Koko pisze:A w takim przypadku na czym się skupiać, sposobie czy skutkach. Dla zainteresowanej/zainteresowanego wiadomo, co wygodniejsze
Wbrew temu, czego oczekiwałaś, napiszę: skutkach. Skutkach. Skutek to konsekwencja wyboru, decyzji - tak właśnie kreujemy rzeczywistość. O metodach niewielu ludzi pamięta, skutki zostają. Zbudowane na syfie. Wychodzi na to, że i metody ważne, i skutek. Tyle że skutek nie pomyśli zainteresowanego, bo przecież jemu o swoje "zdrowo pojęte" dobro chodziło. I "zdrowo pojęte" dobro tego, którego się zdobywa. Jak ktoś nad wyraz bezczelny, to jeszcze dorzuci do tego kompletu "zdrowo pojęte" dobro zostawianego, bo w końcu i tak zostawiany szczęśliwy w tym związku być nie mógł.
Zauważyłam, że w dobie wszechpanującego "zdrowego egoizmu" często spotyka się twierdzenie: "W końcu zaczynam myśleć o sobie". Mam podać listę użytkowników tego forum, którzy wypowiedzieli takie słowa?
Większość myśli ciągle o sobie, wcale od tego nie odeszła, ale twierdzenie tego typu jest trendy, więc czemu nie wypowiedzieć tych modnych słów? A może przestańmy myśleć o sobie i pomyślmy o innych? Zanim złożymy pozew rozwodowy ("bo próbowałam, ale on jest niereformowalny i do siebie nie pasujemy; w końcu zaczynam myśleć o sobie" - ciekawe swoją drogą, jak to możliwe, że kiedyś pasowali, a teraz nie?), zanim odbijemy komuś faceta ("bo ze mną jest szczęśliwy, a ich związek i tak jest bez sensu; zawsze byłam taka naiwna i głupia, w końcu zaczynam myśleć o sobie, bo też mam prawo być szczęśliwa"), zanim zaczniemy wypisywać bzdury o prostowaniu faceta, który pojechał po matkę zamiast obściskiwać się na kanapie z panienką, to pomyślmy, o co w tym wszystkim lata. I co jest dobre, a nie "dobre" dla mnie.
Gratuluję psychologom. Zdrowego egoizmu. Brzmi jak akt oskarżenia, bo tak ma brzmieć.
A komuś, kto odbija lub odbił właśnie faceta i bardzo mu z tym źle, radzę udać się właśnie do psychologa. Na pewno powie, co zrobić, żeby czuć się z tym zajebiście. Bo przecież psycholog nie powie, co się powinno.
Tych, co odbijają, powinni wsadzać do więzienia. Bo kradzież faceta/ panienki to gorsza zbrodnia niż napad na kiosk nocną porą. Tyle że napad jest bardziej "policzalny".
[ Dodano: 2006-04-13, 08:26 ]TedBundy pisze:Poskromienie własnego egoizmu? W imię czego? Obiektywnie ujętej kategorii dobra? Wyższych racji, idei? Ciągłego ustępowania? Odpuszczania? O nie.... Już nie. Szacunek, poważanie dla drugiej strony nie jest dany z góry, nie ujmuję go w kategorii czegoś obiektywnego i stałego. Na to po prostu trzeba sobie zasłużyć
A Ty dalej w dobie bazy i nadbudowy. Już dawno udowodniono, że to antyludzka filozofia - nie dotarło?
I nie "obiektywnie pojętej kategorii dobra", tylko obiektywnego dobra.
TedBundy pisze:Pewnie, że to nieładny czyn i z aksjologicznego punktu widzenia "zły". Ale czasami warto zagrać ostrą kartą, swoją naturą hazardzisty
Zdecyduj się, bo w marksizmie nie ma aksjologii. Aksjologia to nadbudowa, czyli coś, co należy wyplenić.
TedBundy pisze:Ale czasami warto zagrać ostrą kartą, swoją naturą hazardzisty
A pewnie, że warto. W ogólnym rozrachunku mało to ludzkie.
Andrew pisze:bzdura ! temu kto odbił by mi moją partnerke zafundował bym jeszcze wczasy , bowiem dała sie odbic gówno jest warta !
A możesz wreszcie zostawić swoją szanowną osobę z boku? Nie patrzeć choć przez chwilę przez pryzmat własnego interesu?
Andrew pisze:przyjdzie czas dokona wyboru , nigdzie nie ma napisane ze musi byc z jedną , owszem tak , ale po zslubinach , w kazdym innym wypadku moze miec ich kilka , i jest oki .
Jest różnica między byciem z kilkoma partnerami a kilkoma partnerami naraz. Że tak zapytam: do którego psychologa chodziłeś?