agnieszka.com.pl • Nadzieja - kiedy ja stracic? - Strona 2
Strona 2 z 2

: 25 lut 2007, 14:34
autor: veronica
Nadzieja, w moim życiu jest cały czas...Ona nie umiera i nie odchodzi sama...co najwyżej sami sie jej pozbywamy...Nie powinno sie jej traci bo ona nadaje sens w naszym życiu.

: 26 lut 2007, 10:30
autor: Rafeek
veronica pisze:Nadzieja, w moim życiu jest cały czas...Ona nie umiera i nie odchodzi sama...co najwyżej sami sie jej pozbywamy...Nie powinno sie jej traci bo ona nadaje sens w naszym życiu.


Latajacy kiedys powiedzial..ze trzeba ja zabic...dodam ze im wczesniej tym lepiej!
Nadzieja nadaje sens zyciu...co za bzdura heh <browar>

: 26 lut 2007, 10:34
autor: maro
Jak to mówia nadziej umiera ostatnia, ale tylko tak sie mowi, nie da sie jej pozbyc bo w kazdej nastepnej minucie sie pojawia. Ja tez sadzilem, ze nadziej umarła ale jak ją zobaczyłem i z Nią porozmaiwałem to nadzieja znów powróciła. Sam zobaczysz ze nie umrze.

: 26 lut 2007, 11:03
autor: Maverick
Jasne ze powraca, ale te powroty sa coraz zadsze i trwaja coraz krocej :) A poza tym nadzieja nadzieja, a umysl i tak jest silniejszy. Nadziei nie moge kontrolowac ale moge kontrolowac moje mysli i sposob myslenia o danej osobie. Mozna samemu sie nakrecac a mozna sie samemu do kogos zniechecac. Kwestia wyboru.

: 26 lut 2007, 19:35
autor: PFC
Pewien świetny polski pisarz K. Bunsch (może ktoś z starszych bywalców zna jego genialne opowieści paistowskie?) uważał, iż nadzieja istnieje w człowieku tak długo, jak długo dostrzega on minimalną chociaż - ocierającą się o nieprawdopodobieństwo - szansę na poprawę swego bytu... Ja zaś dodam jeszcze, iż nadzieja znika w momencie, gdy człowiek nagle przystaje i zdaje sobie sprawę, że tak naprawdę to nie wie po co żyje... Taki stan nie musi być permanentny i może się "cofać", ale czasami zostaje już na zawsze, przekreślając mit o tym, że nadzieja umiera ostatnia...

: 26 lut 2007, 19:39
autor: Maverick
Zalezy jeszcze nadzieja na co. Bo na to ze bede jakas dziewczyne mial to mam bardzo silna nadzieje. Za to nie mam nadziei na inne rzeczy, chocby dlatego ze przestaje ich chciec.

: 27 lut 2007, 10:15
autor: Conscia
Ja natomiast uważam, że nadzieja umiera wtedy, kiedy jej na to pozwolimy, kiedy przestanie się wierzyć, kiedy przyjdzie taki dzień, w którym powie się sobie: "dość, tyle się czekało na zmiany na lepsze, a bilans strat jakoś przewyższa zyski", bądź zostaną przewartościowane pewne rzeczy, na które miało się kiedyś nadzieje, a teraz spadły one na dalszy plan, bądź stały się całkowicie bezużyteczne. Jednak tylko od nas zależy, czy znów nadzieja zagości w naszym życiu, a jest na to sposób, z pozoru wydawałby się bardzo prosty - wystarczy wierzyć. W końcu tak łatwo substytutu nadziei nie znajdzie się, a zresztą po co takiego substytutu szukać?

: 04 mar 2007, 13:23
autor: veronica
Rafeek jeżeli myślisz że nadzieje trzeba zabić i to jak najszybciej to dobrze...ale ja nadal bede sie upierać przy tym że to ce napisałam ma sens i że nei jest to bzdura!!może ty sie inaczej do tego odnosisz..ja mam takie zdanie i go nie zmienie.

: 04 mar 2007, 14:18
autor: KAROLA
veronica pisze:Rafeek jeżeli myślisz że nadzieje trzeba zabić i to jak najszybciej to dobrze...ale ja nadal bede sie upierać przy tym że to ce napisałam ma sens i że nei jest to bzdura!!może ty sie inaczej do tego odnosisz..ja mam takie zdanie i go nie zmienie.


"tylko krowa nie zmienia poglądów" jest takie powiedzenie ;DD

zeby nie bylo ze OT'uje: mowimy naturalnie o stracie nadziei jesli chodzi o jakas konkretna sprawe/osobe a nie o stracie tej niewyobrazalnej sily ktora pomaga nam wstac z lozka kolejny raz, tak? bo takiej straty sobie nie wyobrazam.

: 07 mar 2007, 15:27
autor: Maverick
Takiej ogolnej nadziei mysle ze nie mozna stracic. Tzn nadziei ze moze kiedys bedzie lepiej. Mozna o niej tylko zapomniec. Mysle ze nawet samobojcy maja nadzieje na lepsze jutro, tylko ze nie chce im sie na to jutro czekac. Oczywiscie jutro to pojecie wzgledne bo mzoe oznaczac nawet kilka lat.