Postautor: paddy » 15 maja 2006, 11:42
napisałam wczoraj do niego:
"olśniło mnie troszkę.... może dlatego, że próbujesz się zakochac bo czujesz, powinność dania mi szansy, i zmuszasz się. pewnie dlatego jest CI tak trudno, bo myslisz o tym. zawsze tak jest, ze jesli się zmuszamy, to nam cos nie wychodzi. ale moze.... gdybys po prostu nie myslał o tym, gdybys po prostu trwał i spotykał sie ze mna, byłoby inaczej. i pomyslałbys o tym co czujesz dopiero jakbys zdał sobie sprawe ze nie chciałbys mnie stracic. moze tez błędem było to, że byłam dla Ciebie zbyt wielkim przyjacielem, osobą, przy której raczej nie wyglądałes na zestresowanego. Moze własnie taka adrenalina jest potrzebna? Na początku, przy naszym pierwszym razie w motelu, oboje się denerwowaliśmy, oboje dawaliśmy z siebie jak najwięcej zeby sie nie skompromitować. Wtedy rządziła ciekawość, jak to jest i jaka jest ta druga osoba.... Wtedy, kiedy się ze mną zimą spotykałeś, inaczej to wyglądało niż teraz.... Więcej się do siebie tuliliśmy, całowałes mnie po dłoniach, i wydawało mi się, ze wszystko wyglądało jakoś inaczej. Teraz jest mechanicznie i bez zaangażowania.... bo znasz mnie, wiesz ze nic Ci złego nie powiem, nie skrytykuję itp. Może to źle że jestem dla Ciebie takim przyjacielem, bo traktujesz mnie odmiennie, bez przyciągania, które istnieje między ludźmi, którzy chcą od siebie więcej niż koleżeństwo. Może gdybym zmieniła się wizualnie, stałabym się ładniejsza, a i w końcu byłabym sobą przy Tobie, tak jak to jest z innymi, nie bałabym się wyrażać swoich myśli otwarcie, bojąc się Twojego peszącego spojrzenia, po prostu byłabym sobą, moze byłoby inaczej. Pewnie więcej bym z Toba gadała itd.... Kiedyś jak spojrzałam Ci w oczy, to zaczynaliśmy sie całować.. Nie wiem czemu jak gadam z Tobą nie patrząc w nie, to jest ok.
A i moze fakt ze masz mnie w kazdej chwili na wyciągnięcie ręki, to że zawsze jestem dla Ciebie osiągalna sprawia, że nie chcesz po prostu łatwego celu.... moze dlatego warto o tym wszystkim nie myslec, tylko po prostu byc? ? ? ? i życ z czasem?"
stwierdził że pewnie mam w tym dużo racji i powiedział mi, że łątwiej byłoby mu gdybym wyglądała tak jak na takim jednym zdjeciu. Mówił, że urzekła go tamta fota. Nie wiem co dokłanie zmieniać, najpierw muszę na pewno schudnąć.Ale ustaliliśmy, że przez jakieś 2-3 tyg. spróbuję tego dokonać. Zobaczymy.... wiem, że mnie nie lubicie, ale trzymajcie może choć kciuki za tą metamorfozę, żebym potrafiła się zmienić zewnątrznie (co doda mi pewności siebie) i wewnętrznie w stosunku do niego. Może w końcu go olśnię.... Asia się zmieniła i jej chłopak sie zakochał....