu troche czasu na to ale sama badz dla niego tak mila i czula jak nigdy zeby nie zapominal ze bardzo go kochasz... w koncu przejrzy na oczy i wszystko sie ulozy... tak mysle....


To nic nie da. On będzie wtedy myślał, że może mieć was obie, jakkolwiek głupio by to nie zabrzmiało.
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
lady.26

Postautor: lady.26 » 23 sie 2006, 17:52

PFC, to terapia szokowa....ale jej niezastosuje...no chyba ze mnie A. mocno wkurzy. A. mi kiedy powiedział, że "dwa razy do tej samej rzeki sie nie skacze" i chociażby go skręcało nie będzie caczynał zwiazku od nowa. Wiadomo, ze kryzysy i kłutnie to co innego.
Awatar użytkownika
PFC
Weteran
Weteran
Posty: 913
Rejestracja: 21 sie 2006, 19:14
Skąd: Szczecin/Poznań
Płeć:

Postautor: PFC » 23 sie 2006, 18:38

lady.26 pisze:terapia szokowa....ale jej niezastosuje...no chyba ze mnie A. mocno wkurzy


Może nie będziesz musiała długo czekać... Powodzenia. Pamiętaj, że najpier musi być tragicznie, aby potem mogło być trochę lepiej (T. Marrick). Być może to, co teraz przechodzisz jest okresem, po którym życie jakoś Ci się ułoży.
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
lady.26

Postautor: lady.26 » 24 sie 2006, 21:44

thank's for all

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 386 gości