Młody pisze:Ale skoro nie paliła przez 3 miesiące i mówiła ze było jej dobrze. To jednak da sie zyc bez fajek.
da się żyć bez fajek, bez herbaty, kawy, internetu, słodyczy, kosmetyków. Tylko nie każdy chce.
Ona ma prawo palić. Ty masz prawo nie znosić palenia. Albo zaakceptujesz fakt, ze ona pali albo powinieneś poszukać innej.
Zmienianie pod presja człowieka nie jest w porządku
Młody pisze:Palenie wyszlo juz z mody...
nie każdy pali bo modne, nie każdy zaczął palić bo modne, nie każdy kto rzucił zrobił to bo modne
Młody pisze:Nie znam palacza ktory by nie chcial rzucic,
wszyscy poza jednym jakiego znam pala i chcą palić. Kilka osób z mojego otoczenia chciało rzucić i to zrobiło
Młody pisze:mowi ze jej smakuje ale co w tym smacznego.
uwierz mi byłej palaczce ze bardzo wiele i nie tylko o smak tu chodzi
Nemezis pisze:bo nie palisz nalogowo, a z kolei dziewczyna Młodego raczej ma ciagoty w kierunku nalogowego palenia, skoro nawet na prosbe i wszelkie inne starania swojego faceta nie potrafi sobie odmowic tej 'przyjemnosci'
ja paliłam kilka lat w dość podobny sposób do dziewczyny Młodego. Kiedy zechciałam rzucić było to dość łatwe, łatwiejsze niż odmówienie sobie czekolady kiedy mam okres. Gdyby mi facet robił takie jazdy to zaciągnęła bym sie porządnie dmuchnęła w twarz i roześmiała sie szyderczo. Tyle by z tego było. A po moim bardzo łatwym odstawianiu widać, że nałogowa nie byłam
A ja nie wyobrażam sobie życia z palantem, który mówił by mi co mam robić a czego nie.
tu moja wyobraźnia tez wysiada. Tez bym nie umiała. Mój facet jak sie ze mną związał nie palił i miał dość palących rodziców. Ja przy nim ograniczałam w pewnych sytuacjach. On mnie zaakceptował razem z moimi fajkami, choć wiedziałam, ze wolał by bym nie paliła.
Nemezis pisze:zauwaz malusienka roznice - mowic komus, co ma robic, a dac do zrozumienia, ze cos ci przeszkadza
skoro to co autor robi to dawanie do zrozumienia to ja już za mało rozumiem