Mariusz, kiedy przestałam w każdym męzczyznie, co ze mna rozmawial np. w barze (a jestem czestym bywalcem takowych) widziec potencjalnego partnera bądź li tylko faceta na randkę... kiedy po prostu żyłam, rozmawiałam, nie ogladalam sie za siebie, nie szukalam, nie rozmyslalam, nie frustrowałam sie,
rozmawialam naprawdę z ludzmi a nie moimi pragnieniami! to podczas jednej z tych wielu rozmow/wyjść pojawił sie ktos, kto tamtego wieczoru nie dosc, ze pogadał na poziomie, usmiechał sie, odprowadzil, otoczył troską to jeszcze zdecydował sie czynic tak dzien w dzien... zrozumiałam, ze przyszła koza do woza
Kwestia w tym czy Ty widzisz ludzi jakimi są, czy też każdego z nich traktujesz.. jako "o moze dzis mi sie uda", "o.. usmiecha sie", "o 'cos tam' " .
I nie można ufać zegarom, bo to ludzie dla zabawy je wymyślili. Czasem warto poczekac, bo kiedy spotkasz tę jedyną stwierdzisz, ze czujesz sie jakbys cale zycie na nia czekał, bez wzgledu czy trwało to tak naprawde miesiac

... you bleed just to know you're alive ...