Samotność = ułomność??

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Awatar użytkownika
PFC
Weteran
Weteran
Posty: 913
Rejestracja: 21 sie 2006, 19:14
Skąd: Szczecin/Poznań
Płeć:

Postautor: PFC » 08 lip 2007, 21:05

Łukasz84 pisze:Natknąłem się na tekst ks. Jana Twardowskiego bardzo fajny, to dla tych samotnych nie z wyboru...


Na smotności z pewnością się znał, ale żeby zaraz ekspertem do miłości zostawać?... No chyba, jest coś, o czym nie wiemy. <diabel>

Łukasz84 pisze:spróbuj nie chcieć jej wcale
wtedy przyjdzie sama


Widać długo nad tym myślał bardzo. <lol> Z moich doświadczeń wynika, iż jest to teza z gruntu fałszywa. <diabel>
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
Awatar użytkownika
Golly Gee
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 190
Rejestracja: 14 wrz 2006, 11:12
Skąd: *b*a*h*a*m*y*
Płeć:

Postautor: Golly Gee » 08 lip 2007, 21:56

Na smotności z pewnością się znał, ale żeby zaraz ekspertem do miłości zostawać?... No chyba, jest coś, o czym nie wiemy. <diabel>
Nie rozumiem... czy trzeba chorować na serce, żeby być dobrym kardiologiem ? ? ?

PFC pisze:Z moich doświadczeń wynika, iż jest to teza z gruntu fałszywa. <diabel>
Chyba tylko Twoje doświadczenia to za mało, żeby uznać iż jest to teza z gruntu fałszywa.
ale wkoło jest wesoło
Awatar użytkownika
Jawka
Weteran
Weteran
Posty: 1046
Rejestracja: 13 maja 2006, 14:14
Skąd: innąd
Płeć:

Postautor: Jawka » 08 lip 2007, 22:09

Wydaje nam się nieraz, że jesteśmy samotni wtedy, kiedy odchodzą od nas ludzie. Tak naprawdę samotni jesteśmy wtedy, kiedy sami od ludzi odchodzimy. Samotność jest często zawinioną chorobą – myśleniem o sobie. Najgorzej, kiedy zaczynamy narzekać na niewzajemność.
To także ksiądz Twardowski.

PFC pisze:Widać długo nad tym myślał bardzo.
Szkoda, że innym owa czyność jest bardzo obca...
"(...) pomyśl... co za głupiec z niego-
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"

Awatar użytkownika
PFC
Weteran
Weteran
Posty: 913
Rejestracja: 21 sie 2006, 19:14
Skąd: Szczecin/Poznań
Płeć:

Postautor: PFC » 09 lip 2007, 08:16

Łukasz84 pisze:Nie rozumiem... czy trzeba chorować na serce, żeby być dobrym kardiologiem ? ? ?


Gdzieś, bodajże w tym temacie, jak pisałem co tak z mojego, niezaangażowanego punktu widzenia o miłości sądzę, to zaraz ktoś tam się odezwał, że nie powinienem się wypowiadać, bo to mnie przecież nie dotyczy. ;) No więc jak to jest :? ...A ilu z was tak naprawdę wie, co to jest prawdziwa samotność :? Taka przez całe życie :? A jednak każdy ma tataj tyle w owym temacie do powiedzenia, że aż trudno ogarnąć. <diabel>

Łukasz84 pisze:Chyba tylko Twoje doświadczenia to za mało, żeby uznać iż jest to teza z gruntu fałszywa.


Ja patrzę właśnie przez pryzmat własnych doświadczeń, bo one są dla mnie najbardziej miarodajne. :) ...Co nie znaczy, że muszisz się np. Ty z tym zgadzać... Lecz trudno nazwać twierdzeniem coś, co nie sprawdza się w 100% przypadków. ;)
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
Awatar użytkownika
Mona
Weteran
Weteran
Posty: 2944
Rejestracja: 16 lis 2004, 13:34
Skąd: Gdynia
Płeć:

Postautor: Mona » 09 lip 2007, 09:19

Heh <pijak> A ja nie zgadzam się z wierszem ks.Twardowskiego, który wkleił Nam Łukasz, bo miłość zawsze mamy w sobie, a jedynie nie mamy się nią z kim podzielić ;)

Jawka pisze:Samotność jest często zawinioną chorobą – myśleniem o sobie. Najgorzej, kiedy zaczynamy narzekać na niewzajemność.

Rzekłabym, że najgorzej jest wtedy, gdy uznamy, iż samotność, to choroba :)
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"

Joe Cocker
soulvibrates
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 187
Rejestracja: 19 lis 2006, 11:05
Skąd: skatowni
Płeć:

Postautor: soulvibrates » 09 lip 2007, 13:08

Łukasz84 pisze:"kto miłości nie znalazł już jej nie odnajdzie
a kto na nią wciąż czeka nikogo nie kocha
martwi się jak wdzięczność że pamięć za krótka

miłość dawno przybiegła i uklękła przy nas
spokojna bo szczęście porzuciła ciasne
spróbuj nie chcieć jej wcale
wtedy przyjdzie sama"


wydaje mi sie ,ze to jest tekst o tych co "chca za bardzo".Ale serio nie wiem juz jak to jest ,ze mimo iz nie biegam za facetami nie szukam nie umawiam sie na sile i do kazdego zainteresowania ze strony facetow nie dorabiam sobie filmow , to jakos dalej jestem sama.Wiec i tak zle i tak nie dobrze. <chory>

[ Dodano: 2007-07-09, 13:11 ]
Mona pisze:Rzekłabym, że najgorzej jest wtedy, gdy uznamy, iż samotność, to choroba :)

Czyli nie jest ze mna jeszcze az tak najgorzej ,nie uwazam ze jestem chora ani ulomna tylko dlatego ze jestem sama.
Awatar użytkownika
PFC
Weteran
Weteran
Posty: 913
Rejestracja: 21 sie 2006, 19:14
Skąd: Szczecin/Poznań
Płeć:

Postautor: PFC » 09 lip 2007, 14:24

Mona pisze:Rzekłabym, że najgorzej jest wtedy, gdy uznamy, iż samotność, to choroba


Może rozwiążmy tą kwestię raz na zawsze. :) Najprościej będzie przyjąć, że jeżeli ktoś się bardzo i stara i pozostaje przez bardzo długi czas samotny, to są pewne podstawy, aby przypuszczać, że może mieć ze sobą pewne problemy, niekoniecznie nazywałbym to chorobą od razu. <aniolek>

Natomiast jeżeli ktoś jest sam, bo mu tak pasuje, bo jest mu obojętne czy z kimś będzie czy nie; bo ma te kwestie generalnie w głębokim poważaniu, to w czym problem :? W każdym razie ja go nie widzę. :)
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
Awatar użytkownika
Mona
Weteran
Weteran
Posty: 2944
Rejestracja: 16 lis 2004, 13:34
Skąd: Gdynia
Płeć:

Postautor: Mona » 09 lip 2007, 17:44

PFC pisze:Natomiast jeżeli ktoś jest sam, bo mu tak pasuje, bo jest mu obojętne czy z kimś będzie czy nie

W to nigdy nie uwierzę :>
PFC pisze:to w czym problem :? W każdym razie ja go nie widzę. :)

Niby problem jest, bo człowiek nie został stworzony do życia w pojedynkę ;)
Jesteśmy istotami stadnymi :]

Dobrze w samotni może być tylko wtedy, gdy już się poznało sporo, przeżyło się kupę lat wśród ludzi, a "teraz" przyszła chwila, aby "uciszyć się" i wsłuchać tylko w siebie :)
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"



Joe Cocker
Awatar użytkownika
PFC
Weteran
Weteran
Posty: 913
Rejestracja: 21 sie 2006, 19:14
Skąd: Szczecin/Poznań
Płeć:

Postautor: PFC » 09 lip 2007, 18:45

Mona pisze:W to nigdy nie uwierzę :>


A jednak tak bywa czasami. :)

Mona pisze:Niby problem jest, bo człowiek nie został stworzony do życia w pojedynkę


Zdziwiłabyś się, jak człowiek potrafi się do różnych sytuacji adaptować... Aczkolwiek należy rozróźnić życie w pojedynkę (znaczy się: bez partnera), od jakieś całkowitej alienacji i odragdzania się od ludzi, co już z całą pewnością noramlne nie jest. :)

Mona pisze:w samotni


Wydaje mi się, że masz drobny problmik w rozróżnieniu chwilowych stanów psychiczny i potrzeb od życia człowieka, który np. cały czas był sam, nie posiada żadnej bazy porównawczej de facto, lecz wcale nie znaczy to, że jest nieszczęśliwy, gdyż samotność, to wszystko, co zna... Jego egzystencja jest może inna, lecz z pewnością nie gorsza od pozostałych. ;) Może coś tak traci, czegoś nie doświadcza, lecz nie ma poczucia tej utraty, bo nie można tęsknić za czymś, czego nigdy się nie miało. <aniolek>
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
Awatar użytkownika
Jawka
Weteran
Weteran
Posty: 1046
Rejestracja: 13 maja 2006, 14:14
Skąd: innąd
Płeć:

Postautor: Jawka » 09 lip 2007, 21:12

soulvibrates pisze:jestem sama.
Tylko, ze "jestem sama" nie równa się "jestem samotna". Samotność to jaknajbardziej choroba- choroba duszy...
"(...) pomyśl... co za głupiec z niego-
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"

Awatar użytkownika
PFC
Weteran
Weteran
Posty: 913
Rejestracja: 21 sie 2006, 19:14
Skąd: Szczecin/Poznań
Płeć:

Postautor: PFC » 09 lip 2007, 22:19

Jawka pisze:Samotność to jaknajbardziej choroba- choroba duszy...


"Gdy cierpi dusza, krzyczy ciało." <diabel> ...Ja uważam, że jest to bardziej stan umysłu... O chorobie możemy w przypadku schizofremii mówić, ale samotności :? Może to być co najwyżej pewien syndrom, świadczący o kłopotach w psychice drugiego człowieka... Zresztą samotności tak na dobrą sprawę leczyć klinicznie się nie da... Nie wystarczy zażyć trochę tabletek żeby to przeszło. <diabel>
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
Awatar użytkownika
Sir Charles
Weteran
Weteran
Posty: 3146
Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
Skąd: sponad chaosu
Płeć:

Postautor: Sir Charles » 09 lip 2007, 22:56

Mona pisze:Niby problem jest, bo człowiek nie został stworzony do życia w pojedynkę
Jesteśmy istotami stadnymi

Ale nikt nie mówi o pustelnictwie...
soul of a woman was created below
Awatar użytkownika
Miltonia
Weteran
Weteran
Posty: 1359
Rejestracja: 17 paź 2004, 22:45
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Miltonia » 09 lip 2007, 22:58

Ale za to mozna sprawic, ze to co jest przyczyna przedluzajacej sie samotnosci, zniknie lub da sie zamienic w bardziej przyjazna w obsludze forme.

Nie ma tak, ze ludziom jest dobrze w pojedynke, bo tak. Jest im dobrze, moze tak sie zdarzyc, ale jest to wynikiem "bledu" w zalozeniach, cos nie tak wyksztalcilo sie u podstaw. A poza tym to i tak nie spotkalam sie z czlowiekiem samotnym, ktory bylby szczesliwy, a nawet bardzo zadowolony. Moze czasami przestac juz probowac to zmienic i zaadoptowac sie do takich warunkow. W wiezieniu ludzie tez potrafia sie adoptowac, ale niezbyt czesto sa szczesliwi, prawda?
"a miłość tylko jedną można wszędzie spotkać
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
Awatar użytkownika
Sir Charles
Weteran
Weteran
Posty: 3146
Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
Skąd: sponad chaosu
Płeć:

Postautor: Sir Charles » 09 lip 2007, 23:57

Miltonia pisze:Nie ma tak, ze ludziom jest dobrze w pojedynke, bo tak.

Co to znaczy w pojedynkę? Bez partnera życiowego? Czy w chatce na odludziu?

I co to znaczy "dobrze"? Z czym porównujesz?

To brzmi trochę śmiesznie, analogicznie do "ateista nie może być szczęśliwy, bo jego życie nie ma sensu". Wyczuwasz o co mi chodzi? O negatywny dyktat emocji. Czyli czego ktoś nie ma prawa czuć.
soul of a woman was created below
Awatar użytkownika
Miltonia
Weteran
Weteran
Posty: 1359
Rejestracja: 17 paź 2004, 22:45
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Miltonia » 10 lip 2007, 00:25

Oczywiscie, ze rozumiem. Natomiast ludzie sa na pewnych poziomach tacy sami. Struktura psychiczna jest taka sama i na tej podstwie pewne rzeczy mozna uogolniac.

To dobrze kazdy sam czuje. A w pojedynke, tzn. bez partnera. O chatce na odludziu w ogole nie wspominam, bo to psychiczny kosmos.
"a miłość tylko jedną można wszędzie spotkać

przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
Awatar użytkownika
Mona
Weteran
Weteran
Posty: 2944
Rejestracja: 16 lis 2004, 13:34
Skąd: Gdynia
Płeć:

Postautor: Mona » 10 lip 2007, 09:19

PFC pisze:Wydaje mi się, że masz drobny problmik w rozróżnieniu chwilowych stanów psychiczny i potrzeb od życia człowieka, który np. cały czas był sam, nie posiada żadnej bazy porównawczej de facto, lecz wcale nie znaczy to, że jest nieszczęśliwy, gdyż samotność, to wszystko, co zna...

Nie mam żadnych problemów z odróżnieniem stanów ;)
Nikt nie był cały czas sam, chociażby dlatego, że ktoś urodził tego człowieka :) Jednak - urodzony i porzucony na bezludnej wyspie? :>
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"



Joe Cocker
Awatar użytkownika
PFC
Weteran
Weteran
Posty: 913
Rejestracja: 21 sie 2006, 19:14
Skąd: Szczecin/Poznań
Płeć:

Postautor: PFC » 10 lip 2007, 09:36

Mona pisze:Nikt nie był cały czas sam, chociażby dlatego, że ktoś urodził tego człowieka :)


Nie w tym sensie samotny całkiem :) , lecz w tym:

Sir Charles pisze:Bez partnera życiowego



Miltonia pisze:Jest im dobrze, moze tak sie zdarzyc, ale jest to wynikiem "bledu" w zalozeniach, cos nie tak wyksztalcilo sie u podstaw.


:| ... Cóż, moje "założenia" w tym momencie są takie, że samotność ani mnie grzeje, ani chłodzi, lecz jej pewne zalety są dla mnie istotne w tym momencie na tyle, że nie zamierzam podejmować żadnych działań, aby wyjść z tego stanu... Co nie znaczy wcale, ża jakiś tam czas zdania nie zmienię. ;) ...A co do kwestii szczęścia, to jedno mogę powiedzieć: z całą pewnością nie czuję się nieszczęśliwy. :)
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
Awatar użytkownika
Mona
Weteran
Weteran
Posty: 2944
Rejestracja: 16 lis 2004, 13:34
Skąd: Gdynia
Płeć:

Postautor: Mona » 10 lip 2007, 17:37

PFC pisze:Nie w tym sensie samotny całkiem :) , lecz w tym:

Sir Charles napisał/a:
Bez partnera życiowego

Tu jest właśnie ten błąd, bo niektórzy sądzą, że jak chwilowo nie mają partnera, to są na pewno bardzo samotni.
PFC pisze:Co nie znaczy wcale, ża jakiś tam czas zdania nie zmienię. ;)

Jak i nie uwierzę w to, że jakbyś obecnie JĄ spotkał, to zrezygnowałbyś ;)
PFC pisze:A co do kwestii szczęścia, to jedno mogę powiedzieć: z całą pewnością nie czuję się nieszczęśliwy. :)

O to chodzi i tak trzymaj <browar>
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"



Joe Cocker
Awatar użytkownika
PFC
Weteran
Weteran
Posty: 913
Rejestracja: 21 sie 2006, 19:14
Skąd: Szczecin/Poznań
Płeć:

Postautor: PFC » 10 lip 2007, 19:11

Mona pisze:Tu jest właśnie ten błąd, bo niektórzy sądzą, że jak chwilowo nie mają partnera, to są na pewno bardzo samotni.


Paradoskalnie uważam, że ludzie, którzy mieli partnera i go utracili mogą czuć się bardziej samotni od tych, którzy właśnie bez owego bagaża doświadczeń żyją. ;) Bo ci pierwsi narażeni są szczególnie na doświadczenie uczucia jakiejś wielkiej straty, a drudzy - jeżeli nawet coś tracą - to nie w tak oczywisty i spektakularny sposób. :) Innymi słowy: bardziej człowieka zaboli zwolenienie z kierowniczego stanowiska, aniżeli jakiegoś podrzędnego. :)

Mona pisze:Jak i nie uwierzę w to, że jakbyś obecnie JĄ spotkał, to zrezygnowałbyś ;)


Co to znaczy "ją" :? Chciałbym mieć pewność, że myślimy o tym samym, więc proszę rozwinąć. :) ...Może mam dzisiaj gorszy dzień, ale do końca nie rozumiem tego zdania :? Czy można by je lekko rozjaśnić? :)
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
Awatar użytkownika
Mona
Weteran
Weteran
Posty: 2944
Rejestracja: 16 lis 2004, 13:34
Skąd: Gdynia
Płeć:

Postautor: Mona » 10 lip 2007, 20:10

PFC pisze:Innymi słowy: bardziej człowieka zaboli zwolenienie z kierowniczego stanowiska, aniżeli jakiegoś podrzędnego. :)

Oczywiście, ale ja nie o tym... Faktycznie chodzimy jakoś wokół tematu <diabel>
Miałam na myśli to, że są ludzie, którzy jeśli nie mają partnera, to sądzą, że są już tak sami na świecie, że już bardziej nie można. Biedni są tacy ludzie, a już szczególnie tacy, którzy nie potrafią żyć bez uczucia uzależnienia od drugiej osoby <pijak>
PFC pisze:Czy można by je lekko rozjaśnić? :)

Jasne <sloneczko> ;DD
JĄ, czyli kobietę, której zachowanie pasowałoby Tobie i vice versa :)
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"



Joe Cocker
Awatar użytkownika
Nola
Maniak
Maniak
Posty: 696
Rejestracja: 15 gru 2006, 21:55
Skąd: zachód
Płeć:

Postautor: Nola » 10 lip 2007, 20:19

problem niektórych ludzi polega właśnie na tym, że mają zakodowane "brak partnera, koniec związku=samotność". i to jest właśnie złe.
Chaos is a friend of mine
Awatar użytkownika
Golly Gee
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 190
Rejestracja: 14 wrz 2006, 11:12
Skąd: *b*a*h*a*m*y*
Płeć:

Postautor: Golly Gee » 14 lip 2007, 16:44

PFC pisze:Lecz trudno nazwać twierdzeniem coś, co nie sprawdza się w 100% przypadków. ;)
Filozofia życia to nie matematyka


Mona pisze:Heh <pijak> A ja nie zgadzam się z wierszem ks.Twardowskiego, który wkleił Nam Łukasz, bo miłość zawsze mamy w sobie, a jedynie nie mamy się nią z kim podzielić ;)
Tylko, że ten wiersz nie przeczy temu co napisałaś, a nawet w pewnym sensie mówi o tym samym <hmm>

soulvibrates pisze:Wiec i tak zle i tak nie dobrze. <chory>
A może tak czy siak to jest dobrze.
ale wkoło jest wesoło
soulvibrates
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 187
Rejestracja: 19 lis 2006, 11:05
Skąd: skatowni
Płeć:

Postautor: soulvibrates » 15 lip 2007, 13:13

Łukasz84 pisze:A może tak czy siak to jest dobrze.

No tak to zalezy od punktu widzenia siedzenia lub lezenia...czasem wydaje mi sie,ze lepiej jest ,ze jestem sama ..ale tylko czasem
Awatar użytkownika
Elspeth
Weteran
Weteran
Posty: 1525
Rejestracja: 15 lip 2004, 12:22
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: Elspeth » 15 lip 2007, 13:20

A mi samotność pozwala docenić siebie. Może to dziwne ale tak jest. Nie wiem czemu ale nigdy nie czułam się tak dobrze ze sobą jak teraz. Jakaś taka dowartościowana się zrobiłam. I nie wiem co tak naprawdę miało na to wpływ. Jasne że czasem fajnie było by mieć kogoś do kogo można by się przytulić w nocy, ale to nie jest nie do zniesienia te chwilowe napady. Jestem sama, sama mogę o sobie decydować, sama mogę podejmować decyzje nie oglądając się na nikogo i nie zastanawiając się "co on na to powie". Bez żadnego dodatkowego bagażu. Chciałabym założyć rodzinę, marzę o dziecku, ale chyba nie czas i nie pora. Jak nadejdzie ta odpowiednia to i odpowiedni facet się pojawi. A jak na razie korzystam z wolności i staram się z niej wycisnąć jak najwięcej.
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
Awatar użytkownika
Mona
Weteran
Weteran
Posty: 2944
Rejestracja: 16 lis 2004, 13:34
Skąd: Gdynia
Płeć:

Postautor: Mona » 15 lip 2007, 17:51

Łukasz84 pisze:Tylko, że ten wiersz nie przeczy temu co napisałaś, a nawet w pewnym sensie mówi o tym samym

Na końcu wiersza jest o tym, że mamy nie chcieć miłości, a wtedy ona przyjdzie sama, więc gdzie jest tak samo? Poza tym, jak czegoś nie chcemy, to na pewno tego nie otrzymamy <hyhy> Chcieć trzeba, tylko nie nachalnie, ale nie wolno odrzucać od siebie myśli o tym, czego pragniemy :)
Elspeth pisze:Nie wiem czemu ale nigdy nie czułam się tak dobrze ze sobą jak teraz. Jakaś taka dowartościowana się zrobiłam.

:)
Elspeth pisze:Jak nadejdzie ta odpowiednia to i odpowiedni facet się pojawi. A jak na razie korzystam z wolności i staram się z niej wycisnąć jak najwięcej.

Najbardziej odpowiedni czas, to właśnie ten, w czasie którego czujesz się najlepiej sama ze sobą, bo nie będziesz taka "upierdliwa", skoro sama ze sobą czujesz się świetnie ;)
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"



Joe Cocker
Awatar użytkownika
Golly Gee
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 190
Rejestracja: 14 wrz 2006, 11:12
Skąd: *b*a*h*a*m*y*
Płeć:

Postautor: Golly Gee » 15 lip 2007, 18:35

Mona pisze:Na końcu wiersza jest o tym, że mamy nie chcieć miłości

Ale w środku wiersza jest miłość dawno przybiegła i uklękła przy nas. I co teraz? Wierszy chyba nie interpretuje się wprost, dosłownie :>
Ten wiersz jest chyba właśnie dla tych co "chcą za bardzo". A tacy ludzie nie dostrzegają wszystkiego co ich otacza. Dokładnie jest napisane spróbuj nie chcieć jej wcale bo tak całkiem nie da się nie chcieć kochać. A spróbować należy po to, żeby się właśnie nie dręczyć cały czas faktem, że jej nie ma. Bo czasem jest tak, że jeśli ktoś zaczyna się czymś dręczyć i gorączkowo szukać, to traci umiejętność obiektywnej obserwacji otaczającego świata. Czasem człowiek w amoku poszukiwań traci zdrowy rozsądek, albo nie wie czego tak na prawdę szuka. Albo trochę jest z nim jak z Panem Hilarym. Różnie to bywa, generalnie trzeba wyluzować i powiedzieć sobie: Spokojnie...
Mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi tym razem. I ja tak rozumiem ten wiersz.
ale wkoło jest wesoło
soulvibrates
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 187
Rejestracja: 19 lis 2006, 11:05
Skąd: skatowni
Płeć:

Postautor: soulvibrates » 15 lip 2007, 18:39

Elspeth pisze:A mi samotność pozwala docenić siebie. Może to dziwne ale tak jest. Nie wiem czemu ale nigdy nie czułam się tak dobrze ze sobą jak teraz. Jakaś taka dowartościowana się zrobiłam.

a mi spada wlasna samoocena na leb na szyje
Elspeth pisze:Jestem sama, sama mogę o sobie decydować, sama mogę podejmować decyzje nie oglądając się na nikogo i nie zastanawiając się "co on na to powie". Bez żadnego dodatkowego bagażu

to jest plus samotnosci ktory najbardziej cenie,jedenk tez nie mozna ani szczescia ani nieszczescia z nikim podzielic.
Elspeth pisze:Chciałabym założyć rodzinę, marzę o dziecku, ale chyba nie czas i nie pora

naszczescie nigdy nie mialam takich marzen wtedy chyba byloby mi jeszcze ciezej
Elspeth pisze:A jak na razie korzystam z wolności i staram się z niej wycisnąć jak najwięcej.

...ale ile mozna?
Awatar użytkownika
Elspeth
Weteran
Weteran
Posty: 1525
Rejestracja: 15 lip 2004, 12:22
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: Elspeth » 15 lip 2007, 19:25

soulvibrates pisze:...ale ile mozna?

na to pytanie są różne odpowiedzi :) miesiąc, pół roku, rok, dwa lata i dłużej.

Zamiast skupiać się na minusach samotności wolę patrzeć na plusy. Tak i samotność jak i związek ma swoje plusy i minusy. Rozumiem, że z czasem jak wydłuża się okres samotności można zacząć wątpić w siebie i wpadać w doły. Jakiś czas temu też tak miałam. Ale teraz... Jasne, że nie chciałabym być samotna do końca życia, ale na chwilę obecną facet przy moim boku nie jest mi niezbędny. Nie czuję się też w jakiś sposób "ułomna" przez tą samotność. Jeśli przychodzę na domowkę do znajomych i dostrzegam np. ukradkowe spojrzenia dziewczyn, które przyszły ze swoimi mężczyznami i to jak zaczynają ich "strzec" żebym przypadkiem na takiego delikwenta się nie rzuciła, bo przecież ja samotna, biedna, wyposzczona (przynajmniej tak im się wydaje <diabel> ) mogę wg nich im zagrażać; doprowadza mnie takie zachowanie do śmiechu. Po prostu mnie to śmieszy i tyle.
Sądzę, że jestem na tyle fajną kobietą, że nie muszę brać pierwszego lepszego faceta, który wyrazi chęć bycia ze mną. Mogę sobie poczekać, aż jakiś ciekawszy pojawi się na horyzoncie a wtedy już moja głowa w tym żebyśmy się wzajemnie złowili.
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
Awatar użytkownika
PFC
Weteran
Weteran
Posty: 913
Rejestracja: 21 sie 2006, 19:14
Skąd: Szczecin/Poznań
Płeć:

Postautor: PFC » 15 lip 2007, 19:36

soulvibrates pisze:a mi spada wlasna samoocena na leb na szyje


Masz słabą psychikę. :) Zacznij nad tym pracować, albo będzie jeszcze gorzej.

soulvibrates pisze:...ale ile mozna?


Można i całe życie, jeśli tak się zdarzy. :D

Elspeth pisze:Jasne, że nie chciałabym być samotna do końca życia, ale na chwilę obecną facet przy moim boku nie jest mi niezbędny.


Ja tak dzisiaj trochę nad tym myślałem i doszedłem downiosku, że mi się tak zwyczajnie po ludzku w żadne "związki" wikłać nie chce... Po prostu nie mam na to onajmniejszej choty. <aniolek> A jak jest z wami :? Kwestia osobistego wyboru czy okoliczności :?
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
Awatar użytkownika
Elspeth
Weteran
Weteran
Posty: 1525
Rejestracja: 15 lip 2004, 12:22
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: Elspeth » 15 lip 2007, 19:39

PFC pisze: A jak jest z wami :? Kwestia osobistego wyboru czy okoliczności :?


Na chwilę obecną - osobisty wybór. Nawet jeśli jakiś facet jest zainteresowany przejściem do bardziej zażyłej znajomości nie mam na to najmniejszej ochoty. Bardzo szybko potrafię takiego jegomościa zniechęcić. Na razie nie mam ochoty na zawirowania emocjonalne i początkowe podchody, które oferuje związek.
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 305 gości