frer pisze:
No dokładnie. Przecież na wyciągnięcie portfela pełnego kasy to tylko prostytutka da się złapać. Mi chodziło o to, że jak ktoś jest kasiasty to może dziewczyne zabrać do eleganckiej restauracji, kupić jej jakiś drogi prezent, podwieźć gdzieś mercem czy bmką. po prostu możliwości są większe. Tylko mi nie próbujcie mówić, że żadna dziewczyna na to nie leci, bo taki koleś na wejściu ma większe szanse niż ktoś "goły".
A ja jeżdzę ,,Beemką'' 330 CI z 2004 w dodatku czarną z ciemnymi szybami, i jakoś zadnej laski jesczze nie wyrwałem...Owszem oglądaja się ale jakoś nie umiem dziewczyn na auto wyrwać, jestem zbyt nieśmiały
W sumie głupio jakoś tak mi sie uklada w sferze uczuciowej, bo nawet na uczelni jakoś dziewczyny niespecjalnie są mna zainetersowane. Próbowałem to zmienić ale po tygodniu mi sie odechciało.Także zamaist chodzić na randki, to w tygodniu na studiach sie uczę,a weekendy spędzam przed kompem z browarem w ręku albo czasem w jakiejś dyskotece

Tak więc to,że studia to najlepszy okres w życiu czlowieka i że TAM SAM WOLNE DZIEWCZYNY SĄ to MIT, jest kupa roboty, wyścig szczurów i nic wiecej. Dzis mialem jechac na egzamin, ale nie dalo rady bo samochód nie odpalil na -30. Także dla mnie studia to jak praca, nie zadna zabawa. Jeśli chce sie studia skonczyć,to na niektórych kierukach (np moim prawie) nie ma czasu na dziewczyny

. No ale tak widocznie musi być, kiedy moge to stamtad uciekam
