agnieszka.com.pl • Zaręczyny?? Czy wiek jest przeszkodą?? - Strona 2
Strona 2 z 2

: 07 paź 2007, 02:06
autor: Animal
Wstreciucha pisze:.... No i los zakpil ze mnie - teraz kiedy tak bardzo pragne do kogos nalezec to po prostu nie moge i moje zycie toczy sie w kierunku dawno temu obranym przeze mnie , nie liczac sie z tym, ze ja zmienilam zdanie :(


Coś z tym losem jest że nas karze...ciężko mi jest to ubrać w słowa....hmmm...jak się nie postępuje tak jak trzeba, czyli jak się nie kroczy tą drogą właściwą i próbuje się wypiąć tyłem na te wszystkie obowiązujące zasady i zaczyna się coś robić na "swój sposób" który się wcześniej czy później okaże niewłaściwy to los da nauczkę. Tajemniczo brzmi ale los..czas, czy jak to woli nazwać uczy pokory. <:|>

: 07 paź 2007, 02:17
autor: ksiezycowka
Animal pisze:ak się nie postępuje tak jak trzeba, czyli jak się nie kroczy tą drogą właściwą i p
Nie ma jednej wlasciwej drogi.

: 08 paź 2007, 23:14
autor: Shac
Moim zdaniem, pokrytym już pewnym doświadczeniem :) - wiek akurat nie ma znaczenia w momencie, kiedy decydujemy się na zaręczyny. Sam fakt tych "zaślubin" to jeszcze nic. Nikt nikomu nie broni kupić pierścionka, zaprosić wszystkich na kolację i prosić dziewczynę o rękę. Podstawowym pytaniem, na które każdy indywidualnie musi odpowiedzieć, jest "Czy jestem na to gotowy/a?".

Osobiście - już jestem po i wydaje mi się, że jestem na tyle odpowiedzialną i dojrzałą osobą, by rozpocząć prawdziwe życie z moją JUŻ :) narzeczoną (20lat). Tylko, że ta dojrzałość nie we wszystkich przypadkach 22-23-latków się powtarza. I to jest według mnie podstawowe kryterium gotowości do zaręczyn.

: 09 paź 2007, 01:49
autor: Arcoiris
Niby nie ma ,ale zastanawiam się czy podjęcie kroku -zaręczyny to już jakiś poważniejszy krok...nie wiąże się juz z pewną odpowiedzialnością.
Szczerze to nie wydaje mi się żeby ludzie bardzo mlodzi byli jeszcze gotowi na małżeństwo...
Szczerze w to wątpię :?

: 09 paź 2007, 16:59
autor: Wstreciucha
Animal pisze:Coś z tym losem jest że nas karze...ciężko mi jest to ubrać w słowa....hmmm...jak się nie postępuje tak jak trzeba, czyli jak się nie kroczy tą drogą właściwą i próbuje się wypiąć tyłem na te wszystkie obowiązujące zasady i zaczyna się coś robić na "swój sposób" który się wcześniej czy później okaże niewłaściwy to los da nauczkę.

Ale ja ani nie czuje sie ukarana, ani tez nie sadze bym wtedy wybrala zla droge - bylam mlodsza, myslalam inaczej i postepowalam inaczej , a normy nie przewiduja wieku , w ktorym nalezy podjac decyzje o zareczynach, ani tez , ze zareczyny sa w ogóle spolecznie poprawne. Ja raczej mam na mysli to, jak bardzo upieramy sie przy pewnych kwestiach , nie biorac pod uwage, ze uczucia maja tak silna moc, ze moga nas calkowicie odmienic i przy odpowiednim ladunku tych emocji, nawet najwieksza gora lodowa moze stopniec. Odnosilam sie do konkretnej wypowiedzi, w ktorej autorka mowi o rutynie i nudzie, ktora tak bardzo kojarzy jej sie z malzenstwem, ze postanowila nie wychodzic za maz . Moj przyklad udowadnia, ze milosc moze popsuc nam szyki i sprawic, ze porzucimy zalozenia z mlodosci.

: 10 paź 2007, 19:37
autor: Elspeth
Wszystko zależy od dojrzałości dwójki ludzi. Jednak wg mnie do 24/5 roku życia nie ma co podejmować decyzji o zaręczynach albo przyrzekać sobie przed Bogiem czy urzędnikiem. Do tego czasu psyche nam się jeszcze zmienia, wszystkie klepki w głowie się układają. Na pewno nie chciałabym np w wieku 22 czy 23 lat być już mężatką.

[ Dodano: 2007-10-10, 19:39 ]
Poza tym jeśli zaręczyny to w niedalekiej przyszłości ślub (w okresie roku od zaręczyn). Jeśli ślub to również pójście "na swoje" czyli zupełne uniezależnienie się od rodziców. Jak dla mnie dopiero osoby mające perspektywę samodzielnego utrzymania się powinny podejmować decyzję o zaręczynach i ślubie.

: 10 paź 2007, 20:38
autor: lamaa
Elspeth pisze:Jednak wg mnie do 24/5 roku życia nie ma co podejmować decyzji o zaręczynach albo przyrzekać sobie przed Bogiem czy urzędnikiem. Do tego czasu psyche nam się jeszcze zmienia, wszystkie klepki w głowie się układają.

podobno przedział wiekowy miedzy 20 a 30 jest najlepszy na zawarcie małżenstwa, bo ponizej 20 lat wiadomo ze jest sie z reguły nie za bardzo stabilnym w sferze uczuc, powyzej 30-stki ludzie maja juz ukształtowane pewne nawyki, które trudno nagle zmienic wchodzac w zwiazek.

to nie jest moja opinia zeby nie było.. ja jestem nadal sceptycznie nastawiona co do zawierania małżenstwa :]

: 11 paź 2007, 02:15
autor: Mijka
Elspeth pisze:Na pewno nie chciałabym np w wieku 22 czy 23 lat być już mężatką.

a ja zawsze chcialam wlasnie, ale nie wyszlo.

mam lat 24 i uwazam, ze moglabym zaczac ukladac to i owo i jestem gotowa na ewentualne malzenstwo ;) ale to musze jeszcze trafic na odpowiedniego faceta, z ktorym chcialabym spedzic zycie.

zareczyny i sluby w wieku lat 18-20, gdzie bierze gora taka romantyczno-idylliczna wizja zwiazku, milosci i pozniejszego zycia to zdecydowanie nie dla mnie.

: 11 paź 2007, 07:57
autor: Elspeth
Mia pisze:mam lat 24 i uwazam, ze moglabym zaczac ukladac to i owo i jestem gotowa na ewentualne malzenstwo

Ja też jestem gotowa, w głowie mam poukładane i wiem czego chcę. Ale to, że jestem gotowa nie oznacza, że chciałabym się zaobrączkować już teraz zaraz. Poza tym zanim zdecyduję się na życie we dwoje muszę mieć pewność, że sama też dam sobie radę w życiu, nie licząc na drugie źródło finansowania opłat za mieszkanie itp.

: 11 paź 2007, 13:43
autor: Mijka
Elspeth pisze:Ja też jestem gotowa, w głowie mam poukładane i wiem czego chcę

no wlasnie, wiesz czego chcesz a Ty nie chcesz wychodzic za maz :)
ja jeszcze niedawno chcialam i myslalam o tym.
Ale jesli chodzi o pelna finansowa niezaleznosc to popieram.

: 11 paź 2007, 14:12
autor: Wstreciucha
Elspeth pisze:Ja też jestem gotowa, w głowie mam poukładane i wiem czego chcę.

Mia pisze:jestem gotowa na ewentualne malzenstwo

A jestescie gotowe, na ewentualne rozczarowanie ? Na to, ze nie bedzie tak jak wlasnie poukladalyscie sobie ? Z perspektywy czasu mysle, ze gotowosc na malzenstwo istnieje wtedy, kiedy jestesmy gotowe tez na okoliczosc, ze sie nie uda.

: 11 paź 2007, 14:51
autor: Elspeth
Wstreciucha pisze:A jestescie gotowe, na ewentualne rozczarowanie ?

Życie to jedna wielka sklejka z rozczarowań i tego co nam wyszło, ułożyło się po naszej myśli. U mnie stwierdzenie "jestem gotowa" jest właśnie stwierdzeniem, że jestem gotowa na to, że nie będzie różowo, że już nie mam poglądu na związki sielankowego, że skoro powiedziałabym "TAK" to muszę się liczyć z tym, że będzie czasami mało fajnie. Że może się też złożyć tak, że wszystko się sypnie. Tak jestem tego świadoma. Dlatego chcę mieć pewność, że dam sobie sama radę ze wszystkimi opłatami itd.

: 11 paź 2007, 15:04
autor: Mijka
Wstreciucha pisze:A jestescie gotowe, na ewentualne rozczarowanie ? Na to, ze nie bedzie tak jak wlasnie poukladalyscie sobie ?

tak. ja bylam gotowa na to i bardzo tego chcialam, moglabym bez problemu sie z tym zmierzyc. wiem, ze wychodzi roznie. kazda damsko-meska relacja jest skomplikowana, ale czasem sie udaje...

: 13 paź 2007, 13:26
autor: Joasia
Wiek jest przeszkodą bo jeśli osoby zaręczą się majac poniżej 20 lat to na 100% nie będą w stanie samodzielnie rozpocząć życia. Czy powyżej tego wieku są gotowe na to emocjonalnie to ciężko stwierdzić bo każdy jest inny.
Ja jestem a przynajmniej do niedawna byłam gotowa emocjonalnie aby podjąć takie kroki. Teraz kandydata specjalnie nie mam ale to już inna bajka...

: 13 paź 2007, 13:35
autor: Nola
Joasia pisze:jeśli osoby zaręczą się majac poniżej 20 lat


dla mnie to jest zabawne i jakieś takie naiwne <hahaha> na szczęście nigdy nie miałam w tamtych latach takich zamiarów.

: 13 paź 2007, 14:54
autor: Shac
Joasia pisze:Wiek jest przeszkodą bo jeśli osoby zaręczą się majac poniżej 20 lat to na 100% nie będą w stanie samodzielnie rozpocząć życia.


Z tym się nie zgodzę, bo znam osobiście takie przypadki, więc już kilka procent z tych 100 Ci odpada...

: 13 paź 2007, 16:42
autor: Joasia
Shac pisze:Z tym się nie zgodzę, bo znam osobiście takie przypadki, więc już kilka procent z tych 100 Ci odpada...
Ok to na 95%.
Nola pisze:na szczęście nigdy nie miałam w tamtych latach takich zamiarów
Ja też nie. Jakoś nie rozumiem po co się tak spieszyć. I co potem? Czekać kilka lat na ślub albo żyć "samodzielnie" na garnuszku rodziców? <chory>
(no ale są wyjątki podobno)