Wiecie co ja mam podobny problem lecz już zażegnany.....
A mianowicie. Któryś raz z koleji rozmawiałem o intymnych sprawch z mojądziewczyną.
Od rana było wspaniale żartowaliśmy sobie ogólnie dzień "happy"
Miała w ten sam dzień jechać do kuzynki więc pojechała .....
Dzwonię do niej jeszcze była autobusie wszystko ok.....
W międzyczasie wpadli do mnie kumple z browarkami siedzimy sobie i muza relax bronxy
TELEFON ......
Dzwoni jej kuzynka po jakiś 4 godzinkach od momętu kiedy do moja dziewczyna wyjechała do niej .... I mówi...
Niewiesz czasem gdzie jest Agnieszka bo jeszcze do mnie nie dojechała ...
[Ja juz lekko podenerwonwany mówię zeby sobie jaj nierobiła.]
Mówi mi ze dzwoniła na komurkę do Agi i ze się nie zgłasza....
[Ja już stripowany......wszędzie juz ją widziałem "skrzywdzoną"]
A tu nagle odbiera telefon Aga i się śmieje mówiąc Miśku nic mi nie jest jestem u Kasi weź wyjdź po mnie na przystanek zaraz będę wychodzić .....
Poczułem się jak szmata. Ponieważ taka gra na uczuciach jest dla mnie najgorszym świństwem ..... dobra zostawiłem moich kumpli w u siebie w chacie i poszedłem po nią .......
W drodze uspokoiłem się na maxa i poukładałem sobie wszystko w głowie......
Ona wysiadła z autobusu cała happy a ja byłem jak najbardziej poważny lecz się też uśmiechnołem na powitanie i czule pocałowałem ją.....
Nic nie mówiłem czekałem aż ona zacznie konwersacię.Starałem się aby nie byłą to kłutnia ani dyskusja. Na samym początku zapytałem się czy potrafiła by odwrucić sytuację. Potem powiedziałem co czułem gdy Kacha do mnie mówiła ze coś się jej stało.
Podszedłem do tego emoconalnie. Starałem się uzmysowić ze ja również mam uczucia i nie jestem jak to określiłem "maszyną". I Ze się z tym źle czuę i chciałbym wiedzieć co ona z tego wyniosła....Dowiedziałem się ze to był sprawdzian tego co mówiłem rano i zdałem go na piątkę. Poczułem się jak zabawka w sklepie wszystko po 5 złotych.Spytałem się tylko czy wieży teraz w moje uczucia. NIe unosiłem się tylko chciałem wzbudzić w niej to samo co ja czułem.Potem się tłumaczyła ze to wina Kasi ja to wiedziełem od samego początku ze to wina Kachy a nie mojej Agi. Bo Kacha zazdrości Adze i właśnie do takich sytuacji doprowadza.
Chwilę pużniej już byliśmy u mnie w domku i już była zamyślona smutna

.
Powiedziałem ze się na nią nie gniewam ponieważ ona się jeszcze uczy co robić a czego nie .Ze nie warto się tym teraz przejmować tylko żyć dalej patrzeć w przyszłość bo ona jest najważniejsza. I ze kocham ją mimo tego co sięstało . Po chwili siedzieliśmy przy sobie ona wtulona we mnie a ja głaszcząc ją po głowie. Powiedziałem ze już mnie nie boli i niech sobie wybaczy. Bo niewarto się tym przejmować już tylko wyciądnąc wnioski.......
Jak ja ją kocham chciałbym zeby nic się nie popsuło dlatego wybaczam i jestem wyrozumiały lecz nie każdy by jej coś tkiego wybaczył.... Ale ja staram się aby ona myślała zanim coś zrobi jeszcze dodałem ze wieżę w nią i ze ma silną wolę i nie powinna dać sobie takiego czegoś zrobić nawet kuzynce!!!